|
| Cytaty - Mij Gilamar | |
Rozkaz 66Do góry R:x - Strona w polskim wydaniu, O:x - strona w oryginalnym wydaniu (paperback)
Nie musiałeś tego mówić.- Gilamar aż się zapienił.- Wszyscy, byle nie oni.- Nienawidził tej dwójki z całego serca.- Nadają się w samr az do Straży Śmierci. Priest i te jego krwawe zapasy... - parsknął.- A ona i te jej "wyruszmy ponownie na podbój galaktyki!"... osik lepsza. Nie tego potrzeba Mandalorze
``You wouldn't. Not them.`` Gilamar boiled. He loathed both of them to the point of violence. ``They had the makings of the Death Watch in them, those two. Him and that perverted secret fight club, her and that let's-conquer-the-galaxy-again osik . . . that's not what either of us want Mandalore to be, is it?``
Opinia Mija Gilamara na temat dwójki innych Cuy`val dar R:110 Rr:88 O:75
-Ukradłeś to - powiedział Jusik.
-Hm, wolę określenie "uwolniłem właścicieli od zbędnego balastu" - stwierdził z rozbreajającą szczereością Gilamar..
``You stole it all,`` Jusik said.
``I liberated it,`` Gilamar corrected.
Rozmowa Mija i Bardana. R:213 Rr:192 O:175
Zakochałem się kiedyś w Mandaloriance, wzieliśmy ślub, ale zabił ją pewien hut`uun. Znam go i kiedyś go znajdę. A wtedy pokażę mu, co to znaczy zadzierać z Mandalorianinem, który jest specem od anatomii i mistrzem skalpela.- Uśmiechnął się złośliwie.
I fell in love with a Mandalorian girl, married into the clans, and a hut'uun killed her. I know his name. I'll find him. And then I'll show him what it means to make a bad enemy of a Mandalorian with anatomical expertise and a scalpel.
Mij opowiada o swojej przeszłości R:216 Rr:195 O:178
Legion 501Do góry L:x - Strona w polskim wydaniu
Ordo obserwował w milczeniu jeszcze kilka minut, aż mężczyzna zdjął na chwilę hełm, żeby podrapać się po głowie.
- Tak, to na pewno on - zdecydował Ordo.- Kiedyś był Cuy`val Darem. To jeden z kiepskich pomysłów Janga Fetta, szkolący klony sierżant... dobry żołnierz, ale kompletny idiota. Kilka razy trzeba było siłą odciągać od niego Mija Gilamara. Miał przyjaciółkę, która nazywa się Isabet Reau, także w stopniu sierżanta. Była szalona jak hapańskie stworzenia ziemno-wodne zwane chagami.
-Powiesz mi, jak się ten facet nazywa? - spytał Jusik. Przypomniał sobie wszystkie plotki. Musi wiedzieć, kto potrafi tak zdenerwować dobrodusznego Gilamara. - I kim on jest?
-To typek, który chce przywrócenia dawnego Imperium Mandalorian - odparł Ordo, na dobre zapominając o orzeszkach. - To znaczy, paskudnych, dawnych czasów. Nazywa się Dred Priest i już jest trupem.
Ordo watched in silence for a little longer until the man took off his helmet
for a moment to scratch his scalp.
``Yes, that's definitely him,`` Ordo said. ``Former Cuy'val Dar . One of Jango
Fett's less inspired choices for training sergeant—good soldier, but a
complete nutter. Mij Gilamar had to be dragged off him more than once.
Had a lady friend called Isabet Reau—also a sergeant, also mad as a box
of Hapan chags.``
``I need a name.`` Jusik recalled all the gossip and filed names mentally. He
needed to know who could upset the good-natured Gilamar that much.
``Come on, who is it?``
``The man who wants the old Mandalorian empire restored,`` Ordo said,
seeming to have lost interest in his nuts. ``To the bad old days, that is. His
name's Dred Priest. And he's a dead man already.``
Ordo rozmawiający z Jusikiem o widocznym Mandalorianinie L:68
Uthan na próżno próbowała usytuować Gilamara w społeczności Mandalorian. Mężczyzna wyglądał jak typowy mieszkaniec Mandalory, taki z holowideogramów - miał złamany nos, pokryty śladami po trafieniach pancerz, ponurą twarz i krótko ostrzyżone włosy - ale mówił i zachowywał się jak ktoś dobrze wykształcony. Uthan trudno było pogodzić się z tym, że lekarz może pracować jako najemnik i zarazem praktykować medycynę. Problem w tym, że Mandalora pełna była takich sprzeczności. Zakłady przemysłu ciężkiego i stocznie graniczyły z farmami, których wygląd nie zmienił się od wieków, a zaawansowana elektronika i dawne umiejętności kowali połączyły się w mandaloriańskim pancerzu. Uthan dotąd nie zrozumiała, co oznacza bycie Mandalorianinem. Wiedziała tylko, że nie tego się spodziewała. Nie spotkała jeszcze dwóch takich samych osób... nawet pośród klonów.
Uthan was still trying to place Gilamar in the Mandalorian scheme of
things. He looked like everyone's idea of a holovid Mandalorian—broken
nose, scarred armor, grim expression, buzz-cut hair—but when he spoke,
he was another stereotype entirely: a highly educated man. She found the
idea of a doctor working as a mercenary and still practicing medicine
almost too much to take in. But then Mandalore itself was one big
contradiction, with heavy industry and shipbuilding sitting cheek-by-jowl
with farms that hadn't changed in centuries, sophisticated electronics and
ancient metalworking skills side-by-side in the same suit of armor. She
really wasn't sure what a Mando was anymore. All she knew was that they
weren't quite what she expected. She hadn't met two the same yet—not
even the clones.
