25 Lecie Straży Śmierci
 
Okiem Manda`Yaim


Dinuirar: Straż Śmierci zwykle jest ukazywana w negatywnym świetle, i tak też postrzega ją wiele osób. Jednak po bliższej analizie, można dostrzec że ludzie Vizsli nie odbiegają zbytnio od pozostałych Mandalorian. W szczególności podobni są w swoich działaniach do Konkwistadorów i Neo-konkwistadorów, których zresztą stawiali sobie za wzór. Największa przepaść dzieli ich od współczesnych sobie, Prawdziwych Mandalorian (i innych najemników) i Nowych Mandalorian. Zgodnie z założeniami Vizsli, Straż Śmierci miała być kontynuatorem tradycji prowadzenia wojen w poszukiwaniu godnych przeciwników, chwały i wielkich bitew.
Warto zwrócić uwagę na określanie Straży jako "terrorystów". Politycznie jest to bardzo wygodne słowo, którym można nazwać wielu przeciwników władzy używających siły do manifestacji swoich poglądów. Przykładem może być Sojusz Rebeliantów. Z rebelianckiej strony, byli oni bojownikami o wolność, z imperialnej - terrorystami.
Nasuwa się też pytanie: dlaczego, pomimo wielu zbrodni jakich dopuścili się rebelianccy "bohaterowie", są oni odbierani jako pozytywne postaci, a Straż negatywne? Ma na to zapewne duży wpływ obecna w Gwiezdnych Wojnach od zawsze propaganda Jedi, a żeby się jej nie poddać, należy rozpatrywać i oceniać źródła nieco dokładniej.

Kuel: Straż Śmierci. Każdy, kto wczyta się w historię mojego alter ego- Kuela Ha’ranga, od razu pozna mój stosunek do tejże frakcji. Kuel ma swoje powody- co najmniej kilka- by nienawidzić bandy Vizsli. A ja naturalnie podzielam jego zdanie.
Co pokierowało mną przy kształtowaniu takiego właśnie poglądu na organizację zwaną Strażą Śmierci? Zaczęło się oczywiście od przeczytania komiksu „Jango Fett: Łowy”. Gdy zaczynałem się interesować Mandalorianami, nie było jeszcze serialu Wojny Klonów, czy szlachetnego manifestu spisanego ręką Tora. Był tylko ten komiks, w którym Straż została przedstawiona jednoznacznie- jako brutalni i barbarzyńscy odszczepieńcy. Rozpętali oni wojnę domową, w której śmierć poniosło wielu Mandalorian. Oczywiście, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla mnie jednak po przeczytaniu tej pozycji nie istniał inny punkt siedzenia, jak tylko murem za Jasterem. I tak mi już zostało. I choć ostatnio zaczynam rozumieć, czemu, w świetle nowych źródeł, niektórzy tak bardzo przepadają za za Vizslą i jego ugrupowaniem, to jednak ja zostaję po stronie Superkomandosów Mereela. Dobrze mi z tym, tak samo, jak Kuelowi. Manda’yaim potrzebuje ludzi z obu stron barykady. Poza tym- należy być w takich sprawach konsekwentnym. W końcu „tylko krowa i Mandalorianin nie zmienia zdania”…

