Recenzja X-Yuriego Do góry
Zazwyczaj nie zaczynam książek będących seriami nie-od-pierwszej, jednakże Pojedynek Przy Strzaskanej Skale poznałem właśnie w ten sposób. Jest to trzecia cześć serii
Wojny Klonów: Tajne Misje>, wydawanej po angielsku przez Grosset & Dunlap, u nas polska wersja ukazała się nakładem wydawnictwa Hachette i to dość szybko, w przypadku recenzowanej pozycji między premierą oryginalną, a polską minął raptem miesiąc!
W tejże części po raz pierwszy jej główny bohater, Młody Jedi-Chiss zwany (...chwila, niech no zerknę na wookieepedię...) Kung'urama'nuruodo staje naprzeciwko jednego z najgroźniejszych wojowników galaktyki, znaczy, naprzeciwko Mandalorianina.
Mandalorianin ten, Hudu Shiv, jak na TCW przystało, jest członkiem Straży Śmierci i wybitnym snajperem. Zwłaszcza to drugie powoduje, że zastanawiam się czy nie jest on tą samą postacią, którą można było oglądać w ostatnim odcinku serialowej mando-trylogii w TCW... ale to tylko luźna dywagacja, nie podparta źródłami. W każdym razie, Mandalorianin, latający fajnym statkiem (Pursuer!) jest... ciekawy. Mandaloriański. Taki jak być powinien.
Sama książka mimo, że kierowana do młodszego czytelnika zasadniczo jest w porządku. Choć siłą rzeczy jest krótsza i mniej skomplikowana fabularnie niż 'te dorosłe', to jest dzięki swojemu luźnemu stylowi, oraz fajnemu wydaniu (papier i tłumaczenie są bardzo w porządku) stanowi fajną 'lekturę na dłuższą chwilkę'.
Książka nie wyróżnia się jednakże niczym za specjalnie, ot, kawał poprawnie wykonanej książeczki, sprawiający, że jak będę miał okazję, to chętnie sięgnę po poprzednie/następne historyjki z tej serii, nawet pomimo braku w nich Mandalorian. Jako taką dostaje ode mnie ocenę
9/10