|
| Cytaty - Ordo Skirata | |
Potrójne ZeroDo góry PZ:x - Strona w polskim wydaniu
- Boicie się? - zapytał.
- Tak, Kalu - odparł Ordo. - Czy to źle?
- Nie, synu - zapewnił sierżant. - Wcale a wcale. - Pomyślał, że to pora równie dobra
jak każda inna na przekazanie im tej informacji. Żadna lekcja, jakiej zamierzał im
udzielić, nie miała pójść na marne. - Strach nie jest niczym niewłaściwym. To stan, w
którym wasze ciało przygotowuje się do obrony. Musicie to tylko wykorzystać i nie
dopuścić, żeby strach nad wami zapanował. Rozumiecie?
``Are you scared?`` asked Skirata.
``Yes, Kal,`` said Ordo. ``Is that wrong?``
``No, son. Not at all.`` It was as good a time to teach them as any. No lesson would ever be wasted on them. ``Being afraid is okay. It's your body's way of getting you ready to defend yourself, and all you have to do is use it and not let it use you. Do you understand that?``
Skirata wyjaśniający Zerom czym jest strach. PZ:27 PZr:26
Płyty drzwi się
nie rozsunęły, więc oficer skorzystał z listy zawierającej pięć tysięcy kodów bezpieczeństwa,
które zapamiętał właśnie na taką okazję. Za nic nie powierzyłby ich wyłącznie
pamięci podręcznego notatnika. Skirata nauczył go, że czasami trzeba wyruszać do
walki tylko z własnym mózgiem i ciałem.
but they remained closed, so Ordo simply made use of the list of five thousand security codes that he had memorized for an eventuality like this. He would never trust them to a datapad alone. Skirata had taught him that sometimes you could only take your own brain and body into battle.
Ordo wspominajacy co radził Skirata PZ:43 PZr:41
Ordo usłyszał dobiegający zza pleców odgłos szybkich kroków. Przystanął i odwrócił
się w tej samej chwili, kiedy kapitan Maże wyciągnął rękę, żeby poklepać go po
ramieniu. Ordo odtrącił na bok dłoń komandosa.
Maże stanął w pozycji do walki na pięści.
- Posłuchaj... Zero - wycedził pogardliwie. - Nie mam pojęcia, za kogo twój sierżant
się uważa, ale kiedy mówi do ciebie generał, to się go słucha...
- Nie mam na to czasu. - Ordo zacisnął dłoń w pięść i bez ostrzeżenia grzmotnął
Maze'a w podbródek. Zwiadowca zatoczył się pod ścianę. Zaklął, ale ustał na nogach,
więc Ordo wymierzył mu następny cios, tym razem w nos. Zazwyczaj to wystarczało,
żeby powstrzymać zapędy przeciwnika, a przy okazji nie wyrządzić mu żadnej krzywdy
ani nie zadać silnego bólu. Ordo przenigdy nie skrzywdziłby brata, jeżeli nie musiał.
- A ja słucham rozkazów tylko Kala Skiraty.
Pragnąc nadrobić stracony czas, Jusik i Ordo przebiegli resztę drogi do wyjścia.
- Ordo... - wydyszał w pewnej chwili rycerz Jedi.
- Tak?
- Ordo, właśnie pobiłeś żołnierza z elitarnego oddziału zwiadowców.
- Usiłował nas powstrzymać.
- Ale ty mu przyłożyłeś. I to dwa razy.
- Nie wyrządziłem mu większej krzywdy - zapewnił Ordo. Przełożył kamę przez
tylne siodełko rakietowego skutera za plecami Jusika i uszczelnił hełm. - Nie da się
przekonać do czegoś żołnierza serii Alfa z elitarnego oddziału zwiadowców za pomocą
wyłącznie racjonalnych argumentów. Są równie uparci i porywczy jak Fett. Może mi
pan wierzyć.
It was the rapid thud of boots behind him that made Ordo stop and turn just as Captain Maze put his hand out to tap him on the shoulder. He deflected the ARC'S arm and brushed it aside.
Maze squared up. ``Look, Null, I don't know who your sergeant thinks he is, but you obey a general when he-``
``I don't have time for this.`` Ordo brought his fist up hard and without warning right under Maze's chin, knocking him against the wall. The man swore and didn't go down, so Ordo hit him again, this time in the nose-always demoralizing enough to stop someone dead, but nothing seriously damaging, nothing to cause lasting pain. He would never harm a brother if he could help it. ``And I only take orders from Kal Skirata.``
Jusik and Ordo sprinted the rest of the way to the speeder to make up lost time.
``Ordo .``
``Yes?``
``Ordo, you just flattened an ARC trooper.``
``He was delaying us.``
``But you hit him. Twice.``
``No permanent harm done,`` Ordo said, lifting his kama to slide over the pillion seat behind Jusik. He sealed his helmet. ``You can't convince Alpha ARCs of anything by rational argument. They're every bit as obtuse and impulsive as Fett, believe me.``
Ordo wyjaśniający Jusikowi dlaczego pobił Maze`a PZ:44-45 PZr:43
- Czy mogę cię o coś spytać, Ordo?
