Cytaty - Atak Klonów (książka)

Atak Klonów (książka)
AK:x - Strona w polskim wydaniu

Łowca nagród ubrany w szary, zniszczony i osmalony strzałami z blasterów - lecz wciąż niezawodny - pancerz, stał na gzymsie, ponad sto pięter nad poziomem ulic Coruscant.
Hełm łowcy także był szary, ozdobiony niebieskim pasem biegnącym wzdłuż wizjera i w dół, aż do podbródka. Wąska półka - jeśli wziąć pod uwagę silny wiatr i dużą wysokość - sprawiała wrażenie dość niebezpiecznego miejsca, lecz osobnikowi tak zwinnemu i wytrenowanemu jak Jango, utrzymanie się na niej nie sprawiało najmniejszych trudności.

Clad in gray armor that was somewhat outdated, burned from countless blaster shots, but still undeniably effective, the bounty hunter stood easily on the ledge, a hundred stories and more up from the Coruscant street. His helmet, too, was gray, except for a blue ridge crossing his eyes and running down from brow to chin. His perch seemed somewhat precarious, considering the wind at this height, but to one as agile and skilled as Jango, and with a penchant for getting himself into and out of difficult places, this was nothing out of the ordinary.
Jango na Coruscant
AK:60 AKr:56


Clawdite zasalutowała, przykładając cylinder z jadowitymi kouhunami do czoła.
- I zrób ze sobą porządek - dorzucił Jango na odchodnym.
Zam Weseli skierowała się ku swemu pojazdowi, wolną ręką zdejmując welon. Gdy podnosiła lekki materiał, jej twarz zaczęła się zmieniać: usta zwęziły się, a oczy zagłębiły w kształtnych oczodołach, po fałdach na czole nie pozostał zaś nawet ślad. Zanim wsunęła welon do kieszeni, była już zgrabną, atrakcyjną kobietą o ciemnych, zmysłowych oczach.
Nawet strój leżał na niej bez zarzutu.
Siedzący w śmigaczu Jango skinął głowa z aprobata i odleciał. Musiał przyznać, że jako Clawdite, odmieniec, Zam Wesell miała przewagę nad innymi specjalistami w swoim fachu.

The Clawdite saluted, tapping the tube containing the deadly kouhuns to her forehead.
``Tidy yourself up,`` Jango instructed, and he headed away.
Zam Wesell turned back to her own waiting speeder and pulled off her veil. Even as she lifted the cloth, her features began to morph, her mouth tightening, her black eyes sinking back into shapely sockets, and the ridges on her forehead smoothing. In the time it took her to unhook her veil, she had already assumed a shapely and attractive female human form, with dark and sensuous features. Even her clothing seemed to fit her differently, flowing down gracefully from her face.
Off to the side, Jango nodded approvingly and sped away. As a Clawdite, a changeling, Zam Wesell did bring some advantages to the trade, he had to admit.

Spotkanie Jango i Zam
AK:60-61 AKr:57


Zam nadal wpatrywała się w niego intensywnie, aż w końcu zaczęła mówić: - To był łowca nagród, zwany...
Gdzieś wysoko rozległo się ciche "puff". Kobieta drgnęła spazmatycznie i skonała. Jej ludzkie rysy wykrzywiły się groteskowo, zmieniając się wolno w toporną twarz osobnika rasy Clawdite.
Anakin i Obi-Wan z trudem oderwali wzrok od tej przemiany. Zadarli głowy i dostrzegli na nocnym niebie sylwetkę człowieka z plecakiem rakietowym wzbijającego się w niebo nad Coruscant.
Kenobi spojrzał jeszcze raz na martwą istotę i wyciągnął z jej szyi niewielki przedmiot.
- Zatruta strzałka.
Anakin westchnął i odwrócił wzrok. Zawiedli; pozwolili niedoszłej zabójczyni zginąć.
Jednego był teraz absolutnie pewny: senator Padmé Amidala była w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

The bounty hunter continued to glare at him, but, lips twitching, she started to answer. ``It was a bounty hunter called-``
They heard a puff from above and the bounty hunter twitched and gasped, and simply expired, her human female features twisting grotesquely back into the lumpy form of her true Clawdite nature.
Anakin and Obi-Wan tore their eyes away from the spectacle to look up, and heard the roar as they watched an armored rocket-man lift away into the Coruscant night, disappearing into the sky. Obi-Wan looked back to the dead creature and pulled a small item from her neck, holding it up for Anakin to see. ``Toxic dart.``
Anakin sighed and looked away. So they had foiled this attempt and killed one assassin.
But it was clear to him that Senator Amidala-Padme-remained in grave danger.