Krayt: “Jesteśmy potomkami wojowników, znanych przez wszystkich Mandalorian. [...] Nasi ludzie byli wojownikami. Silnymi, budzącymi strach.” - tymi właśnie słowami, na początku odcinka TCW “Eminence”, Pre Vizsla wyjaśnia Darthowi Maulowi, czym jest Straż Śmierci oraz kim byli Mandalorianie przed rządami Księżnej Satine. Lecz czy słowa ówczesnego przywódcy Straży są rzeczywiście prawdziwe?
Wydany w 2002 roku komiks “Jango Fett: Łowy” z pewnością wypaczył poglądy wielu osób na tą frakcję, przedstawiając Straż z perspektywy Jastera Mereela i jego “Prawdziwych” Mandalorian – czyli jako zbuntowaną przeciwko kodeksowi superkomandosów bandę agresywnych zbirów. Podczas gdy tak naprawdę Tor Vizsla, Mandalor Straży Śmierci w tamtych czasach, bardzo słusznie uważał, że najemnicy nie przywrócą Mandalory do swojej dawnej chwały. Miał rację, przynajmniej moim zdaniem. W końcu Mandalorianie to byli honorowi wojownicy z długą histrorią i tradycją – a nie żołnierze najemni, czy, o zgrozo, pacyfiści.
Niestety, Tor Visla zginął z rąk Jango Fetta, lecz plan przejęcia władzy na Mandalorze udało się zrealizować wiele lat po tym innej, nie mniej genialnej personie, jaką był Pre Vizsla.
Dla mnie to Pre praktycznie definiuje, co znaczy być Mandalorianinem. Nie “Nowym Mandalorianinem”, nie najemnikiem, lecz honorowym Mando wojownikiem - “silnym, budzącym strach.”. To dzięki niemu doszło do powstania, i choć sam zginął z rąk Maula, udało mu się osiągnąć to, co zamierzał już zrobić Tor – zapoczątkować szereg zmian, które pomogly przywrócić Mandalorę do, no może nie swojej dawnej chwały, ale przynajmniej lepszych czasów, niż za rządów Nowych Mandalorian.
Straż Śmierci jest dla mnie kwintesencją Mando. Są to potomkowie Konkwistadorów oraz Neo-Konkwistadorów, prawdziwi honorowi wojownicy, tacy, jakimi powinni być wszyscy Mandalorianie. Cenią sobie walkę, chwałę – a o to właśnie chodzi w byciu Mandalorianinem, przynajmniej według mnie. Jasne, można się uprzeć i przystać na tym, że rabowali i mordowali dzieci, lecz nie zmieni to faktu, że to właśnie dzięki Straży rządy Nowych Mandalorian dobiegły końca.
Tak więc, podsumowywując, Straż Śmierci oceniam jak najbardziej pozytywnie. Tak właśnie powinni wyglądać i zachowywać się Mando. Tor Vizsla, Pre Vizsla oraz szereg innych osób należących do Straży Śmierci powinny być wzorcami do naśladowania przez Mandalorian. Oya Kyr'tsad!

Hashhana: Nie będę ukrywać – Death Watch była i jest moją ulubioną frakcją Mandalorian od pierwszej chwili zetknięcia się z komiksem Jango Fett: Open Seasson. W dużej mierze jest to zasługa samego Vizsli (później nazwanego Torem), który utożsamia w sobie całe spektrum mandaloriańskich cech, zaczynając od brutalności, poprzez spryt, zdolności taktyczne, a kończąc na byciu słownym. I co najważniejsze, jest chyba jedynym Mandalorianinem, który potrafił wykorzystać Jedi tak, jak to miało miejsce na Galidraanie.
Ocena pozytywna to może złe określenie, bo wszak mówimy o Mandalorianach, ale z ich „współczesnych” grup, uważam, że to właśnie Wataha Śmierci ucieleśnia to, czym kiedyś byli. Są wojownikami, których ograniczają tylko własne zasady, jednocześnie zaś dążą do niejakiej odbudowy zwyczajów swych przodków. Niestety, pośród fanów utarło się przekonanie, że Wataha stanowi oddział degeneratów – co bezpośrednio wynika z dwóch rzeczy: gloryfikacji Jastera Mereela/Jango Fetta i Prawdziwych Mandalorian poprzez jednostronne przedstawianie konfliktu przez wielu autorów (Haden Blackman, Karen Traviss czy Abel G. Peña) jak i pewną... nazwijmy to: naiwność niektórych fanów odnośnie mandaloriańskiej natury.
To oczywiście tyczy się Watahy Śmierci, pierwotnego tworu sprzed ponad 10 lat. Wraz z serialem Wojny Klonów (TCW) ugrupowanie to – jak wiele innych elementów EU – doczekało się nowej odsłony. Niby jest to ta sama organizacja także skupiająca wojowników i walcząca o powrót dawnych obyczajów... ale przeciw pacyfistycznej części mandaloriańskiego społeczeństwa. Z jednej strony podoba mi się koncepcja walki narodowościowo-niepodległościowej w wykonaniu Straży Śmierci, z drugiej jednak ich przedstawienie pozostawia wiele do życzenia. Nie tylko przez zmiany wprowadzone do EU (a obecnie stanowiące podwaliny nowego kanonu), a przede wszystkim przez brak jednolitości w przedstawieniu: raz mamy sprawną armię, raz bandę napadającą bez większych powodów na jakąś wioskę, raz sługusów Sith. Nawet postać Pre Vizsli – nowego dowódcy Death Watch – cierpi na ten syndrom dostosowywania charakteru postaci do z góry napisanej fabuły. W przypadku Tora, czuło się, że na przestrzeni lat mijających w komiksie, był to zawsze on, zimny, cyniczny drań. Pre zaskarbił sobie moją sympatię swą postawą wobec własnej śmierci, jednak to, co zrobiono ze Strażą w ogóle pozostawia pewien niesmak.
Nie tak dawno temu pojawił się „Manifest Straży Śmierci”, który miał być zapewne próbą połączenia „starego” i „nowego” wizerunku tejże organizacji. Informacje odnoszące się do wyposażenia i taktyk DW nie wzbudzały mych obiekcji, jednakże historia niby przedstawiana przez Tora Vizslę w moim odczuciu była porażką. Bo komiksowy Tor Vizsla na pewno by nie „jęczał” nad niedolą swych zagubionych rodaków, ani nie użalał się nad złym losem „pokrzywdzonych” Mandalorian. Ktoś, kto uważa kończące się pożogą bądź unicestwieniem różnych ras dawne podboje Mandalorian za powód do dumy, nie ma prawa żalić się, że taka sama destrukcja dotknęła jego planetę. Inaczej jest hipokrytą, a to nie pasuje do Watahy Śmierci, której członkowie żyli dla wojny i zapewne byli pogodzeni z myślą o własnej śmierci. Oczywiście, manifest z natury jest napisany w dogodne dla siebie dobranie „prawd” i faktów, ale jego treść ani razu nie brzmiała jak słowa prawdziwego Tora.
Podsumowując, uwielbiam Watahę Śmierci (nawet dawna, fanowska nazwa lepiej oddaje naturę tych komiksowych Mandalorian), jednocześnie bardzo ceniąc sobie postać Tora Vizsli. Straż Śmierci z TCW, pomimo swoich obiekcji, mogę przełknąć. I tak, koniec końców, obie te formacje są pełnokrwistymi, mandaloriańskimi wojownikami, czego – ironicznie – nie można obecnie powiedzieć o tzw. Prawdziwych Mandalorianach.