- Naturalnie.
- Dlaczego właściwie mnie tolerujesz? Nie okazujesz najmniejszego szacunku Zeyowi
ani Camasowi... czy komukolwiek innemu, jeżeli już o tym mowa.
- Skirata pana szanuje, a ja ufam jego osądowi.
- Aha. - Jusik chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi. - Ja... cóż, także mam
bardzo wysokie mniemanie o naszym sierżancie.
Ordo zwrócił uwagę na słowo „naszym". Właśnie to odróżniało Jusika od pozostałych.
Tak przynajmniej uważał Kal'buir,
``Do you mind my asking you something, Ordo?``
``Go ahead.``
``Why do you tolerate me? You don't take the slightest notice of Zey. Or Camas. Or anyone else, for that matter.``
``Skirata respects you. I trust his judgment.``
``Oh.`` Jusik didn't seem to be expecting that answer. ``I-I have a very great regard for our sergeant, too.``
Ordo noted the word our. And that was what made Jusik different, as far as Kal'buir, Papa Kal, was concerned
Ordo wyjaśnia Jusikowi dlaczego go akceptuje. PZ:46 PZr:45
Jusik nie zapytał, czy Ordo uważa go za swojego dowódcę. Prawdopodobnie nie
chciał, aby mu przypominać, że zwiadowca słucha rozkazów tylko jednego człowieka,
który ocalił go od śmierci, i to więcej razy niż dało się zliczyć: Kala Skiraty. Ordo rozumiał,
że bezstronni, pozbawieni uczuć oficerowie wygrywają wojny i nie szafują
rozrzutnie życiem żołnierzy, ale serce podpowiadało mu, że sierżant, który jest gotów
zginąć w obronie swoich ludzi, może zażądać od nich ostatniej kropli krwi i potu, a oni
oddadzą mu je z radością.
Jusik never asked if Ordo thought of him as his commanding officer, though. He probably knew, and didn't need to be reminded that Ordo answered only to the one man who had stepped physically between him and death once, twice, more times than was decent to count: Kal Skirata. And while Ordo knew intellectually that a detached, unsentimental officer was the kind who won wars and saved the most lives, his heart said that a sergeant who was ready to die to protect his men got the very last drop of sweat and blood from them, and given gladly.
Przemyslenia Jusika PZ:47 PZr:45
- Szkolono mnie, żebym zabijał i niszczył w każdy możliwy sposób - odparł Ordo.
``I was trained to kill and destroy by any means possible. I suspect you were trained to obey some rules.``
Ordo, o sobie PZ:48 PZr:46
Leżący na jego kolanach
strill wydał gardłowy pomruk i Vau zaczął machinalnie drapać jego paskudny
cuchnący łeb. W oczach sierżanta Ordo dostrzegł bezgraniczną miłość do tego potworka,
jakiej na pewno nie okazywał żadnemu innemu żyjącemu stworzeniu.
The strill rumbled. Vau, apparently distracted, fondled its ghastly, stinking head, his slightly narrowed eyes revealing a doting affection that he never seemed to spare for any other living creature.
Przemyślenia Orda na temat Walona PZ:132 PZr:126
- Nie miałem matki ani ojca, a mimo to obcy mężczyzna dobrowolnie uznał mnie
za swojego syna - odezwał się w końcu. - Ty miałaś matkę i ojca, którzy oddali cię w
ręce zupełnie obcej osoby. Nie użalaj się nad moim losem, pani generał. Z nas dwojga
to ty miałaś trudniejsze życie.
``I didn't have a mother or a father, but a stranger willingly chose me to be his son. You had a mother and father, and they let strangers take you. No, General, don't pity me. You're the one who's had the worse deal.``
Ordo zaskakujący Etain swoimi przemyśleniami PZ:331 PZr:314
Prawdziwe BarwyDo góry PB:x - Strona w polskim wydaniu (wersji pełnej), PBU:x - strona w polskim wydaniu (wersji uszkodzonej. Do rozdziału 11 jest ona identyczna z tą z wersji pełnej, podawana jest więc tylko pełna), TC:x - strona w oryginalnym wydaniu
- Jakie to straszne, tak nienawidzić rodziców. Ale z drugiej strony... Rodzice robią
czasem swoim dzieciom straszne rzeczy, prawda? Weź choćby biedną Etain. Oddali ją całkiem obcym ludziom. - Ordo żal było Jedi. W ich rozmowach ten temat powtarzał się bardzo często. - Jestem szczęśliwy, że znalazłem ojca, który mnie zechciał. Wszyscy jesteśmy szczęściarzami.
