Recenzja X-Yuriego Do góry

R2 Come Home (polski tytuł: Wracaj do domu, R2), będący dwudziestym pierwszym odcinkiem drugiego sezonu The Clone Wars, i środkową częścią trylogii dotyczącej Boby Fetta, jest o wiele słabszym odcinkiem od swego poprzednika.

Jedynym momentem, w którym można poczuć przysłowiową "MOC" była wymiana zdań między Windu, a Anakinem odnośnie Jango...
Było za to kilka scen co najmniej śmiesznych... Anakin i Mace nie mogący wydostać się z pod gruzów ? Gdzie ich władza nad Mocą się podziała? R2-D2 przelatujący na Coruscant i z powrotem, jakby to zajęło 10 minut? Sam fakt, że się podłączył do pierścienia hipernapędu i od razu skoczył też trochę razi, ale można uznać, że astromech, jak to astromech, wyliczył sobie 'po drodze' odpowiednie dane. Choć w tej sekwencji fajne jest zachowanie R2 w samej świątyni.

Zniszczony statek był niezwykle ciekawy, zdewastowane maszyny itd. znajdujące się w nim, to tworzyło dobry klimat. Wszelkie sceny, w których się rozpadał, był ostrzeliwany itd zostały zrobione bardzo fajnie.

Plusy:
Ładne lokacje.
R2. Ten blaszak ma to do siebie, że zawsze jak się pojawia, gdziekolwiek, to jest ciekawą... postacią.
Kawałek, w którym Slave I ścigał myśliwiec pilotowany przez R2.

Minusy:
Kilka absurdalnych rzeczy (wymienione wyżej.)
Wysadzenie hełmu Jango.

Ogólną oceną tego średniego odcinka będzie 6/10. Chyba, że się jest wielbicielem małego astromecha, wtedy powinno się dodać do mojej oceny dwa, a może i nawet trzy punkciki.

Recenzja Mahiyany Do góry

Boba dalej próbuje zemścić się na Windu, który wyrusza na przeszukanie krążownika Jedi, który rozbił się odcinek wcześniej. Tym razem pomysł na zemstę jest dużo gorszy niż wtopienie się w tłum kadetów i atak znienacka. Łowcy nagród pozostawiają na statku hełm Jango, który okazuje się być pułapką. Sam fakt, że Windu nawet nie myśli o wzięciu go do ręki i dość szybko zdaje sobie sprawę z tego co tu się tak naprawdę dzieje dowodzi tego, że nie był to plan idealny. Na szczęście mamy też nierozważnego Anakina, który generuje wybuch.
Cała akcja tak naprawę stara się skupić na poczynaniach R2D2 i niechęci Windu do ufania droidom, co cały czas robi Anakin. Nawet sam odcinek nie kończy się tym, że Boba wraca zawiedziony z kolejnej nieudanej próby zemsty tylko tym, że Windu przyznaje Anakinowi rację co do jego stosunku do droidów, a w szczególności R2D2, który uratował obu Jedi życie.
Podczas jego akcji ratunkowej możemy obejrzeć pościg, w którym bierze udział Slave I ale i również pooglądać wnętrze rozbitego krążownika. Mamy też trochę gundarków, które kręcą się po statku.
Co prawda wątek Boby jest tu zepchnięty na drugi plan, ale przez moją sympatię do dzielnego droida daję 7/10