Recenzja X-Yuriego Do góry
Siódmy tom Młodych Rycerzy Jedi noszący tytuł "Shards of Alderaan" jest jednocześnie pierwszym który nie doczekał się polskiego wydania, Amber zakończył swą przygodę z tą serią bowiem na tomie szóstym. Cała seria Młodych Rycerzy Jedi dzieli się na trzy swoiste kawałki, tomy 1-6 skupiają się na Akademii Cienia, tomy 13-15 dotyczą (chyba) Czarnego Słońca, natomiast środkowy element stanowią tomy 7-12 opowiadające o sojuszu różnorodności.
Tom siódmy po raz pierwszy wprowadza tą nazwę, nie wyjawia jednak jeszcze żadnych szczegółów na ten temat, można się jedynie domyślić że jeszcze będzie on rozwijany. Sama książka skupia się na maksymalnie trzech rożnych wątkach, pod koniec przeplatających się wspólnie. Pierwszy kręci się wokół Jainy, Jacena, Lowbaccy i Tenel Ka i skupia na ich poczynaniach. Wokół tego wątku orbituje także Han Solo czy Leia oraz będący głównym wątkiem spajającym całość książki wątek zaginięcia ojca Raynara Thula. Drugi wątek dotyczy Zekka, który początkowo trzyma się z wymienionymi, by później otrzymać samodzielne kawałki książki podczas których odwiedza swój rodzimy świat. Ostatni wątek to Boba Fett, poszukujący ojca Raynara Thula. Warto wspomnieć, że o ile w samej książce w opisach pojawia się Boba, to późniejsze "History of the Mandalorians" zretconowalo to, informując, że łowcą którego działania obserwujemy jest jego córka, Ailyn Vel, posługująca się jego zbroją oraz statkiem, Slavem IV.
Książka kierowana jest do młodszego czytelnika, momentami bywa więc nieco naiwna a pewne wydarzenia okładają się aż nazbyt po myśli zagrożonych bohaterów, nie przeszkadza to jednak aż tak w czytaniu, zwłaszcza, że pojawia się także parę bardzo ciekawych pomysłów, jak choćby planeta Ennth i jej ciekawy cykl osiedleńczy. Podobały mi się także nawiązania do filmów, nie będące jednak zbyt nachalne - jak statek z młodymi rycerzami wleciał do jaskini w asteroidzie obawiałem się, że okaże się, że jaskinia jest kosmicznym ślimakiem, jak było w TESB i jak niewiele wcześniej w książce wspomniano. Na szczęście jedyny Exogorth jakiego widzimy w książce to malutki egzemplarz, dziecięcy wręcz, żywiący się jądrem Alderaanu a sama jaskinia okazała się być zwykłą jaskinią.
Czytanie tej książki dziś daje także mocno inną perspektywę niż w momencie gdy były one wydawane - wiemy bowiem jak toczyły się dalsze losy Jainy, Jacena oraz Tenel Ka, nie zawsze dobrze, tutaj natomiast widzimy ich jaszcze za ich młodzieńczych lat, nie skażonych okropieństwami i stratami poniesionymi podczas wojny z Yuuzhan Vongami.
Podsumowując, dobra, nie idealna ale i nie odrzucająca pozycja która zdecydowanie polecam przeczytać. Szybko się czyta i stanowi ciekawe doświadczenie. Takie, powiedzmy na
8/10 (Pamiętając, że to książka młodzieżowa i jako taka jest oceniana).