``How terrible to hate your parents so much. But then parents do appalling things to their children, don't they? Like poor Etain. Given away to total strangers.`` Ordo pitied Jedi. It was becoming a recurring theme in his conversation. ``I'm lucky to find a father who wanted me. We all are.``
Przemyslenia Ordo PB:94 PBr:92 TC:89
Ordo był dobrym chłopakiem. Wspaniałym chłopakiem. Mógł pilotować całkowicie nieznany statek - czy nawet zaplanować imponującą akcję ratowniczą - tylko dzięki intuicji i szybkiemu przejrzeniu instrukcji, a potem usiąść i zająć się księgowością. Skirata, nie mogąc znaleźć słów, rozpierany dumą i wszechogarniającą miłością ojcowską, przechylił się w fotelu pilota i uściskał go. Ordo zamrugał, wyraźnie zadowolony z siebie, i poklepał go po ramieniu.
Ordo was a good lad. A wonderful lad. He could pilot a totally unfamiliar ship-even stage a staggering rescue- just on intuition and one skim of the manual, then sit down and balance the accounts. Skirata, choked silent by pride and overwhelming paternal love, leaned over the pilot's seat and gave him a hug. Ordo winked, clearly pleased with him-self, and gripped Skirata's arm.
O Ordzie PB:94 PBr:93 TC:89
- Słuchaj - rzekł Mereel. Ordo sprężył się: jego brat mówił takim tonem, który zazwyczaj poprzedzał spacer po bardzo cienkim lodzie dla czystej przyjemności. To Mereel był tym, który uwielbiał zjazdy na linie z najwyższego punktu Tipoca i potem się chwalił połamanymi kośćmi. - Tylko Kaminoanie mogą klonować legalnie. Każdy inny to chakaar, który zagraża naszym interesom. Kapujesz?
- Właściwie to nie.
Mereel wydał z siebie westchnienie rozpaczy. Ordo miał ochotę go zagłuszyć wysokim sprzężeniem na kanale słuchowym swojego hełmu.
- Jesteśmy agentami Republiki - zmęczonym głosem odezwał się Mereel. - Likwidujemy nielegalne klonowanie wszędzie, gdzie je znajdziemy, ponieważ Mando'ade zawsze troszczą się o prawo i porządek.
``Look,`` said Mereel. Ordo braced: his brother had that edge in his voice that usually preceded skating on very thin ice for the sheer thrill of it. He was always the one who liked rapid-roping from the highest point in Tipoca City, and he had broken bones to show for it. ``Only the Kaminoans can clone legally. Everyone else is a chakaar who threatens their business interests. Get it?``
``Not really.``
Mereel managed a little puff of exasperation. Ordo got ready to shut him up with deafening high-pitched feedback on his helmet audio.
``Okay, we're Republic agents,`` Mereel said wearily. ``Stamping out illegal cloning wherever we find it. Because Mando 'ade care about law and order.``
Ordo i Mereel rozmawiający z TK-0 PB:107 PBr:105 TC:102
- Ooo! - Zawołał TK-0, odwracając kanciastą głowę o sto osiemdziesiąt stopni, aby objąć fotoreceptorami wejście. - Więcej was tu nie było? Komuś się rozsypała skrzynka z Mandalorianami?
Ordo i Mereel podnieśli wzrok. Przez środek kantyny maszerował Skirata, a za nim ktoś ubrany w zbroję jego ojca, Munina.
- Tak, to Bard'ika - potwierdził Mereel. - Nie mogłem go powstrzymać przed przyjazdem.
Generał Jedi Bardan Jusik nie dość, że wykazywał zrozumienie i współczucie dla swoich żołnierzy Sił Specjalnych. Nosił także mandaloriańską zbroję, którą Skirata pożyczył mu, aby udawał jego siostrzeńca podczas skomplikowanej operacji z komórką terrorystyczną Jabiimi. Ordo wiedział, że to ma większy sens niż wkroczenie do kantyny w pełnym rynsztunku Jedi, ale nie było tajemnicą, że Jusik naprawdę lubi to przebranie.
- Vode - przywitał się Jusik, zdejmując hełm. Wyciągnął rękę i Mereel uścisnął ją na mandaloriańską modłę - dłoń do łokcia. Rozczochrane jasne włosy Jusika wciąż wymagały nożyczek, ale przynajmniej przystrzygł brodę. - Naprawdę musimy porozmawiać.
``Wow!`` TK-0 said, spinning his cranial section 180 degrees to train his photoreceptors on the doors. ``More of you? Did someone just open a new box of Mandalorians?``
Ordo looked up just as Mereel did. Skirata was walking across the cantina with someone dressed in his father Munin's armor.
``Yeah, it's Bard'ika`` said Mereel. ``I couldn't stop him from coming.``
Jedi General Bardan Jusik hadn't just shown understanding and compassion to his special forces troops; he'd gone native. He wore the Mandalorian armor that Skirata had loaned him to masquerade as his nephew during an elaborate sting operation with a Jabiimi terror cell. Ordo knew it was smarter than swaggering into the cantina in his full Jedi rig, but it was no secret now that Jusik liked it.
