|
|
J.J. Miller, Informacje i ciekawostki - RSR 50 - Demon, część 4 |
|
|
|
***Komiksowi Rycerze Starej Republiki/Knights of the Old Republic - Centrum Wiedzy*** |
Zeszyty: |
TPB |
Inne pozycje: |
Zetknięcie: 0
Początek 1, 2, 3, 4, 5, 6
Flashpoint 7, 8, 10
Powrót do domu 9
Spotkanie 11, 12
Dni strachu 13, 14, 15
Noce gniewu 16, 17, 18
Zaślepieni nienawiścią 19, 20, 21
Rycerze cierpienia 22, 23, 24
Wektor 25, 26, 27, 28
Wychwalany 29, 30
Zwrot 31
Oczyszczenie 32, 33, 34, 35
Handel przyszłością 36, 37
Wierne wykonanie 38
Starcie ambicji 39, 40, 41
Maski 42
Zbiory 43, 44
Niszczycielka 45, 46
Demon 47, 48, 49, 50
Wojna 01, 02, 03, 04, 05
|
#1: Początek ,
#2: Flashpoint,
#3: Dni strachu, noce gniewu ,
#4: Zaślepieni nienawiścią, rycerze cierpienia,
#4: Wektor ,
#6: Oczyszczenie ,
#7: Starcie ambicji ,
#8: Niszczycielka ,
#9: Demon ,
#10: Wojna |
O Handbooku, O Campaign Guide
Opowiadania + ciekawostki:
Interferencja + ciekawostki
Sekretny dziennik Demagola + ciekawostki
Trudne początki + ciekawostki
Strony tekstwowe
Sylwetki twórców:
J.J Miller
|
Jak w przypadku wszystkich "notek z produkcji", tekst zawiera spoilery. Wpierw przeczytaj dzieło którego tekst dotyczy.
"Ręka sprawiedliwości jest wolna, ale w końcu dopada winnych."
—Sir Wilfrid, Świadek oskarżenia
Gdy przeniosłem się do dormitorium jako student collegu, nie oczekiwałem żyć tu zbyt długo. To było piętro z samymi-nowymi, chaotyczne i hałaśliwe przez co nie moglem się na niczym skupić. To wszystko się zmieniło gdy dowiedziałem się, że duży "Pokój do nauki" na końcu hali był kiedyś pokojem sypialnym - i, że wszystko co muszę zrobić by zająć go dla siebie to poprosić. A więc nowi stracili swój "pokój wspólny" a ja zyskałem największy pokój w dormitorium.
Przez następne parę lat stal się on czymś w rodzaju przystani dla tych rzadko spotykanych studentów którzy umieli zdać 'test' - miałem przyjaciół przychodzących poczytać moje komiksy czy pooglądać gry wojenne porozwieszane na ścianach. Stal się on także moim prywatnym studiem gdy zacząłem tworzyć minikomiksy i artykuły do fanzinów - i tworzenie początków porządnego uniwersum science fiction mając w głowie przyszła powieść. Spędziłem na tym piętrze świeżaków całe 4 lata, aż do zdobycia stopnia.
Pomysł na książkę został zapomniany dość szybko po tym jak opuściłem dormitorium, podobnie jak wiele innych projektów. Ale wciąż wspominam te czasy jako bardzo kreatywne - czasy gdy zacząłem myslec o bohaterach powieści w kontekście tego co ich otacza i innych osób. A gdy RSR (także trwający 4 lata projekt) nie są w żaden sposób podobne do tamtego świata SF, poczułem znajome uczucie pracując nad tą serią. Nie była ona tak bardzo skupiona na budowaniu świata, ponieważ ten jest już gotowy. To było bardziej na zasadzie "Dobra, jesteśmy. Wszyscy won z samochodu, zobaczmy jakie problemy możemy znaleźć!".
Kłopoty znajdują Zayne'a Carricka już od samego początku i to ich właśnie będzie dotyczyła większość serii. Koncept na historie po-"Oczyszczeniu" zawsze zakładał kolejne kłopoty spowodowane szukaniem powodów dlaczego Jarael miała kłopoty w pierwszym miejscu. Ten zeszyt, rozwiązanie kwestii Demona doprowadza tą historie do końca, i nawet jeśli nie jest to dokładnie to co bym zrobił gdybym miał jeszcze parę dodatkowych zeszytów nie jest to także sposób w jaki zakończyłbym historie gdybym musiał to zrobić w powiedzmy #48 zeszycie. Komiksy wydawane comiesięcznie różnią się od miniserii czy nowel graficznych. "Koniec" jest punktem ruchomym. Ale wielkie rzeczy na których zrealizowaniu mi zawsze zależało, zrealizowałem.
