| |
Imię: |
Iskra
|
Pseudonim artystyczny: |
Iskra
|
Kryptonim operacyjny: |
Pel tracyn'ika
|
Ranga: |
Akaan`birov Verd
|
Planeta pochodzenia: |
Coruscant
|
Kolor oczu:: |
Szare
|
Kolor włosów: |
Rude
|
„Uważaj o czym marzysz” głosi porzekadło.
No cóż, Iskra nie należała nigdy wcześniej do osób przypisujących starym mądrościom większą wagę.
...Aż zaczęły się sprawdzać.
Zanim jednak do tego doszło warto przyjrzeć się bliżej choćby niektórym faktom z wczesnej młodości.
Latorośl dwójki coruscańskich urzędników dorastała w atmosferze tejże wielkiej
planety-miasta pod, jak się okazało, niezbyt czujnym wzrokiem swoich rodziców.
Z początku urocze, grzeczne dziecko - oczko w głowie nielicznych cioć i wujków - weszło w okres buntu młodzieńczego z zaskakującym impetem. Konkretnie impet ten był połączeniem wpadających do salonu drzwi oraz wpadającej tuż za nimi dziewczyny, która postanowiła poinformować rodziców o swoich planach na przyszłość. Sprawa nie cierpiała zwłoki, gdyż miała wiązać się z natychmiastowym wyjazdem w siną dal ze świeżo poznaną grupą artystów. Jak łatwo można się domyśleć, opiekunowie wykazali się żałosnym wręcz brakiem entuzjazmu dla tego projektu.
Nie zraziło to jednak młodej poszukiwaczki wrażeń! Przeciwnie, podsycało tylko marzenia o odległych światach, przygodach i wyprawach pełnych wyzwań. Głód wojaży w nieznane zaczął przejawiać się zupełnie nieadekwatnie do tychże fantazji.
Z tego właśnie okresu pochodzi przydomek „Iskra”; kto myśli, że wziął się od rudego koloru włosów jest w błędzie. Historia przedstawia się nieco mniej poetycko – będąc w wieku notorycznego urywania się spod kurateli rodziców i włóczenia ze znajomymi po coruscańskich kawiarniach, spelunach oraz innych (mniej lub bardziej) zakazanych miejscach, podczas jednej z takich imprez udało się jej zepsutą zapalniczką podpalić cały stół oraz część wystroju, co skończyło się niezłą awanturą. Dosłownie od jednej iskry zajęła się część pomieszczenia. Zajęła się też część oszczędności rodziców, którzy musieli pokryć straty wynikłe z popisów ich córki.
Krnąbrna progenitura ani myślała rezygnować ze spotykania się w gronie swoich towarzyszy – malowniczej zbieraninie różnych typków – doprowadziło to wkrótce do podjęcia radykalnych, choć potrzebnych działań ze strony opiekunów.
Postanowili połączyć marzenie córki o podróżach z ostrą lekcją życia na końcu tej wycieczki: poprosili swoich przyjaciół z Mandalory (a może ich wynajęli?), aby przejęli pieczę nad ich nastoletnią córką aż ta zmądrzeje.
Pomimo zapewnionego dachu nad głową, dla przyzwyczajonej do wygód i dostatku dziewczyny był to spory szok. Z czasem musiała nauczyć się wielu rzeczy, m.in. doceniać wartość pracy i szczerej przyjaźni. Miesiąc po miesiącu Mandalora właściwie stawała się dla Iskry drugim, ale prawdziwym domem.
Jestem istotą wyjątkowo społeczną – uwielbiam ludzi, współpracę i tworzenie. Z mandaloriańskim alter ego wiąże mnie w świecie realnym niechęć do stagnacji oraz bezproduktywnego marnowania czasu. W obrębie moich zainteresowań naukowych znajduje się historia ludzkiego namysłu nad rzeczywistością, zadawanie pytań o nią i poszukiwanie sposobów na czerpanie z egzystencji większej radości.
Lubię różnorodną muzykę, malarstwo czy filmy: staram się nie zmykać na żadne formy sztuki. Z zakresu literatury czytuję zazwyczaj fantastykę, choć oczywiście inne gatunki nie są mi obce.
Staram się dbać o dobrą atmosferę w grupie, wywiązywać z powierzonych zadań i chętnie dzielę się pozytywną energią.