Recenzja Hashhany Do góry
„Gambit Huttów” jest drugim tomem trylogii Hana Solo. Historia opowiada jego wcześniejsze, nieznane losy, na parę lat przed wydarzeniami z „Nowej Nadziei”.
Zasadniczo cała powieść jest wypełniona licznymi, smakowitymi kąskami dla fanów. Zwłaszcza, że historia pozbawiona jest... Mocy i Jedi, co – współcześnie patrząc na fabuły książek Star Wars, jest niezwykle miłą odmianą. Nie ma tu typowego złego, co chce rządzić galaktyką, choć Imperium pojawia się w jakimś stopniu i oddziałuje na historię. Jednak główną osią fabuły są historie przemytników, lordów Huttów, walka o władzę w przestępczym światku. Zwłaszcza w obliczu groźby ze strony Imperium.
Historia ma także inny, wielki walor. Jest pełna informacji, które ze Starej Trylogii nie koniecznie wynikały. W tym tomie mamy okazje dowiedzieć się różnych ciekawych rzeczy o działalności Hana Solo i, może co ważniejsze, jak jego drogi przeplatały się z innymi postaciami uniwersum. Jest to niezwykłe źródło, ciekawie i barwnie napisane, odpowiadające na wiele pytań dociekliwych fanów, a wiele informacji w jakiś sposób łączy się z innymi faktami (np. wzmianka Lando, że na Bespin będzie wielka gra w sabaka, a istnieje komiks opowiadający, jak się ta gra dla niego skończyła). Czemu i jak Han znalazł się na usługach Hutta Jabby, jak poznał Lando Calrissiana. Także w tym tomie, po raz pierwszy droga Hana Solo splotła się z niesławnym Boba Fettem, a czytelnicy mogli poznać, czemu łowca nagród z taką zażartością ścigał Hana jeszcze długie lata po tych wydarzeniach.
Jest to ‘stara’ trylogia, ale nawet po latach wzbudza wiele radości i jest godna polecenia. Zwłaszcza miłośnikom Boby Fetta, którzy pragnęliby poznać więcej o jego ‘historii’ z Hanem Solo.