Demagol i Chantique zamykają tutaj krąg miłości i nienawiści, który zaczął się, chociaż subtelnie, od Goethara i Aubin Kleej. Demagol, empatyczny Zeltron, jest ograniczony przez dorastanie pośród pozbawionych uczuć Iskalloni; Chantique odczuwa wszystko - straszna rzecz gdy dorastasz otoczony bólem i udręką. Chantique była już na złej drodze zanim przybyło Crucible - jak widzimy. jakkolwiek mało wiemy o jej matce, to sugeruje to, że była niespokojna, a nie trudno sobie wyobrazić, że obojętność rodzicielska Demagola zaczęła się dużo wcześniej (Już w okresie prenatalnym?). Chantique nie jest udanym eksperymentem.
Ale teraz wieść, nie ma żadnego udanego eksperymentu - wieść której przekazywaniem nie zawracałem sobie głowy. "Nie możesz hodować Jedi" powiedział Zayne, i w tym przypadku miał rację. Mówiąc to, nie zawsze bylem pewien, że użyje zwrotu fabularnego który tutaj widzieliśmy - to dlatego każda scena odnośnie umiejętności Jarael umożliwia rozegranie całości na dwa sposoby. Nie było ich wiele, ale wszystkie zostały stworzone tak żeby uwierzyła, że zrobiła coś używając Mocy - a jej wiara zostanie przekazana czytelnikowi. Ale zawsze było inne wytłumaczenie dla wszystkiego. Gdy przyszedł czas, zwrot fabularny - oszukanie oszusta - zdawał się tak bardzo poetyczny, że nie było możliwości rozegrania tego inaczej.
Rohlan dostał zakończenia tak jak sobie wyobrażałem. Od dawna mówiłem, że spróbujemy odpowiedzieć na wszystkie pytania jakie narosły podczas tych historii, i myślę, że nam się udało. Ale pytanie odnośnie wojen mandaloriańskich i tego co Rohlan badał an ich temat powstało poza serią, w grach - i jakkolwiek brzmi odpowiedź, Rohlan Dyre nie odnalazł jej w 3963 B.B.Y. To koszt odwracania się plecami do celu który wciąż oddycha. Jednakże dzięki temu mogliśmy ukazać jak Rohlan pozbawia Demagola zbroi - bez tego, finałowy numer mógłby się nie udać.
Wciąż, że wszystkich, to Rohlan wydaje się mieć najaktywniejszą przyszłość przed sobą. Demagol wciąż jest uważany za żywego, przez co Rohlan musi się zmienić. Pojawienie się w kompleksie apartamentów było jego jedynym publicznym wystąpieniem w tym stroju - zapewne, gdziekolwiek się uda, będzie wyglądał jak ktoś inny. (Chociaż "Spiker"... - można zauważyć, że dalej lubi kolce) I choć z pewnością "pozostanie martwy" jak obiecał, nie naruszając w żaden sposób historii Cassusa na temat Questionera, to nie mówił nic o porzuceniu swego poszukiwaniu odpowiedzi. Teraz to może być nawet łatwiejsze.
A wiec, zaczynamy i kończymy ze zbiegiem - ale biorąc pod uwagę to co wiemy o tej erze, Republika niedługo będzie miała większe zmartwienia.
Mamy tez chwile z reszta ekipy. Elbee miał swój wielki moment kilka zeszytów wcześniej i teraz widzimy go tutaj jako kogoś istotniejszego (Albo jako kolejna nieruchomą statuę. Jest w tym dobry). Slyssk, zapewne najbardziej łagodna postać jaka kiedykolwiek napisałem także się tutaj pojawia.
Grypha bardzo ciężko zostawić gdzieś w tyle. Nigdy nie sadziłem, że ta seria ma jakiegoś bohatera który reprezentowałby punkt widzenia autora - Gryph zazwyczaj był w błędzie i źle zgadywał na temat tego co tak naprawdę się dzieje - ale jest w nim jakaś filozoficzna czystość sprawiająca przyjemność z pisania o nim. W pewnym momencie spytaliśmy siebie czy nie czas żeby Gryph trochę dorósł. Ale gdy się nad tym zastanowiłem, doszedłem do wniosku, że on już dorasta - jest coraz bardziej i bardziej pewny, że jego postrzeganie świata jest prawidłowe z każdą historią z którą musi się zmierzyć. Nawet decyzja o zostawieniu Serroco była racjonalnym ćwiczeniem z zakresu zysku i ryzyka - i jak zobaczyliśmy, prawidłową z punktu widzenia finansowego decyzją było zostanie!
