Ojciec Jango: Jestem tu czeladnikiem protektorem... jestem prawem. Vizsla *trzymając młodego Jango*: Nie, to jest prawem. Odpowiedz, albo twoje dziecko będzie miało na sobie twój mózg. Ojciec Jango: I`m the Journayman Protector here... I`m the law.
Vizsla: No. This is the law. Answer me, or your kid will be wearing your breains. Tor Vizsla rozmawia z ojcem Jango Fetta JFŁ:12
Jaster: Wiesz jak używać blastera, chłopcze?
Jango: Tak. Tata... nauczył mnie strzelać.
Jaster: Czyli był dobrym człowiekiem. Jaster: You know how to use a blaster, boy?
Jango: Yes. My dad... he taught me to shoot.
Jaster: Then he was a good man. Rozmowa Jango i Jastera krótko po ucieczce Straży Śmierći JFŁ:17
Jango: On nie żyje. Jaster: Tak. czujesz się lepiej?
Jango: Nie... nie wiem... jeszcze nie.
Jaster: To dobrze. Witaj w szeregach Mandalorian. Jango: He`s dead.
Jster: Yes. Feel any better?
Jango: No... I don`t know... not yet.
Jaster: Good. Welcome to the Mandalorians Jaster i Jango rozmawiający po walce ze Strażą Śmierci na Concord Dawn. JFŁ:24
Silas: Złamałeś mnie, Dooku. Poddaję sie...
Dooku: Zaczynałem myśleć, że nie uda nam się pokonać twojego oporu. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem.
Silas: Mandalorianie są gotowi na wszystko, nawet na tortury. Szkolono nas, by je znosić, ale już nie mogę...
Dooku: To wszystko może się za chwilę skończyć. Wiesz, czego chcę.
Silas: Chcesz bym zdradził najwspanialszego Mandalorianina jaki żył... Dwadzieścia lat temu niemal zginąłem za Jango Fetta Silas: You`ve broken me, Dooku. I Give up...
Dooku:I was begining to think we`d never penetrate your defenses. I must admit, I am impressed, Silas
Silas: YouMandalorians anticipate everything, even torture. We were trained to endure it. But I can`t take any more...
Dooku: This can all end in moments. You know what i want.
Silas: YouYou just want me to betray the greatest Mandalorian who ever lived... Twenty years ago i almost died for Jango Fett. Silas torturowany przez żądnego wiedzy Dooku JFŁ:25-26
Montross: Chyba czasem zapomina, że nie jesteś jego synem. Hm. To niebezpieczne. Mąci jego osąd. I twój. Już wkrótce Jaster wybierze swojego następcę. A do tego będzie potrzebował trzeźwego umysłu.
Jango: Jaster zrobi to, co dobre dla Mandalorian. Jak zawsze.
Montross: Miejmy nadzieje, że będziemy mogli powiedzieć to samo o tobie. Montross: I think He sometimes forgets that you`re not really his son.Hnh. That`s dangerous. Clouds his judgment. And yours. One day soon, Jaster will choose his successor. And he`ll need a clear head for that.
Jango: Jaster will do what`s right for the Mandalowians. He always was.
Montross: Let`s hope we can say the same about you. Rozmowa Montrossa i Jango JFŁ:28
Montros zniknął, a Jango został naszym dowódcą. Dziedzicem Jastera... taka jest prawda. Przyrzekam. Montross disappeared, and Jango become our leader. He became Jaster`s Legacy... That`s the truth. I swear it. Silasopowiadający Dooku historie Jango JFŁ:46
Sidious: Oczywiście, byłeś na Galidraan... Powiedz, jak jeden zwykły człowiek zabił tak wielu Jedi?
Dooku: Gołymi rękami. Sidious: Of course. You were at Galidraan... Tell me, how did one mere man kill so many of your kind?
Dooku: With his bare hands... Dooku o Jangoi bitwie o Galidraan JFŁ:52
Vizsla: Wyślij Jedi do obozu Janga. I powiedz im, że Mandalorianie zabijali też kobiety i dzieci.
Gubernator: Ale nie ma dowodów...
Vizsla: Nie martw się. Stworzymy je. Vizsla: Send the Jedi to Jango`s camp. And tell them that the Mandalorians have been killing women and children too.
Governor: But there`s no evidence to support that...
Vizsla: Don`t worry. We`ll create some. Vizsla wydaje Gubernatorowi instrukcje odnośnie napuszczenia Jedi na Mandalorian Jango. JFŁ:61
Dooku: Mandalorianie, jestem mistrz Dooku. Zostaliście oskarżeni o morderstwo. Poddajcie się, a zadbamy, by potraktowano was sprawiedliwie.
Jedi: Ale jeśli zechcecie z nami walczyć, kara będzie natychmiastowa!
Jango: Mandalorianie, otworzyć ogień! Najpierw zastrzelcie tę krzykaczkę! Dooku: Mandalorians, I am master Dooku. You stand accused of murder. Surrender now, and we will ensure that you are treated fairly.
Jedi: Byt fight us, and we will bring swift justice!
Jango: Mandalorians, open fire! And shoot the loudmouth first! Jedi chcący aresztować Mandalorian JFŁ:64
Po tym jak wy, Jedi, oddaliście mnie gubernatorowi Galidraan... sprzedał mnie handlarzom niewolników. Przez lata gniłem na transportowcu przyprawy... aż piraci zaatakowali statek. After you Jedi turned me over to the Governor of Galidraan... He sold me to the slavers. I Rotted on a space transport for years... until pirates raided the vessel... Jangoopowiada Dooku o swoim losie po wydarzeniach na Galidraanie JFŁ:76
Jango: Miej nadzieje, że istnieje życie po śmierci, Vizsla. Vizsla: Nadzieja jest przereklamowana, chłopcze. Jango: You`d better hope there`s an afterlife, Vizsla.
Vizsla: Hope is overrated, boy. Cytat z finałowej potyczki Jango i Tora JFŁ:82
Jaster chyba nie dokończył twojej edukacji, zanim go zabiłem... więc pokażę ci, jak otworzyć człowiekowi gardło palcami. I guess Jaster didn`t finish your education before i killed him... So let me show you how to open a man`s throat with your fingers. Vizslado Jangopodczas finałowej potyczki JFŁ:82
Dzieciak: Nie jest pan martwy, prawda?
Jango: Nie. Jeszcze nie.
Dzieciak: Wygląda na to, że pantery piaskowe zabiły pana przyjaciela.
Jango: Nie był moim przyjacielem.
Dzieciak: A. Czemu pana też nie zabiły?
Jango: Chyba uznały, że nie będę im smakować.
Dzieciak: Dokąd pan idzie?
Jango: Znaleźć robotę. Boy: You`re not dead, are you?
Jango: No. Not dead. Not yet.
Boy: Well, looks like dire-cats killed your friend.
Jango: He wasn`t my friend.
Boy: Oh. Why didn`t they kill you, too?
Jango: I guess they thought i was bad meat.
Boy: Where you going now?
Jango: To find a job. Jango po przebudzeniu po walce z Vizslą JFŁ:92
Dooku: Ale czego mógłby chcieć Jango Fett - poza bogactwem?
Jango: Niezmodyfikowanego klona. Żadnego przyspieszania wzrostu. Żadnych zmian zachowania. Żadnego... majstrowania.
Dooku: Nie sądziłem, że taki sentymentalny z ciebie typ, Jango. Chcesz mieć syna?
Jango: Nie. Ucznia. Zostanie spadkobiercą Jastera. Dooku: But what could Jango Fett possibly want other than wealth?
Jango: An unaltered clone. No growth acceleration. No behavior modification. No... tampering.
Dooku: I didn`t think you were the sentimental type, Jango. You want a son?
jango: No. An apprentice. He will become Jaster`s Legacy. Jango ustalający z Dooku zapłatę za swój genom JFŁ:94
Dooku: Przeszedłeś pomyślnie wszystkie próby. Nie mam wątpliwości, że twoje klony będą najgroźniejszymi żołnierzami, jakich znała galaktyka. Kiedyś przyczynią się do zniszczenia Jedi.
Jango: Na to liczę... Dooku: You`ve passed every test i`ve placed before you, and i have no doubt that your clones will be the most formidable soldiers the galaxy has ever known. In time, they will be instrumental in the destruction of the Jedi.
Jango:That`s what I`m counting on... Finalizacja poszukiwań dawcy genów dla WAR JFŁ:94
Jango: Co jeszcze wiesz o tej Bando Gora?
Roz: Tylko plotki. Są bardzo tajemnicza organizacją. Są wszędzie i nigdzie w tym samym czasie. Słyszałam że to oni stoją za nowym szałem na punkcie igiełek śmierci.
Jango: Igiełki śmierci są popularne w podziemnym światku Coruscant.
Roz: Oh, to mi przypomina o czymś. Jest nagroda za dilera igiełek na Coruscant. To jakaś płotka, hah! Prawdopodobnie nie warta zachodu.
Jango: Jeśli jest powiązany z Bando Gorą, to może być dobry start.
Roz: Nie wiem... mam co do tego złe przeczucia, Jango.
Jango: To żadna nowość. Do zobaczenia Roz. Mogę potrzebować twojej pomocy, pozostaniemy w kontakcie.
Roz: Wiesz, nie zdziwiła bym się jakbyś podczas tego polowania natknął sie na Montrossa.
Jango: Byłbym zdziwiony gdyby tak się nie stało. Jango: What else do you know about this Bando Gora?
Roz: Only rumors. They're a very secretive organization. They're everywhere and nowhere at the same time. I heard they're behind the new death stick craze.
Jango: Death sticks are big in Coruscant's underworld.
Roz: Oh, that reminds me. There's a bounty for a death stick dealer on Coruscant. He's small time, though. Hah! Probably not worth the effort.
Jango: If he's in with the Bando Gora, it's a good start.
Roz: I don't know... I've got a bad feeling about this one, Jango.
Jango: Heh, what else is new. See you around, Roz. I may need your help, keep in touch.
Roz: You know, I wouldn't be surprised if you ran into Montross on this hunt.
Jango: I'd be surprised if I didn't. Jango rozpoczynający zlecenie upolowania Komari Vosy
Roz: Uh, nie mogę uwierzyć że wciąż latasz tym zabytkiem, Jango. Czemu nie wydasz swoich ciężko zarobionych kredytów na nowy statek?
Jango Fett: Nie ma takiej możliwości. Należał do Jastera Mereela.
Roz: Wiem wiem... Mandalorianina który przygarnął Cię pod swoje skrzydła... Myślałeś kiedyś o tym, że jesteś przywiązany do tego statku, tych wspomnień, ponieważ sam szukasz kogoś kim mógłbyś się zaopiekować?
Jango Fett: Heh. Roz, brzmisz jak jakiś droid-psycholog.
Roz: Ugh, I can't believe you're still flying that relic, Jango. Why don't you spend some of your hard-earned cash on a new ship?
Jango Fett: Not a chance. She belonged to Jaster Mereel.
Roz: I know, I know... The Mandalorian soldier who took you under his wing. You ever think maybe you hang onto that ship - those memories - because you're looking for someone to take under your own wing?
Jango Fett: Heh. Roz, you're sounding like a psych-droid. Rozmowa Roz i Jango, o jego statku (Jaster's Legacy).
Roz: Ale Jango, ROZMAWIAMY o maksymalnie strzeżonym więzieniu. Nikt przy zdrowych zmysłach nie próbowałby kogoś stamtąd wydostać.
Jango Fett: To po prostu kolejna praca, Roz. Przemknę się i wydostanę zanim zauważą że zniknął.
Roz: But Jango, we ARE talking about a maximum security prison. Nobody in his right mind would try to break someone out of there.
Jango Fett: It's just another job, Roz. I'll slip in and out before they notice he's missing. Jango pewny siebie. I słusznie.
Zam Wesell: Tak czy owak, powinieneś mi podziękować. Ten stateczek jest dużym postępem w stosunku do tamtego zabytku. Nigdy nie widziałam statku takiego jak ten. Co to za pojazd właściwie?
Jango Fett: To Patrolowiec typu Firespray, jeden z sześciu prototypów stworzonych dla więzienia. W tej chwili jest ostatni ze swego rodzaju.
Zam Wesell: Czy służby porządkowe nie będą go ścigać?
Jango Fett: Dezaktywowałem jej transponder. Założą że został zniszczony razem z pozostałymi. Jesteśmy czyści. Zam Wesell: Anyway you should thank me. This babe is a big improvement over that relic. I've never seen a ship like this. What is she anyway?
Jango Fett: She's a firespray pursuit special, one of six prototypes manufactured for the prison. She's the last of her kind now.
Zam Wesell: Won't the correctional authorities hunt her down?
Jango Fett: I've deactivated her transponder. They'll assume she was destroyed with the rest. We're in the clear. Pierwsze spotkanie Zam i Jango
Roz: Montross... podłożył ładunki wybuchowe. Musisz się stąd szybko wydostać. V-Vosa jest na księżycu Bogden. Wciąż może ci się udać.
Roz: Weź to. Zrobiła to zanim przybył. Poprowadzi Cię.
Jango: Przepraszam, Roz.
Roz: Znałam ryzyko. Dopadnij Vosę, zdobądź swa nagrodę.
Roz: Ale... znajdź coś... coś dla czego warto żyć, poza pieniędzmi. Zasługujesz na więcej. Roz: Montross...set thermal charges. You have to get out of here fast. V-Vosa is on the moon of Bogden. You might still make it.
Roz: Take this. I-I made this before he arrived. It'll guide you.
Jango: I'm sorry, Roz.
Roz: I knew the risks,Get Vosa, collect your reward.
Roz: Just...find something...something to live for besides the money. You deserve more. Śmierć bliskiej Jango osoby, Roz...
Jestem pod wrażeniem. Żaden zwykły człowiek nie dałby rady pokonać kogos wytrenowango w sztuce Jedi, zwłaszcza wytrenowanego przezemnie. I'm impressed. No ordinary man can defeat one trained in the Jedi arts, especially one trained by me. Dooku do Jango
Jestem tylko prostym człowiekiem, który próbuje znaleźć swoją drogę w Galaktyce.
I'm just a simple man, trying to make my way in the universe. Jango o sobie.
Jango: Mistrza...?
Kenobi: Sifo-Dyasa. Czy to nie on cię najął?
Jango: Nigdy o nim nie słyszałem.
Kenobi: Naprawdę?
Jango: Zwerbował mnie Tyranus|na księżycu Bogdenu.
Kenobi: Ciekawe.
Jango: Master who?
Kenobi: Sifo-Dyas. Is he not the Jedi who hired you for this job?
Jango: Never heard of him.
Kenobi: Really.
Jango: I was recruited by a man called Darth Tyranus on one of the moons of Bogden.
Kenobi: Curious Kenobi wypytujący Jango
Spotkanie z Jedi to zawsze przyjemność
Always a pleasure to meet a Jedi. Jango do Kenobiego
Odrzuć swoje lęki. Nie przynoszą nic prócz zwatpienia i porażki. Przyciągnij przeciwników do siebie. Uśpij ich zmysły. Release your fears. They offer you nothing but hesitation and failure. Draw your enemies toward you. Create security for them. Lull their senses. Jango szkoląc Bobę.
Wojownik musi być skoncentrowany i gotów na wszystko. Nic nie może mu przeszkodzić w wypełnieniu misji. To musi być tak, jakby walka nigdy sie nie odbyła. Przygotuj atak w myślach. Każdy element, aż do końca. A warrior must stay focused alert, and ready for anything. He must never let anything sway him from his mission. In must be as if the battle were never fought at all. Complete your attack in your mind. Every part to its conclusion. Jango szkoląc Bobę.
Boba: Mój ojciec...
Niewolnik: Tak? Co z nim?
Boba: ... tu idzie. Boba: My father...
Slave: Yes? Where is he?
Boba: he's coming. Boba po przyjściu do obozu niewolników.
Przystąp do ataku. Nie odpuszczaj. Nie przestawaj myśleć. Realizuj swoją strategię. Commit fully to your attack. Do not let up, do not stop to think. Fulfill your strategy. Jango szkoląc Bobę.
