|
| Cytaty - Mereel Skirata | |
Potrójne ZeroDo góry PZ:x - Strona w polskim wydaniu
Mereel przebywał na Kamino. Podobno Zey rozpowiadał, że w gruncie rzeczy Zera
są prywatną armią Skiraty. No cóż, mistrz Jedi niezupełnie się mylił.
Wciąż jeszcze udział w walkach brało dziewięćdziesięciu żołnierzy, których Skirata
szkolił od małego. Mandalorianin martwił się także ich losem. Mimo to komandosi z
Omegi stali mu się równie bliscy jak elitarni zwiadowcy z serii Zero. Gdyby musiał,
poruszyłby dla nich galaktykę.
Mereel was on Kamino. If Zey was heard to mutter that the Nulls were Skirata's private army, he wasn't entirely wrong.
There were still ninety of the men Skirata had trained from small boys on active service, and he worried about them, too. But Omega had become as much his closest family now as the Null ARCs. He would move the galaxy for them if he had to.
O Zerach PZ:116-117 PZr:112
Prawdziwe BarwyDo góry PB:x - Strona w polskim wydaniu (wersji pełnej), PBU:x - strona w polskim wydaniu (wersji uszkodzonej. Do rozdziału 11 jest ona identyczna z tą z wersji pełnej, podawana jest więc tylko pełna), TC:x - strona w oryginalnym wydaniu
- Chciałam tylko wiedzieć, czy jest bezpieczny.
- Jesteśmy żołnierzami. Nigdy nie jesteśmy bezpieczni.
- Mereel...
- Spójrz na to w inny sposób - zaproponował i ruszył w kierunku ścigacza patrolowego CSF, zaparkowanego na publicznym lądowisku wychodzącym na szlak powietrzny. - Druga strona jest w o wiele większym niebezpieczeństwie niż my.
``I just want to know he's safe.``
``We're soldiers. We're never safe.``
``Mereel...``
``Look at it this way.`` He headed for a CSF patrol speeder sitting on the public landing platform overlooking the sky-lane. ``The other side's in a lot more danger than we are.``
Merrel rozmawiający z Besany PB:49 PBr:49 TC:42
- Słuchaj - rzekł Mereel. Ordo sprężył się: jego brat mówił takim tonem, który zazwyczaj poprzedzał spacer po bardzo cienkim lodzie dla czystej przyjemności. To Mereel był tym, który uwielbiał zjazdy na linie z najwyższego punktu Tipoca i potem się chwalił połamanymi kośćmi. - Tylko Kaminoanie mogą klonować legalnie. Każdy inny to chakaar, który zagraża naszym interesom. Kapujesz?
- Właściwie to nie.
Mereel wydał z siebie westchnienie rozpaczy. Ordo miał ochotę go zagłuszyć wysokim sprzężeniem na kanale słuchowym swojego hełmu.
- Jesteśmy agentami Republiki - zmęczonym głosem odezwał się Mereel. - Likwidujemy nielegalne klonowanie wszędzie, gdzie je znajdziemy, ponieważ Mando'ade zawsze troszczą się o prawo i porządek.
``Look,`` said Mereel. Ordo braced: his brother had that edge in his voice that usually preceded skating on very thin ice for the sheer thrill of it. He was always the one who liked rapid-roping from the highest point in Tipoca City, and he had broken bones to show for it. ``Only the Kaminoans can clone legally. Everyone else is a chakaar who threatens their business interests. Get it?``
``Not really.``
Mereel managed a little puff of exasperation. Ordo got ready to shut him up with deafening high-pitched feedback on his helmet audio.
``Okay, we're Republic agents,`` Mereel said wearily. ``Stamping out illegal cloning wherever we find it. Because Mando 'ade care about law and order.``
Ordo i Mereel rozmawiający z TK-0 PB:107 PBr:105 TC:102
- Ooo! - Zawołał TK-0, odwracając kanciastą głowę o sto osiemdziesiąt stopni, aby objąć fotoreceptorami wejście. - Więcej was tu nie było? Komuś się rozsypała skrzynka z Mandalorianami?
Ordo i Mereel podnieśli wzrok. Przez środek kantyny maszerował Skirata, a za nim ktoś ubrany w zbroję jego ojca, Munina.