Jango zabijający Zam zanim go wydała.
AK:86-87 AKr:82


A jednak nawet na Kamino zdarzały się spokojniejsze chwile. Wszystko jest względne, myślał Jango. I dlatego, gdy stwierdził, że deszcz słabnie, postanowił wyjść z synem na świeże powietrze.
Jango klepnął chłopca w ramię, ruchem głowy wskazując na jedną z plam względnie spokojnej wody. Dziesięciolatek z zapałem uniósł broń atlatl z odrzutem jonowym i starannie wycelował. Chłopiec nie używał celownika laserowego, który automatycznie kompensował załamanie światła na powierzchni wody, ponieważ jego ojciec chciał się przekonać, jakie poczynił postępy w nauce polowania.
Dokładnie tak jak uczył go ojciec, malec wolno wypuścił powietrze z płuc, znieruchomiał i skoncentrował się na celu. Gdy ryba ustawiła się bokiem, cisnął w jej stronę zabójczy atlatl. Metr od wyciągniętej ręki chłopca tylna część pocisku rozjarzyła się na moment nagłym błyskiem mocy. Ostrze przyspieszyło gwałtownie, przecięło wodę i trafiło zwierzę w bok, przewiercając się na wylot kolczastym grotem.
Chłopiec krzyknął radośnie i natychmiast przekręcił uchwyt broni, blokując prawie niewidoczną, ale bardzo wytrzymałą linkę. Ryba walczyła, lecz syn łowcy wolno i metodycznie przekręcał rękojeść, przyciągając zdobycz coraz bliżej.
- Dobra robota - pochwalił go Jango. Ale gdybyś trafił o centymetr bliżej w stronę głowy, przebiłbyś najważniejszy mięsień znajdujący się tuż pod skrzelami i unieruchomiłbyś rybę.
Chłopiec skinął głową, niezrażony tym, że jego ojciec i nauczyciel nawet w udanych akcjach zawsze dopatrywał się błędów. Wiedział, że człowiek, którego kochał najmocniej ze wszystkich, robił to tylko po to, by podsycać w nim dążenie do perfekcji. A w pełnej niebezpieczeństw galaktyce tylko perfekcja gwarantowała przetrwanie.
Za to, że ojciec w trosce o jego przyszłość nie wahał się krytykować go na każdym kroku, chłopiec kochał go jeszcze bardziej.

Still, even Kamino had its better moments. It was all relative, Jango supposed. Thus, when he saw that it was not raining very hard, he had taken his boy outside.
Jango tapped his son on the shoulder and nodded toward one of the quiet eddies, and the younger one, his face showing all the exuberance of a ten-year-old boy, lifted his pocker, an ion-burst-powered atlatl, and took deadly aim. He didn't use the laser sighting unit, which automatically adjusted for watery refraction. No, this kill was to be a test of his skill alone.
He exhaled deeply, as his father had taught him, using the technique to go perfectly steady, and then, as the prey turned sidelong, he snapped his arm forward, throwing the missile. Barely a meter from the boy's extended hand, the back of the missile glowed briefly, a sudden and short burst of power that shot it off like a blaster bolt, knifing through the water and taking the fish in the side, its barbed head driving through.
With a shout of joy, the boy twisted the atlatl handle, locking the nearly invisible but tremendously strong line, and then, when the fish squirmed away enough to pull the line taut, the boy slowly and deliberately turned the handle, reeling in his catch.
``Well done,`` Jango congratulated. ``But if you had hit it a centimeter forward, you would have skewered the primary muscle just below the gill and rendered it completely helpless.``
The boy nodded, unperturbed that his father, his mentor, could always find fault, even in success. The boy knew that his beloved father did so only because it forced him to strive for perfection. And in a dangerous galaxy, perfection allowed for survival.
The boy loved his father even more for caring enough to criticize