Nadejście wojownika musi być błyskawiczne, ciche... i śmiercionośne. A warrior's approach must be swift, silent...and deadly. Jango szkoląc Bobę.
Nie pozwól odwrócić swojej uwagi, inaczej narazisz się na błędy. Myśl jak twoi wrogowie. Postaw się na ich miejscu. Postępuj jak oni. Be wary of distractions. They offer only surprise and failure.Think as your enemies do. Imagine yourself in their place. Move as they would. Jango szkoląc Bobę.
Znajdź słabości wroga. Zniszcz go jego własnym lękiem. Gdy zdobędziesz przewagę, musisz zmiażdżyć wroga. Nie pozwól mu odzyskać ducha. Find your enemy's weakness. Destroy him thtough his own fear. When you have the advantage, you must crush your enemy. His spirit must not be allowed to recover. Jango szkoląc Bobę.
-Znajdzie nas... Nie jesteśmy bezpieczni... Musimy uciec...
-Nie jest taki znowu twardy, jak mówią. To tylko człowiek, jak my. -He'll find us... We're not safe... We've got to get out.
-He's not as though as they say. He's a man. Just like us. Niewolnicy o Jango.
Każdy ruch należy wykonać tak, jakby był ostatni. Każdy atak musi nieść koniec. Every move must be made as if it is the last. Every attack, honed for finality. Jango szkoląc Bobę.
Dla wojownika nie istnieją polityka ani uczucia. Nie znaczą nic. Skup się na celu. Politics and emotion have no place for the warrior. They mean nothing. Stay focused on your objective. Jango szkoląc Bobę.
Dooku: Dwóch Fettów. To mnie cieszy. Jak sobie radził w walce?
Jango: Lepiej, niż oczekiwałem.
Dooku: Informuj mnie o jego postępach. Przyda nam się w przyszłości. Dooku: Two Fetts. This pleases me. How did he perform in battle?
Jango: He exceeded my expectations.
Dooku: Keep mi informed of his progress. This will be useful to us in the days ahead. Jango i Dooku po walce.
Dobrze, że próbowałeś wydobyć z przeciwnika jego motywy. Ale to, o co walczy, nie ma dla ciebie znaczenia – współczucie może uniemożliwić wypełnienie misji. You are right to examine your enemy, to seek out his motives. But what he fights for is not important to you – sympathizing will only prevent you from completing your mission. Jango do Boby.
Twoja lojalność, twój honor - to się liczy. Kiedy przyjmujesz zadanie i dajesz słowo, nic innego nie ma znaczenia. Stajesz się mężczyzną, wiec pamiętaj: w walce nie ma miejsca na litośc. Taka jest ścieżka wojownika. Your loyality, your honor – these are the things that matter. When you accept a mission, when you give your word, it is all that matters. As you grow into a man, you must remember: in battle, there can be no mercy. This is the way of the warrior. Jango do Boby.
Łowca nagród ubrany w szary, zniszczony i osmalony strzałami z blasterów - lecz wciąż niezawodny - pancerz, stał na gzymsie, ponad sto pięter nad poziomem ulic Coruscant.
Hełm łowcy także był szary, ozdobiony niebieskim pasem biegnącym wzdłuż wizjera i w dół, aż do podbródka. Wąska półka - jeśli wziąć pod uwagę silny wiatr i dużą wysokość - sprawiała wrażenie dość niebezpiecznego miejsca, lecz osobnikowi tak zwinnemu i wytrenowanemu jak Jango, utrzymanie się na niej nie sprawiało najmniejszych trudności. Clad in gray armor that was somewhat outdated, burned from countless blaster shots, but still undeniably effective, the bounty hunter stood easily on the ledge, a hundred stories and more up from the Coruscant street. His helmet, too, was gray, except for a blue ridge crossing his eyes and running down from brow to chin. His perch seemed somewhat precarious, considering the wind at this height, but to one as agile and skilled as Jango, and with a penchant for getting himself into and out of difficult places, this was nothing out of the ordinary. Jango na Coruscant AK:60 AKr:56
Clawdite zasalutowała, przykładając cylinder z jadowitymi kouhunami do czoła.
- I zrób ze sobą porządek - dorzucił Jango na odchodnym.
Zam Weseli skierowała się ku swemu pojazdowi, wolną ręką zdejmując welon. Gdy podnosiła lekki materiał, jej twarz zaczęła się zmieniać: usta zwęziły się, a oczy zagłębiły w kształtnych oczodołach, po fałdach na czole nie pozostał zaś nawet ślad. Zanim wsunęła welon do kieszeni, była już zgrabną, atrakcyjną kobietą o ciemnych, zmysłowych oczach.
Nawet strój leżał na niej bez zarzutu.
Siedzący w śmigaczu Jango skinął głowa z aprobata i odleciał. Musiał przyznać, że jako Clawdite, odmieniec, Zam Wesell miała przewagę nad innymi specjalistami w swoim fachu. The Clawdite saluted, tapping the tube containing the deadly kouhuns to her forehead.
``Tidy yourself up,`` Jango instructed, and he headed away.
Zam Wesell turned back to her own waiting speeder and pulled off her veil. Even as she lifted the cloth, her features began to morph, her mouth tightening, her black eyes sinking back into shapely sockets, and the ridges on her forehead smoothing. In the time it took her to unhook her veil, she had already assumed a shapely and attractive female human form, with dark and sensuous features. Even her clothing seemed to fit her differently, flowing down gracefully from her face.
Off to the side, Jango nodded approvingly and sped away. As a Clawdite, a changeling, Zam Wesell did bring some advantages to the trade, he had to admit. Spotkanie Jango i Zam AK:60-61 AKr:57
Zam nadal wpatrywała się w niego intensywnie, aż w końcu zaczęła mówić: - To był łowca nagród, zwany...
Gdzieś wysoko rozległo się ciche "puff". Kobieta drgnęła spazmatycznie i skonała. Jej ludzkie rysy wykrzywiły się groteskowo, zmieniając się wolno w toporną twarz osobnika rasy Clawdite.
Anakin i Obi-Wan z trudem oderwali wzrok od tej przemiany. Zadarli głowy i dostrzegli na nocnym niebie sylwetkę człowieka z plecakiem rakietowym wzbijającego się w niebo nad Coruscant.
Kenobi spojrzał jeszcze raz na martwą istotę i wyciągnął z jej szyi niewielki przedmiot.
- Zatruta strzałka.
Anakin westchnął i odwrócił wzrok. Zawiedli; pozwolili niedoszłej zabójczyni zginąć.
Jednego był teraz absolutnie pewny: senator Padmé Amidala była w śmiertelnym niebezpieczeństwie. The bounty hunter continued to glare at him, but, lips twitching, she started to answer. ``It was a bounty hunter called-``
They heard a puff from above and the bounty hunter twitched and gasped, and simply expired, her human female features twisting grotesquely back into the lumpy form of her true Clawdite nature.
Anakin and Obi-Wan tore their eyes away from the spectacle to look up, and heard the roar as they watched an armored rocket-man lift away into the Coruscant night, disappearing into the sky. Obi-Wan looked back to the dead creature and pulled a small item from her neck, holding it up for Anakin to see. ``Toxic dart.``
Anakin sighed and looked away. So they had foiled this attempt and killed one assassin.
But it was clear to him that Senator Amidala-Padme-remained in grave danger. Jango zabijający Zam zanim go wydała. AK:86-87 AKr:82
A jednak nawet na Kamino zdarzały się spokojniejsze chwile. Wszystko jest względne, myślał Jango. I dlatego, gdy stwierdził, że deszcz słabnie, postanowił wyjść z synem na świeże powietrze.
Jango klepnął chłopca w ramię, ruchem głowy wskazując na jedną z plam względnie spokojnej wody. Dziesięciolatek z zapałem uniósł broń atlatl z odrzutem jonowym i starannie wycelował. Chłopiec nie używał celownika laserowego, który automatycznie kompensował załamanie światła na powierzchni wody, ponieważ jego ojciec chciał się przekonać, jakie poczynił postępy w nauce polowania.
Dokładnie tak jak uczył go ojciec, malec wolno wypuścił powietrze z płuc, znieruchomiał i skoncentrował się na celu. Gdy ryba ustawiła się bokiem, cisnął w jej stronę zabójczy atlatl. Metr od wyciągniętej ręki chłopca tylna część pocisku rozjarzyła się na moment nagłym błyskiem mocy. Ostrze przyspieszyło gwałtownie, przecięło wodę i trafiło zwierzę w bok, przewiercając się na wylot kolczastym grotem.
Chłopiec krzyknął radośnie i natychmiast przekręcił uchwyt broni, blokując prawie niewidoczną, ale bardzo wytrzymałą linkę. Ryba walczyła, lecz syn łowcy wolno i metodycznie przekręcał rękojeść, przyciągając zdobycz coraz bliżej.
- Dobra robota - pochwalił go Jango. Ale gdybyś trafił o centymetr bliżej w stronę głowy, przebiłbyś najważniejszy mięsień znajdujący się tuż pod skrzelami i unieruchomiłbyś rybę.
Chłopiec skinął głową, niezrażony tym, że jego ojciec i nauczyciel nawet w udanych akcjach zawsze dopatrywał się błędów. Wiedział, że człowiek, którego kochał najmocniej ze wszystkich, robił to tylko po to, by podsycać w nim dążenie do perfekcji. A w pełnej niebezpieczeństw galaktyce tylko perfekcja gwarantowała przetrwanie.
Za to, że ojciec w trosce o jego przyszłość nie wahał się krytykować go na każdym kroku, chłopiec kochał go jeszcze bardziej. Still, even Kamino had its better moments. It was all relative, Jango supposed. Thus, when he saw that it was not raining very hard, he had taken his boy outside.
Jango tapped his son on the shoulder and nodded toward one of the quiet eddies, and the younger one, his face showing all the exuberance of a ten-year-old boy, lifted his pocker, an ion-burst-powered atlatl, and took deadly aim. He didn't use the laser sighting unit, which automatically adjusted for watery refraction. No, this kill was to be a test of his skill alone.
He exhaled deeply, as his father had taught him, using the technique to go perfectly steady, and then, as the prey turned sidelong, he snapped his arm forward, throwing the missile. Barely a meter from the boy's extended hand, the back of the missile glowed briefly, a sudden and short burst of power that shot it off like a blaster bolt, knifing through the water and taking the fish in the side, its barbed head driving through.
With a shout of joy, the boy twisted the atlatl handle, locking the nearly invisible but tremendously strong line, and then, when the fish squirmed away enough to pull the line taut, the boy slowly and deliberately turned the handle, reeling in his catch.
``Well done,`` Jango congratulated. ``But if you had hit it a centimeter forward, you would have skewered the primary muscle just below the gill and rendered it completely helpless.``
The boy nodded, unperturbed that his father, his mentor, could always find fault, even in success. The boy knew that his beloved father did so only because it forced him to strive for perfection. And in a dangerous galaxy, perfection allowed for survival.
The boy loved his father even more for caring enough to criticize Opis relacji między Bobą a Jango AK:97-98 AKr:91-92
To właśnie Kaminoanie stworzyli armię dla Republiki. A przecież gdyby nie różnice i wynikające z nich konflikty nie byłoby wojen.
Te sprawy niewiele obchodziły Janga. Był łowcą nagród, samotnikiem, odludkiem - a raczej byłby, gdyby w jego życiu nie pojawił się Boba. Jango miał gdzieś politykę, wojny i armię klonów stworzonych na jego podobieństwo. Jeśli wszystkie miały zostać wycięte w pień, to niech i tak będzie. Nie czuł się związany z żadnym z nich.
Rozmyślając o tym, spojrzał na syna. Z żadnym, z wyjątkiem Boby, rzecz jasna.
Wszystko inne było tylko zleceniem, łatwym do wykonania i dobrze płatnym. Jango nie mógł marzyć o lepszych zarobkach, lecz znacznie ważniejsze było to, iż tylko Kaminoanie mogli dać mu nie syna, ale stuprocentowo wierną kopię jego samego. Boba miał zapewnić ojcu przyjemność ujrzenia tego, kim Jango mógłby się stać, gdyby dorastał pod okiem kochającego, troskliwego ojca; nauczyciela, który przez konstruktywną krytykę popychałby go ku doskonałości. W zasadzie nie było w galaktyce łowców nagród lepszych niż Jango, lecz on nie wątpił, że Boba, stworzony i szkolony do osiągania doskonałości, prześcignie nawet jego i stanie się jednym z najwybitniejszych wojowników, jacy kiedykolwiek żyli.
Największą nagrodę w swojej karierze Jango Fett odbierał właśnie teraz: dzieląc spokojne chwile z synem, swym młodszym wcieleniem.
A były to jedne z niewielu spokojnych chwil w burzliwym życiu łowcy skazanego już w dzieciństwie na samodzielne przetrwanie w Odległych Rubieżach. Każda kolejna próba czyniła go silniejszym, bliższym doskonałości; kształciła w nim umiejętności, które teraz mógł przekazywać Bobie. Nikt nie byłby dla chłopca lepszym nauczycielem niż ojciec. Kiedy Jango Fett chciał kogoś dopaść, ten ktoś mógł uważać się za złapanego. Kiedy Jango Fett chciał kogoś uśmiercić, ten ktoś był już trupem.
Lecz tak naprawdę Jango nie "chciał". Interesy nie miały nic wspólnego z osobistymi pragnieniami łowcy. Polowanie i zabijanie były tylko częścią jego pracy, a do najcenniejszych lekcji, których życie mu nie szczędziło, należała ta, która nauczyła go, jak być bezwzględnym. Absolutnie bezwzględnym. I to była jego najstraszniejsza broń.
Spojrzał na Taun We, a potem uśmiechnął się do syna. Tak, z pewnością był pozbawiony uczuć, ale nie wtedy, kiedy spędzał czas z Boba. Czuł miłość i dumę, ale ze wszystkich sił stawał się tego nie okazywać. Bo choć szczerze kochał syna - a może właśnie dlatego, że go kochał - pragnął kształcić w nim od najmłodszych lat cechę, którą uważał za najcenniejszą: chłód graniczący z brakiem jakichkolwiek ludzkich uczuć. Of course, hadn't the Kaminoans just created an army for the Republic? There wouldn't be wars without some disagreement, now, would there?
But that, too, held little interest for Jango. He was a solitary bounty hunter, a recluse-or he would have been if not for Boba. Jango didn't care a whit about politics or war or this army of his clones. If every one of them was slaughtered, then so be it. He had no attachment to any.
He looked to the side as he considered that. To any except for Boba, of course.
Other than that, though, this was just a job, well paying and easy enough. Financially, he couldn't have asked for more, but more important, only the Kaminoans could have given him Boba-not just a son, but an exact replica. Boba would give Jango the pleasure of seeing all that he might have become had he grown up with a loving and caring father, a mentor who cared enough to criticize, to force him to perfection. He was as good as it got concerning bounty hunters, concerning warriors, but he had no doubt that Boba, bred and trained for perfection, would far outshine him to become one of the greatest warriors the galaxy had ever known.
This, then, was Jango Fett's greatest reward, right here, sitting with his son, his young replica, sharing quiet moments.
Quiet moments within the tumult that had been Jango Fett's entire life, surviving the trials of the Outer Rim alone practically from the day he learned to walk. Each trial had made him stronger, had made him more perfect, had honed the skills that he would now pass along to Boba. There was no one better in all the galaxy to teach his son. When Jango Fett wanted you caught, you were caught. When Jango Fett wanted you dead, you were dead.
No, not when Jango ``wanted`` those things. This was never personal. The hunting, the killing, it was all a job, and among the most valuable of lessons Jango had learned early on was how to become dispassionate. Completely so. That was his greatest weapon.
He looked at Taun We, then turned to grin at his son. Jango could be dispassionate, except for those times when he could spend time alone with Boba. With Boba, there was pride and there was love, and Jango had to work constantly to keep both of those potential weaknesses at a minimum. While he loved his son dearly-because he loved his son dearly-Jango had been teaching him those same attributes of dispassion, even callousness, from his earliest days. Opis relacji między Bobą a Jango AK:99-100 AKr:94
Łowca spojrzał na Bobę, który w drugim końcu pokoju z uwaga wertował schematy techniczne i listy parametrów bojowych myśliwca Delta 7, porównując je ze znanymi zaletami i wadami jednostek astromechanicznych typu R4-P.
