|
Tytuł: Rebels: The Siege of Lothal
|
Zobacz też:
|
Scenariusz: Henry Gilroy
|
Pozycje w MME związane z tą pozycją:
Postacie: Sabine Wren
|
Reżyseria: Bosco Ng, Brad Rau, Dave Filoni
|
Aktorzy: Steve Blum, Taylor Gray, Vanessa Marshall, David Oyelowo, Freddie Prinze Jr., Paul Reubens, Tiya Sircar
|
Czas akcji: Około 4 BBY
|
Premiera USA: 18 kwietnia 2015 (przedpremiera na Celebration), 20 czerwca 2015 (na kanale Disney XD)
|
Premiera PL: 3 października 2015 (w kinach sieci Helios), 10 października 2015 (na kanale Disney XD)
|
Recenzja Hashhany Do góry
"Star Wars Rebelianci: Oblężenie Lothal" to godzinny film rozpoczynający drugi sezon serialu skupionego na przygodach małej, rebelianckiej załogi. Choć pierwsze odcinki "Rebeliantów" bardzo mnie rozczarowały (do tego stopnia, że zaprzestałam ich oglądania), to nowy sezon zapowiada się całkiem zacnie. Głównie ze względu na postać Vadera, którego zaprezentowano jako bezwzględnego lecz inteligentnego przeciwnika. Jego walka z Kananem i Ezrą była ciekawa, lecz najbardziej ucieszył mnie fakt, że Vader samodzielnie zniszczył rebeliancką flotę. Nawet postać Ahsoki nie psuła mi wrażeń z oglądania; właściwie rzekłabym, że jestem w jakimś stopniu zaintrygowana jej bardziej opanowaną, doroślejszą formą.
Co do starej ekipy, moje odczucia za wiele się nie zmieniły. Sami główni bohaterowie byli od początku ciekawymi postaciami, lecz fabuła serialu i jego głupoty bardzo mnie raziły. Teraz zaś z przyjemnością oglądałam ich relacje; w tym specjalnym odcinku na przód wysunął się spór Kanana z Herą o to, czy powinni działać samodzielnie czy stać się częścią większej, rebelianckiej formacji. Rola Sabine na razie była poboczna, ale miło zobaczyć mandaloriańską dziewczynę, która jest zarówno sprawnym wojownikiem, jak i pomysłowym mechanikiem.
Oprawa graficzna, zwłaszcza kadrów powiązanych z Vaderem bez zarzutów. Największy minus jaki mi przychodzi do głowy to głupota co niektórych imperialnych postaci, ale w "Oblężeniu Lothalu" jakoś dało się to przeżyć. Gdyby pierwszy odcinek Rebeliantów był jakościowo bardziej zbliżony do poziomu tego filmu, jestem pewna, że oglądałabym cały serial od początku. Tak zaś pozostaje mieć nadzieję, że nadchodzące odcinki jeśli nie będą lepsze, to chociaż utrzymają poziom zaprezentowany przez "Oblężenie". |