Recenzja X-Yuriego Do góry
The Clone Wars: Encyklopedia postaci to wydany w sierpniu 2011 roku album, którego nazwa wyjaśnia chyba czego dotyczy. Od razu precyzując, album w wersji angielskojęzycznej ukazał się w czerwcu 2010, a więc po zakończeniu drugiego sezonu Wojen Klonów, ale na długo przed trzecim, postacie jakie w nim znajdziemy pochodzą więc tylko z dwóch pierwszych sezonów.
Na 208 stronach znajdziemy opisy 204 postaci (i nie tylko, czasem zwierząt, robotów), jak łatwo policzyć, po odliczeniu wstępu, menu, itd, wychodzi, że na każdą bio przypada jedna strona. Album ma dość nietypowy format (19x23,7cm), znacznie mniejszy od albumów np. z Ataku Klonów czy Mrocznego Widma, siłą rzeczy informacji mieści się na każdej stronie znacznie mniej. Tak naprawdę informacji jest bardzo niewiele (prawie, są wyjątki, ale i wtedy niewiele więcej jest danych), każda postać jest opisana poprzez krotki wstęp, tabelkę z podstawowymi danymi (wzrost, planeta, sojusznicy, takie tam) i jedną ramkę opisującą troszkę (naprawdę troszkę) bardziej szczegółowo daną postać. O ile przy marginalnych osobnikach jest to całkiem akceptowalne, choć i tak szkoda, że ich nie rozwinięto bardziej, to w przypadku tych ważniejszych postaci, jest to ledwie muśniecie tematu. Znane z wspomnianych albumów "strzałki" opisujące elementy danej postaci, jej ekwipunku itd, też tu są o wiele skromniejsze i raczej banalne w informacje.
Z Mandalorian mamy takie postacie jak Pre Vizsla i Mandaloriański Wojownik, oprócz tego wartymi uwagi są hasła o Premierze Almecu, Satine Kryze, Mandaloriańskiego Gwardzisty, Tal Merrika czy Davu Goleca co ciekawe zabrakło postaci Boby Fetta, mimo że jego towarzysze (Bossk, Castas) z odcinków są wymienieni...
Oprócz mniej lub bardziej związanych z trylogią Mandaloriańską postaci, pozycja ta pełna jest wszelkiej maści klonów, to też plus dla niej (bo jakoś tak się składa, że osoby interesujące się Mando często też ciekawią klony...)
Największym plusem tej encyklopedii jest swoiste tworzenie mostów między TCW, a resztą kanonu w miejscach gdzie wizje się rozjeżdżają. Informacji jak już pisałem nie jest dużo, ale można wśród nich znaleźć takie perełki jak np. w przypadku opiekuńczej Kaminoanki - jest wyjaśnione, że jest ona nietypowa przedstawicielką swojej nacji, dba o swoich pacjentów, ale reszta Kaminoan dalej zostaje jaka była, traktująca klony jako produkty. Innym przykładem takiego latania może być Rotta, encyklopedia wspomina, że większość Huttow spędza pierwsze 50 lat życia w ciemnicy torby lęgowej rodzica, ale wyjaśnia zaraz, że Jabba chciał szybciej zacząć uczyć życia Rottę, więc tyle nie czekał.
Pod względem graficznym jest bardzo ładnie, tak samo jeśli chodzi o tłumaczenie.
Za 40 zł (bez grosza) dostajemy więc bardzo ładnie wydaną, to warto podkreślić, encyklopedie której encyklopedyczność jest niezbyt wielka. Pozycje oceniam na... 6/10. Cieszę się mimo wszystko, że mam tą pozycje na półce, gdybym miał zdecydować teraz, po zapoznaniu się z nią, czy mam ją kupić czy nie, to chyba bym się zdecydował ponownie na zakup. Bo jest po prostu, mimo wad, fajna. Recenzja Hashhany Do góry
Jakiś czas temu wydawnictwo EGMONT wydało w Polsce Encyklopedię Postaci (TCW). Książka, oprawiona w grubą oprawę, zawiera ponad 200 postaci ze znanego obecnie serialu Wojen Klonów, zarówno ze strony Republiki, Separatystów, jak i niezależnych odłamów.
Zbiór jest całkiem spory, choć ograniczony tylko do dwóch pierwszych sezonów. Oprócz najważniejszych, pierwszoplanowych postaci, czytelnik może zapoznać się także z tymi mniej istotnymi, przeplatającymi się na drugim planie, tudzież całkiem w tle.