``Vode,`` Jusik said, taking off his helmet. He extended his arm, and Mereel clasped it in that hand-to-elbow grip that was a common Manila greeting. Jusik's untidy blond hair still needed cutting, but at least he'd trimmed his beard. ``We really have to talk.``
"Wejście Jusika" PB:108 PBr:106 TC:103-104
- Rodzina to pragnienie, żeby coś zrobić dla innych, Ord'ika rzekł Skirata i skierował go do wejścia do szybu działek. - Niczego nie zachowywać dla siebie. Dajemy przecież wszystko, co mamy.
``Family's about being willing to do that, Ord'ika,`` Skirata said, and steered him toward the gunwell access. ``No holding back. We give all we've got, too.``
Skirata wyjaśniający czym jest rodzina PB:136 PBr:134 TC:134
Ordo też nigdy nie mógł tego pojąć. Potrafił zacytować wszystkie statuty i przepisy, w tym wszystkie sto pięćdziesiąt Rozkazów Kryzysowych Wielkiej Armii - które wszyscy oficerowie klonów musieli znać na pamięć - z całą łatwością, jaką zapewniała mu fotograficzna pamięć. Rozumienie reguł było jednak całkiem inną kwestią. Po co rozpoczynać wojnę, jeśli w pewnej chwili naciskasz hamulce i stwierdzasz, że jeden sposób zabijania kogoś jest moralnie lepszy od innego?
Ordo had never understood it, either. He could recite any statute or regulation, including all 150 Contingency Orders for the Grand Army-which all clone officers had to know by heart-with all the ease granted by his eidetic memory. But making sense of rules was another matter. Why start a killing war if you were going to slam on the brakes and de-clare one way of killing someone morally preferable to an-other?
Przemyślenia Orda PB:171 PBr:167-168 TC:172
Czasem Ordo czuł się tak, jakby był dzieckiem, a Skirata stanął nad nim po raz pierwszy: był zdecydowanie ponad wiek rozgarnięty, ale też pełen przerażenia, ponieważ kaminiise mieli go zabić. Skirata jednak zabrał jego i braci w bezpieczne miejsce, karmiąc ich uj'alayi, lepko-słodkim mandaloriańskim ciastem, ten wspaniały czyn Skiraty zadecydował, kim stał się Ordo. Teraz odczuwał to równie wyraźnie jak wtedy. A wszystko przez ciasto. Właśnie. To ciasto wszystko mu przypomniało. Znów poczuł się bezpieczny.
Sometimes Ordo felt just as he did when he was a small child and Skirata first towered above him: part of him was competent far beyond his years, and the rest was hollow terror because the kaminiise were going to kill him, but Skirata had snatched him and his brothers to safety and fed them all on uj'alayi, a sticky-sweet Mandalorian cake. It was a powerful act of salvation, one that had defined Ordo. He felt it as freshly now as he had then. It was the cake. That was it. The cake had brought it all back. He felt safe again.
Przemyślenia Ordo PB:173 PBr:169 TC:173
Twi’lek urwał, wodząc oczami od Skirata do Vau i Mereela, jakby miał ochotę zwiać: Łatwo było zauważyć, jak onieśmielający był mandaloriański hełm dla obcych; pozbawiał ich
możliwości obserwowania wyrazu twarzy, więc nie wiedzieli, jak ich słowa zostały przyjęte.
The Twi'lek ground to a halt, eyes darting from Skirata to Vau to Mereel as if he was going make a run for it. It was easy to forget how intimidating a Mandalorian helmet looked to outsiders when they were deprived of all the visual cues of facial expression, and couldn't work out how well their information had been received.
Opis wrażenia jakie wywiera hełm Mando PB:189 PBr:185 TC:191
- A czego się oczekuje od mandaloriańskiej żony?
- Powinna walczyć przez osiem godzin dziennie, potem upichcić
obiad dla męża, a dzieci rodzić między bitwą i gotowaniem obiadu.
- Poważnie?
- To może być ciężkie życie. Ale na pewno cię nie zniechęci. Naucz się tylko splatać włosy. Podobno wtedy łatwiej mieszczą się pod hełmem.
``What's expected of a Mandalorian wife?``
``Fight for eight hours, stop to give birth, then have your old man's dinner on the table. Except on your day off, of course.``
``Seriously...``
``It can be a very hard life. Nothing that would faze a Jedi like you, though. Just get used to braiding your hair. Fits under a helmet better, I'm told.``
Ordo i Etain rozmawiający o Mandaloriańskiej kulturze PB: PBr:256 TC:272-273
- Chodzi o możliwość wyboru. Przecież to najważniejsze, prawda? Nawet teraz jesteśmy pod kontrolą Kaminoan, ponieważ ona ma informacje, których nie chce nam przekazać. Cóż, wolę raczej żyć pięćdziesiąt lat na własnych warunkach niż sto na jej. A teraz ona też o tym wie. Informacja, którą ukrywa, jest bezwartościowa. Zabrałem jej moc na zawsze i na dobre.