Życie chłopca jest proste, myślał z zazdrością Jango. Dla Boby liczy się jedynie miłość - ojca i do ojca - oraz nauka rzemiosła. Poza tymi dwiema sprawami interesowało go wyłącznie organizowanie sobie rozrywek w czasie, który spędzał samotnie, gdy Jango opuszczał planetę lub załatwiał swoje interesy z Kaminoanami.
Spoglądając na syna, Jango Fett czuł się, że zaczyna się o niego bać. Omal nie rozkazał Bobie pakować się, omal nie zabrał go i nie uciekł z planety Kamino, ale zbyt dobrze rozumiał niebezpieczeństwo kryjące się w takiej taktyce. Opuściłby planetę, nie dowiedziawszy się niczego o potencjalnym przeciwniku, rycerzu Jedi, który pojawił się tak niespodziewanie. A przecież zleceniodawcy zależy na takich informacjach.
Jango także ich potrzebował. Gdyby wyjechał teraz, tuż przed spotkaniem z Jedi, byłoby oczywiste, że uciekł.
A wtedy jego tropem wyruszyłby rycerz Jedi - przeciwnik, o którym nie wiedział praktycznie nic.
Jango wpatrywał się uparcie w Bobę, jedyną istotę we wszechświecie, na której naprawdę mu zależało.
- Rozegraj to na zimno - szepnął do siebie. - Jesteś tylko surowcem dla klonów, wystarczająco dobrze opłacanym, by nie interesować się celem całego przedsięwzięcia.
To była jego litania. To był jego plan, który musiał się powieść.
Dla dobra Boby. The bounty hunter fell back in his seat and tightened his face in frustration-such were the problems with working for the Trade Federation. They were masters at weaving deception within deception, and they were up to so much right now that there was no single focus Jango could deter mine.
He looked across the room at Boba, who was hard at work poring over the schematics and capabilities of a Delta-7 starfighter, and matching them up against the known strengths and weaknesses of an R4-P unit.
Life was so simple for the boy, Jango thought with a touch of envy. For Boba, there was the love of and for his father, and his studies. Other than those two givens, the only real challenge before the boy was in finding enjoyable things to do at those times when Jango was away or busy with the Kaminoans.
At that moment, looking at his son, Jango Fett felt vulnerable, so very vulnerable, and it was not an emotion with which he was the least bit comfortable. He almost told Boba to go and pack, then and there, so they could blast away from Kamino, but he recognized the danger of that course. He would be leaving without learning anything about his potential enemy, this Jedi Knight who had arrived unexpectedly. His boss would want that information.
And Jango would need that information. If he took off now, after receiving a note from Taun We telling him that he would be receiving a visitor later that same day, it would be fairly obvious that he was fleeing.
Then he'd have a Jedi Knight on his tail, and one about whom he knew practically nothing.
Jango continued to stare at Boba, at the only thing that really mattered.
``Play it cool,`` he whispered to himself. ``You're nothing more than a clone source, well paid enough to want to know nothing about why you're being cloned.``
That was his litany, that was his plan. And it had to work.
For Boba's sake. Jango zastanawiający się jak zareagować na przybycie Jedi na Kamino. AK:160 AKr:152-153
Jango Fett ubrany był w prosta koszule i spodnie. Obi-Wan rozpoznał go natychmiast,
choć mężczyzna był znacznie starszy od najstarszych klonów, a jego nieogoloną twarz znaczyły liczne blizny. Ciało łowcy wciąż prezentowało się imponująco, budząc nieodparte
skojarzenia z zahartowanymi twardym życiem typami spod ciemnej gwiazdy, których Kenobi
spotykał w mało wytwornych zakątkach galaktyki. Przedramiona Jango zdobiły dziwne tatuaże, których wzór nic Obi-Wanowi nie mówił.
Kiedy Jedi uniósł głowę, przekonał się, że łowca lustruje go podejrzliwym wzrokiem.
Ten człowiek balansuje niebezpiecznie na krawędzi strachu, pomyślał Obi-Wan.
- Witaj w domu, Jango - powiedziała Taun-We. - Miałeś udana podróż?
Kenobi wpatrywał się intensywnie w oczy łowcy, zastanawiając się, o jaka podróż chodziło. Jango był jednak profesjonalista; jego twarz nawet nie drgnęła.
- W miarę - odpowiedział swobodnie. Nie przestawał przy tym mierzyć wzrokiem Obi-Wana, złowrogo mrużąc oczy. Jango Fett walked in, dressed in simple shirt and trousers. Obi-Wan recognized him immediately, though he was many years older than the oldest clone, his face scarred and pitted, and unshaven. His body had thickened with age, but he was still physically imposing, much like many of the old gutter dwellers Obi-Wan encountered in far-flung places. A few extra pounds, sure, but those covered muscles hardened by years of tough living. Tattoos crossed both of Jango's muscular forearms, of a strange design that Obi-Wan did not recognize.
As he glanced up, he recognized the clear suspicion with which Jango was eyeing him. The man was on edge here, dangerously so, Obi-Wan understood.
``Welcome back, Jango,`` Taun We remarked. ``Was your trip productive?``
Obi-Wan studied the bounty hunter intensely. Back from where? But Jango was a professional, and his expression revealed not the slightest tic or wince.
``Fairly,`` the man casually offered. He continued to size up Obi-Wan as he spoke, his eyes narrowing in an almost open threat. Pierwsze spotkanie Jango i Obiego AK:161 AKr:154
- Jestem tylko prostym człowiekiem, który szuka swojej drogi we wszechświecie, mistrzu Jedi. ``I'm just a simple man trying to make my way in the universe, Master Jedi.`` Filozofia zyciowa Jango AK:162 AKr:154
Jango Fett wciąż się uśmiechał.
- Dzięki, że poświęciłeś nam tyle czasu, Jango - rzekł Obi-Wan, po czym odwrócił się do Taun We i spojrzawszy na nią, ruszył w kierunku drzwi.
- Spotkanie z Jedi to zawsze przyjemność - padła odpowiedź. Dwuznaczna, graniczącą z ukrytą groźba.
Obi-Wan puścił ją mimo uszu. Jango Fett z pewnością był niebezpiecznym człowiekiem, szczwanym i zaprawionym w bojach, a na dodatek umiejętnie posługującym się wszelkiego rodzaju bronią. Kenobi uznał więc, że nim pchnie sprawę do przodu, powinien najpierw przekazać meldunek o wszystkim, czego się dowiedział, na Coruscant, do Rady Jedi. Jango Fett continued to smile.
``Thanks for your time, Jango,`` Obi-Wan said against that uncompromising stare. Then he turned to Taun We and started for the door.
``Always a pleasure to meet a Jedi,`` came the reply. It was heavy with double meaning, almost like a veiled threat.
But Obi-Wan wasn't about to call him on it. Jango Fett was clearly a dangerous man, streetwise and cunning, and likely better than most with any weapon handy. Before he pushed things any further, Obi-Wan realized that he should relay all that he had learned thus far back to Coruscant and the Jedi Council. Jango konczący spotkanie z Kenobim AK:163 AKr:155-156
Wreszcie dotarł do ujęcia, które w całości wypełniała platforma lądowiska i stojący na niej dziwny statek o szerokiej płaskiej podstawie, miękkich konturach i zwężającym się kadłubie. W jego przedniej części widać było owiewkę kryjącą kabinę, w której zmieściłoby się dwóch, może trzech ludzi.
W pobliżu maszyny uwijała się znajoma postać: albo Boba Fett, albo któryś z klonów.
Obi-Wan skinął głową i uśmiechnął się, patrząc na ruchy chłopca. Była w nich pewna przypadkowość, a fakt ten wskazywał jednoznacznie, kim jest dziecko; musi to być Boba, a nie jeden z wytresowanych klonów.
W polu widzenia kamery pojawiła się wkrótce jeszcze jedna postać. Był to Jango, ubrany w pancerz i plecak rakietowy, który Jedi widział już wcześniej na ulicach Coruscant.
Jeżeli do tej pory Obi-Wan miał jeszcze jakieś wątpliwości, czy Jango był osobą, która zatrudniła Zam Wesell, to w tym momencie zyskał absolutna pewność. Natychmiast wybiegł z mieszkania i popędził korytarzem, szukając wyjścia na zewnątrz. Then he got a shot of a nearby landing pad and an odd-looking ship with a wide, flat base, narrowed to a point on the closest end and thinning as it climbed to a small compartment, perhaps large enough for two or three men.
Rushing about the parked craft was a familiar figure, either Boba Fett or another clone.
Obi-Wan nodded and smiled knowingly as he followed the boy's movements, recognizing from the fluidity and randomness of some small actions that this was indeed Boba and not a perfectly controlled and conditioned clone.
Obi-Wan's grin didn't hold, though, as another familiar figure came into view. It was Jango, dressed in the armor and rocket pack the Jedi had seen before, on the streets of Coruscant. If Obi-Wan had had any doubts that Jango was the man who had hired Zam Wesell, those doubts were now gone. He bolted from the apartment and ran down the corridor, looking for a way out. Obi-Wan poszukujący Jango i Boby oglądając obraz z systemu kamer AK:177-178 AKr:169
- Tak, pozwolę ci prowadzić - rzekł Jango do Boby.
Chłopiec triumfalnie machnął pięścią, zachwycony, że będzie mógł zasiąść za sterami "Niewolnika l". Minęło wiele miesięcy od chwili, kiedy łowca pozwolił mu na to po raz ostatni.
- Ale nie podczas startu - zastrzegł Jango. - Teraz musimy się śpieszyć, synu, ale obiecuje ci wyjść z nadprzestrzeni nieco wcześniej niż trzeba, żebyś zdążył sobie polatać.
- A będę mógł wylądować?
- Zobaczymy.
Boba wiedział, że oznacza to odmowę, ale nie próbował naciskać. Rozumiał, że wokół niego dzieje się coś ważnego i groźnego, więc postanowił przyjąć to, co proponował ojciec i cieszyć się tym. Chwycił torbę i wspiął się po rampie do małego przedziału magazynowego. ``Yeah, I'll let you fly it,`` Jango said to Boba.
Boba punched a fist into the air in triumph, thrilled that his father was going to let him get behind the controls of Slave I . It had been a long time, months, since Boba had been allowed to sit behind the controls.
``Not to take her out, through,`` Jango added, somewhat dimming the boy's jubilance. ``We're going out hot, son, but we'll take her back out of lightspeed early so you can get some time working her about.``
``Can I put her down?``
``We'll see.`` Boba knew that his father really meant ``no,`` but he didn't press the point. He understood that something big and dangerous was going on around him, and so he decided to take whatever his dad offered, and be happy with that. He hoisted another bag and climbed up the ramp to the small storage hold. Relacje między Jango a Bobą AK:178 AKr:169-170
Eksplozja na lądowisku zatrzęsła całym statkiem. Wystraszony Boba zatoczył się na ścianę.
- Tato! - krzyknął i popędził w stronę panelu widokowego. Włączył go i skierował kamerę na scenę rozgrywającą się poniżej.
Natychmiast wypatrzył ojca i rozpłakał się z radości, widząc, że nic mu nie jest.
Uspokoił się dość szybko i zaczął rozglądać się za przeciwnikiem. Obi-Wan kończył właśnie efektowny przewrót i zrywał się na równe nogi, bez wysiłku blokując kolejne strzały.
Boba spojrzał na pulpit, próbując przypomnieć sobie wszystko, czego nauczył go ojciec o urządzeniach pokładowych. Ucieszył sie, że tak pilnie przyswajał sobie każde jego słowo. Ze złowrogim uśmiechem, z którego ojciec z pewnością byłby dumny, chłopiec uruchomił ogniwa energetyczne i zwolnił blokadę działa laserowego.
- Spróbuj to zablokować, Jedi - szepnął. A potem wycelował w Obi-Wana i nacisnął spust. All of Slave I recoiled from the explosion outside, and the jolt sent Boba tumbling to the side. ``Dad!`` he cried. He scrambled to the viewscreen, flicking it on and orienting the cam on the scene below.
He saw his father immediately, and burst out in tears of relief. He calmed himself quickly, though, scanning the area for the enemy Jedi, and saw Obi-Wan coming over from a roll, back to his feet-and blocking another series of bolts with seeming ease.
Boba scanned the panel, trying to remember all his lessons about Slave I , glad that he had been so diligent in his studies. With a wicked grin that would have made his father proud, Boba fired up the energy packs and clicked off the locking mechanism of the main laser.
``Block this, Jedi,`` he whispered. He took a bead on Obi-Wan and pulled the trigger. Kawałek Walki między Jango a Jedi AK:179-180 AKr:171
A potem rozejrzał się po platformie, raz jeszcze rozgrywając w pamięci całą walkę.
Jego szacunek dla Janga Fetta, łowcy nagród, wzrósł znacząco. Rozumiał już, dlaczego to właśnie ten człowiek został wybrany przez Sifo-Dyasa - czy też Tyranusa. Jango Fett był silnym, pomysłowym i sprawnym wojownikiem.
Udało mu się sprowadzić Obi-Wana Kenobiego, rycerza Jedi - tego samego, który pokonał Dartha Maula, Lorda Sithów - na krawędź katastrofy. He looked around at the platform, replaying the battle in his head, his respect for this bounty hunter, Jango Fett, growing considerably. He understood now why Jango had been selected by Sifo-Dyas, or Tyranus, or whoever it was that selected him. The man was good, full of tricks and full of skill.
He had taken Obi-Wan Kenobi, a Jedi Knight, the man who had defeated the Sith Lord Darth Maul, to the very precipice of disaster. Kenobi o Jango AK:184 AKr:175
Jango Fett opadł na fotel i westchnął z ulga. Jego rysy złagodniały.
- Powiem ci, że niewiele brakowało - rzekł ze śmiechem do syna.
- Nieźle mu przyłożyłeś - odparł Boba, znowu drżąc z podniecenia. - Nie miał szans, tato!
Jango uśmiechnął się i skinął głowa.
- Prawdę mówiąc, synu, byłem w niezłych opałach - przyznał. - Kiedy uchylił się przed ładunkiem wybuchowym, skończyły mi się sztuczki.
Boba zmarszczył brwi, głęboko wierząc, że absolutnie nikt nie jest w stanie zdobyć przewagi na jego ojcem. Po chwili jednak, gdy przypomniał sobie moment, o którym mówił Jango, uśmiechnął się szeroko.
- Ale wtedy dołożyłem mu z działa laserowego!
- Świetnie się spisałeś - pochwalił go łowca. - Wystrzeliłeś w najodpowiedniejszym momencie, a potem, kiedy nadszedł czas odlotu, czekałeś na mnie przy włazie, gotów pomóc mi w razie potrzeby. Dobrze się uczysz, Boba. Lepiej niż się spodziewałem.
- To dlatego, że jestem małym tobą - powiedział chłopiec, ale Jango pokręcił głowa.
- Jesteś znacznie lepszy, niż ja byłem w twoim wieku. A jeśli będziesz dalej tak ciężko pracował, staniesz się najlepszym łowcą nagród, jakiego widziała ta galaktyka.
- Od początku, gdy tylko zawarłeś umowę z Kaminoanami, miałeś taki plan, prawda? To dlatego chciałeś mnie mieć!
Jango Fett zmierzwił czuprynę Boby.
- Tak, choć były i inne powody - powiedział z powaga. - A ty pod każdym względem spisujesz się lepiej, niż się spodziewałem, niż miałem nadzieje, niż marzyłem.
W całej galaktyce nie było nikogo, kto mógłby uszczęśliwić małego Bobe Fetta bardziej niż ojciec wypowiadający takie właśnie słowa. Jango Fett slumped back in his seat and breathed a sigh of relief, his expression softening almost immediately. ``Well, that was a bit too close,`` he said with a laugh.