Dhadral: Lubię Mandalorian jako ogół jednak, choć nie we wszystkim się z nimi zgadzam i zdecydowanie bardziej podobała mi się stara wizja DW niż obecna nakreślona w BHC, to muszę przyznać, iż im dłużej jestem w M’Y tym bardziej Wataha mnie fascynuje. Mimo dość licznej reprezentacji w TCW i dość dokładnego opisania w manifeście, wciąż wydaje mi się bardziej tajemnicza i zdecydowanie mniej oklepana niż TM. Może jest tak dla tego, iż mimo licznej osobowo reprezentacji i tak bliżej poznajemy jedynie kilka postaci z tej grupy.

Yuri: Jak oceniam Straż? Osoby które mnie znają jak sądzę wiedzą jaka będzie odpowiedź - czy gdybym nie był ich sympatykiem to stworzyłbym z okazji 25 lecia zbroję ich pierwszego dowódcy?
Lubię tą frakcję i to bardzo - tak jak lubię wiele innych - konkwistadorzy, Neo-Konkwistadorzy, Protektorzy, Mando zgromadzeni wokół Venku/Boby, i tak dalej. Tak naprawdę nie ma frakcji, której bym nie lubił/odrzucał - oczywiście pomijając te pacyfistyczne. Ale w pewnym momencie stałem się chyba dosyć mocno utożsamiany ze Strażą, co przypisuje... negatywnemu wizerunkowi jaki powstał wokół tej frakcji, opartemu na nieprawdziwych założeniach. Nikt nie przedstawiał nieprawdziwych informacji na temat Neo-Konkwistadorów czy Protektorów - ktoś nie lubił ich z powodu tego co robili? Jego wola. Ale jeśli ktoś nie lubi jakiejś frakcji a jako argumenty podnosi wobec niej rzeczy nie mające poparcia w źródłach...
Miło się złożyło, że Straż się przy okazji bardzo ciekawie rozwinęła, w sposób jaki określiłbym "po mojej myśli" - sam bym zapewne lepiej nie dopisał "dalszych źródeł". A ja zostałem (cosplayowo) Torem Vizslą.


Jak wspominaliśmy, ponadto prezentujemy Manifest Prawdziwych Mandalorian napisany przez Kuela. Dodatkowo, poniżej 10 prac stworzonych specjalnie z okazji 25lecia Straży (...w samej galerii jest też dużo innych prac związanych ze Strażą, zapraszamy!).

Temat na forum

Verd Roserade.
Verd Roserade.

Olbrzym i karzeł.
Olbrzym i karzeł.

Rate z Mrocznym Mieczem.
Rate z Mrocznym Mieczem.

M`y pośród Straży Śmierci
M`y pośród Straży Śmierci

M`y - DW
M`y - DW

25 lat Straży Śmierci
25 lat Straży Śmierci

Znak DW w nietypowej formie.
Znak DW w nietypowej formie.

25 lat Straży Śmierci
25 lat Straży Śmierci

Wspomnienia z imprez...
Wspomnienia z imprez...

Świetowanie 25lecia DW.
Świetowanie 25lecia DW.
 
· X-Yuri dnia 26 października 2014 16:40:42 · Drukuj
Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 23,804,866 unikalne wizyty