``This is all about having a choice. That's what matters, isn't it? But even now, we're still under a Kaminoan's control because she's got information she won't give us. Well, I'd rather live fifty years on my own terms than a hundred on hers. And now she'll know it. The information she's withholding is worthless. I've taken her power away for good.``
Ordo o Ko Sai. PB: PBU:282 PBr:306-307 TC:331
Skirata podniósł Venku i przeszedł się dokoła mieszkania z dzieckiem na ramieniu. Łagodnie je poklepywał i szeptał ciche słówka czułego dziadka. Cóż, nie czas teraz na jakiekolwiek wyjaśnienia. Może będzie potrzebował całego dnia, aby opowiedzieć o swojej długiej karierze - o usuwaniu ludzi i przedmiotów, o doprowadzaniu ich siłą do klienta. Besany nie miała złudzeń. Wiedziała, w jakim towarzystwie obraca się Skirata.
Pochodził z brudnego świata, tak jak Ordo. Ale i tak w ich świecie czuła się czysta, bardziej niż w lśniących korytarzach Senatu albo nawet na ulicy, wśród obywateli zbyt zajętych najnowszymi holowidami, aby się zainteresować, co się ostatnio dzieje z ich społeczeństwem.
Skirata picked up Venku and walked around the apartment with the infant cradled against his shoulder, gently patting his back and making doting-grandfather noises. Now wasn't going to be the time she got the explanations, then. Maybe it needed a whole day's debriefing program to cover a long ca-reer of removing people and things, or dragging them screaming to a client. She had no illusions. She knew the company Skirata kept.
He came from a dirty world, as did Ordo. But she still felt cleaner in their world than she did in the glossy corridors of the Senate, or even on the street surrounded by citizens who were too preoccupied with the latest holovid to ask what was happening to their society lately.
Przemyślenia Besany na temat Skiraty, Ordo, i społeczeństwa Coruscant PB: PBU:374-375 PBr:397 TC:432
Delty ruszyli skrótem przez plac parad do swoich kwater. W popołudniowym słońcu nowo sformowana drużyna Omega - bez Darmana, ale z tym nowym chłopakiem z EOD, który potrafił protezami dłoni robić naprawdę niebezpieczne sztuczki nożem - grał w limmie z Ordem i Mereelem. Skirata dołączył do nich. Grali ostro, w sposób, który Vau nazywał stylem Mando, zderzając się ramionami i rzucając na siebie z całkowitym lekceważeniem dla skutków, byle tylko wykopać w powietrze kulistą piłkę. Piłka miała wielkość mniej więcej ludzkiej głowy - Sev uważnie się przyjrzał, aby się upewnić, że to naprawdę nie jest ludzka głowa - i uderzała z łomotem o ściany baraków wśród głośnego wycia i okrzyków:
„Oya! Ori'mesh'la!"
Żaden z graczy oprócz Skiraty nie był ubrany w zbroję. Nie mieli na sobie nawet mundurów WAR, tylko dopasowane stroje cywilne, które przywieźli chyba z ostatniej misji. Zrezygnowali z kolorów drużynowych. Gdyby Sev nie rozpoznawał ich jako swoich braci klonów, zapewne uznałby ich za Mandalorian zabijających czas pomiędzy rabunkiem a inwazją.
Nagle uderzyło go, jak bardzo są obcy, a to go zaskoczyło. Vau nauczył Deltę wszystkich mandaloriańskich zwyczajów i języka, tak samo jak Skirata swoich komandosów. Ale jakoś w tej chwili Omegi i Zerowi bardziej przypominali najemników mandaloriańskich niż żołnierzy Wielkiej Armii.
Delta took a shortcut across the parade ground to get to their quarters. In the late-afternoon sun, the newly re-formed Omega Squad-no Darman, but with the new guy from EOD who could do really dangerous knife tricks with his prosthetic hands-were playing limmie with Ordo and Mereel. Skirata had joined in. They played it hard, what Vau called the Mando way, shoulder-charging and tackling one another with complete disregard for injury, kicking the spherical ball high into the air. It was about the size of a man's head-Sev did a double take to be sure it wasn't actually a real head-and it cannoned against the wall of the bar-racks to loud whoops and cries of ``Oya! Ori'mesh'la!``
None of them, except Skirata, was in armor. They weren't even in red GAR fatigues, just assorted civilian clothing they must have picked up on the last mission. There were no team colors. If Sev hadn't recognized them as his clone brothers, he would have taken them for Mandalorians whiling away the time between invasion and pillage rather than fellow commandos letting off steam.
They suddenly struck him as very foreign, and that surprised him: Vau had taught Delta all the Mandalorian customs and language, just as Skirata had taught his commando squads, but somehow at that moment Omega and the Nulls seemed very much more Mandalorian mercs than men of the Grand Army.
Przemyśleniae Seva na temat drużyny Delta, Omeg, Zerowych, oraz ogólnie Mandalorian PB: PBU:390 PBr:412 TC:450
Rozkaz 66Do góry R:x - Strona w polskim wydaniu, O:x - strona w oryginalnym wydaniu (paperback)
Ktos tu chyba nie uważał na lekcjach genetyki - mruknął.- Geny tlko predysponują. Liczy się środowisko, a programowanie... cóż, to sie nie sprawdza u luzi. Można ich szkolić. Nie programować.