- Tak, to Bard'ika - potwierdził Mereel. - Nie mogłem go powstrzymać przed przyjazdem.
Generał Jedi Bardan Jusik nie dość, że wykazywał zrozumienie i współczucie dla swoich żołnierzy Sił Specjalnych. Nosił także mandaloriańską zbroję, którą Skirata pożyczył mu, aby udawał jego siostrzeńca podczas skomplikowanej operacji z komórką terrorystyczną Jabiimi. Ordo wiedział, że to ma większy sens niż wkroczenie do kantyny w pełnym rynsztunku Jedi, ale nie było tajemnicą, że Jusik naprawdę lubi to przebranie.
- Vode - przywitał się Jusik, zdejmując hełm. Wyciągnął rękę i Mereel uścisnął ją na mandaloriańską modłę - dłoń do łokcia. Rozczochrane jasne włosy Jusika wciąż wymagały nożyczek, ale przynajmniej przystrzygł brodę. - Naprawdę musimy porozmawiać.
``Wow!`` TK-0 said, spinning his cranial section 180 degrees to train his photoreceptors on the doors. ``More of you? Did someone just open a new box of Mandalorians?``
Ordo looked up just as Mereel did. Skirata was walking across the cantina with someone dressed in his father Munin's armor.
``Yeah, it's Bard'ika`` said Mereel. ``I couldn't stop him from coming.``
Jedi General Bardan Jusik hadn't just shown understanding and compassion to his special forces troops; he'd gone native. He wore the Mandalorian armor that Skirata had loaned him to masquerade as his nephew during an elaborate sting operation with a Jabiimi terror cell. Ordo knew it was smarter than swaggering into the cantina in his full Jedi rig, but it was no secret now that Jusik liked it.
``Vode,`` Jusik said, taking off his helmet. He extended his arm, and Mereel clasped it in that hand-to-elbow grip that was a common Manila greeting. Jusik's untidy blond hair still needed cutting, but at least he'd trimmed his beard. ``We really have to talk.``
"Wejście Jusika" PB:108 PBr:106 TC:103-104
Vau zwykle był niewrażliwy na emocjonalne huśtawki Skiraty, ale przez chwilę stary chakaar i jego zastępczy syn tak spoglądali na siebie, jakby w galaktyce nie było nikogo ważniejszego. Vau poczuł szczerą zazdrość.
Nie zazdrościł zresztą Skiracie, tylko Mereelowi. Zazdrościł mu ojca, który tak się o niego troszczył. Podobnie jak czas, nie był to towar, który mógłby sobie kupić za swoje bogactwa.
Vau was usually immune to Skirata's polar extremes of emotion, but for a few seconds the old chakaar and his surrogate son simply looked at each other as if there was nothing else that mattered in the galaxy, and Vau felt genuine envy.
It wasn't Skirata he envied. It was Mereel, for having a father who doted on him so much that he could do no wrong. Like time, it was something his wealth had never bought him.
Przemyślenia Walona PB:252 PBr:247 TC:261
Delty ruszyli skrótem przez plac parad do swoich kwater. W popołudniowym słońcu nowo sformowana drużyna Omega - bez Darmana, ale z tym nowym chłopakiem z EOD, który potrafił protezami dłoni robić naprawdę niebezpieczne sztuczki nożem - grał w limmie z Ordem i Mereelem. Skirata dołączył do nich. Grali ostro, w sposób, który Vau nazywał stylem Mando, zderzając się ramionami i rzucając na siebie z całkowitym lekceważeniem dla skutków, byle tylko wykopać w powietrze kulistą piłkę. Piłka miała wielkość mniej więcej ludzkiej głowy - Sev uważnie się przyjrzał, aby się upewnić, że to naprawdę nie jest ludzka głowa - i uderzała z łomotem o ściany baraków wśród głośnego wycia i okrzyków:
„Oya! Ori'mesh'la!"
Żaden z graczy oprócz Skiraty nie był ubrany w zbroję. Nie mieli na sobie nawet mundurów WAR, tylko dopasowane stroje cywilne, które przywieźli chyba z ostatniej misji. Zrezygnowali z kolorów drużynowych. Gdyby Sev nie rozpoznawał ich jako swoich braci klonów, zapewne uznałby ich za Mandalorian zabijających czas pomiędzy rabunkiem a inwazją.
