Komiks “Dzięki, stwórco” to dopowiedzenie historii, która zdarzyła się w Epizodzie 5 – „Impreium kontratakuje”, a mianowice historii z pułapką na Rebeliantów na Bespinie. Pokazany jest pomysłodawca zasadzki na Skywalkera i jest to nikt inny, a nasz Mandalorianin – Boba Fett. Nie jest on wprawdzie postacią pierwszoplanową, ale też pełni ważną rolę. W końcu to on był pierwszym łowcą Dartha Vadera. Gdyby scena rozmowy Boby z Vaderem została wprowadzona do filmu, to liczba słów wypowiedzinach w Epizodzie 5 przez Fetta gwałtownie by wzrosła ;)
Głównym wątkiem jest jednak postać C-3PO. Szturmowcy w Mieście w Chmurach pozwolili sobie rozwalić tego robota. Trafił on do Vadera. Wiadomo, że chyba wszyscy zadają sobie pytanie, czy Vader rozpoznał dawnego przyjaciela. Otóż tak, odpowiedź jest zawarta w tym komiksie. Patrząc na głowę 3PO, Vader przypomina sobie jak stworzył robota. I tutaj możemy znaleźć kolejne wyjaśnienie od autora komiksu, jak dokładnie Anakin stwarzał robota.
Rzucił mi się również w oczy kontrast między małym, a dużym Anakinem, który jest dla mnie zdecydowanym plusem komiksu. Mały Annie, który jest zdolny współczuć nawet robotowi i duży Vader, bezwzględny, tworzący pułapkę na własnego syna. Wprawdzie odezwały się w nim wspomnienia, rysunek z Vaderem przyciskającym hełm do głowy robota może wzruszyć... ale te wspomnienia szybko odrzucił i znów zaczął myśleć racjonalnie.
Rysunki, którymi zajął się Kilian Plunkett, są dobrze, a nawet bardzo dobrze wykonane. Jedynym mankamenten jest dla mnie wygląd Shmi, która prezentuje się zdecydowanie za staro.
Podsumowując, komiks w skali dziesięciostopniowej oceniam na
10 ;)