Recenzja X-Yuriego Do góry
Dueling Ambitions, jak się zwie historia zajmująca 3 zeszyty serii KOTOR od 39 do 41, to bardzo... intrygująca historia. I o ile sama fabuła jest ciekawa - motyw walk na arenie jest bardzo dobry, pozwala pokazać sporo akcji, starć, a więc i Mandalorianina w akcji, no a Rohlan jak na jednego z nas przystało, radzi sobie całkiem nieźle - to zakończenie, ostatnie kadry z Jarael, wyjaśnienie "kim była" oraz pojawienie się "Jarael in Red" poszukującej Jarael normalnej... Tak, zakończenie jest bardzo zachęcające i nakręcające do poznania dalszych zeszytów KOTORa.
Wartym zwrócenia uwagi jest jeszcze mały epizod miedzy robotami
wydal mi się taki.. w stylu TCW. I to mimo wszystko plus.
Humor pojawia się jak zwykle, wraz z postacią Grypha.
Kolejna zmiana kreski, na jeszcze inną, dotychczas niespotykaną... i o ile przy sceneriach i bliżej nieznanych postaciach rysownik dał radę, to osobnicy znani nam z poprzednich zeszytów wyglądają... bardzo odmiennie od tego do czego się przyzwyczailiśmy, to jest minus, który dziwi tym bardziej, że Brian Ching rysował już sporo w serii KOTOR, ale nigdy jeszcze takiego słabego wrażenia nie odniosłem... Całokształtowo, 8/10, i biorę się zaintrygowany za następne zeszyty. Recenzja Mahiyany Do góry
Komiks zaczyna się dwoma stronami bez dymków. Popieram bardzo. Jednak fabuła okazuje się dotyczyć zawodów, którymi fascynuje się Zayne, co wyciąga z niego jego wewnętrzne dziecko. Nie powiem żeby mi się to podobało. Rozmowa Grypha z Jarael o hazardzie nie pomaga. Sytuację trochę ratuje zmienienie tematu na Rohlana męczącego Jarael żeby uczyła się dróg Mocy, co ponownie powoduje u mnie niepewności co do jego tożsamości pod hełmem. A nawet pojawieniu się samego Rohlana, który został schwytany.
Dużą zaletą drugiego zeszytu jest ładna okładka, z mandaloriańskim wizjerem w tle, w którym odbija się miecz świetlny. Mamy tu nieciekawą kontynuację wątku o zawodach, do których Zayne'owi udało się dostać. Wizualnie świetną sceną jest też walka Rohlana, z odpowiednio dozowanymi dymkami. Zabieg, polegający na wplataniu scen, które są tylko snem/ wizją Mocy zaczyna mnie już tu trochę denerwować, szczerze mówiąc… Zwłaszcza z serii „Czy jesteś pewien, że to Rohlan?”…
Trzeci zeszyt funduje nam mnóstwo ładnych (i co bardzo lubię „cichych”) kadrów, trochę humoru i bardzo zaskakujące informacje na temat Jarael. Ogólnie całemu komiksowi daję 7/10. Nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, ale też nie do końca mam się do czego przyczepić. |