|
Tytuł: The Eminence
|
Zobacz też:
Zbiór cytatów z tej pozycji.
|
Scenariusz: Chris Collins
|
Pozycje w MME związane z tą pozycją:
Postacie: Bo-Katan Kryze, Satine Kryze
Planety i miejsca: Obóz Straży Śmierci na Zanbarze
Broń: Mroczny Miecz, Karabin blasterowy WESTAR-35, Westar-35, Karabin blasterowy EE-3
Zbroje: Zbroja Mandaloriańska, Plecak rakietowy JT-12
Organizacje/Rangi: Mandalorianie, Straż Śmierci, Nocne Sowy, Nowi Mandalorianie
Klany: Klan Kryze, Klan Vizsla
Inne konflikty: Misja na Mustafar, Misja na Nal Hutta, Atak na pałac Jabby
|
Reżyseria: Kyle Dunlevy
|
Aktorzy: Sam Witwer, Jon Favreau, Katee Sackhoff
|
Czas akcji: Około 20-19 BBY
|
Premiera USA: 18 Stycznia 2013 (Kanada) / 19 Stycznia 2013 (USA)
|
Premiera PL: 2 Maja 2013
|
Recenzja X-Yuriego Do góry
Eminence będący czternastym odcinkiem piątego sezonu The Clone Wars, pierwszym z trylogii o Mando, w pewien sposób jest też drugim z czteroodcinkowego wątku Maula. Pierwotnie poprzedzać miał go odcinek Revival, twórcy zdecydowali się jednak tamten wyemitować jako pierwszy, ten natomiast pokazany został zgodnie z planem, dopiero jako czternasty.
Fabuła bezpośrednio kontynuuje wątek z Revivala, tam gdzie tamten odcinek się skończył ten się zaczyna, bardzo... obcym klimatem. Całość akcji gna w tym odcinku niezwykle szybko - odwiedzamy w sumie aż 5 miejsc (Okolice Florrum, Zanbar, Mustafar, Nal Hutta, Tatooine) co jak pozwala dość łatwo policzyć, w dwudziestominutowym odcinku nie daje zbyt wiele czasu dla każdej z tych lokacji. Jednakże wszystko jest dość dobrze prowadzone i choć owszem, można by bardziej rozwinąć niektóre wątki i dać im więcej czasu, to pokazano absolutnie wszystko co niezbędne. Może osobiście rozwinąłbym tylko w jakiś sposób wątek zbyt_łatwego podporządkowania się Huttów pod koniec, który został fajnie wyjaśniony w książkowej adaptacji odcinka a którego tutaj zabrakło.
Mando-wątek jest oczywiście ciekawy, reprezentowany przez przygotowującą się do ostatecznej rozgrywki z Satine Straż Śmierci. Można zobaczyć tu w końcu po raz pierwszy w serialu Mandalorian mających możliwość powalczyć z kimś kto się broni, tak jak ochrona Huttów na Nal Hutta i Tatooine. Podobały mi się tez ciekawie ukazana natura tego konfliktu, to jest najpierw walka z żołnierzami Huttów na Tatooine a zaraz później pomoc im 'w ogarnięciu się'.
Podsumowując, odcinek ten był bardzo fajny, tak na 9/10 - zdecydowanie warto zobaczyć. Recenzja Mahiyany Do góry
Darth Maul powrócił z martwych! Choć podobno nigdy nie umarł. W każdym razie razem ze swoim bratem Savage dryfują w przestrzeni kosmicznej po starciu z Kenobim. Może i zwracam uwagę na szczegóły, ale bardzo podoba mi się animacja osadzania się na nich szronu. Ogólnie w ostatnich sezonach widać jak bardzo technicznie Wojny Klonów poszły do przodu, zwłaszcza jak ogląda się wybiórczo po parę odcinków z kilku sezonów po kolei.
Bracia zostają znalezieni przez Watachę Śmierci, która podejrzewając, ze są wrogami Jedi postanawiają zabrać ich ze sobą. W ten sposób Maul zyskuje już trzeci zestaw nóg w Wojnach Klonów.
Vizsja proponuje Maulowi sojusz w celu odzyskania Mandalory. Maul zgadza się w nadziei na to, że dzieki temu będzie mógł zacząć swoje własne imperium.
Bardzo ciekawe, jest to, że Maul stwierdza, że Watacha Śmierci w przeciwieństwie do piratów ma przynajmniej honor. Patrząc po poczynaniach obu grup, przedstawionych w Wojnach Klonów, jakoś tak nie do końca jestem w stanie się zgodzić z tym stwierdzeniem. Oczywiście, że ani jedni ani drudzy się są szczególnie z honoru znani, ale jakbym już miała wybrać kto ma go więcej to wybrałabym jednak piratów. Zwłaszcza po tym jak Watacha Śmierci spaliła całą wioskę niewinnych istot, a Hondo i jego ludzie pomogli uratować młodych adeptów Jedi. Ale oczywiście Maul nie musi o tym wiedzieć.
Jednak muszę przyznać, że w porównaniu do poprzedniego pojawienia się Watachy Śmierci, jej członkowie, a w szczególności Vizsla uspokoili się trochę. Nie są już aż tak barbażyńsko przedstawieni. Jedyna walka w ich obozie jest pomiędzy dwoma Mandalorianami, którzy najpewniej po prostu ćwiczą, co też interpretuje w ten sposób Darth Maul. Są też bardziej „ludzcy” co widać po tym jak Bo Katan, żartuje z udanych negocjacji Vizsli i Maula. Jest też możliwość, że wydają się mniej brutalni bo pojawiają się koło dwóch Sithów, którzy są w stanie zniszczyć wszystko co stanie im na drodze.
Zaczynają do tego celu szukać sojuszników, co sprawia, że przez cały odcinek przewija się dużo lokacji i postaci. Mam wrażenie, że jeszcze w żadnym odcinku nie pojawiło się aż tyle planet. Dzięki temu odcinek wydaje się dużo dłuższy niż inne, mimo że oczywiście nie jest. Możemy tu zobaczyć Czarne Słońce (zawsze miło zobaczyć coś ze starego kanonu), Syndykat Pyke oraz Huttów, co łącznie daje nam 5 różnych lokacji.
Z innych ciekawych rzeczy, w końcu możemy zobaczyć Bo Katan bez hełmu. Okazuje się być rudą kobietą, co jest częstym wyborem w kreskówkach. Jak dla mnie, bardzo pasuje.
Pomijając Maula, który wzbudza wiele kontrowersji swoim powrotem, jest to bardzo dobry odcinek, zwiastujący bardzo dobrą trylogię. Daję 10/10 i liczę, że kolejne odcinki będą przynajmniej równie dobre. |