Opisy postaci są schematyczne: krótkie objaśnienie, kim jest postać; duży obrazek całej sylwetki, do której załączono kilka dymków z dodatkowymi wyjaśnieniami; ramka z podstawowymi danymi (jak rasa, płeć, przynależność, wielkość, broń, zdolności i znani towarzysze) oraz wykreślony obszar z ciekawostką.
Przyznam się, że na hasło encyklopedia, oczekiwałam czegoś bardziej rozbudowanego, aniżeli same podstawy. Wykonanie byłoby na lepszym poziomie, gdyby twórcy zaserwowali czytelnikowi bardziej poszerzoną biografię, nawet wybiegającą poza wiadomości znane z serialu. Stwierdzenie, że Wojny Klonów to bajka dla dzieci nie jest dla mnie żadnym argumentem, by czytelnika potraktować tylko jako źródło spieniężenia produktów.
Niektóre ciekawostki faktycznie są warte uwagi, inne zaś... nie wiem zbytnio czemu służą. Do pierwszej grupy zdecydowanie należy wzmianka, m.in. przy Pre Vizsli: do klanu Vizsli należą renegaci wierni staromodnym wartością Straży Śmierci [...], co dobrze nawiązuje do innych źródeł. Przy czym nie wyjaśnia zupełnie wszystkiego, ale daje pole do powiązania tej Straży Śmierci ze znaną grupą Tora Vizsli. Do tej samej, użytecznej grupy wyjaśnień trafia postać np. Nali Se – kaminoańskiej medyczki.
Wprowadzające w konsternacje jest np. potwierdzenie pochodzenia dzieci Suu Lawquane – Shaeeah i Jek, jakoby ich gatunek to mieszanka człowieka i Twi’lekanki. Kiedy do tej pory, w uniwersum Gwiezdnych Wojen, takie hybrydy nie miały miejsca...
O ile zaś te „nowinki” dają pole do dyskusji, Encyklopedia zawiera w sobie też informacje dziwne. Tyczy się to głównie dymków związanych z wizerunkiem postaci, odnoszące się do np. „sceptycznie uniesionej brwi”, lub „skóry ciasno opinającej czaszkę”. Czyli zasadniczo informacje niezbyt ważne, wręcz pisane, by tylko były na papierze.
Zasadniczo podział opisywanych postacie można zarysować następująco: konkretne jednostki „imienne”, jak i przedstawiciele odłamów. W pierwszym przypadku, czytelnik ma szanse ogarnąć ogrom bohaterów, którzy przewinęli się na ekranie dwóch sezonów. Samych klonów jest spora liczba i dzięki takiej encyklopedii można rozróżnić bohaterów. Poza żywymi jednostkami (jak Sithowie, Jedi, żołnierze Republiki, łowcy nagród), trochę miejsca dostały droidy i zwierzęta. Oprócz konkretnych postaci „imiennych” występują też przykłady większych ugrupowań – jak Mandaloriański Gwardzista, Wojownik, czy Klon z obsługi naziemnej. O ile Klon (jak i w sumie droidy) w swojej ramce z danymi będzie adekwatny do każdego innego osobnika (Klona) pełniącego jego funkcję, to np. Mandaloriański Wojownik w kategorii wzrost ma wpisane hasło: różny. Pod tym względem lepiej by było, jakby opis (bezimiennych) przedstawicieli konkretnej frakcji przedstawiono w liczbie mnogiej. Zamiast Mandaloriański Wojownik – Wojownicy, i tak dalej.
Dziwna sprawa ma się także z Boba Fett. Postać młodego łowcy nagród miała udział w trylogii finałowej drugiego sezonu. Jak na kogoś z tak dużym „czasem na ekranie”, Boba nie znalazł się w Encyklopedii. Co jest dziwne, patrząc nie tylko na dosłownie epizodyczne postacie, ale także na fakt, że był wymieniany w kategorii powiązań, w ramce z danymi u licznych łowców głów. Nie wiem, czy to zwykły błąd, czy umyślne pominięcie.
Podsumowując: sam pomysł encyklopedii jest niezwykle dobry, jednak ilość informacji pozostawia niedosyt. W przyjemny sposób można byłoby zachęcić młodych fanów do eksplorowania świata Gwiezdnych Wojen, a tak czytelnik dostaje udany produkt, ale wiedza z niego płynąca jest dość prosta. Mimo wszystko należy się cieszyć, że Egmont zechciał to wydać w Polsce, w całkiem przystępnej cenie, jak na nasze realia. Dla dzieciaków zapewne to dobry prezent, dla starszych fanów przyjemna gratka. |