``You smashed him good,`` Boba replied, his excitement beginning to bubble up again. ``He never had a chance against you, Dad!``
Jango smiled and nodded. ``To tell the truth, Son, he had me in real trouble there,`` he admitted. ``After he dodged that explosive pack, I'd about run out of tricks.``
Boba frowned at first, wanting to argue against anyone ever getting the upper hand on his father, but then, as he considered the moment Jango had mentioned, his frown became a wide smile. ``I got him good with the laser cannon!``
``You did great,`` Jango replied. ``You fired at just the right time, and were right there, ready to help me in when it was time for us to go. You're learning well, Boba. Better than I ever believed possible.``
``That's because I'm a little you,`` the boy reasoned, but Jango was shaking his head.
``You're better than I was at your age, and by a long way. And if you keep working hard, you'll be the best bounty hunter this galaxy's ever seen.``
``Which was your plan from the beginning with the Kaminoans, right, Dad? That's why you wanted me!``
Jango Fett moved over and lifted one hand to tousle Boba's hair. ``That and a lot of other reasons,`` he said quietly, reverently. ``And in every regard, in every hope and dream, you've done better than I ever expected.``
There was nothing that anyone in all the galaxy could ever have said to young Boba Fett to make him feel better than those words from his father. Kolejny opis relacji Jango i Boby AK:185-186 AKr:176
- Ten facet w ogóle nie rozumie aluzji - mruknął Jango, zachowując zimna krew. - Skoro nie możemy go zgubić, będziemy musieli go wykończyć. ``This guy can't take a hint,`` said Jango, who remained unrattled. ``Well, if we can't lose him, we'll have to finish him.`` Jango Fett o Kenobim AK:188 AKr:178
Niewiele było rzeczy, które mogły wstrząsnąć doświadczonym rycerzem Jedi, ale pojedynek z pilotem tak doskonałym jak Jango Fett z pewnością był jedną z nich. Few things could rattle the Jedi Knight, but engaging in a space battle with a pilot as obviously skilled as Jango Fett was surely one of them. O umiejętnościach Jango AK:190 AKr:181
Mały chłopiec stojący w głębi sali z uwagą przysłuchiwał się temu, co mówiono, raz po raz spoglądając na ojca.
- Nakarmią nimi bestie? - spytał Boba Fett. Jango spojrzał na syna i zaśmiał się cicho.
- Tak, Boba. - Wiele razy opowiadał chłopcu o geonosjańskiej arenie.
- Mam nadzieją, że wypuszczą acklaya - W głosie chłopca nie było emocji. - Ciekaw jestem, czy jest tak potężny, jak czytałem.
Łowca z uśmiechem skinął głową, rozbawiony tym, że jego syn już interesuje się takimi sprawami i zadowolony z obojętności, z jaką o nich mówił. Boba przejawiał pragmatyczne podejście do kwestii egzekucji trojga ludzi. Ojciec zawsze mu powtarzał, że chłodny spokój i praktyczne podejście do życia są kluczem do przetrwania w brutalnej rzeczywistości galaktyki.
Boba był pojętnym uczniem. At the back of the hall, the young boy soaked it all in and looked up at his father, a perfect older-version replica of himself. ``Are they going to feed them to the beasts?`` Boba Fett asked.
Jango Fett looked down at his eager son and chuckled. ``Yes, Boba.`` He had many times told Boba stories of the Geonosian arena.
``Oh, I hope they use an acklay,`` said Boba matter-of-factly. ``I want to see if it's as powerful as I've read.``
Jango just smiled and nodded, amused that his son was already so interested in such things, and glad for the dispassion in his tone. Boba was being strictly pragmatic here, even in the face of the executions of three people. He was taking in the entire scenario with the cool and collected pragmatism that would allow him to survive in the harsh galaxy.
He was a good learner. O Bobie i Jango AK:233 AKr:223-224
Mace Windu odwrócił się gwałtownie, wyczuwając, że najbardziej niebezpieczny wróg czai się za jego plecami. Stanął twarzą w twarz z Jango Fettem, który spokojnie mierzył w jego stronę z miotacza płomieni. Mace Windu spun about, recognizing that his most dangerous enemies were behind him. He faced Jango Fett-and found himself looking down the barrel of a stout flamethrower. Mace kontra Jango AK:241 AKr:231
Mace musiał przyznać, że jego przeciwnik jest doskonałym wojownikiem. Niejeden raz Jedi z najwyższym trudem parował strzały z blastera. Mimo to nie przestawał atakować, szybkimi pchnięciami i cięciami spychając łowcę do defensywy. The man was good, Mace had to admit. Very good, and more than once the Jedi had to parry desperately to turn a bolt aside. He kept up his offensive flurry, though, keeping Jango on the defensive with sudden stabs and slashing cuts. Mace kontra Jango AK:244 AKr:234
Wiedział jednak, że wystarczy jeden fałszywy krok...
I wreszcie stało się. Mace wyprowadził cięcie w lewo, zatrzymał miecz w pół drogi i pchnął wprost przed siebie, a następnie zmienił uchwyt i pociągnął klingę z lewej na prawą stronę. Wykonał jednocześnie pełny obrót i wyszedł z niego w postawie obronnej, gotów odbić błyskawice... której nie było.
Cios z lewej na prawą stronę dosięgnął szyi Janga Fetta. Głowa łowcy nagród spadła z jego ramion, wysunęła się z hełmu i znieruchomiała na piasku. One misstep...
And then it happened, all of a sudden. Mace started to slash to the left, cut it short and stabbed straight out, then reversed his grip and sent the lightsaber slashing across, left to right. He spun a complete circuit, coming around to parry a blaster shot, but there was no shot forthcoming.
That left to right reversal had cleanly landed. Jango Fett's head flew free of his shoulders and fell out of his helmet, to settle in the dirt. Śmierc samotnego Ojca, Jango Fetta z rąk Mace`a Windu AK:244 AKr:234
Kiedy kanonierki odleciały, a roboty bojowe ruszyły za nimi w pogoń, Boba Fett zdobył się wreszcie na odwagę i zszedł na arenę. Nawołując, kluczył miedzy stertami poszarpanego metalu i nieruchomych ciał. Szukając Janga, minął szczątki acklaya i reeka.
Wołał i wołał, ale domyślał się już, co się stało - choćby stad, że ojciec zawsze był przy nim, a teraz zniknął.
I wreszcie zobaczył hełm.
- Tato - jęknął chłopiec. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa i padł na kolana przed pustym hełmem Janga Fetta. With the gunships flying off and the battle droids in pursuit, Boba Fett finally found the opportunity to slip down onto the arena floor. He called for his father repeatedly, rushing from pile of carnage to pile of carnage. He passed the dead acklay, and then the reek, calling for Jango, but knowing what had happened, simply because his father, who was always there, wasn't there.
And then he saw the helmet.
``Dad,`` the boy breathed. His legs giving out beneath him, he fell to his knees beside Jango Fett's empty helmet. Boba uświadamiający sobie, że pozostał sam w galaktyce. AK:247 AKr:237
Śnieg stopniał, a ciała pogrzebano, ale Dooku nie potrafił wymazać z pamięci widoku twarzy Jango Fetta, twarzy człowieka powracającego z krainy umarłych na statku niewolników, na który go sam wysłał - człowieka, który zacisnął zęby i przeżył gehhenę tylko dla tej jednej chwili wyrównania rachunków. The snow had melted; the dead were buried. But he couldn't erase Jango Fett's face, the face of a man back from the living death of a slavery that Dooku had delivered him into, etched with all the bitter lines of surviving only to have his moment of justice. Rozmyślania Dooku o Jango/Galidraanie. TCWHC:38 WK:69
Fett zginął z ręki Jedi, jednak jakaś jego cząstka umarła dużo wcześniej, na Galidraanie; potem napędzała go już tylko nienasycona potrzeba, głód zadośćuczynienia sprawiedliwości. The Jedi had killed Fett in the end. But most of him seemed to have died at Galidraan anyway, and only his insatiable hunger for justice had kept that formidable body moving. Rozmyślania Dooku o Jango/Galidraanie. TCWHC:39 WK:70
Ordo usłyszał dobiegający zza pleców odgłos szybkich kroków. Przystanął i odwrócił
się w tej samej chwili, kiedy kapitan Maże wyciągnął rękę, żeby poklepać go po
ramieniu. Ordo odtrącił na bok dłoń komandosa.
Maże stanął w pozycji do walki na pięści.
- Posłuchaj... Zero - wycedził pogardliwie. - Nie mam pojęcia, za kogo twój sierżant
się uważa, ale kiedy mówi do ciebie generał, to się go słucha...
- Nie mam na to czasu. - Ordo zacisnął dłoń w pięść i bez ostrzeżenia grzmotnął
Maze'a w podbródek. Zwiadowca zatoczył się pod ścianę. Zaklął, ale ustał na nogach,
więc Ordo wymierzył mu następny cios, tym razem w nos. Zazwyczaj to wystarczało,
żeby powstrzymać zapędy przeciwnika, a przy okazji nie wyrządzić mu żadnej krzywdy
ani nie zadać silnego bólu. Ordo przenigdy nie skrzywdziłby brata, jeżeli nie musiał.
- A ja słucham rozkazów tylko Kala Skiraty.
Pragnąc nadrobić stracony czas, Jusik i Ordo przebiegli resztę drogi do wyjścia.
- Ordo... - wydyszał w pewnej chwili rycerz Jedi.
- Tak?
- Ordo, właśnie pobiłeś żołnierza z elitarnego oddziału zwiadowców.
- Usiłował nas powstrzymać.
- Ale ty mu przyłożyłeś. I to dwa razy.
- Nie wyrządziłem mu większej krzywdy - zapewnił Ordo. Przełożył kamę przez
tylne siodełko rakietowego skutera za plecami Jusika i uszczelnił hełm. - Nie da się
przekonać do czegoś żołnierza serii Alfa z elitarnego oddziału zwiadowców za pomocą
wyłącznie racjonalnych argumentów. Są równie uparci i porywczy jak Fett. Może mi
pan wierzyć. It was the rapid thud of boots behind him that made Ordo stop and turn just as Captain Maze put his hand out to tap him on the shoulder. He deflected the ARC'S arm and brushed it aside.
Maze squared up. ``Look, Null, I don't know who your sergeant thinks he is, but you obey a general when he-``
``I don't have time for this.`` Ordo brought his fist up hard and without warning right under Maze's chin, knocking him against the wall. The man swore and didn't go down, so Ordo hit him again, this time in the nose-always demoralizing enough to stop someone dead, but nothing seriously damaging, nothing to cause lasting pain. He would never harm a brother if he could help it. ``And I only take orders from Kal Skirata.``
Jusik and Ordo sprinted the rest of the way to the speeder to make up lost time.
``Ordo .``
``Yes?``
``Ordo, you just flattened an ARC trooper.``
``He was delaying us.``
``But you hit him. Twice.``
``No permanent harm done,`` Ordo said, lifting his kama to slide over the pillion seat behind Jusik. He sealed his helmet. ``You can't convince Alpha ARCs of anything by rational argument. They're every bit as obtuse and impulsive as Fett, believe me.`` Ordo wyjaśniający Jusikowi dlaczego pobił Maze`a PZ:44-45 PZr:43
Rozkaz 66Do góry R:x - Strona w polskim wydaniu, O:x - strona w oryginalnym wydaniu (paperback)
-Fett ma syna, Bobę. Młody am teraz jakieś dwanascie lat. Beszczelny gówniarz z niego. Ordo podtopił go kiedyś w kiblu za przechwałki, że jego tatulek mógłby wytrzeć Kal`buirem podłogę. ``Fett's already got a son. Boba. He must be about twelve now. Cocky little jerk. Ordo shoved his head down the 'fresher for bragging that his dad could wipe the floor with Kal'buir.`` Fi o Bobie. R:83 Rr:61 O:50
-Cóż, największy blask wydobywa sie przez najmocniejsze polerowanie. - Skirata zastanawiał się, co zrobiłby Jango, gdyby Kal nie powstrzymał w porę Oruna Wa przed unicestwieniem małych zer. Fett zachowywał się jak twardziel, bo był twardzielem, jednak jego szorstki sposób bycia obejmował dzieci, nawet jeśli komus mogło wydawać się, że jest inaczej. - Jango może i był egoistycznym chakaarem, ale nie wierzę w te wszystkie zapewnienia, że Boba nie był dla niego nikim więcej niż tylko uczniem. Chciał mieć syna, wiem o tym. Jako dziecko nieraz otarł się o śmeirć, więc sądzę, że poczęstowałby przynętę na aiwhy niezłym kov`nyn i odesłał gdzie jego miejsce. ``Well ... if you want something to shine bright, it has to be polished hard.`` Skirata wondered exactly what Jango would have done if he hadn't been there to stop Orun Wa from having the Null kids put down. Jango talked tough-was tough-but his callous attitude didn't extend to children, however brutal it looked from the outside. ``Jango might have been a self-centered chakaar, but don't believe all that bluster about Boba being nothing more than his apprentice. He wanted a son, no doubt about it. He knew what it was to be a kid waiting to die, so I reckon he'd have given the aiwha-bait a good hard kov'nyn and sent him on his way.`` Przemyślenia Skiraty R:183 Rr:162-163 O:145-146
Vau pokiwał głową z aprobatą.
-Tak... - rzucił z namysłem.- Jedynym sposobem na pokonanie Jedi było wysłanie przeciwko nim takich jak on. Tylko jego klony, wyszkolone przez niego samego i jego ludzi, mogły tego dokonać. Dlatego zrobił to, co uznał za najlepsze wyjście. Nie mógł pokonać ich wszystkich sam, ale wiedział, że armia jego sobowtórów sobie poradzi. Vau nodded approvingly. ``See, if you want to take out Jedi,`` he said, ``only the likes of Jango could really do it. Only his clones, trained by him, and by men and women like him. That's why he knew it had to be done. He couldn't take them all down alone, but he knew an entire army of Jangos could.`` Vau rozmyślający o planie Jango R:436 Rr:417 O:390
-Co to znaczy "Sith"? - spytał nieprzytomnie Maze.
Widać Jango Fett nie dbał szczególnie o edukację swoich żołnierzy ARC Alfa... a może po prostu uznał, że nie warto im zawracać tym głowy?
-Coś jak Jedi - wyjaśnił Ordo - tyle że po drugiej stronie barykady... Mandalorianie walczyli dla nich dawno temu, dopóki nie zostali przez nich zdradzeni. Jedi również nas zdradzili, więc koniec końców na jedno wychodzi. ``What's a Sith?`` Maze asked.
Jango Fett hadn't been very thorough in the education of his Alpha ARCs, or maybe he didn't want to muddy the waters with sectarian trivia.
``Like Jedi,`` Ordo said ``only on the other side. Mandalorians fought for them thousands of years ago, and we got stiffed by them in the end. We got stiffed by the Jedi, too. So, all in all, it's a moot point for us.`` Ordo wyjaśniający Maze`owi kim są Sithowie R:441 Rr:422 O:395
-Będzie z nim tak samo jak z Jango - rzucił, wskazując podbródkiem Skiratę. Obok niego dreptał Mird, klucząc po śniego i zadeptując ślady.- Pierwsza strata ścina z nóg, następna zmienia w drapieżną bestię, a potem gniew nabrzmiewa i staje sie paliwem, podsycającym żądzę zemsty. Da sobie radę - Pokiwał głową z namysłem. - To właśnie dzieki temu Jango zdołał przetrwać tyle lat w niewoli na statku. Z Kalem będzie tak samo. Tak właśnie postępują Mandalorianie: krótko rozpaczają, długo pamiętają, a potem mszczą się krwawo. Vau wandered out to join the inspection. ``He'll go like Jango.`` Mird tiptoed around them, leaving remarkably misleading footprints. ``The first bereavement knocks the guts out of him, and then the next one turns him into something frightening, and all the anger gets swallowed and recycled into long-term retribution. But don't worry. It kept Jango going on a slave ship all those years, and it'll keep Kal alive, too. It's a Mando thing-long memory, short fuse, big revenge.`` Walon o Kalu/Jango. R:463 Rr:443 O:418
Ordo obserwował w milczeniu jeszcze kilka minut, aż mężczyzna zdjął na chwilę hełm, żeby podrapać się po głowie.
