Recenzja X-Yuriego Do góry
Boba Fett Salvage, to dość krotki komiks, fabuła nie należy do spektakularnych, ot Mamy Bobę lecącego zapewne aby dostarczyć towar, zatrzymującego się aby sprawdzić porzucony statek. A na statku walka z... kimś. Bądź czymś, z pewnego punktu widzenia. Dobrze ukazana jest postać Boby, który wykorzystuje jedną z dwóch aktualnie przetrzymywanych na pokładzie istot jako "żywą tarcze" podczas sprawdzania co się stało na "porzuconym" statku, i to zarówno pod względem fabularnym jak i graficznym, parę scen zasługuje na uwagę, jak np ta z miotaczem ognia. Jak to w komiksach z Bobą, nie mogło zabraknąć pewnej dawki humoru, dość czarnego, jak to najczęściej w otoczeniu tego najgroźniejszego łowcy nagród bywa. Kolejna z wielu historii o Bobie o charakterze "pojedyncze zlecenie" (choć to nie do końca zlecenie, ale nieważne..) zasługująca aby się z nią zapoznać, daje jej "tylko" 8/10. |