``You should have paid more attention in genetics class,`` Ordo said. ``Genes only predispose. Environment's what counts. Programming ... no, human beings don't work that way. Trainable. Not programmable.``
Ordo do porwanego agenta. R:63 Rr:39 O:30
Ordo opowiadał mu, że Besany sterroryzowała personel centrum medycznego i z narażeniem życia porwała go ze szpitala. Był zaskoczony jej odwagą. Taki czyn działał na mandaloriańskich samców tak samo, jak para zgrabnych damskich nóg na aruetiise. Waleczne kobiety wzbudzały w nich podziw i szacunek.
Ordo said Besany had pulled a weapon on the medcenter staff and kidnapped him at blasterpoint. He seemed fiercely proud of her. Sheer guts like that had the same effect on a Mandalorian male that a pair of long legs did on aruetiise; female courage was irresistible.
Przemyślenia Fi R:79 Rr:56 O:46
-Fett ma syna, Bobę. Młody am teraz jakieś dwanascie lat. Beszczelny gówniarz z niego. Ordo podtopił go kiedyś w kiblu za przechwałki, że jego tatulek mógłby wytrzeć Kal`buirem podłogę.
``Fett's already got a son. Boba. He must be about twelve now. Cocky little jerk. Ordo shoved his head down the 'fresher for bragging that his dad could wipe the floor with Kal'buir.``
Fi o Bobie. R:83 Rr:61 O:50
Przez prawie czterdzieści lat nie pozwolił zoperować sobie kostki. Wmawiał sobie, że ta pamiątka po urazie przypomina mu, żeby nie podejmował niepotrzebnego ryzyka, ale tak naprawdę taktował związane z tym niedogodności jako pokutę. Od czasu uratowania Orda i jego braci z rąk Kaminoan sypiał na siedząco, żeby ich pilnować. Postanowił, że nie zaśnie wygodnie w łóżku, dopóki nie zapewni im bezpiecznej przyszłości. Tak naprawdę nie wiedział, co miał spowodować ten rytuał z kostką, na którego odprawianiu strawił sporą część życia. Utrzymywać go w formie? Obłaskawić bóstwa, żeby zesłały jego chłopcom dobry los?
Skirata had lived with the aftermath of that ankle injury for nearly forty years. He rationalized it as a reminder of stupid risks, but perhaps it was a penance. He couldn't sleep in a bed now, either; on the night he'd rescued Ordo and his brothers from the Kaminoans, he'd slept in the chair to keep an eye on them, and from that point on he felt that rest in a comfortable bed was off limits to him until he fully secured their futures. Ritual-ritual to keep the fates appeased, to focus him, whatever-had eaten a big chunk of his life.
O Kalu R:110 Rr:88 O:76
Z całych sił starał się zrozumieć zdenerwowanie swojej ukochanej, ale wiedział, że był zbyt podobny do Kal`buira: istniało ścisłe grono osób, dla których ocalenia poświęciłby wszystko, a cała reszta musiała troszczyć się o siebie sama.
He tried hard to experience his beloved's anxiety for her friend, but he knew he was like Kal'buir: there was a circle of those he would sacrifice everything to save, and anyone outside that had to save themselves.
Podejście Ordo do świata R:301 Rr:281 O:259
-Co to znaczy "Sith"? - spytał nieprzytomnie Maze.
Widać Jango Fett nie dbał szczególnie o edukację swoich żołnierzy ARC Alfa... a może po prostu uznał, że nie warto im zawracać tym głowy?
-Coś jak Jedi - wyjaśnił Ordo - tyle że po drugiej stronie barykady... Mandalorianie walczyli dla nich dawno temu, dopóki nie zostali przez nich zdradzeni. Jedi również nas zdradzili, więc koniec końców na jedno wychodzi.
``What's a Sith?`` Maze asked.
Jango Fett hadn't been very thorough in the education of his Alpha ARCs, or maybe he didn't want to muddy the waters with sectarian trivia.
``Like Jedi,`` Ordo said ``only on the other side. Mandalorians fought for them thousands of years ago, and we got stiffed by them in the end. We got stiffed by the Jedi, too. So, all in all, it's a moot point for us.``
Ordo wyjaśniający Maze`owi kim są Sithowie R:441 Rr:422 O:395
Legion 501Do góry L:x - Strona w polskim wydaniu
-A może Fenn Shysa zamierza się tu koronować jako nowy Mand`alor?
-To zdecydowanie nie w jego stylu.- Ordo wrócił do śmigacza.- Prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby nowi Mand`alore urządzali ceremonie koronacyjne od czasu... no cóż, sam nie wiem. To byłoby wyjątkowe marnotrawstwo sił i środków.
-Aruetyc. - Jusik zatrzasnął klapę i włączył silniki. Uświadomił sobie, jak często używa ostatnio tego słowa, oznaczającego kogoś obcego, nie-Mandalorianina, zdrajcę, wroga czy po prostu kego, kto nie jest jednym z nas.Całkowicie przyswoił sobie swoją nową tożsamość, podobnie jak kiedyś pogodził się z tym, że jest Jedi. A jednak wciąż go to zdumiewało, kiedy się nad tym zastanawiał. Powiada się, że neofici są najgorsi, przypomniał sobie. Czy to dotyczy także mnie? Owszem, dotyczy.