- Tak, to na pewno on - zdecydował Ordo.- Kiedyś był Cuy`val Darem. To jeden z kiepskich pomysłów Janga Fetta, szkolący klony sierżant... dobry żołnierz, ale kompletny idiota. Kilka razy trzeba było siłą odciągać od niego Mija Gilamara. Miał przyjaciółkę, która nazywa się Isabet Reau, także w stopniu sierżanta. Była szalona jak hapańskie stworzenia ziemno-wodne zwane chagami.
-Powiesz mi, jak się ten facet nazywa? - spytał Jusik. Przypomniał sobie wszystkie plotki. Musi wiedzieć, kto potrafi tak zdenerwować dobrodusznego Gilamara. - I kim on jest?
-To typek, który chce przywrócenia dawnego Imperium Mandalorian - odparł Ordo, na dobre zapominając o orzeszkach. - To znaczy, paskudnych, dawnych czasów. Nazywa się Dred Priest i już jest trupem. Ordo watched in silence for a little longer until the man took off his helmet
for a moment to scratch his scalp.
``Yes, that's definitely him,`` Ordo said. ``Former Cuy'val Dar . One of Jango
Fett's less inspired choices for training sergeant—good soldier, but a
complete nutter. Mij Gilamar had to be dragged off him more than once.
Had a lady friend called Isabet Reau—also a sergeant, also mad as a box
of Hapan chags.``
``I need a name.`` Jusik recalled all the gossip and filed names mentally. He
needed to know who could upset the good-natured Gilamar that much.
``Come on, who is it?``
``The man who wants the old Mandalorian empire restored,`` Ordo said,
seeming to have lost interest in his nuts. ``To the bad old days, that is. His
name's Dred Priest. And he's a dead man already.`` Ordo rozmawiający z Jusikiem o widocznym Mandalorianinie L:68
Śmierć stanowiła wiecznie obecną, realną część tego interesu. Beviin wiedział, że Dinua tęskni za swym ojcem i nawet, gdyby nigdy nie był kimś więcej niż przyjacielem i bratem dla Briiki, w jego obowiązku leżało upewnienie się, że jej córka - nawet jako dorosła osoba - nigdy nie pozostanie sierotą. Gdyby tylko Fett był prawdziwie częścią mandaloriańskiej społeczności, pomyślał Goran. Ktoś wtedy zaadoptowałby go i zawsze miałby rodzinę, czy tego potrzebował, czy nie. Ale przy nim jakoś nikt nie poruszał tej kwestii i nie zanosiło się na zmianę w najbliższym czasie. Fett nie był typem rodzinnej osoby i w jego życiu nie było miejsca dla nikogo. Poza duchem Jango. Death was the ever-present reality in this business. Beviin knew Dinua missed her father, and even if he could never be more than a friend and brother to Briika, his duty was to make sure her daughter—even as an adult—would never be an orphan. If only Fett had been truly part of the Mandalorian community, Beviin thought: someone would have adopted him so that he always had a family whether he needed one or not. But nobody had raised the issue with him. They probably never would. He wasn’t a family man, and there was still no room for anyone in his life except Jango’s ghost. Przemyślenia Gorana.
- Dinua... - Beviin zawsze dotrzymywał słowa. Złapał ją za ramię, nim dotarła do ciała. - Ni kyr'tayl gai sa'ad. - Spojrzał krótko na Fetta. Tłumaczenie było dla niego, nie dla niej - Traktuję twe imię, jako imię mego dziecka.
Nie musiał jej mówić, że jej matka nie żyje, albo że mu przykro. Błyskawiczna adopcja powiedziała dziewczynie wszystko, co musiała wiedzieć.
Dinua chwyciła jej hełm do góry nogami, w obu rękach, i patrzyła do środka nieruchomymi, zaszklonymi oczami, tak jakby została zamrożona podczas czynności wkładania hełmu. A Fett niespodziewanie poczuł dotyk twardego metalu w swoich własnych rękach, skryty w cieniu, suchy, czerwony pył piecze go w oczy, wpatruje się w srebrno-niebieski hełm, zdruzgotany i zdrętwiały zdaje sobie sprawę, że jego ojciec odszedł na zawsze... Wiedział lepiej niż ktokolwiek, jak ona teraz się czuje i przez krótką chwilę wyczuł między nią, a sobą niespotykaną wieź.
``Dinua…`` Beviin always kept his word. He caught her by the arm before she got to the body. ``Ni kyr’tayl gai sa’ad.`` He glanced briefly at Fett, and the translation was for him, not her. ``I know your name as my child.``
He didn’t have to say that her mother was dead or that he was sorry. The instant adoption told the girl all she needed to know.
Dinua held her helmet upside down in both hands and gazed into it, eyes fixed and glassy, as if frozen in the act of putting it on. And Fett could suddenly feel hard metal in his own hands: crouched in the shadows, bone-dry red dust stinging his eyes, staring at a silver-and-blue helmet and both utterly destroyed and totally numb at realizing his father was gone forever. He knew better than anyone how she felt, and for a brief moment he experienced a rare connection. Goran adoptujący Dinue i przemyślenia Boby
Braterstwo KrwiDo góry BK:x - Strona w polskim wydaniu,, B:x - Strona w angielskim wydaniu (paperback)
Mój tata zawsze stawiał mnie na pierwszym miejscu. Tak powinien postępować każdy ojciec. Nigdy wprawdzie nie współczułem H’bukowi, ale teraz już jestem pewny, że zasługuje na wszystko, co Koalicja Kupców chce mu zrobić. Gdybym miał miękkie serce, już dawno bym go zabił. Nie jestem litościwy, co to, to nie, ale kontrakt wyraźnie mówi, że mam go dostarczyć żywego. My father put me first. Any father should. Not that I ever felt pity-or anything-for H'buk, but I'm satisfied now that he deserves everything that the Traders' Coalition is going to do to him. If I were the sympathetic kind, I'd kill him. I'm not. And the contract says alive. Rozmyślania Boby BK:11 B:2
Zastanawiał się, czy Koa Ne kiedykolwiek pomyślał o jego ojcu. Nawet jeżeli tak, to
wyłącznie dla korzyści, jakie Jango Fett mógłby przynieść kaminoańskiej gospodarce. Boba nie powinien czuć się urażony, że inny zawodowiec podchodzi do życia równie cynicznie jak on sam. W tym przypadku chodziło jednak o jego ojca, którego nie mógł traktować tylko w kategoriach kredytów czy korzyści. Wykorzystywanie klonów jego ojca do obrony Kamino przed sklonowaną armią Imperium zawsze go denerwowało Boba uważał to za czysty wyzysk. Prawdopodobnie jego ojciec potraktowałby to jak nieuniknioną część umowy, ale też byłby w głębi serca oburzony. He wondered if Koa Ne ever thought of his father, Jango, and knew that if he did that it was purely in terms of his utility to the Kaminoan economy. He shouldn't have been offended that another professional viewed life so dispassionately: he did, after all. But this was his father, and that wasn't a subject he reduced to credits or convenience. Using clones of his own father to defend Kamino against the clone army of the Empire had always stuck in his throat. It was the ultimate exploitation. His father would have shrugged it off as an inevitable part of the deal, he knew, but he suspected it would have angered him deep down. Myśli Boby BK:28 B:19
Fett już nie wiedział, co o tym sądzić. Ufał wyłącznie ojcu, który starał się zawsze, żeby jego syn nauczył się polegać tylko na sobie. Boba Fett polował samotnie, ale od czasu do czasu przypominano mu, że jest także Mandalorem. Dźwigał na barkach odpowiedzialność za setkę wojowników, ale także - co sprawiało mu wiele kłopotów - za naród, którego obywatele, zamiast żyć w jednym miejscu, byli rozproszeni po całej galaktyce, chociaż mieli swoją ojczyznę, swój sektor i... Sytuacja wcale nie była jasna. Fett nie był już pewny, co właściwie oznacza bycie Mandalorem. This was where things became uncertain for Fett. He had trusted only his father, who had put every scrap of his energy into making his son totally self-reliant. Boba Fett hunted alone. But from time to time he was reminded that he was also the Mandalore; he had a responsibility to a hundred warriors, and-this was the aspect that gave him the problem-a nation that wasn't only geographic but a nomadic culture, too, except that it had a homeworld, and a sector, and . . . no, it wasn't clear at all. He wasn't sure what being Mandalore meant anymore. Rozmyślania Boby BK:65 B:57
Ailyn ścigała Fetta po całej galaktyce - albo tak się jej wydawało - i zabiła klona, którego wzięła za niego. Jeżeli wiedziała, że jej ojciec żyje, i nie próbowała go znów zabić, mogłoby to oznaczać, że zmieniła zdanie... Ale to nie miało sensu. Zostawiłeś Sintas oraz swoje dziecko i nie zainteresowałeś się ich losem, pomyślał. Czy tak traktował cię własny ojciec? Zawsze byłeś dla niego na pierwszym miejscu, pamiętasz? Jakim łajdakiem musi być mężczyzna, który porzuca swoje dziecko!
Każdego dnia Fett myślał o ojcu. Tęsknił za nim tak bardzo, że oddałby wszystko - może nawet życie - za możliwość spędzenia z nim kilku minut... Za okazję dotknięcia go i wyznania, że go kocha. Ale w tej chwili nie mógł znieść tej myśli. Doprowadzało go to do rozpaczy, podobnie jak tamtego dnia na Geonosis widok zabitego ojca. A może jeszcze bardziej, bo tamten wstrząs dawno minął. Zastąpiła go zimna kalkulacja, a czasami także tępa, gryząca nienawiść. Ailyn had chased him across the galaxy-or so she thought-and killed a clone she thought was him. If she knew he was alive now and hadn't tried again, then maybe she had changed her mind . . . no, that was stupid. You left Sintas and your baby, and you never looked back. Is that how Dad treated you? No, he was always there for you. So what kind of man abandons his own kid?
Every day of his life, Fett had thought of his father and missed him so much that he would have traded absolutely anything-sometimes even his life-for a few more minutes with him, for a chance to touch him and tell him he loved him. Right now it was unbearable. It was as raw as it had been on the day he saw him killed at Geonosis, perhaps more so, because the shock had worn off long ago and had been replaced by cold analysis and-sometimes-dull, gnawing hatred. Rozmyślania Boby BK:80-81 B:72-73
- Jasne - odparła dziewczyna. - Tamten klon powiedział, że nazwisko jego klanu brzmi Skirata.
Skirata. Fett odwrócił głowę w jej stronę, ale zaraz uznał, że okazał zbyt duże zainteresowanie. Znał to nazwisko. Wiele lat przed wywołaną przez Separatystów wojną jego ojciec miał kiedyś na Kamino przyjaciela o tym nazwisku. Skirata był niskim, zadziornym fanatykiem, który szkolił sklonowanych komandosów. Był także - jeżeli wierzyć opinii ojca - najbardziej parszywym facetem, jakiego Jango kiedykolwiek spotkał. Ojcowi Fetta chyba właśnie to się w nim podobało. ``Yeah. He said his clan name was Skirata.``
Skirata.
Fett jerked his head around and knew instantly that he'd displayed too much interest. But he knew that name. Back on Kamino in the years before the war with the Separatists started, his father had had a friend called Skirata: a short, tough, fanatical man who trained clone commandos and-according to his father-was the dirtiest fighter he'd ever known. He seemed to like that about him. Wspomnienia Fetta o Skiracie BK:159 B:153
- Znasz jakieś nazwiska? - Zapytał.
Taun We zamarła.
- Pamiętasz zadziornego niskiego faceta, który nazywał się Skirata? - Zapytała po chwili. - Tego, który tak często groził nożem moim koleżankom?
Tak, Fett pamiętał Kala Skiratę, nawet bardzo dobrze. Jango raz przysięgał, że Skirata jest najlepszy z całej grupy, a kiedy indziej przeklinał go i się z nim kłócił. Jango rzadko tracił opanowanie, ale Skirata miał chyba talent do wyprowadzania go z równowagi.
Był gwałtownym i bezkompromisowym Mandalorianinem.
``You got any names?``
Taun We stiffened. ``Do you remember that aggressive little human called Skirata? The one who . . . threatened my colleagues with a knife so frequently?``
Yes, he remembered Kal Skirata, all right. Sometimes his father swore he was the best of the bunch; sometimes he just swore at him and lashed out. Jango Fett rarely lost his temper, but Skirata had a talent for making that happen. He was ferociously and uncompromisingly Mandalorian. Wspomnienia o Skiracie BK:208 B:200
- Jaster Mereel był kimś więcej niż tylko mentorem taty oznajmił. - Był mu ojcem. ``Jaster Mereel was more than Dad's mentor. He was a father.`` Boba o Jasterze BK:209 B:202
Tata zawsze wzorował się na Jasterze Mereelu, przypomniał sobie łowca nagród. Zawsze zamierzał żyć jak on. Może byłem jego drugą szansą dotrzymania tej obietnicy. Dad was always looking back at Jaster Mereel, feeling he had to live up to him. Maybe I was a second chance to do that. Boby wspomnienia o Jango BK:210 B:202
- Może bym wyrósł na dobrego męża i ojca, gdybym nie widział na własne oczy, jak Jedi ścinają głowę mojemu tacie - powiedział. ``Maybe I'd have grown up a nice guy if a Jedi hadn't cut my dad's head off in front of me.`` Boba o swoim życiu BK:234 B:226
Zabiję go, postanowił Fett.
Czuł, że jego żołądek ogarnia lodowaty chłód, jak zawsze przed zadaniem ciosu. Zaczął natychmiast obmyślać najlepsze strategie i zastanawiać się, jakiej użyć broni, żeby dodać do swojej kolekcji świetlny miecz jeszcze jednego Jedi. Ten miał być pierwszy, którym będzie się naprawdę rozkoszował, zamiast uważać go za trofeum po wykonaniu kolejnego zadania. Nie zapominaj o tym, czego uczył cię ojciec... Zachowuj się jak zawodowiec, napomniał się w duchu. Zachowaj trzeźwy umysł. Postaraj się zrozumieć przeciwnika. I'll kill him. Fett felt his stomach settle into that cold place of detachment that preceded a strike. His thoughts fell immediately to the best weapons and strategies to add another Jedi lightsaber to his collection, the first that he would truly savor and not regard as just another job. No, remember what Dad taught you-stay professional. Stay cool. Understand the enemy. Boba myślący o Jacenie BK:354 B:350
PoświęcenieDo góry P:x - Strona w polskim wydaniu,, Shc:x - Strona w angielskim wydaniu (HardCover)
Jego ojciec wychowywał go i szkolił, żeby Boba był najlepszy. i chociaż nigdy nie wspominał, że któregoś dnia syn może zostać Mandalorem, ten zaszczytny tytuł stanowił część dziedzictwa, jakie ojciec mu przekazał. Dziedzictwa Jastera. His father had groomed him to be the best, and even if he'd never mentioned being Mandalore one day, it went with the legacy. Jaster's legacy. O Bobie. P:28 Shc:16
-Jest jeden warunek - powiedział.
-Zawsze jest, prawda? - zauważył Fett, krzyżując ręce na piersi. - Mianowicie?
-Zabieraj swój Shebs. tyłek, z powrotem na Mandalorę, posłuchaj rady Kad`iki i zbuduj silne, zjednoczone, stabilne państwo. Udowodnij, że dorastasz do pięt takim ludziom jak Jaster Mereel i Fenn Shysa. Wystarczy, jeżeli będziesz we wszystkim naśladował swego staruszka. Boisz się, że mógłbyś się okazać lepszy niż on, prawda? Nie możesz być lepszy niż Jango. To by ci się nigdy nie udało. Mirta się skrzywiła. Bezceremonialna wzmianka o ojcu była chyba jedyną rzeczą, która mogła naprawdę zirytować dziadka. Fett powoli rozprostował zaplecione na piersi ręce.
-Mój ojciec w końcu unicestwił Śmiertelną Wachtę - powiedział. -Właśnie takie dziedzictwo pozostawił Mandalorze.