Opis relacji między Bobą a Jango
AK:97-98 AKr:91-92


To właśnie Kaminoanie stworzyli armię dla Republiki. A przecież gdyby nie różnice i wynikające z nich konflikty nie byłoby wojen.
Te sprawy niewiele obchodziły Janga. Był łowcą nagród, samotnikiem, odludkiem - a raczej byłby, gdyby w jego życiu nie pojawił się Boba. Jango miał gdzieś politykę, wojny i armię klonów stworzonych na jego podobieństwo. Jeśli wszystkie miały zostać wycięte w pień, to niech i tak będzie. Nie czuł się związany z żadnym z nich.
Rozmyślając o tym, spojrzał na syna. Z żadnym, z wyjątkiem Boby, rzecz jasna.
Wszystko inne było tylko zleceniem, łatwym do wykonania i dobrze płatnym. Jango nie mógł marzyć o lepszych zarobkach, lecz znacznie ważniejsze było to, iż tylko Kaminoanie mogli dać mu nie syna, ale stuprocentowo wierną kopię jego samego. Boba miał zapewnić ojcu przyjemność ujrzenia tego, kim Jango mógłby się stać, gdyby dorastał pod okiem kochającego, troskliwego ojca; nauczyciela, który przez konstruktywną krytykę popychałby go ku doskonałości. W zasadzie nie było w galaktyce łowców nagród lepszych niż Jango, lecz on nie wątpił, że Boba, stworzony i szkolony do osiągania doskonałości, prześcignie nawet jego i stanie się jednym z najwybitniejszych wojowników, jacy kiedykolwiek żyli.
Największą nagrodę w swojej karierze Jango Fett odbierał właśnie teraz: dzieląc spokojne chwile z synem, swym młodszym wcieleniem.
A były to jedne z niewielu spokojnych chwil w burzliwym życiu łowcy skazanego już w dzieciństwie na samodzielne przetrwanie w Odległych Rubieżach. Każda kolejna próba czyniła go silniejszym, bliższym doskonałości; kształciła w nim umiejętności, które teraz mógł przekazywać Bobie. Nikt nie byłby dla chłopca lepszym nauczycielem niż ojciec. Kiedy Jango Fett chciał kogoś dopaść, ten ktoś mógł uważać się za złapanego. Kiedy Jango Fett chciał kogoś uśmiercić, ten ktoś był już trupem.
Lecz tak naprawdę Jango nie "chciał". Interesy nie miały nic wspólnego z osobistymi pragnieniami łowcy. Polowanie i zabijanie były tylko częścią jego pracy, a do najcenniejszych lekcji, których życie mu nie szczędziło, należała ta, która nauczyła go, jak być bezwzględnym. Absolutnie bezwzględnym. I to była jego najstraszniejsza broń.
Spojrzał na Taun We, a potem uśmiechnął się do syna. Tak, z pewnością był pozbawiony uczuć, ale nie wtedy, kiedy spędzał czas z Boba. Czuł miłość i dumę, ale ze wszystkich sił stawał się tego nie okazywać. Bo choć szczerze kochał syna - a może właśnie dlatego, że go kochał - pragnął kształcić w nim od najmłodszych lat cechę, którą uważał za najcenniejszą: chłód graniczący z brakiem jakichkolwiek ludzkich uczuć.

Of course, hadn't the Kaminoans just created an army for the Republic? There wouldn't be wars without some disagreement, now, would there?
But that, too, held little interest for Jango. He was a solitary bounty hunter, a recluse-or he would have been if not for Boba. Jango didn't care a whit about politics or war or this army of his clones. If every one of them was slaughtered, then so be it. He had no attachment to any.
He looked to the side as he considered that. To any except for Boba, of course.
Other than that, though, this was just a job, well paying and easy enough. Financially, he couldn't have asked for more, but more important, only the Kaminoans could have given him Boba-not just a son, but an exact replica. Boba would give Jango the pleasure of seeing all that he might have become had he grown up with a loving and caring father, a mentor who cared enough to criticize, to force him to perfection. He was as good as it got concerning bounty hunters, concerning warriors, but he had no doubt that Boba, bred and trained for perfection, would far outshine him to become one of the greatest warriors the galaxy had ever known.
This, then, was Jango Fett's greatest reward, right here, sitting with his son, his young replica, sharing quiet moments.
Quiet moments within the tumult that had been Jango Fett's entire life, surviving the trials of the Outer Rim alone practically from the day he learned to walk. Each trial had made him stronger, had made him more perfect, had honed the skills that he would now pass along to Boba. There was no one better in all the galaxy to teach his son. When Jango Fett wanted you caught, you were caught. When Jango Fett wanted you dead, you were dead.
No, not when Jango ``wanted`` those things. This was never personal. The hunting, the killing, it was all a job, and among the most valuable of lessons Jango had learned early on was how to become dispassionate. Completely so. That was his greatest weapon.
He looked at Taun We, then turned to grin at his son. Jango could be dispassionate, except for those times when he could spend time alone with Boba. With Boba, there was pride and there was love, and Jango had to work constantly to keep both of those potential weaknesses at a minimum. While he loved his son dearly-because he loved his son dearly-Jango had been teaching him those same attributes of dispassion, even callousness, from his earliest days.