``Is Fenn Shysa having some coronation there as the new Mand'alor?``
``Definitely not his style.`` Ordo got back into the speeder. ``In fact, I don't
think new Mand'alore have had crowning ceremonies since…well, I don't
know. Vulgar. Very wasteful.”
``Aruetyc.`` Jusik shut the hatch and started the drives, realizing how often
he used that word lately—non-Mando, traitor, enemy, or just not one of us.
He'd embraced his new identity completely, just as he'd once been wholly
Jedi, and it still surprised him when he considered it.
Converts are the worst, they say. Is that me?
Yes, it is.
Jusik i Ordo rozmawiający o Fennie i Mandaloriańskiej tradycji L:60
Ordo obserwował w milczeniu jeszcze kilka minut, aż mężczyzna zdjął na chwilę hełm, żeby podrapać się po głowie.
- Tak, to na pewno on - zdecydował Ordo.- Kiedyś był Cuy`val Darem. To jeden z kiepskich pomysłów Janga Fetta, szkolący klony sierżant... dobry żołnierz, ale kompletny idiota. Kilka razy trzeba było siłą odciągać od niego Mija Gilamara. Miał przyjaciółkę, która nazywa się Isabet Reau, także w stopniu sierżanta. Była szalona jak hapańskie stworzenia ziemno-wodne zwane chagami.
-Powiesz mi, jak się ten facet nazywa? - spytał Jusik. Przypomniał sobie wszystkie plotki. Musi wiedzieć, kto potrafi tak zdenerwować dobrodusznego Gilamara. - I kim on jest?
-To typek, który chce przywrócenia dawnego Imperium Mandalorian - odparł Ordo, na dobre zapominając o orzeszkach. - To znaczy, paskudnych, dawnych czasów. Nazywa się Dred Priest i już jest trupem.
Ordo watched in silence for a little longer until the man took off his helmet
for a moment to scratch his scalp.
``Yes, that's definitely him,`` Ordo said. ``Former Cuy'val Dar . One of Jango
Fett's less inspired choices for training sergeant—good soldier, but a
complete nutter. Mij Gilamar had to be dragged off him more than once.
Had a lady friend called Isabet Reau—also a sergeant, also mad as a box
of Hapan chags.``
``I need a name.`` Jusik recalled all the gossip and filed names mentally. He
needed to know who could upset the good-natured Gilamar that much.
``Come on, who is it?``
``The man who wants the old Mandalorian empire restored,`` Ordo said,
seeming to have lost interest in his nuts. ``To the bad old days, that is. His
name's Dred Priest. And he's a dead man already.``
Ordo rozmawiający z Jusikiem o widocznym Mandalorianinie L:68
Skirata nie lubił formalności, ale Ordo zrozumiał, dlaczego Ny uważa, że Mandalorianin nagle stał się taki uporządkowany. Ona nigdy nie mieszkała w koszarach i nie znała koszarowej rutyny. Nawet Mandalorianie potrzebowali w miarę zorganizowanego życia, chociaż aruetiise uważali ich za anarchistów. W Kyrimorut dzień zaczynał się od din`kartay, oceny sytuacji i przydziału obowiązków. Czasami była to zwykła pogawędka przy śniadaniu, a kiedy indziej - tak jak teraz -poważne, formalne zebranie. Podczas takich zgromadzeń panował poważniejszy nastrój, zupełnie jak podczas operacyjnego planowania.
Skirata wasn't a man who liked formality, but Ordo could see why Ny
thought he'd suddenly caught a dose of organization. She hadn't lived in
barracks; she didn't know the routine. Even Mandalorians needed a little
structure in their lives, however anarchic they looked to aruetiise. The day
had to start with a din'kartay, an assessment of what was happening and
what everyone needed to do next, and sometimes that was just a chat over
breakfast. Sometimes—like now—it was much more serious, an
operational planning session.
O życiu w Kyrimorut L:106
Besany postanowiła upiec dużo chleba z ciasta haarshun. Nie była wprawną kucharką, ale starała tak bardzo, że aż Ny jej współczuła. Besany była mądrą, niezwykle piękną kobietą z miasta i nie nadawała się do tak surowego trybu życia, ale ze wszystkich sił starała się być jak najlepszą mandaloriańską żoną Orda. Uczyła się przyrządzać potrawy, nosić pancerz, a nawet walczyć.
Wynikałoby z tego, że mandaloriańska cywilizacja przyciąga wszystkich, którzy chcą odnaleźć własną tożsamość... albo że jej siła wchłania wszystkich, którzy się z nią stykają. Ny zastanowiła się, ile czasu upłynie, zanim pochłonie i ją. Ciekawe, jaki wpływ miała na to osobowość Skiraty. Mandalorianin miał talent do gromadzenia wokół siebie różnych typów, nawet najbardziej nieprawdopodobnych... i sprawiania, że wszyscy czuli się jak rodzina.