Nagle uderzyło go, jak bardzo są obcy, a to go zaskoczyło. Vau nauczył Deltę wszystkich mandaloriańskich zwyczajów i języka, tak samo jak Skirata swoich komandosów. Ale jakoś w tej chwili Omegi i Zerowi bardziej przypominali najemników mandaloriańskich niż żołnierzy Wielkiej Armii.
Delta took a shortcut across the parade ground to get to their quarters. In the late-afternoon sun, the newly re-formed Omega Squad-no Darman, but with the new guy from EOD who could do really dangerous knife tricks with his prosthetic hands-were playing limmie with Ordo and Mereel. Skirata had joined in. They played it hard, what Vau called the Mando way, shoulder-charging and tackling one another with complete disregard for injury, kicking the spherical ball high into the air. It was about the size of a man's head-Sev did a double take to be sure it wasn't actually a real head-and it cannoned against the wall of the bar-racks to loud whoops and cries of ``Oya! Ori'mesh'la!``
None of them, except Skirata, was in armor. They weren't even in red GAR fatigues, just assorted civilian clothing they must have picked up on the last mission. There were no team colors. If Sev hadn't recognized them as his clone brothers, he would have taken them for Mandalorians whiling away the time between invasion and pillage rather than fellow commandos letting off steam.
They suddenly struck him as very foreign, and that surprised him: Vau had taught Delta all the Mandalorian customs and language, just as Skirata had taught his commando squads, but somehow at that moment Omega and the Nulls seemed very much more Mandalorian mercs than men of the Grand Army.
Przemyśleniae Seva na temat drużyny Delta, Omeg, Zerowych, oraz ogólnie Mandalorian PB: PBU:390 PBr:412 TC:450
Odds (Sprzecznosci)Do góry TC: Strona w angielskim wydaniu (na końcu książki "True Colors")
Jeden z kaminoańskich techników szedł wzdłuż rzędów żołnierzy i zatrzymał się przed nim. Miał szarą skórę, mrugał, a jego kruchy kark kusił, żeby go przetrącić. Mereel, stojący na baczność, zaczął sobie wyobrażać co byłoby lepsze: blaster, wibroostrze czy garota. Te paskudy chciały go wykończyć kiedy był dzieckiem i nigdy o tym nie zapomniał. On i jego pięciu braci byli eksperymentem, który Kaminoanie uznali za porażkę. Ale Kal Skirata ich uratował.
One of the Kaminoan technicians walked along the row of troopers and paused in front of him, blinking, gray-skinned, its long fragile neck tempting to a man trained to kill. Mereel, frozen at attention, fantasized: blaster, vibroblade or garrote? These vile things had wanted to exterminate him as a kid, and he would never forget that. He and his five brothers had been a cloning experiment the Kaminoans considered a failure: but Kal Skirata had saved them.
Mereel myszkujący na Kamino TC:460
- Wydajesz się oczekiwać, że politycy powiedzą prawdę, Kal’buir.
- Nie, nie jestem jeszcze aż tak zniedołężniały. – Skirata poprosił Ordo o datapad, przywołując go. – Przybliżamy się nieco bliżej do realizacji planu, chłopcy. Zaznaczę datę w kalendarzu. Dwa lata od teraz i będziemy musieli się upewnić, że jesteśmy gotowi zatroszczyć się o siebie. Rozumiecie?
- Rozumiem – powiedział Mereel. Skirata nazywał to strategią wyjściową: miał plan na zakończenie wojny, nie tylko dla siebie ale i dla Zer… a może i innych klonów, które znalazłyby się bez pracy.
``You sound like you expect politicians to tell the truth, Kal'buir.``
``Nah, I'm not that senile yet.`` Skirata gestured to Ordo for his datapad, fingers beckoning. ``We're bringing the plan forward a little, lads. I'm marking a date on my calendar just under two years from now, and making sure we're ready to take care of our own by then. You understand me?``
``Understood,`` said Mereel. Skirata had what he called an exit strategy: his plan for the end of the war, not just for himself, but for the Nulls... and maybe any clone who found himself out of a job.
Kal planujący wraz z Zerami wydostanie się z WAR. TC:471-472
| |
|
|