O Mandalorianach L:88-89
-Co zrobimy w sprawie Dreda Priesta? - zapytał Jusik.- Nie znam tego faceta, ale wy go znacie.
Gilamar zrobił zdegustowaną minę.
-To Hutuun - powiedział.- Nie obchodzi mnie, jak dobrym jest żołnierzem. Ciągle gada o swojej wyższości, ale to osik. Nie potrzebujemy takich jak on na Mandalorze.
-Shysa nigdy by go nie posłuchał - stwierdził Skirata.- Jest na to za sprytny. Wszyscy wiedzą, że Mandalora nigdy się nie stanie galaktycznym imperium. Shab, od tysiącleci nie byliśmy nawet lokalną potęgą.
-I wcale nie chcemy nią zostawać. -Kiedy Gilamar wsiadł na swojego ulubionego konika, trudno było go powstrzymać. - Imperia są skazane na zagładę od pierwszego dnia swojego istnienia. Choćby nie wiem jak pięknie zaczynały, przerastają same siebie i gniją od środka. A potem upadają albo zostają obalone. Taki cykl biologiczny. Lepiej stać z boku i wciskać się w szczeliny zostawione przez ważnych gości.
``Yes, what are we going to do about Dred Priest?`` Jusik said. ``Not that I
know the man, but you do.``
Gilamar looked as if he was going to spit. ``He's a hutuun. I don't care how
good a soldier he is. He talks that supremacy osik, and we don't need his
kind on Mandalore.``
``Shysa would never listen to him, anyway,`` Skirata said. ``He's too smart.
Everyone knows Mandalore's never going to be a galactic empire again.
Shab, we haven't been a major power for millennia.``
``And we don't want to be.`` Gilamar was on his favorite topic now,
unstoppable.
``Empires are doomed from day one. Whatever happens, however well they
start out—they get too big and go rotten. They all fall. They're all
overthrown. It's the cycle of nature. Let's stay on the margins, moving in
the gaps the big boys leave.``
Dyskusja na temat Dred Priesta. L:111
-To dlatego, że wszystko jest kradzione - wyjaśnił Gilamar.- Wprawdzie laboratorium legalnie kupiliśmy, ale podejrzewam, że kredyty na ten zakup też pochodziły z kradzieży. Cóż, sama wiesz, jacy są Mandalorianie. Wszyscy, co do jednego, mają lepki palce i nie grzeszą uczciwością.
Uthan parsknęła śmiechem. W pierwszej chwili pomyślała, że Gilamar żartuje, ale nawet kiedy poznała, że mówi poważnie, nadal uważała jego słowa za zabawne. Większość przestępców kradła bez skrupułów cenne przedmioty albo cenne świecidełka, ale ten mężczyzna kradł całe szpitale. Coś takiego wymagało chyba dużej fantazji.
``Ah,`` Gilamar said. ``That'd be because I thieved the lot, although we did
buy this lab fair and square—but I think the creds we used were stolen,
too. Oh, you know what Mandos are like. Light-fingered and dishonest,
every last one of us.”
Uthan found herself laughing. She thought he was joking for a moment,
but even when she realized he wasn't, she still thought it was funny. Most
criminals stole easily fenced, high-value objects, or trinkets that amused
them. But this man stole entire hospitals. That took a certain panache.
Mandaloriańskie podejście do... aruetii. L:167
Uthan zdążyła się przekonać, że Mandalorianie traktowali broń biologiczną czy chemiczną z pewną pogardą. Ich zdaniem taki sposó walki dowodził tchórzostwa -wydawanie rozkazów z wygodnego i bezpiecznego stołka, z dala od pola bitwy. Z drugiej strony byli jednak zbyt pragmatyczni, żeby rezygnować z osiągania pewnych celów w stosunkowo łątwy sposób.
-Czy Mandalorianie zdecydowali by się na użycie broni biologicznej? - spytała.
-Wolimy... nieco bardziej konwencjonalne sposoby. Konkretne - wyjaśnił Mij.- Najlepiej, żeby były ostre albo głośne, widoczne z odległości jakichś dwudziestu klików. A jeszcze lepiej takie, które objawiają się w ogromnej kuli ognia. - Chociuaż próbował sprawiać wrażenie bezstroskiego, wydawał sie przygnębiony. Uthan dziwnie sie czuła ze świadomoscią, że prawie obca osoba okazuje jej współczucie.- Z metodami których nie widać, jest ten problem, że na dobrą sprawę nie możesz ich zlokalizować ani stwierdzić czy zadziałają - ciągnął Mij.- Ani przewidzieć dokładnie, co się stanie kiedy coś pójdzie nie tak.
Uthan had worked out that Mandos regarded biological and chemical
weapons as beneath contempt, a coward's tactic deployed from the safety
of an armchair. But they were too pragmatic a people to have any warriorethic
objection to doing things the easy way.
``Would Mandalore use a biological weapon?`` she asked.
``We prefer sharp things. Pointed things. And noisy things that we can see
from about twenty klicks away, preferably resulting in a big ball of flame.``
Gilamar looked utterly dejected despite his chirpy tone. She found it odd to
have a relative stranger mourning with her. ``Trouble with the invisible stuff
is that you don't actually know where it is, or what it's doing. Or what
happens after you let it loose.``
Rozmowa Uthan z Mijem i jej przemyślenia. L:279
| |
|
|