Opis relacji między Bobą a Jango
AK:99-100 AKr:94


Łowca spojrzał na Bobę, który w drugim końcu pokoju z uwaga wertował schematy techniczne i listy parametrów bojowych myśliwca Delta 7, porównując je ze znanymi zaletami i wadami jednostek astromechanicznych typu R4-P.
Życie chłopca jest proste, myślał z zazdrością Jango. Dla Boby liczy się jedynie miłość - ojca i do ojca - oraz nauka rzemiosła. Poza tymi dwiema sprawami interesowało go wyłącznie organizowanie sobie rozrywek w czasie, który spędzał samotnie, gdy Jango opuszczał planetę lub załatwiał swoje interesy z Kaminoanami.
Spoglądając na syna, Jango Fett czuł się, że zaczyna się o niego bać. Omal nie rozkazał Bobie pakować się, omal nie zabrał go i nie uciekł z planety Kamino, ale zbyt dobrze rozumiał niebezpieczeństwo kryjące się w takiej taktyce. Opuściłby planetę, nie dowiedziawszy się niczego o potencjalnym przeciwniku, rycerzu Jedi, który pojawił się tak niespodziewanie. A przecież zleceniodawcy zależy na takich informacjach.
Jango także ich potrzebował. Gdyby wyjechał teraz, tuż przed spotkaniem z Jedi, byłoby oczywiste, że uciekł.
A wtedy jego tropem wyruszyłby rycerz Jedi - przeciwnik, o którym nie wiedział praktycznie nic.
Jango wpatrywał się uparcie w Bobę, jedyną istotę we wszechświecie, na której naprawdę mu zależało.
- Rozegraj to na zimno - szepnął do siebie. - Jesteś tylko surowcem dla klonów, wystarczająco dobrze opłacanym, by nie interesować się celem całego przedsięwzięcia.
To była jego litania. To był jego plan, który musiał się powieść.
Dla dobra Boby.

The bounty hunter fell back in his seat and tightened his face in frustration-such were the problems with working for the Trade Federation. They were masters at weaving deception within deception, and they were up to so much right now that there was no single focus Jango could deter mine.
He looked across the room at Boba, who was hard at work poring over the schematics and capabilities of a Delta-7 starfighter, and matching them up against the known strengths and weaknesses of an R4-P unit.
Life was so simple for the boy, Jango thought with a touch of envy. For Boba, there was the love of and for his father, and his studies. Other than those two givens, the only real challenge before the boy was in finding enjoyable things to do at those times when Jango was away or busy with the Kaminoans.
At that moment, looking at his son, Jango Fett felt vulnerable, so very vulnerable, and it was not an emotion with which he was the least bit comfortable. He almost told Boba to go and pack, then and there, so they could blast away from Kamino, but he recognized the danger of that course. He would be leaving without learning anything about his potential enemy, this Jedi Knight who had arrived unexpectedly. His boss would want that information.
And Jango would need that information. If he took off now, after receiving a note from Taun We telling him that he would be receiving a visitor later that same day, it would be fairly obvious that he was fleeing.
Then he'd have a Jedi Knight on his tail, and one about whom he knew practically nothing.
Jango continued to stare at Boba, at the only thing that really mattered.
``Play it cool,`` he whispered to himself. ``You're nothing more than a clone source, well paid enough to want to know nothing about why you're being cloned.``
That was his litany, that was his plan. And it had to work.
For Boba's sake.

Jango zastanawiający się jak zareagować na przybycie Jedi na Kamino.
AK:160 AKr:152-153


Jango Fett ubrany był w prosta koszule i spodnie. Obi-Wan rozpoznał go natychmiast, choć mężczyzna był znacznie starszy od najstarszych klonów, a jego nieogoloną twarz znaczyły liczne blizny. Ciało łowcy wciąż prezentowało się imponująco, budząc nieodparte skojarzenia z zahartowanymi twardym życiem typami spod ciemnej gwiazdy, których Kenobi spotykał w mało wytwornych zakątkach galaktyki. Przedramiona Jango zdobiły dziwne tatuaże, których wzór nic Obi-Wanowi nie mówił. Kiedy Jedi uniósł głowę, przekonał się, że łowca lustruje go podejrzliwym wzrokiem. Ten człowiek balansuje niebezpiecznie na krawędzi strachu, pomyślał Obi-Wan. - Witaj w domu, Jango - powiedziała Taun-We. - Miałeś udana podróż? Kenobi wpatrywał się intensywnie w oczy łowcy, zastanawiając się, o jaka podróż chodziło. Jango był jednak profesjonalista; jego twarz nawet nie drgnęła. - W miarę - odpowiedział swobodnie. Nie przestawał przy tym mierzyć wzrokiem Obi-Wana, złowrogo mrużąc oczy.
Jango Fett walked in, dressed in simple shirt and trousers. Obi-Wan recognized him immediately, though he was many years older than the oldest clone, his face scarred and pitted, and unshaven. His body had thickened with age, but he was still physically imposing, much like many of the old gutter dwellers Obi-Wan encountered in far-flung places. A few extra pounds, sure, but those covered muscles hardened by years of tough living. Tattoos crossed both of Jango's muscular forearms, of a strange design that Obi-Wan did not recognize. As he glanced up, he recognized the clear suspicion with which Jango was eyeing him. The man was on edge here, dangerously so, Obi-Wan understood. ``Welcome back, Jango,`` Taun We remarked. ``Was your trip productive?`` Obi-Wan studied the bounty hunter intensely. Back from where? But Jango was a professional, and his expression revealed not the slightest tic or wince. ``Fairly,`` the man casually offered. He continued to size up Obi-Wan as he spoke, his eyes narrowing in an almost open threat.
Pierwsze spotkanie Jango i Obiego
AK:161 AKr:154