To czyni go fanatykiem - ale niegroźnym, jak to czasem bywa. Niektórzy ludzie wraz, że starzeniem się nie zmieniają się zbytnio, jedynie staja się bardziej i bardziej ekstremalną wersją samych siebie. Biorąc to pod uwagę, nie sadzę by stary Gryph był kimś z kim chciałbyś robić interesy!
W końcu, Zayne i Jareal - i ich relacja. Nigdy nie zakładaliśmy, że Zayne nie jest zainteresowany Jarael, raczej, że nigdy nie pomyśli, że to możliwe - biorąc pod uwagę kim on jest i kim ona jest. Nawet zanim poznaliśmy jej dokładny wiek, zdawałem sobie sprawa, że Zayne jest dla niej za młody. Ona przeżyła o wiele więcej w swoim życiu, podczas gdy on przeżył raptem kilka złych miesięcy. On po prostu nie ma prezencji Malaka, rywala który się później pojawi. Nie byli sobie równi. Ale czy ona mogła mieć nadzieje, że połączy ją więź i zaufanie z Malakiem albo kimkolwiek innym podczas gdy jej przeszłość dalej stanowi dla niej problem?
Zeszyty po-"Oczyszczeniu" wysuwają tą kwestie na czoło. Gdy młodość i powaga Zayne'a stają się problemem, deklaruje, że udowodni, że jest inaczej. Jest testowany. I zawodzi. I próbuje ponownie. I choć nie stara się udowodnić, że jest godny jej serca (Jarael sprzeciwiłaby się byciu czyjakolwiek "nagrodą", tak samo jak Shel) to zdobywa jej zaufanie. Jego "prezent rocznicowy" dla niej, przywrócenie jej rodziny, jest poza jej najśmielszymi wyobrażeniami - ale mające miejsce wcześniej przeprosiny są prawdopodobnie tak samo ważne. Mowa "kompromisy każdego dnia" nie mogla by być wygłoszona przez Zayne'a w #1., "Nie było go" jeszcze wtedy.
A więc na końcu widzimy, że zdecydowaliśmy się potwierdzić ich wzajemne uczucia - teraz mogą to zrobić jako równi sobie. Nie wiedzieliśmy czy coś takiego się wydarzy czy nie, ale wtedy, stało się to oczywiste dla każdego w serii. Zdecydowanie, wielkie wyzwania pozostaną niedaleko historii dla mieszkańców Republiki. możemy zobaczyć ich ponownie, możemy nie. Ale rok uciekania Zayne'a kończy się tutaj, i to lepiej niż zaczął.
A wiec, z Knight Errant w okolicy, RSR stali się mi bliscy. To była wspaniała podroż którą odbyłem wraz z utalentowanymi twórcami, w pewne dziwne i niespodziewane miejsca - i takie które zapamiętam na długo. Podroż która w pewien sposób zaczęła się dla mnie wiele lat temu na uniwersytecie Tennessee.
W pokoju 943, North Carrick Hall.
Ciekawostki:
• Cóż, zdążyłem już najciekawsze ciekawostki wyjawić w poprzednich paragrafach. Co zadziwiające, nikt tego nie zauważył... poza edytorem Campaing Guide'a Rodney Thompson, również z Tennessee, a i to dopiero po tym jak o tym wspomniałem. Tak naprawdę, myślałem o "Carracku" (statek handlowy) i "carrock" (lokacja, że świata Tokiena) ale nie bylem pewny czy wszyscy będą wypowiadać to tak samo. "Zayne" jest po prostu westernowo brzmiącym imieniem, z nutką SW-klimatu.
• Sztuczki z departamentu handlu - W tym zeszycie działo się wiele rzeczy - a gdy tak jest, korzystam czasem z bardzo nie-nowoczesnej metody; tablicy magnetycznej. Oto jak wyglądała ona dla tego zeszytu:
• Kolorowe magnesy, zrobione przez mojego syna, przypominają mi które strony są przeciwlegle i pozwalają poruszać się miedzy stronami mówiąc która jest która. Jak możecie zobaczyć, nie zwracam uwagi na wymowę ("Fite") i ponownie używam kart których używałem do innych komiksów (jestem dość żywiołowym twórcą komiksów). Są tam nawet jakieś stare karty z Mass Effect: Redemption #1 i karta z fabula z "Dawn of Defiance" tez się znajdzie. Nie robię tak przy każdym zeszycie - tylko przy tych gdzie chce mieć spojrzenia na karty i zobaczenia gdzie są składane. Jak powiedzial Randy Stradley, każda strona powinna mieć swój podstawowy pomysł - a ja zawsze staram się spojrzeć jak poszczególne strony wypadną razem, i jak strony-po-lewej mogą być używane do zaskakiwania czytelnika.
