Recenzja X-Yuriego Do góry
Po 2 numerach bez Mandalorian, numer 31 przynosi minimalną odmianę, tzn. pojawia się trochę Rohlana. Ten pojedynczy zeszyt, stanowi dość ciekawy kawałek fabuły głównej KOTORa, czyli jak dotychczas, zmagań Zayne'a ze swoimi mistrzami, oraz Republiką, która chce go pojmać. Widać po nim, że zbliża się ten wątek ku finałowi, Zayne (i przyjaciele, w tym Rohlan oczywiście) próbują dostać się na Coruscant, dwójce z nich (Zayne i Gryph) się to nawet udaje... cóż, końcówka jest, delikatnie mówiąc, "otwarta".
Graficznie komiks jest brzydki, nie podoba mi się sposób przedstawianie większości twarzy. Za to minus.
Głupią sprawą jest też "blokada" Coruscant, tzn. ochrona bardziej, szyk w jakim są ustawione okręty... no litości. Jeden zamknięty okrąg ma uchronić planetę od Mandalorian? A z dołu/góry nie mogą już zaatakować?
Ogólnie, fabularnie ok, graficznie słabo, + ten 1 zgrzyt, sumarycznie tylko 7/10. Recenzja Mahiyany Do góry
Tym razem Mandaloriańska pozycja w serii Rycerzy Starej Republiki składa się tylko z jednego zeszytu. Zresztą z Mandalorian mamy tu tylko Rohlana, którego tożsamość po raz kolejny zostaje delikatnie zakwestionowana, jednak w dalszym ciągu nic konkretnego. Reszta to wątek Zayne'a, który dalej próbuje oczyścić swoje imię i w tym celu udaje się na Coruscant.
Wizualnie jest lepiej niż w poprzedniej opisywanej przeze mnie pozycji, rysowanie twarzy się poprawiło, jednak dalej ich jakość jest gorsza niż w jeszcze wcześniejszych numerach. Brakuje mi tu też jakiś kadrów zapadających w pamięć lub nawet przyciągających oko na dłużej niż zajmuje przeczytanie tekstu z danego kadru.
Nic szczególnego 6/10. |