- Jestem tylko prostym człowiekiem, który szuka swojej drogi we wszechświecie, mistrzu Jedi.
``I'm just a simple man trying to make my way in the universe, Master Jedi.``
Filozofia zyciowa Jango
AK:162 AKr:154


Jango Fett wciąż się uśmiechał.
- Dzięki, że poświęciłeś nam tyle czasu, Jango - rzekł Obi-Wan, po czym odwrócił się do Taun We i spojrzawszy na nią, ruszył w kierunku drzwi.
- Spotkanie z Jedi to zawsze przyjemność - padła odpowiedź. Dwuznaczna, graniczącą z ukrytą groźba.
Obi-Wan puścił ją mimo uszu. Jango Fett z pewnością był niebezpiecznym człowiekiem, szczwanym i zaprawionym w bojach, a na dodatek umiejętnie posługującym się wszelkiego rodzaju bronią. Kenobi uznał więc, że nim pchnie sprawę do przodu, powinien najpierw przekazać meldunek o wszystkim, czego się dowiedział, na Coruscant, do Rady Jedi.

Jango Fett continued to smile.
``Thanks for your time, Jango,`` Obi-Wan said against that uncompromising stare.
Then he turned to Taun We and started for the door.
``Always a pleasure to meet a Jedi,`` came the reply. It was heavy with double meaning, almost like a veiled threat.
But Obi-Wan wasn't about to call him on it. Jango Fett was clearly a dangerous man, streetwise and cunning, and likely better than most with any weapon handy. Before he pushed things any further, Obi-Wan realized that he should relay all that he had learned thus far back to Coruscant and the Jedi Council.

Jango konczący spotkanie z Kenobim
AK:163 AKr:155-156


Wreszcie dotarł do ujęcia, które w całości wypełniała platforma lądowiska i stojący na niej dziwny statek o szerokiej płaskiej podstawie, miękkich konturach i zwężającym się kadłubie. W jego przedniej części widać było owiewkę kryjącą kabinę, w której zmieściłoby się dwóch, może trzech ludzi.
W pobliżu maszyny uwijała się znajoma postać: albo Boba Fett, albo któryś z klonów.
Obi-Wan skinął głową i uśmiechnął się, patrząc na ruchy chłopca. Była w nich pewna przypadkowość, a fakt ten wskazywał jednoznacznie, kim jest dziecko; musi to być Boba, a nie jeden z wytresowanych klonów.
W polu widzenia kamery pojawiła się wkrótce jeszcze jedna postać. Był to Jango, ubrany w pancerz i plecak rakietowy, który Jedi widział już wcześniej na ulicach Coruscant.
Jeżeli do tej pory Obi-Wan miał jeszcze jakieś wątpliwości, czy Jango był osobą, która zatrudniła Zam Wesell, to w tym momencie zyskał absolutna pewność. Natychmiast wybiegł z mieszkania i popędził korytarzem, szukając wyjścia na zewnątrz.

Then he got a shot of a nearby landing pad and an odd-looking ship with a wide, flat base, narrowed to a point on the closest end and thinning as it climbed to a small compartment, perhaps large enough for two or three men.
Rushing about the parked craft was a familiar figure, either Boba Fett or another clone.
Obi-Wan nodded and smiled knowingly as he followed the boy's movements, recognizing from the fluidity and randomness of some small actions that this was indeed Boba and not a perfectly controlled and conditioned clone.
Obi-Wan's grin didn't hold, though, as another familiar figure came into view. It was Jango, dressed in the armor and rocket pack the Jedi had seen before, on the streets of Coruscant. If Obi-Wan had had any doubts that Jango was the man who had hired Zam Wesell, those doubts were now gone. He bolted from the apartment and ran down the corridor, looking for a way out.