-To była sekciarska awantura - przypomniał Jaing. - Bez znaczenia dla życia większości Mando`ade. Jaing wasn't done, though. ``There's a condition, of course.``
``There always is.`` Fett crossed his arms. ``What?``
``Get your shebs back to Mandalore, listen to Kad'ika's advice, and build a strong, united, stable state. Prove you're even half the man that Jaster Mereel and Fenn Shysa were. All you want to do is emulate your old man, Boba. But you're too scared to exceed him, aren't you? You can't be better than Jango. That would never do.``
Mirta flinched. Mentioning his father without due reverence seemed to be the one thing that really got Fett riled. His voice didn't change, but he unfolded his arms with slow care.
``My father,`` said Fett, ``finally destroyed the Death Watch. That's his legacy to Mandalore.``
``Sectarian feud. Irrelevant to most Mando'ade's lives. Jaing stawiający warunki Bobie P:144-145 Shc:114
Żal mi ciebie, dziecko - odezwał się Jaing - A co najdziwniejsze, jego też mi żal. Podziwiam jego umiejętności, ale moim zdaniem jest najgorszym Mandalorianinem po tej stronie Jądra galaktyki. Umie jednak zwyciężać, a nam potrzebny są zwycięzcy. A zresztą mój ojciec na pewno by chciał, żebym mu pomógł. Bez zadawania zbędnych pytań.
Jaing mówił jakby należał do zupełnie innej rodziny. W rzeczywistości pochodził z kadzi z duplikatami chromosomów Janga Fetta. Wyciągnął z płytki naramiennika trójboczny nóż i z kamiennym spokojem zaczął kroić suszone mięso na mniejsze kawałki.
- Mówiąc o ojcu, nie miałeś na myśli Janga, prawda? -zagadnęła Mirta.
- Nie. - Jaing uśmiechnął się do siebie w zadumie. - Geny nie mają żadnego znaczenia. Do tej pory powinnaś to wiedzieć. Zostałem adoptowany przez sierżanta który zajmował się moim szkoleniem. To najwspanialszy człowiek jakiego spotkałem w życiu.
``I feel bad for you, kid,`` Jaing said. ``I feel bad for him, too, I suppose. But apart from some admiration for his skills, I think he's the worst excuse for a Mando'ad this side of the Core. On the other hand,
he wins, and we need winners. And my dad would have expected me to help him, no questions asked.``
Jaing spoke as if he came from a totally different family, not a vat that contained the duplicated chromosomes of Jango Fett. He slipped a three-sided knife from his forearm plate and trimmed the dried meat into smaller chunks, utterly at ease.
``Jango's not who you mean by 'dad,' is he?`` Mirta said.
``No.`` Jaing smiled wistfully to himself for a moment. ``Genes don't count. You ought to know that by now. The man who adopted me was my training sergeant. Finest man who ever lived.`` O Jaingu. P:146-147 Shc:115-116
Z jakiegoś powodu jedynym przejawem uczuć, który nigdy nie wprawiał go w zakłopotanie, było przyznawanie się, jak bardzo kochał ojca. Łowca nagród jakoś się nie bał, że przez to może się wydać mięczakiem. Ludzie by mu tego nie zarzucili, zwłaszcza jeżeli chcieliby jeszcze trochę pożyć. For some reason, the one thing that never embarrassed Fett was admitting his love for his father. He didn't care if that made him look soft. People said it didn't, especially if they wanted to carry on breathing. Rozmyślania Boby P:263 Shc:216-217
ObjawienieDo góry O:x - Strona w polskim wydaniu,, R:x - Strona w angielskim wydaniu (Paperback)
Fett nie zamierzał poddawac bskar`gama bojowej próbie, ale zaintrygował go kołnierz. Wyglądał jak półkolista opaska z zawiasami i chronił kark w miejscu, w którym hełm stykał się z kryzą pancerza. Gdyby jego ojciec miał taki kołnierz, pewnie by przeżył cios świetlnym mieczem Mace`a Windu, który odciął ojcu głowę. Fett przymierzył kołnierz i pokręcił głową, żeby sprawdzić, czy mu zapewnia swobode ruchów. Fett didn't plan on testing the beskar'gam in earnest, but the collar intrigued him. It was a near-circular band that hinged open and protected the neck between the helmet and gorget plate. If his father had worn one, he would probably have survived Mace Windu's decapitating lightsaber blow. Fett slipped it on and rolled his head to test the range of movement in it. Boba i jego nowa zbroja O:152 R:126
-Dlaczego Shysa sądził, że to Fett powinien zostać Mand`alorem? - spytała Jaina.- Bo jego ojciec nim był? - Ugryzła się w język, zanim wyrwało jej się, że facet raczej nie sprawia wrażenie zbyt kontaktowej osoby.- Przecież nie liczą się dla was więzy krwi.
-Masz rację, ale Jango był cholernie dobrym wojownikiem, a poza tym sam Jaster Mereel wybrał go na swojego następcę, więc nazwisko Fett cieszy się u nas dużym szacunkiem. A kiedy sprawy przybierają taki kiepski obrót, jak podczas upadku Republiki... cóż, nawet my potrzebujemy symboli. Wiesz, że Shysa skłonił nawet jednego z klonów-dezerterów, żeby udawał syna Jango Fetta - tylko po to, żeby aruetiise byli przekonani, że znów jesteśmy silni i trzeba się z nami liczyć? W rzeczywistości nikt nie miał pojęcia kto kryje się pod hełmem. ``Why did Shysa think Fett should be Mandalore? Because his father was?`` Jaina didn't add that Fett didn't strike her as the community-minded kind. ``Bloodlines don't matter to you.``
``True, but Jango had a fearsomely good fighting reputation, and he was Jaster Mereel's chosen heir, so the Fett name has some power. When things were as rough as they were when the Republic fell-well, even we needed icons. You know that Shysa even got a clone deserter to pose as Jango Fett's heir, just to give the ametuse the idea that we were solid again? Nobody really knew who or what was under the armor. Goran opwiadający Jainie o Shysie O:195 R:172
Cchesz wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi? - przerwał jej.
-O co?
-Mace Windu zabił mojego ojca. Parszywy gnojek skończył, wychodząc na wieczny spacerek przez okno w gabinecie Palpatine`a, więc nie miałem okazji wpakować mu serii w łeb. Przez kilka lat wyładowywałem złość na każdym Jedi, jaki wpadł mi w ręce, aż w końcu przystopowałem o zastanowiłem się nad tym wszystkim.
Wyszło mi, że uzytkownicy Mocy bez wyjątku oznaczają kłopoty. Sithowie, Jedi - bez różnicy, chociaż akurat ci pierwsi zawsze lepiej płacili. Każda większa wojna od czasów Starej Republiki... no, może z wyjątkiem tej z Vongami... zaczynała się od waszych zatargów. Wciągaliście w nią kogo popadnie. I to nie jest tylko zdanie moje czy takich jak Venku. Przychodzi taki moment, że ludzie zaczynają kombinować i dochodzą do wniosku, że może wcale nie jesteście strażnikami galaktycznego pokoju. ``I'm trying to keep this simple.``
``What?``
``Mace Windu killed Dad. The barve ends up taking a walk out Palpatine's window, so I don't get to blow his brains out. Add a few years of lashing out at any Jedi, and then I stop and ask why I carry on. Because Force-users are all trouble. Sith, Jedi, no difference, although the Sith al-ways paid well. Every big war since the Old Republic apart from the Vong has been about you two having your sectar-ian conflicts and dragging everyone else in. I say it, guys like Venku say it, and then folks start thinking that maybe galactic peace doesn't include you.`` Boba wyjaśniający Jainie swój punkt widzenia na użytkowników Mocy O:390-391 R:369-370
Jango Fett jest najeżony bronią. To instynktowny morderca, najbardziej zabójczy człowiek w galaktyce. Jango może mnie zabić w ułamku sekundy. Wiedziałbym o tym, nawet gdybym nigdy nie widział raportu Kenobiego z Kamino. Czuję brutalność, którą emanuje Jango: poprzez Moc wibruje jak pulsar śmierci. Jango Fett bristles with weapons. An instinctive killer: the deadliest man in the galaxy. Jango can kill me in less than a second. I know it. Even if I had never seen Kenobi's report from Kamino, I can feel the violence Jango radiates: in the Force, a pulsar of death. Windu o Jango (w rozmyślaniach/marzeniach) PP:9
Spojrzałem na Janga Fetta na piasku geonosjańskiej areny. Doskonała kombinacja broni, umiejętności i chęci, by ich użyć: spoisty kryształ zabójcy. Moc podsunęła mi punkt przełomu - a ja pozostawiłem na piasku pozbawione głowy ciało.
Najbardziej zabójczy człowiek w galaktyce.
Teraz po prostu martwy. I looked at Jango Fett on the sand in the Geonosian arena. A perfect combination of weapons, skills, and the will to use them: an interlocking crystal of killer. The Force hinted a shatterpoint, and I left a headless corpse on the sand. The deadliest man in the galaxy.
Now: just dead. Mace o Jango PP:11
Co jednak wydawało się jedynie dziecięcą fantazją, nagle stało się sprawą nieoczekiwanie bolesną i skomplikowaną. Nawet najprzyjemniejsza iluzja może nieraz zaboleć bardziej niż prawda. Jeden z młodszych chłopców dość arbitralnie stwierdził, że "muszę być największym z żyjących łowców nagród". Instynktowna reakcja sześciolatka, jak sądzę. Wkrótce wdał się w gorącą dyskusję z bratem, który twierdził, że "wszyscy wiedzą", że to Jango Fett jest największym ze współczesnych łowców nagród. Po czym pierwszy z chłopców spytał mnie wprost, czy to ja jestem Jango Fett.
Zacząłem się zastanawiać, co by było, gdybym zdradził im, że jestem Jedi. Za kogo by mnie wzięli?
Od odpowiedzi uratowała mnie pogardliwa deklaracja Terrela:
- To nie Jango Fett, głupku! Jango Fett zginął! Wszyscy o tym wiedzą!
- Jango Fett żyje! Nie zginął! - W oczach chłopca pojawiły się łzy i spojrzał na mnie błagalnie. - Jango Fett żyje, prawda? Powiedz mu, że on nie zginął, powiedz...
Z początku chciałem im powiedzieć: "Przykro mi". Bo było mi przykro. Dalej jest. Ale prawda to prawda.
- Przykro mi, ale on ma rację - powiedziałem. - Jango Fett nie żyje.
- Widzisz? - wrzasnął Terrel z druzgocącą pogardą, właściwą trzynastolatkom.
- Oczywiście, że nie żyje, głupku. Jakiś śmierdzący Jedi zakradł się od tyłu i wbił mu w plecy ten ichni miecz laserowy.
To zabolało mnie jeszcze bardziej.
-Nie jest tak, jak mówisz. Fett został... zabity w czasie walki.
- Kłacze łajno! - stwierdził Terrel. - Żaden śmierdzący Jedi nie zdołałby zabić Janga Fetta twarzą w twarz. On był najlepszy.
Z tym nie mogłem się sprzeczać. Mogłem tylko się upierać, że Fett nie został zabity ciosem w plecy.
- A co ty wiesz na ten temat? Byłeś tam, czy co?
Nie mogłem... i dotąd nie mogę... zmusić się, aby im wyznać, do jakiego stopnia tam byłem.
I nie potrafię dokładnie opisać rany, jaką otworzył w moim sercu pogardliwy ton Terrela. Sposób, w jaki mówi "śmierdzący Jedi", zdradza więcej, niż chciałbym wiedzieć o tym, co Depa uczyniła z imieniem naszego Zakonu na tej planecie. Jeszcze nie tak dawno temu każdy żądny przygód dzieciak, chłopiec czy dziewczynka, marzył o tym, aby zostać Jedi.
A teraz ich bohaterami są łowcy nagród. But what should be merely a childish fancy has become unexpectedly complicated and painful; even the kindest illusion will often cut deeper than any truth. One of the younger boys-rather arbitrarily-decided that I must be ``just about the greatest bounty hunter there is.`` A six-year-old's instinctive reaction, I suppose. Soon, he got into a heated discussion with his brother, who insisted that ``everybody knows`` Jango Fett is the greatest living bounty hunter. Which led the first boy to ask me if,' am Jango Fett.
I cannot help but wonder: if I had told them I'm a Jedi, who might this boy assume I am?
I was saved from answering by a scornful declaration fromTerrel.``He ain't Jango Fett, stupid. Jango Fett's dead. Everybody knows that!``
``Jango Fett is not dead! He is not!`` Tears began to well in the little boy's eyes, and he appealed to me. ``Jango Fett ain't dead, is he? Tell him. Tell him he ain't dead.``
At first, all I could think to say was ``I'm sorry.`` And I was. I am. But the truth is the truth. ``I'm sorry, but yes,`` I told them. ``Jango Fett is dead.``
``See?`` Terrel said with terrible thirteen-year-old scorn.`` 'Course he is, stupid. Some stinkin' Jedi snuck up behind him and stabbed him in the back with one of them laser swords.``
Somehow this hurt even more. ``It didn't happen that way. Fett was... killed in a fight.``
``Tusker poop,`` Terrel declared. ``No stinkin' Jedi could've took Jango Fett face to face! He was the best.``
With this I could not argue; I could only contend that Fett had not been stabbed in the back.
``What d'you know about it? Was you there?``
I could not-still cannot-bring myself to tell them just how there I had been.
And I cannot properly describe the wound Terrel's tone has opened within me: the way he says stinking Jedi tells me more than I want to know about what Depa has done to our Order's name on this planet. It was not so long ago that every adventurous boy and girl would have dreamed of being a Jedi.
Now their heroes are bounty hunters. Windu zdziwiony, że bohaterem dzieci nie są już szlachetni Jedi, jak by sobie życzył, ale ktoś taki jak Jango Fett. PP:141-142
Gorączkę walki nagle zmroził przypływ strachu. Nate zdławił go natychmiast. Co to powiedział Jango? Zostaw swój strach za sobą, tam jest jego miejsce. A potem rozwal w drobny mak wszystko, co jest przed tobą. I wszystko będzie dobrze. Fear chilled his combat fever, and he clamped down on it instantly. What had Jango said? Put your fear behind you where it belongs. Then blast everything in front of you into splinters. You'll do fine. Nate wspominający Jango SNC:39 SNCr:41
Gdyby Obi-Wan chciał być wobec siebie całkiem uczciwy, musiałby przyznać, że duże grupy żołnierzy-klonów wprawiały go w niejakie zakłopotanie. Łatwo to było zrozumieć i wyjaśnić. Z jednej strony wszyscy oni byli dokładnym wizerunkiem słynnego łowcy nagród Jango Fetta, który aż trzykrotnie bliski był pokonania go w walce. If Obi-Wan was entirely honest with himself, he had to admit that large groups of clone troopers made him slightly uncomfortable. Easy to understand and explain away. One factor was the fact that they were the absolute image of the notorious bounty hunter Jango Fett, who had come within a hair of killing him on three separate occasions. Kenobi wspominający Jango SNC:62 SNCr:62
Obi-Wan był zaskoczony stanem swoich uczuć. Antypatia, jaką odczuwał, odzwierciedlała te same przesądy, które żywili inni, traktujący żołnierzy-klony jak coś niewiele więcej wartego od robota. Z jego strony jednak, skoro był Jedi, to naprawdę niegodne zachowanie. Ci straszliwie młodzi ludzie, niezależnie od pochodzenia, gotowi byli umierać w służbie Republiki. Jeśli nawet ich przodek był zły (Obi-Wan nie miał stuprocentowej pewności, czy to słowo dokładnie opisuje skomplikowanego i tajemniczego Jango Fetta), jego klony ginęły całymi tysiącami. Ilu trzeba zabitych, żeby zmyć piętno płatnego mordercy? Obi-Wan was surprised by his slight aversion. It mirrored the prejudice he knew some others to feel, people who treated the troopers as if they were little more than droids. This was unworthy of him, of any Jedi. These terribly young men, no matter what their origin, were prepared to die in service to the Republic. What more could anyone ask? If their progenitor had been evil (and Obi-Wan was not entirely certain that that word fit the complex and mysterious Jango Fett), his clones had died already in their thousands. How many deaths would it take to wash away an assassin's stain? Kenobi rozmyślający o Jango/klonach SNC:62 SNCr:62-63
Jango Fett, pierwowzór genetyczny WAR, ochoczo postawił się w najbardziej niebezpiecznej z możliwych sytuacji. Prawdziwy wojownik z krwi i kości. Czy na pewno niewłaściwe było skierowanie jego "dzieci" tą samą ścieżką? Jango Fett, the GAR's original genetic model, had gladly placed himself in the most hazardous situations imaginable. A man of war if ever one had lived. Was it wrong to channel his ``children`` down the same path? O Jango/klonach. SNC:65 SNCr:65
- Sądzę, że powinnam była ci o tym powiedzieć. Znałam Jango Fetta.
