Recenzja Marika Do góry
Kiedy usłyszałem o tym, że
The Old Republic ma być MMORPG to przyznam, że trochę się załamałem. Drugie załamanie przeszedłem, kiedy dowiedziałem się, że gra nie będzie miała polskiego tłumaczenia, co przy mojej ówczesnej słabej znajomości angielskiego skutecznie uniemożliwiło mi granie w ową grę. Lata minęły i jakoś nigdy się specjalnie tytułem nie interesowałem, ot coś tam w necie poczytałem, głównie z racji tego że wpadło mi w ręce kilka książek nawiązujących do gry. Jednak stosunkowo niedawno przełamałem się, poczekałem te kilka godzin, pobrałem grę i zainstalowałem i... o jasna cholera, nie wierzę. Nie wierzę, że mogłem być tak głupi i tak długo się wahać z próbą zagrania w tę grę.
The Old Republic nie jest dobrą grą.
The Old Republic jest grą cudowną. Godną córką starych KOTOR-ów.
Fabuła gry osadzona jest około 300 lat po wydarzeniach z obu części KOTOR-a i skupia się na konflikcie Republiki Galaktycznej i przybyłego z Nieznanych Regionów Imperium Sithów, który obecnie zakończył się trudnym dla obu stron rozejmem i całkiem krwawą zimną wojną. No i tu zaczyna się największa zabawa, dlatego, że nie mamy jednej, nie mamy dwóch, MAMY AŻ 8!!! historii do rozegrania. Najpierw wybieramy jedną ze stron, a potem jedną z 4 klas przypisanych do frakcji. Dla Republiki Galaktycznej możemy walczyć jako rycerz Jedi, negocjator Jedi, przemytnik i republikański komandos. Dla Imperium Sithów jako wojownik Sithów, inkwizytor Sithów, łowca nagród, albo imperialny agent. Każda z klas ma dwie podklasy do wyboru, a przede wszystkim własną, wyjątkową historię do rozegrania, a także zupełnie różną załogę i statek. Jakby tego było mało to dostajemy do dyspozycji ogromny świat do eksploracji złożony z kilkunastu zróżnicowanych planet i stacji kosmicznych. Na każdej z planet w zależności od tego po czyjej stronie walczymy mamy szereg rozbudowanych misji pobocznych, gdzie trzeba uczciwie przyznać, że nawet misje polegające na zabiciu jakiejś grupki wrogów są fabularnie dobrze zrobione. W ciągu całej gry podejmujemy szereg decyzji, które wpływają na historię naszą, naszej załogi, npc-ów i planet na których działamy, a także przybliżają nas do jasnej bądź ciemnej strony Mocy.
Pomijając rozbudowane możliwości gry jednoosobowej,
The Old Republic zapewnia szereg aktywności osobom, lubiącym współpracę drużynową lub rywalizację z innymi graczami. W grze występuje cały szereg misji dodatkowych, których ukończenie wręcz wymaga współdziałania z innymi graczami. Ciekawy jest również system gildii, który pozwala stworzyć gildię i sojusze z innymi graczami i podejmować bardziej długotrwałą współpracę, owocującą różnymi bonusami i aktywnościami.
Ponadto w grze występują dodatkowe aktywności, takie jak walki w kosmosie, (które chociaż nie powalają to i tak mogą dostarczyć sporo zabawy), a także możliwość posiadania własnej kryjówki/domu przez naszą postać, którą możemy udekorować według własnego widzimisię.
The Old Republic początkowo był grą wymagającą abonamentu, jednak w 2012 przeszedł na model free-to-play. Mimo, że fabułą gry można się w pełni cieszyć bez żadnych opłat (z wyjątkiem 3 najnowszych dodatków), to oczywiście mnóstwo dodatkowych i bardzo atrakcyjnych elementów wymaga sięgnięcia do portfela.
Co do najbardziej nas interesujących wątków mandaloriańskich, to i ich nie brakuje. W zależności od tego czy gramy po stronie Republiki czy po stronie Imperium, Mandalorian będziemy spotykać jako wrogów lub sojuszników, a jeśli zdecydujemy się grać łowcą nagród, to możemy nawet zostać jednym z nich, oraz mieć takowych w załodze.
Gra wprowadza do uniwersum całą masę ciekawych i rozbudowanych postaci, miejsc, stworzeń i wydarzeń. Dokładając tym samym cały pękaty worek cegiełek w monumentalne dzieło jakim jest uniwersum Gwiezdnych Wojen.
Na koniec powiem tylko że gra jest absolutnie warta zagrania w nią wielokrotnie - czy to samemu, czy to ze znajomymi.