Obi-Wan poszukujący Jango i Boby oglądając obraz z systemu kamer
AK:177-178 AKr:169


- Tak, pozwolę ci prowadzić - rzekł Jango do Boby.
Chłopiec triumfalnie machnął pięścią, zachwycony, że będzie mógł zasiąść za sterami "Niewolnika l". Minęło wiele miesięcy od chwili, kiedy łowca pozwolił mu na to po raz ostatni.
- Ale nie podczas startu - zastrzegł Jango. - Teraz musimy się śpieszyć, synu, ale obiecuje ci wyjść z nadprzestrzeni nieco wcześniej niż trzeba, żebyś zdążył sobie polatać.
- A będę mógł wylądować?
- Zobaczymy.
Boba wiedział, że oznacza to odmowę, ale nie próbował naciskać. Rozumiał, że wokół niego dzieje się coś ważnego i groźnego, więc postanowił przyjąć to, co proponował ojciec i cieszyć się tym. Chwycił torbę i wspiął się po rampie do małego przedziału magazynowego.

``Yeah, I'll let you fly it,`` Jango said to Boba.
Boba punched a fist into the air in triumph, thrilled that his father was going to let him get behind the controls of Slave I . It had been a long time, months, since Boba had been allowed to sit behind the controls.
``Not to take her out, through,`` Jango added, somewhat dimming the boy's jubilance. ``We're going out hot, son, but we'll take her back out of lightspeed early so you can get some time working her about.``
``Can I put her down?``
``We'll see.`` Boba knew that his father really meant ``no,`` but he didn't press the point. He understood that something big and dangerous was going on around him, and so he decided to take whatever his dad offered, and be happy with that. He hoisted another bag and climbed up the ramp to the small storage hold.

Relacje między Jango a Bobą
AK:178 AKr:169-170


Eksplozja na lądowisku zatrzęsła całym statkiem. Wystraszony Boba zatoczył się na ścianę.
- Tato! - krzyknął i popędził w stronę panelu widokowego. Włączył go i skierował kamerę na scenę rozgrywającą się poniżej.
Natychmiast wypatrzył ojca i rozpłakał się z radości, widząc, że nic mu nie jest.
Uspokoił się dość szybko i zaczął rozglądać się za przeciwnikiem. Obi-Wan kończył właśnie efektowny przewrót i zrywał się na równe nogi, bez wysiłku blokując kolejne strzały.
Boba spojrzał na pulpit, próbując przypomnieć sobie wszystko, czego nauczył go ojciec o urządzeniach pokładowych. Ucieszył sie, że tak pilnie przyswajał sobie każde jego słowo. Ze złowrogim uśmiechem, z którego ojciec z pewnością byłby dumny, chłopiec uruchomił ogniwa energetyczne i zwolnił blokadę działa laserowego.
- Spróbuj to zablokować, Jedi - szepnął. A potem wycelował w Obi-Wana i nacisnął spust.

All of Slave I recoiled from the explosion outside, and the jolt sent Boba tumbling to the side. ``Dad!`` he cried. He scrambled to the viewscreen, flicking it on and orienting the cam on the scene below.
He saw his father immediately, and burst out in tears of relief. He calmed himself quickly, though, scanning the area for the enemy Jedi, and saw Obi-Wan coming over from a roll, back to his feet-and blocking another series of bolts with seeming ease.
Boba scanned the panel, trying to remember all his lessons about Slave I , glad that he had been so diligent in his studies. With a wicked grin that would have made his father proud, Boba fired up the energy packs and clicked off the locking mechanism of the main laser.
``Block this, Jedi,`` he whispered. He took a bead on Obi-Wan and pulled the trigger.

Kawałek Walki między Jango a Jedi
AK:179-180 AKr:171


A potem rozejrzał się po platformie, raz jeszcze rozgrywając w pamięci całą walkę.
Jego szacunek dla Janga Fetta, łowcy nagród, wzrósł znacząco. Rozumiał już, dlaczego to właśnie ten człowiek został wybrany przez Sifo-Dyasa - czy też Tyranusa. Jango Fett był silnym, pomysłowym i sprawnym wojownikiem.
Udało mu się sprowadzić Obi-Wana Kenobiego, rycerza Jedi - tego samego, który pokonał Dartha Maula, Lorda Sithów - na krawędź katastrofy.

He looked around at the platform, replaying the battle in his head, his respect for this bounty hunter, Jango Fett, growing considerably. He understood now why Jango had been selected by Sifo-Dyas, or Tyranus, or whoever it was that selected him. The man was good, full of tricks and full of skill.
He had taken Obi-Wan Kenobi, a Jedi Knight, the man who had defeated the Sith Lord Darth Maul, to the very precipice of disaster.