• To tylko jedno z narzędzi jakich czasem używam - i prawdopodobnie najbardziej widowiskowe, na przekór jego niskiemu zaawansowaniu technicznemu. Jasne, mógłbym dostać kopie finalnego szkicu czy coś podobnego i robić to samo, ale i tak spędzam już dość czasu przy komputerze...
• Skoro już mowa o układzie, to jest to jedna z tych historii gdzie umiejscowienie reklam naprawdę pomaga i tworzone przez nie przerwy dodają dodatkowe niespodzianki. W wydaniu zbiorczym ich oczywiście nie będzie, ale są fajnym efektem dla komiksów.
• Zayne i Rohlan zostali zrzuceni na średniej wysokości przez Testament, który jest za duży żeby wylądować w leśnej strefie.
• Choć to nie ten sam efekt dźwiękowy jaki opisaliśmy jak poprzednio Jarael się rozbiła, jednak dźwięk uderzenia Zayne'a wypowiada się dokładnie tak samo.
• "Dar`Manda" które krzyczy Rohlan jest najgorszym określeniem jakie Mandalorianin może użyć wobec innego Mandalorianina i znaczy dokładnie to co Rohlan wyjaśnił.
• Podczas sceny walki Rohlan zdziera z Demagola płytkę osłaniającą klatkę piersiową. To dlatego później jest niechroniona.
• Rana pleców Chantique nie jest natychmiastowo śmiertelne - pamiętajmy, że użyła swoich umiejętności leczniczych żeby przetrwać z podobną raną, kilka zeszytów wcześniej. Moim założeniem było, że bliskość miecza Exara pozwoli zachować jej mobilność na dość długo by mógł mieć miejsce finalny akt.
• To prawda, że Campaign Guide opisuje Jarael jako "Silna w Mocy" - efekt opisywania postaci na podstawie posiadanych w danym momencie informacji. Nie wiedziałem na 100% kiedy pozycja ta wyjdzie względem wydania "Handlu przyszłością", ale wiedziałem, że nie wspomnienie o tym natychmiast spowoduje zadanie wielu pytań. I jak powiedzial Zayne, ona może mieć jakieś połączenie z Mocą, czasami... nie jest po prostu wrażliwa na Moc tak jak założył Demagol.
• Brian ostrożnie umiejscowił oba miecze świetlne na ziemi, tak żeby oba były dostępne dla Demagola. Biorąc pod uwagę, że to jego pierwsza próba przywołania czegoś i działanie pod wpływem impulsu, założyłem, że nie ma on pojęcia który miecz świetlny w końcu otrzymał. Cała strona trwa mniej niż sekundę.
• Rodzice są czymś co rozpoczęliśmy kilka zeszytów wcześniej, i widzimy ich zarówno przed jak i po rajdzie Crucible w #48. Spotkanie z nimi w przeszłości implikuje, że jedna z wypraw Rohlana musiała zabrać go na Coruscant.
• Możemy zobaczyć, że Little Bivoli Goodvalora jest repliką Little Bivoli widzianego w "Dniach Strachu". To nie jest statek ale normalny budynek, i nie mesa ale normalna, ekskluzywna restauracja z taką samą architekturą. To fascynujące jak kilka kwiatków doniczkowych może sprawić, że to samo miejsce wygląda odmiennie! Gryph mówi w #47, że to Franczyza, mogą więc być więc tez inne restauracje Little Bivoli tu i owdzie.
• Wygląda na to, że w restauracji jest mikołaj - ten zeszyt był kończony akurat w okolicach świąt. Nie sadze żeby tam na konto to miał być Revan - on ma inne rzeczy do roboty.
• W tym zeszycie sekcja z listami odwołuje się do roboczego tytułu "Knight Errant", "Jedi". Tytuł zmienił się na finalny krotko po tym jak ten numer został wydany. W Dark Horse były już jakieś historie 'Jedi" a "Knight Errant" był moim roboczym tytułem dla pierwszej minihistori.
• Ostatnie słowa "Kolejny początek" na ostatniej strony są echem tych z ostatniej strony "Początku". Przez jakiś czas myślałem nad "Valediction" jako tytułem dla tego wątku nawiązując do wcześniej nadawanych tytułów związanych ze szkołą i aliteracja "Vector, Vindication, Valediction". Ale Demon pasuje o wiele lepiej. No i imię Demagol jest całkiem podobne do Demon i gwiazda Algol... która jak się dowiedziałem później, jest tez znana jako "Demon Star". Ciężko byłoby znaleźć lepsze imię!
Autor: John Jackson Miller
Tłumaczenie: X-Yuri |
|
|
|
|
|
|
|
|
|