Nie bardzo uwierzył własnym uszom. Co gorsza, nie wiedział, jak zareagować.
- Naprawdę?
Skinęła głową.
- Tak, dwadzieścia lat temu, w całkiem innym życiu. Kiedy cię zobaczyłam, doznałam wstrząsu. Jak zdjęliście te hełmy... o rany! – Jej śmiech był gardłowy i wibrujący. - Zupełnie jak on, mniej więcej w takim wieku, jak wtedy, kiedy się spotkaliśmy.
Nate odwrócił głowę.
- Powinienem był się chyba tego spodziewać. Z pewnością niejeden z moich braci natknął się na ludzi, którzy go znali... ja nie miałem takiej okazji.
- Naprawdę? - Znów wbiła stopę w piasek, rysując sobie tylko znane symbole i natychmiast zamazując je znowu. - No cóż, zdumieniom nie ma końca. Jak to się stało... A pozostali żołnierze... czy wszyscy wyglądacie jak młodzi Jango? - Nate zjeżył się, ale ona łagodnie położyła mu dłoń na ramieniu. - To był tylko żart. Wiesz, co to żart?
Po chwili skinął głową, czując, że tak naprawdę nie chciała mu dokuczyć.
- Republika potrzebowała armii klonów - rzekł, recytując tekst, który słyszał i mówił już tysiące razy. - Potrzebowali doskonałego modela wojownika. W całej galaktyce znalazł się jeden taki. Jango Fett.
- Och, on wcale nie był doskonały, ale niezły był z niego numer - uśmiechnęła się nieco złośliwie. - A teraz jest ojcem całej armii podskakujących małych kloników. Ciekawe, jak się z tym czuje?
- Nie żyje.
Pustka, jaka pojawiła się po tych słowach, mogła wchłonąć bez trudu przyzwoitej wielkości gwiezdny krążownik.
- Jak to się stało? - szepnęła. - Chyba zawsze wiedziałam, że Jango był zbyt mocną osobowością, by trwać przez wieczność, ale... – urwała z żalem w głosie.
- Ale co? - zapytał Nate.
- Zawsze wydawał się taki niewrażliwy, jakby nic go nie mogło dotknąć. - Pokręciła głową. - To głupota. Moje serce nie chce uwierzyć w to, o czym głowa wie już od dawna. ``I suppose I should have told you before. I knew Jango Fett.``
He didn't quite believe what he'd heard. Worse, he wasn't sure how to react. ``You did?``
She nodded. ``Yes, twenty years ago, in quite another life. Seeing you was kind of a shock. When you took those helmets off-wow!`` Her laugh was throaty and vibrant. ``It's him, all right, and just about the age he was when we first met.``
Nate's head spun. ``I should have expected that, I suppose. Certainly some of my brothers have also encountered people who had known him ... I've just never spoken to one.``
``Wow.`` She scratched in the dirt with her toe, drawing another of the little symbols, and then scratching it out again. ``Well, wonders never cease. How'd this happen? And the other troopers . . . they're all little Jangos?`` He bristled, and she laid her hand on his arm. ``Just ajoke. You know, joke?``
Finally he nodded, sensing that she meant no real harm. ``The Republic called for a clone army,`` he said, and recited the words that he had heard and said a thousand times before. ``They needed a perfect role model for a fighting man. In all the galaxy they found only one, Jango Fett.``
``Oh, he wasn't perfect, but he was a serious chunk.`` Her smile grew more mischievous. ``And he's now the father of a whole army of bouncing baby clones. What does he think of that?``
``He's dead.``
The pause that followed might have swallowed a decent-size star cruiser.
``How did it happen?`` she whispered. ``I supposed I always knew that Jango was too intense to last forever. And yet ...`` Her voice trailed away.
``And yet what?`` Nate asked.
``He always seemed invulnerable, like nothing could get to him.`` She shook her head. ``Stupid. My heart didn't want to believe what my head already knew.`` Sheeka Tull i A-98 "Nate", o Jango. SNC:100 SNCr:99-100
- Ile wiesz na temat Janga? - zapytała Sheeka.
Nat wyprostował się i przemówił słowami, które przechodziły przez jego usta dziesiątki razy.
- Był największym łowcą nagród w galaktyce, wspaniałym wojownikiem i uczciwym człowiekiem. Kiedy przyjmował zlecenie, wywiązywał się z niego do końca.
- A jak właściwie zginął?
Nate odchrząknął, stwierdzając, że gardło ma bardziej ściśnięte niż sądził.
- Jeden z jego klientów okazał się zdrajcą. Jango Fett nie wiedział tym, kiedy przyjmował zlecenie, a kiedy już dał słowo, nigdy z niego nie rezygnował. Trzeba było aż tuzina Jedi, żeby go zabić. – Przynajmniej taką wersję wydarzeń słyszał zawsze Nate. Czuł, że przepełnia go duma. Nie było nic wstydliwego w tym, co zrobił Jango. Właściwie w obecnym dekadenckim świecie, gdzie większość obietnic nie jest warta banciego łajna, był dumny z tego, że jest potomkiem tak sławnego i honorowego wojownika.
Spojrzał ostro na Sheekę, spodziewając się, że zada kłam jego słowom.
- Więc Jango został zabity przez Jedi - mruknęła i kciukiem wskazała na Kita Fisto. - Wciąż tu są. Masz coś przeciwko?
Powoli pokręcił głową.
- Nie - odparł. - Nie. My też mamy teraz zlecenie, zlecenie podpisane własną krwią. Zostaliśmy zrodzeni, by służyć. W tej służbie znajdujemy największy dar życia; to ona nadaje mu znaczenie.
Pokręciła głową, a w jej twarzy była powaga.
- On by protestował - szepnęła. - Jango nie należał do typów filozoficznych.
Ogarnęła go ciekawość. To prawda, że poznał Janga, oberwał od niego edukacyjne lanie i masę siniaków. Ale żaden żołnierz nie wiedział, kim był Jango jako... no cóż, jako człowiek. Czy taka wiedza uczyniłaby z Nate'a lepszego żołnierza? ``How much do you know about him?`` Sheeka asked.
He straightened his posture a bit, and again spoke words that had crossed his lips a hundred times. ``He was the greatest bounty hunter in the galaxy, a great warrior, an honorable man. He accepted a contract and stuck with it to the end.``
``But how exactly did he die?``
Nate cleared his throat, surprised to find it more constricted than he thought. ``One of his clients was a traitor. Jango Fett didn't know this when he accepted the contract, and once he had given his word, there was no other choice. It took a dozen Jedi to kill him.`` At least, that was what Nate had always heard. Pride surged through his veins. There was no shame in what Jango had done. In fact, in the current decadent world, where most promises weren't worth bantha spit, he was proud to be the offshoot of so deadly and honorable a fighter.
He looked at her sharply, expecting her to challenge his words.
``So Jango was killed by the Jedi.`` She jerked a thumb at Kit Fisto. ``And there they strut. Bother you?``
He shook his head slowly. ``No,`` he said. ``No. We are under contract as well, a contract made with our blood. We were born to serve, and in that service find life's greatest gift: a meaningful existence.``
She shook her head, but there was no mockery in her expression. ``He'd howl,`` she said. ``Jango wasn't the philosophical type.``
Curiosity overwhelmed him. True, he had met Jango, been educationally bruised and battered at his hands. But no trooper had much idea what he was like as ... well, as a man. Mightn't such knowledge make Nate a better trooper? O Jango SNC:100-101 SNCr:101-102
Sheeka przez dłuższą chwilę przyglądała się mękom rekrutów. Wreszcie zmarszczyła brwi.
- Po co to wszystko? - zapytała. - Jango twierdził, że aby komuś naprawdę poprawić kondycję, potrzeba wielu miesięcy.
Nate uśmiechnął się i konspiracyjnie zniżył głos.
- Daje nam to szansę, żeby się im przyjrzeć. Zobaczyć, kto pasuje, a kto nie. Kto może znieść ból fizyczny? Strach? Zmęczenie? Szkoda czasu na nieudaczników.
Skinęła głową, jakby oczekiwała takiej właśnie odpowiedzi. Wydawała się interesującą kobietą: pilotka, macocha, galaktyczny wędrowiec... i dawna dziewczyna nieśmiertelnego Jango Fetta.
Przerwała mu rozmyślania.
- Powiedziałeś mi, co w armii mówi się o Jango. Ale chyba nie wszyscy w ten sam sposób opowiadają tę samą historię, co?
- Masz rację.
- Więc pewnie są ludzie, którzy mówią coś innego.
Jasne, że są. Zawsze. Słyszał ich złośliwe komentarze, obserwował, jak na widok klona ich oczy zwężają się, a kąciki ust opadają.
- Tak - odparł.
- A co takiego mówią?
- Co mówią? Że był kryminalistą, łowcą nagród, mordercą i zdrajcą Republiki. - Jadowite słowa wciąż brzmiały echem w jego uszach; stwierdził, że nawet ich wspomnienie go denerwuje. Czy nie ma własnych myśli, które mógłby wyrazić?
- I że naszym obowiązkiem i punktem honoru jest zmyć tę plamę.
- Tak się czujesz? - zapytała. - Czy to wszystko? - Zaśmiała się krótko i twardo. - Ten człowiek kroczył po granicy dwóch światów, ale kiedy go poznałam, był honorowym, dzielnym i wielkim wojownikiem. I łowcą nagród. - Wzruszyła ramionami. - Nieważne. Nigdy nie był na tyle sprytny, żeby poznać dokładnie swojego wroga.
Przez chwilę zastanawiał się nad tymi słowami.
- Co powinienem zrobić, żeby stać się bardziej do niego podobnym?
Zmierzyła go wzrokiem z góry na dół i z powrotem, od błyszczących jak lustro butów po rzeźbione rysy twarzy. Jej uśmiech złagodniał, wyglądała na zamyśloną.
- Nie bać się być człowiekiem - powiedziała wreszcie. - Nie bać się uczuć. On je rzadko okazywał, ale miał na pewno. No i pozbyć się lęku.
Nate zjeżył się. O czym, u licha, gada ta kobieta?
- Ja się niczego nie boję.
Parsknęła śmiechem. Był na nią zły, ale musiał podziwiać czystość tego dźwięku.
- Bancie łajno - odparła. - Obserwowałam i ciebie, i twoich braci. Boicie się wszystkiego. Powiedzieć niewłaściwą rzecz. Przeczuwać niewłaściwe uczucia. Może nawet umrzeć w niewłaściwej pozycji.
Akurat. Dzięki kloniarzom za to, że żołnierze nie miewają takich przesądów.
- Nie wiesz nic o moim życiu i śmierci. Ale to nigdy nie powstrzyma was, cywilów, od wydawania osądów, prawda? - Ostatnie słowa zabrzmiały prawie jak warknięcie. Sheeka herself watched the recruits' exertions and frowned. ``Why all of this?`` she asked. ``Jango used to say it took months to get someone into real shape.``
He smiled and lowered his voice conspiratorially. ``Gives us a chance to observe them. See who fits in and who doesn't. Who can handle physical pain? Fear? Fatigue? We've got no time for dilettantes.``
She nodded, as if she might have already anticipated such a response. She seemed an interesting woman: pilot, stepmother, galaxy-spanning wanderer, and former girlfriend of the immortal Jango himself.
Sheeka interrupted his thoughts. ``You told me what the army says about Jango. But there is always more than one way to look at a story, right?``
``Yes.``
``So there are other people, who say other things.``
Of course there were. Always. He had heard their snide comments, had watched their eyes narrow and the corners of their lips turn down when a clone trooper passed. ``Yes,`` he said.
``And what do they say?``
``What do they say? That he was a criminal, a bounty hunter, an assassin, a traitor to the Republic.`` The snidely whispered words echoed in his ears, and he found himself slightly annoyed just to remember them. Had he no original thoughts of his own to offer? ``It is our duty and honor to erase his stain.``
``Is that how you feel?`` she asked. ``Is that all there is?`` A short, hard laugh. ``He was a man who walked between the worlds, but when I knew him he was honorable, and brave, and a great . . . fighter. Bounty hunter.`` She shrugged. ``Whatever. Not too smart to learn everything possible about someone from his enemies.``
He thought about this for a few moments before answering. ``What would I have to do to be more like him?``
She looked him up and down, from his spit-polished boots to his chiseled face. And her smile softened a bit, grew more contemplative. ``Not be afraid of being human,`` she said. ``Not be so scared of feelings. He rarely showed them, but he had them. Not be so scared.``
Nate bristled. What in the world was this woman prattling about? ``I'm not scared of anything.``
She barked laughter. Despite his anger, he admired its clarity and timbre. ``Bantha spit,`` she said. ``I've been watching you and your brothers. You're afraid of everything. Of saying the wrong things. Feeling the wrong things. Probably of dying in the wrong position.
There it was. Thank the cloners that troopers had no such prejudices! ``You don't know anything about my life, or my death. Of course, that never stops civilians from judging, does it?`` The last emerged as something very close to a snarl. O Jango/klonach SNC:112-113 SNCr:111-112
- Może dlatego, że jako jedyny jesteś szkolony w dowodzeniu. To sprawia, że jesteś podobny do Jango.
Spojrzał na nią uważniej.
- Powiadali, że był samotnikiem.
- Tak - przyznała. - Ale także i urodzonym przywódcą. Potrafił wręcz stawać się niewidzialny. O ile wiem, sporo ludzi przekonało się o tym i ciężko tej wiedzy żałowało.
Nate zaśmiał się twardo i sucho. O, tak, z pewnością.
- Ale kiedy chciał, ściągał na siebie wszystkie spojrzenia. – Urwała na ułamek sekundy. - Zwłaszcza moje. - Jej głos złagodniał. - Ale to było dawno temu. Miałam osiemnaście lat, a Jango dwadzieścia pięć.
- Czy już wtedy był łowcą nagród?
Przymknęła oczy, próbując sięgnąć do dawniejszych wspomnień.
- Chyba właśnie znalazł się w okresie przejściowym. Był wolny zaledwie od dwóch lat, Mandalorianie zostali już wtedy rozbici. Spotkałam go w sektorze Meridiana. Zgubił gdzieś swoją zbroję i właśnie jej szukał. - Uśmiechnęła się w zadumie. - Byliśmy razem przez rok. Potem sprawy przybrały niebezpieczny obrót. Zostaliśmy napadnięci przez kosmicznych piratów. Nasz statek został zestrzelony, a my, w samym środku naprawdę koszmarnej bitwy, musieliśmy wsiąść do oddzielnych kapsuł ratunkowych. Nigdy więcej go nie widziałam. – Zamilkła na chwilę. - Słyszałam, że przeżył i odzyskał zbroję. Nie wiem, czy mnie szukał. - Wzruszyła ramionami. - Życie czasem takie jest - dodała smutno.
Nagle roześmiała się, aż odchylił się w tył i spojrzał na nią zdumiony.
- Z czego się śmiejesz?
- Przypominasz mi Jango. Zawsze tak samo ukrywał swoje uczucia. Ale pamiętam chwile, kiedy wypuszczał je z klatki.
- Na przykład?
Poczuła, że łagodniejsza, bardziej namiętna strona jej osoby bierze górę i to ją uradowało. Obawiała się, że nigdy już nie doświadczy tego uniesienia.
- Może kiedyś ci powiem, jeśli będziesz miał szczęście.