Kenobi o Jango
AK:184 AKr:175


Jango Fett opadł na fotel i westchnął z ulga. Jego rysy złagodniały.
- Powiem ci, że niewiele brakowało - rzekł ze śmiechem do syna.
- Nieźle mu przyłożyłeś - odparł Boba, znowu drżąc z podniecenia. - Nie miał szans, tato!
Jango uśmiechnął się i skinął głowa.
- Prawdę mówiąc, synu, byłem w niezłych opałach - przyznał. - Kiedy uchylił się przed ładunkiem wybuchowym, skończyły mi się sztuczki.
Boba zmarszczył brwi, głęboko wierząc, że absolutnie nikt nie jest w stanie zdobyć przewagi na jego ojcem. Po chwili jednak, gdy przypomniał sobie moment, o którym mówił Jango, uśmiechnął się szeroko.
- Ale wtedy dołożyłem mu z działa laserowego!
- Świetnie się spisałeś - pochwalił go łowca. - Wystrzeliłeś w najodpowiedniejszym momencie, a potem, kiedy nadszedł czas odlotu, czekałeś na mnie przy włazie, gotów pomóc mi w razie potrzeby. Dobrze się uczysz, Boba. Lepiej niż się spodziewałem.
- To dlatego, że jestem małym tobą - powiedział chłopiec, ale Jango pokręcił głowa.
- Jesteś znacznie lepszy, niż ja byłem w twoim wieku. A jeśli będziesz dalej tak ciężko pracował, staniesz się najlepszym łowcą nagród, jakiego widziała ta galaktyka.
- Od początku, gdy tylko zawarłeś umowę z Kaminoanami, miałeś taki plan, prawda? To dlatego chciałeś mnie mieć! Jango Fett zmierzwił czuprynę Boby.
- Tak, choć były i inne powody - powiedział z powaga. - A ty pod każdym względem spisujesz się lepiej, niż się spodziewałem, niż miałem nadzieje, niż marzyłem.
W całej galaktyce nie było nikogo, kto mógłby uszczęśliwić małego Bobe Fetta bardziej niż ojciec wypowiadający takie właśnie słowa.

Jango Fett slumped back in his seat and breathed a sigh of relief, his expression softening almost immediately. ``Well, that was a bit too close,`` he said with a laugh.
``You smashed him good,`` Boba replied, his excitement beginning to bubble up again. ``He never had a chance against you, Dad!``
Jango smiled and nodded. ``To tell the truth, Son, he had me in real trouble there,`` he admitted. ``After he dodged that explosive pack, I'd about run out of tricks.``
Boba frowned at first, wanting to argue against anyone ever getting the upper hand on his father, but then, as he considered the moment Jango had mentioned, his frown became a wide smile. ``I got him good with the laser cannon!``
``You did great,`` Jango replied. ``You fired at just the right time, and were right there, ready to help me in when it was time for us to go. You're learning well, Boba. Better than I ever believed possible.``
``That's because I'm a little you,`` the boy reasoned, but Jango was shaking his head.
``You're better than I was at your age, and by a long way. And if you keep working hard, you'll be the best bounty hunter this galaxy's ever seen.``
``Which was your plan from the beginning with the Kaminoans, right, Dad? That's why you wanted me!``
Jango Fett moved over and lifted one hand to tousle Boba's hair. ``That and a lot of other reasons,`` he said quietly, reverently. ``And in every regard, in every hope and dream, you've done better than I ever expected.``
There was nothing that anyone in all the galaxy could ever have said to young Boba Fett to make him feel better than those words from his father.

Kolejny opis relacji Jango i Boby
AK:185-186 AKr:176


- Ten facet w ogóle nie rozumie aluzji - mruknął Jango, zachowując zimna krew. - Skoro nie możemy go zgubić, będziemy musieli go wykończyć.
``This guy can't take a hint,`` said Jango, who remained unrattled. ``Well, if we can't lose him, we'll have to finish him.``
Jango Fett o Kenobim
AK:188 AKr:178


Niewiele było rzeczy, które mogły wstrząsnąć doświadczonym rycerzem Jedi, ale pojedynek z pilotem tak doskonałym jak Jango Fett z pewnością był jedną z nich.
Few things could rattle the Jedi Knight, but engaging in a space battle with a pilot as obviously skilled as Jango Fett was surely one of them.
O umiejętnościach Jango
AK:190 AKr:181


Mały chłopiec stojący w głębi sali z uwagą przysłuchiwał się temu, co mówiono, raz po raz spoglądając na ojca.
- Nakarmią nimi bestie? - spytał Boba Fett. Jango spojrzał na syna i zaśmiał się cicho.
- Tak, Boba. - Wiele razy opowiadał chłopcu o geonosjańskiej arenie.
- Mam nadzieją, że wypuszczą acklaya - W głosie chłopca nie było emocji. - Ciekaw jestem, czy jest tak potężny, jak czytałem.
Łowca z uśmiechem skinął głową, rozbawiony tym, że jego syn już interesuje się takimi sprawami i zadowolony z obojętności, z jaką o nich mówił. Boba przejawiał pragmatyczne podejście do kwestii egzekucji trojga ludzi. Ojciec zawsze mu powtarzał, że chłodny spokój i praktyczne podejście do życia są kluczem do przetrwania w brutalnej rzeczywistości galaktyki.
Boba był pojętnym uczniem.