Besany plowed on making more haarshun bread. She wasn't one of
nature's chefs, but she tried so hard that it hurt. Ny felt sorry for her. She
was a clever, strikingly beautiful girl from the city who didn't really fit in this
frontier kind of life, but she was determined to be the perfect Mando wife
for Ordo. She threw herself into the culture. She was learning to cook the
food, wear the armor, and even fight.
Either the culture attracted those who needed identity, or it was so
overwhelming that it swallowed those it touched. Ny wondered how long it
would be before she, too, was dragged in by its gravity. It might have been
partly down to Skirata, of course. He had a talent for gathering people
around him—even the most unlikely beings—and making them feel like
family.
Przemyślenia Ny na temat klanu Skiraty L:159
Odds (Sprzecznosci)Do góry TC: Strona w angielskim wydaniu (na końcu książki "True Colors")
- Wydajesz się oczekiwać, że politycy powiedzą prawdę, Kal’buir.
- Nie, nie jestem jeszcze aż tak zniedołężniały. – Skirata poprosił Ordo o datapad, przywołując go. – Przybliżamy się nieco bliżej do realizacji planu, chłopcy. Zaznaczę datę w kalendarzu. Dwa lata od teraz i będziemy musieli się upewnić, że jesteśmy gotowi zatroszczyć się o siebie. Rozumiecie?
- Rozumiem – powiedział Mereel. Skirata nazywał to strategią wyjściową: miał plan na zakończenie wojny, nie tylko dla siebie ale i dla Zer… a może i innych klonów, które znalazłyby się bez pracy.
``You sound like you expect politicians to tell the truth, Kal'buir.``
``Nah, I'm not that senile yet.`` Skirata gestured to Ordo for his datapad, fingers beckoning. ``We're bringing the plan forward a little, lads. I'm marking a date on my calendar just under two years from now, and making sure we're ready to take care of our own by then. You understand me?``
``Understood,`` said Mereel. Skirata had what he called an exit strategy: his plan for the end of the war, not just for himself, but for the Nulls... and maybe any clone who found himself out of a job.
Kal planujący wraz z Zerami wydostanie się z WAR. TC:471-472
Drużyna Omega: CeleDo góry PT: Strona w polskim wydaniu wydaniu (na końcu książki "Potrójne Zero")
Kapitan elitarnego oddziału zwiadowców oparł na biodrach zaciśnięte pięści i popatrzył
na siedzącego komandosa. Skirata mówił, że zwiadowca ma na imię Ordo.
Uważał, że mężczyźni powinni mieć imiona, nie numery, i to bez względu na wymogi
regulaminów.
- To była ładna zagrywka - odezwał się w końcu zwiadowca.
- A ty masz ładną spódniczkę. - Fi wskazał poszarpany i podziurawiony pas-getry,
wystrzępiony na końcu niczym wisząca zbyt długo na maszcie flaga. Zabrał się do wycierania
pancerza, próbując nie myśleć o tym, co zostało rozsmarowane na plastoidowych
płytkach, ale przypominał mu o tym zapach. - Naprawdę jest ci w niej do twarzy.
Można ją prać ręcznie?
Nie widział wyrazu twarzy Orda za przesłoną hełmu, ale zwrócił uwagę na ton jego
głosu.
- To kama - wyjaśnił lodowatym tonem zwiadowca.
- Któregoś dnia, Fi, ktoś ci spuści porządne lanie - mruknął Atin. - Prawdopodobnie
tym kimś będzie Ordo.
The ARC stared down at him, fists on hips. Skirata kept calling him Ordo: Skirata insisted men had names, not numbers, whatever the rules said.
``Nice move.`` said Ordo.
``Nice skirt.`` Fi indicated Ordo's battle-scarred belt-spat, shredded at the hem like a flag that had been left too long on its mast. He wiped his armor, trying to forget what was smeared on the plasioid-alloy but the smelt kept reminding him. ``Really suits you. Hand washable?``
Ordo's expression was hidden behind his visor but his tone wasn't. ``It's a kama.`` he said, all Ice.
``Some day, Fi, someone's going to belt you one,`` Atin muttered. ``And it's probably going to be Ordo.``
Fi żartujący z Ordo PZ:463
- Z całym szacunkiem, ale możesz nam sprawić dodatkowy kłopot - stwierdził Ordo.
Skirata popijał jakiś czas kafeinę, nie unosząc głowy.
- Jeżeli chodzi ci o to, że moi chłopcy będą musieli uważać, żeby przypadkiem
mnie nie postrzelić, sprawa wygląda bardzo prosto - odezwał się w końcu. - Niech się o
to nie martwią. Strata możliwa do zaakceptowania.
``With respect, you'lI just add another complication.`` said Ordo..Skirata sipped his caf without looking up. ``If you mean that my boys will have to worry about shooting me by accident, then it's simple. They won't worry about it. Acceptable losses.``
Obawy Orda. PZ:467-468
| |
|
|