Wiedziała, że teraz rozbudziła jego ciekawość, że chyba trochę przesadziła. Jango był małomównym człowiekiem, który starannie ukrywał uczucia. W wybranej przez niego profesji taka rezerwa była niezbędna do przeżycia. ``Perhaps because you are the only one trained for command. That makes you more like Jango.``
His attention sharpened. ``They say he was a loner.``
``Yes,`` she said. ``But a natural leader, too. At other times he could be invisible, as I understand quite a few people learned to their brief and painful regret.``
Nate gave a hard, flat chuckle. Yes, indeed.
``But if he wanted, when he entered a room every head would turn.`` She paused a beat. ``Especially mine.`` Her voice grew softer. ``But that was all so long ago. I was eighteen years old, and Jango was twenty-five.``
``Was he a bounty hunter then?``
She closed her eyes, dredging up old memories. ``I think he was in transition. He'd only been free maybe two years, since the Mandalo-rians were wiped out. I met him in the Meridian sector. He'd lost his armor somehow, and was searching for it.`` A ruminative smile. ``We had just about a year together. Then things got dangerous. We were raided by space pirates. Our ship got blown from the sky, and in the middle of a really nasty space battle we were forced to take separate evacuation pods. I never saw him again.`` She paused. ``I heard he survived, and got his armor back. I don't know if he looked for me.`` Sheeka shrugged. ``Life is like that, sometimes.`` Her voice had grown wistful.
Then she chuckled, and he drew back slightly and looked at her in puzzlement. ``Why do you laugh?``
``You do remind me ofJango. He always locked his emotions away. But I can remember times when he let them out of their cage.``
``Such as?``
Her sweeter, saucier side was bubbling to the fore, and she was happy to feel it. She'd feared she'd never feel that evanescence again. ``If you're lucky, I might tell you sometime.
She knew he was curious now, and pardoned herself for the slight exaggeration. In truth, Jango was a man of few words who kept his feelings in check. In his life, and his chosen lifestyle, that reserve had been vital for survival. O przeszłości Sheeki i Jango, w rozmowie z A-98 "Nate". SNC:203-204 SNCr:194-195
Jangotat rozejrzał się szybko wokół, przekonał się, że są sami i zniżył głos.
- Proszę się ze mnie nie śmiać...
Nautolanin poważnie pokręcił głową.
- Ależ skąd.
- Chciałbym przybrać imię.
Zęby generała Fisto zabłysły w uśmiechu.
- Słyszałem, że niektórzy tak robią. Uważaj - ostrzegł. – Imiona mogą mieć wielką władzę.
Żołnierz skinął głową.
- Przyjaciel zaproponował mi imię: Jangotat. Brat Jango. – Zmrużył oczy, jakby oczekiwał nagany. - Czy to będzie... dobre?
Kit Fisto z szacunkiem rozważył jego pytanie. Po prawie minucie odparł:
- Jango był człowiekiem o wielkiej sile, wrogiem godnym szacunku. Będę dumny, mając u boku jego imiennika... - Klepnął żołnierza po ramieniu - ...Jangotacie. ``Sir .. .`` Jangotat looked to either side swiftly, saw that they were alone and lowered his voice. ``Please don't laugh at me ...``
The Nautolan shook his head gravely. ``Never.``
``I'm thinking of taking a name.``
General Fisto's teeth gleamed. ``I've heard that some do. What name are you thinking? Be careful,`` he warned. ``Names can be powerful.``
The trooper nodded. ``So ... a friend suggested: Jangotat. Brother ofJango.`` He narrowed his eyes as if expecting rebuke. ``Would that be ... a good thing?``
Kit Fisto did him the respect of genuinely pondering the question. Then, after almost a minute, he answered, ``Jango was a man of great strengths. A worthy foe. I would be proud to have his namesake at my side.`` He slapped the trooper's shoulder. ``Jangotat.`` Kit Fisto o Jango, w rozmowie z klonem A-98, "Nate" przemianowanym na Jangotata. SNC:212-213 SNCr:203
Życie łowcy nagród to nie ciągła zabawa z zeltrońskimi tancerkami go-go i twi'leckimi niewolnicami... o nie. Nawet życie Boby Fetta - najbardziej niesławnego łowcy nagród w galaktyce. To samotna i odosobniona egzystencja, pozbawiona więzi emocjonalnych... podobnie jak życie Jedi... zanim zostali wybici. Ironia tego porównania nie umknęła Fettowi... który doskonale wiedział, że to właśnie Jedi odebrał mu jedyną osobę, na której mu zależało... ojca. The life of a Bounty Hunter isn't all zeltron go-go dancers and twi'lek slave girls - - not by a long shot. Not even for Boba Fett - - the most notorious bounty hunter in the galaxy. It is a lonely and isolated existence devoid of emotional attachments - - much like the life of Jedi - - before their kind was made extinct, that is. An the irony of the comparison wasn't lost on Fett, either - - who was more than aware that it was the Jedi who took away the only thing he knew or cared about... his father. O Bobie. BBF:3
Kiedy był dzieckiem, widok twarzy rodzica rano i wieczorem wnosił radość do jego życia. Ale teraz ciągle mu przypomina, że ojca już nie ma... że Jedi zabili Jango na jego oczach. Za każdym razem, gdy Boba spoglądał w lustro... widział twarz swego ojca. As a child, seeing his father's face first thing in the morning and last thing at night was something that brought joy to his life. But now it was simply a constant reminder that his father was gone - - that the Jedi had killed Jango front of his very eyes... for every time Boba looked into mirror - - he saw his father's face staring back. O Bobie BBF:4
Dobranoc, tato. Goodnight, dad. Boba do lustra BBF:14
Teraz, w czasie ucieczki, Boba Fett nienawidzi obu, Republiki i Separatystów, za śmierć swego ojca, Jango. Now on the run, Boba Fett hates both the Republic and the Separatists fot the death of his father, Jango. Kształtowanie się charakteru młodego Fetta. Boba Fett, Young Mercenary z dodatku Revenge of the Sith
Kenobi: Niedawno widziałem kogoś w Mandaloriańskiej zbroi. Jango Fett
Almec: Jango Fett to był zwykły najemnik.
Nie mam pojęcia jak zdobył tę zbroję.
Kenobi: I recently encountered a man who wore Mandalorian armor, Jango Fett.
Almec: Jango Fett was a common bounty hunter.
How he acquired that armor is beyond me. Opinia Almeca o Jango
Zemsta! Boba Fett, syn slynnego łowcy nagród Jango Fetta dostał sie na krążownik Jedi w celu dokonania zamachu na generała Mace`a Windu, człowieka który zabił jego ojca.
Revenge!
Boba Fett, son of the notorious bounty hunter Jango Fett, infiltrated a Jedi cruiser in an attempt to assassinate general Mace Windu, the man who killed his father. Narrator.
Anakin: Do kogo należy ten hełm?
Windu: Należał do łowcy nagród którego zabiłem na Geonosis. Nazywał się Jango Fett
Anakin: To ten klonopodobny?
Windu: Tak
To bardzo dziwne, ale miał syna. Mógł to być klon, którego uważa za syna.
Nazywa się Boba Fett.
Anakin: Przypminam sobie. Obi-Wan wymienił go w raporcie o Kamino.
Windu: Boba był na Geonosis kiedy zginął jego ojciec.
Patrzył na jego śmierć.
Anakin: Stąd te wszystkie problemy.
Windu: Właśnie.
Anakin: Whose helmet is that, anyway?
Windu: It belongs to a bounty hunter I killed on geonosis by the name of Jango Fett.
Anakin: You mean the clone template?
Windu: Yes.
Strangely enough, he had a son-- or at least a clone he regarded as a son.
His name is Boba Fett.
Anakin: I remember now.
Obi-Wan listed him in his report on kamino.
Windu: Boba was on geonosis when his father died.
He watched as I killed him.
Anakin: That would complicate things.
Windu: Indeed. Windu i Anakin rozmawiający sobie o Fettach.
Aurra: Członek załogi.
Jest synem Jango
Hondo: Oh, tak tak.
Przykro mi z powodu Twojego ojca.
To był przyjaciel. Człowiek wielkiego honoru.
Aurra: Part of my crew.
He's Jango's son.
Hondo: Oh. Yes, yes.
Sorry about your father.
He was a friend and an honorable man. Aurra przedstawia Bobę
Członkowie Straży Śmierci znali pochodzenie armii klonów. Mimo to Shiv był zaskoczony tym, że klon tak bardzo przypomina Jango Fetta. Najemnik znał łowcę nagród i jedyną różnicą, jaką dostrzegł, było to, że twarz Jango szpeciły liczne blizny. (chwilowo brak angielskojęzycznej wersji cytatu) Przemyślenia Shivu o klonach. ppss:84
Boba: Czemu?
Dlaczego mi to zrobiłeś?
Jango: Ponieważ są chwile, gdy nie masz czasu aby być przerażonym.
Stanąłeś twarzą w twarz z najbardziej przerażającą rzeczą w galaktyce. Teraz, nieważne jak długo będziesz żył, i z czym musiał się zmierzyć...
...wiesz, że najstraszliwszą rzecz jaka kiedykolwiek Cię spotka zostawiłeś za sobą.
Zmierzyłeś się z Balyegiem.
Już nigdy nie musisz się bać. Boba: Why??
Why did you do that to me?
Jango: Because there are moments when you won't have time to be scared.
You have faced the most terrifying thing in the galaxy. Now, no matter how long you live, no matter what you come up against...
...you know the most fearfull thing you will ever face is behind you.
You have faced the balyeg.
You need never fear again. Metody wychowawacze Jango. bt:1
Dooku: Mógłbyś prosić chłopca aby...?
Jango: Cokolwiek masz mi do powiedzenia, możesz powiedzieć to przy Bobie. Dooku: Could you ask the boy to... ?
Jango: Anything you have to say to me, you can say in front of Boba. Jango nie ma tajemnic przed Bobą bt:1
Nie. Nie obchodzi mnie to. Płać mi dobrze, a zabiję go. No. I don't care. Pay me well, and i will kill this man. Jango do Dooku. bt:1
Zawsze ufaj swojej intuicji, Boba.
To coś o czym głupi ludzie zapominają. Always trust your intuition, Boba.
It's something stupid people fotget to do. Jango nauczający Bobę. bt:1
-Gnarhku? Gdzie jesteś? Niech to zaraza, nie pozwoliłem ci odejść! Słyszysz mnie?
-Nie... nie słyszy cię. -Gnarhk? Are you there? Damn it, I didn't dismiss you. Can you hear me?
-No… he can't. Jango Fett do przyszłej ofiary (losu Gnarhka, stojącego na drodze Jango do celu, można się domyślić...)
Jango Fett. W pewnym sensie czuję się zaszczycony. Jango Fett. In a curious way, I'm honored. Przyszła ofiara Fetta, "zaszczycona" tym że tej rangi łowca ma go wyeliminować..
Jango: Boba, muszę cię przeprosić na minutę, dobrze?
Boba: Dobrze. Ale pobawimy się gwiezdnymi statkami, kiedy skończysz?
Jango: Z przyjemnością pobawię się gwiezdnymi statkami, kiedy skończę. Jango: Boba, I have to tend to something for a minute, all right?
Boba: Okay. But we can play starships when you're done?
Jango: I'd love to play starships when I'm done. Rozmowa Fetta z Bobą.
- Właśnie przyleciałeś do domu, ale znów odlatujesz.
- Ja... tak. Tak się złożyło, że muszę się czyms zająć. Przykro mi synu. To nie powinno potrwać bardzo długo. I to wcale nie znaczy, że cię mniej kocham. Rozumiesz to, prawda?
- Rozumiem, ale... czy musisz odlecieć natychmiast?
- Nie... nie natychmiast. -You just got home but you're going away again.
- I… yes. Something's come up and I need to tend to it. I'm sorry, son. I shouldn't be gone long. It doesn't mean I love you any less. You understand that, don't you?
- I understand, but... Do you have to go right now?
- No… not right now. Rozmowa Jango z Bobą, po której razem bawili się zabawkami.
- Ty Jango Fett. Podobno najtwardszy łowca nagród galaktyki. Ty mi nie wyglądasz na twardziela.
- Nie mam czasu na głupstwa.
- Może i nie masz... ale on ma.
- A jak łatwiej okryć się wielką sławą... niż zabijając Janga Fetta! - You Jango Fett. You supposed to be toughest bounty hunter in galaxy. You no look so tough to me.
- I don't have time fot this.
- Maybe you don't… but he does.
- No better way to make a reputation…than killing Jango Fett! Jango Fett i jego przyszłe ofiary.
-Czy chcesz żeby to był najszczęśliwszy dzień w twoim życiu... czy może ostatni? - Do you want this to be the luckiest day of your life… or the last? Jango Fett do swej ofiary.
Nie podejmuję się wykonania żadnego zadania, dopóki nie wiem, dla kogo pracuję. I don't take any job unless I know who I'm working for. Jango Fett przed przyjęciem zlecenia.
- Jeżeli nie dowiem się, dla kogo pracuję... żądam dwukrotnie wyższej sumy.
- Niech będzie. Kiedy odzyskasz i przekażesz mi ten przedmiot, dostaniesz sto tysięcy. Oczywiście liczymy na twoją dyskrecję. Nikt nie może się dowiedzieć.
- Żaden łowca nagród nie dożywa starości, jeżeli ma zbyt długi jęzor.
- Robienie interesów z tobą to prawdziwa przyjemność.
- To się okaże. - If I'm not going to find out who I'm working for... the price doubles.
- Very well. One hundered thousand – when you retrieve the artifact and return it here to me. And obviously, we deoend upon your sense of discretion. No one must know about this.
- In this line of work you don't last very long if you've got a big mouth.
- It's a pleasure doing business with you.
- We'll see. Jango Fett przyjmując zlecenie.
Jango:...spodziewałem się jej. Chociaż chyba nie nazwałbym jej damą.
Zam: Zawsze wiesz co powiedzieć... Prawda, Jangu Fetcie? Jango:... I was expecting her. Though I'm not sure I'd call her a lady.
Zam: You always know the right thing to say… don't you, Jango Fett? Rozmowa po przybyciu Zam na Kamino.
- Kto i ile płaci?
- Nikt i nic. Zdobędziemy to za darmo.
- Co takiego? Chyba żartujesz. Nie prowadzę działalności charytatywnej. Jesteśmy łowcami nagród Zam, nie bohaterami. Jeżeli to prawda, dlaczego nie przekażesz tego władzom?
- Ponieważ wiesz, że jestem najlepsza, a ty mi prawie dorównujesz. Prawie.
- Uważam, że kolejność jest odwrotna.
- Wiem, że tak uważasz. - Who's paying and how much?
- No one and nothing. This one's for free.
- What? You have to be kidding. I don't do charity work. We're bounty hunters Zam, not heroes. If this is true, why don't you turn it over to the authorities?
- Because you know there's no one better than me. And you're a close second.
- I think you've got that backwards.
- I'm sure you do. Reakcja Jango po propozycji Zam.
- Montross był moim najbardziej zaciekłym przeciwnikiem... Myślę jednak, że wolałbym zmierzyć się z nim jeszcze raz.
- Dlaczego?
- Wolałbym mieć do czynienia z zabójcą... niż z szaleńcem. - Montross was the toughest opponent I've ever faced... but I think I'd prefer to be going after him again.
- How so?
- I'd much rather deal with a killer… than a madman. Jango do Zam podczas wykonywania zadania.
Obiecałem ci, Fernooda, że jeżeli zobacze cię jeszcze raz, zginiesz. Dotrzymuję obietnic. I told you I'd kill you if I ever saw you again, Fernooda. I keep my promisses. Jango podczas spotkania z Fernoodą.
- Powiedz mi więc, Jango... jak czuje się osoba, która zrobiła coś w interesie publicznym, a nie z chęci zysku.
- Jak ktoś, kto powinien poszukać dobrze płatnej pracy.
- Proszę, proszę. A więc nie jesteś taki bezduszny, za jakiego uważają cię ludzie. Wiem, że pod tą maską kryje się człowiek. - So tell me, Jango... how does it feel to have done something for the right reason, rather than just the profitable one.
- Like I'd better go find some paying work.
- Please. There's a part of you that's not half so cold as you'd have people belive. I know there's a man under the mask. Zam do Fetta po powrocie na Kamino.