At the back of the hall, the young boy soaked it all in and looked up at his father, a perfect older-version replica of himself. ``Are they going to feed them to the beasts?`` Boba Fett asked.
Jango Fett looked down at his eager son and chuckled. ``Yes, Boba.`` He had many times told Boba stories of the Geonosian arena.
``Oh, I hope they use an acklay,`` said Boba matter-of-factly. ``I want to see if it's as powerful as I've read.``
Jango just smiled and nodded, amused that his son was already so interested in such things, and glad for the dispassion in his tone. Boba was being strictly pragmatic here, even in the face of the executions of three people. He was taking in the entire scenario with the cool and collected pragmatism that would allow him to survive in the harsh galaxy.
He was a good learner.

O Bobie i Jango
AK:233 AKr:223-224


Mace Windu odwrócił się gwałtownie, wyczuwając, że najbardziej niebezpieczny wróg czai się za jego plecami. Stanął twarzą w twarz z Jango Fettem, który spokojnie mierzył w jego stronę z miotacza płomieni.
Mace Windu spun about, recognizing that his most dangerous enemies were behind him. He faced Jango Fett-and found himself looking down the barrel of a stout flamethrower.
Mace kontra Jango
AK:241 AKr:231


Mace musiał przyznać, że jego przeciwnik jest doskonałym wojownikiem. Niejeden raz Jedi z najwyższym trudem parował strzały z blastera. Mimo to nie przestawał atakować, szybkimi pchnięciami i cięciami spychając łowcę do defensywy.
The man was good, Mace had to admit. Very good, and more than once the Jedi had to parry desperately to turn a bolt aside. He kept up his offensive flurry, though, keeping Jango on the defensive with sudden stabs and slashing cuts.
Mace kontra Jango
AK:244 AKr:234


Wiedział jednak, że wystarczy jeden fałszywy krok...
I wreszcie stało się. Mace wyprowadził cięcie w lewo, zatrzymał miecz w pół drogi i pchnął wprost przed siebie, a następnie zmienił uchwyt i pociągnął klingę z lewej na prawą stronę. Wykonał jednocześnie pełny obrót i wyszedł z niego w postawie obronnej, gotów odbić błyskawice... której nie było.
Cios z lewej na prawą stronę dosięgnął szyi Janga Fetta. Głowa łowcy nagród spadła z jego ramion, wysunęła się z hełmu i znieruchomiała na piasku.

One misstep...
And then it happened, all of a sudden. Mace started to slash to the left, cut it short and stabbed straight out, then reversed his grip and sent the lightsaber slashing across, left to right. He spun a complete circuit, coming around to parry a blaster shot, but there was no shot forthcoming.
That left to right reversal had cleanly landed. Jango Fett's head flew free of his shoulders and fell out of his helmet, to settle in the dirt.

Śmierc samotnego Ojca, Jango Fetta z rąk Mace`a Windu
AK:244 AKr:234


Kiedy kanonierki odleciały, a roboty bojowe ruszyły za nimi w pogoń, Boba Fett zdobył się wreszcie na odwagę i zszedł na arenę. Nawołując, kluczył miedzy stertami poszarpanego metalu i nieruchomych ciał. Szukając Janga, minął szczątki acklaya i reeka.
Wołał i wołał, ale domyślał się już, co się stało - choćby stad, że ojciec zawsze był przy nim, a teraz zniknął.
I wreszcie zobaczył hełm.
- Tato - jęknął chłopiec. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa i padł na kolana przed pustym hełmem Janga Fetta.

With the gunships flying off and the battle droids in pursuit, Boba Fett finally found the opportunity to slip down onto the arena floor. He called for his father repeatedly, rushing from pile of carnage to pile of carnage. He passed the dead acklay, and then the reek, calling for Jango, but knowing what had happened, simply because his father, who was always there, wasn't there.
And then he saw the helmet.
``Dad,`` the boy breathed. His legs giving out beneath him, he fell to his knees beside Jango Fett's empty helmet.

Boba uświadamiający sobie, że pozostał sam w galaktyce.
AK:247 AKr:237


Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 23,882,075 unikalne wizyty