Recenzja X-Yuriego Do góry
Ósma część serii Młodzi Rycerze Jedi kontynuuje wątki z poprzedniczki, rzucając o wiele więcej światła na tytułowy Sojusz Różnorodności.
Tym razem mamy dwa wątki, zamiast trzech jak poprzednio. Pierwszy ponownie skupia się na Jainie, Jacenie, Tenel Ka i Lowbaccy, z gościnnym udziałem Raynara Thura i innych postaci, drugi wątek zaś dotyczy Zekka, spory udział ma w nim także Ailyn Vel.
Ciekawie wyglądają także lokacje które odwiedzamy, a zwłaszcza jedna z nich - wymieniona wcześniej czwórka młodych Jedi w poszukiwaniu wskazówek na temat zniknięcia ojca Raynara trafia nie gdzie indziej jak na Kuar, czyli planetę znaną z komiksu The Sith War (także stworzonego przez K. J. Andersona), miejsca gdzie miał miejsce pojedynek Mandalora Nieposkromionego i Ulica Qel-Dromy. Możliwość poczytania opisów miejsca znanego mi dotychczas z zaledwie kilku kadrów komiksu, miejsca tak ważnego dla historii Mandalorian była... bardzo fajna. Szalenie klimatyczne miejsce, pozwalające wyczuć, że bohaterowie przechadzają się po obiektach które cztery tysiąclecia wcześniej były obiektem zmagań tych dwóch ważnych wojowników.
Akcja książki kończy się całkowicie otwartym zakończeniem (poprzednia kończyła się zakończeniem gdzie dalszy ciąg zapowiadał jedynie fakt, że pozostała zagadka do rozwiązania.) które zdecydowanie zachęca do poznania dalszego ciągu.
Książka dzieli pewne plusy i minusy ze swą poprzedniczką - ponownie niektóre rzeczy okładają się aż zbyt wygodnie dla postaci, również ponownie fascynującym doświadczeniem jest oglądanie bliźniaków Solo oraz Tenel Ka za lat ich młodości, przez pryzmat ich dalszych losów i przeznaczenia.
Oceniając jako pozycje młodzieżową, książka dostaje
8/10. Zdecydowanie przyjemna lektura, warta polecenia.