The Complete Star Wars Encyclopedia to dzieło... potężne. Pozycja ta składa się z trzech tomów, po 300-400 stron, w twardej oprawie, podzielonych oczywiście alfabetycznie - pierwszy tom to A-G, drugi H-O no i trzeci siłą rzeczy obejmuje zakres P-Z. Dodatkowo, w zestawie jest solidny kartonik w którym wszystkie trzy tomy można trzymać. Pod tym względem wydanie jest doskonałe - może trochę nieporęczne czasami, ale przy takiej ilości informacji nie dało się inaczej.
Merytorycznie... merytorycznie poziom encyklopedii jest szalenie rozmaity. Skupie się siłą rzeczy na najbliższym mi temacie Mandalorian - masa rzeczy jest opisana w sposób zasadniczo idealny, niestety, wiadomo, że zapamiętuje się głównie te gdzie są błędy. A błędów znalazłem trochę, między innymi problem z tożsamością jednego z Zer, A'dena która się rozdwoiła.
Oprócz opracowania masy informacji które już były znane, pojawiło się też tam troszkę nowych rzeczy - choć były to głównie rozmaite drobnostki jedno, czasem dwulinijkowe hasełka jak na przykład dwa informujące o istnieniu slangowych określeń "habuur" czy "jangoed" (gdzie te pierwsze dotyczy zabicia kogoś podczas przesłuchiwania, to drugie straty głowy, oczywiście). Co ciekawe, znajdziemy tu też wzmiankę o Satine, choć bez słowa o tym, że będzie ona miała związki z Mando.
Graficznie, encyklopedia charakteryzuje się jedną rzeczą - absolutnym brakiem nowych grafik. Samych grafik jest sporo, na każdej stronie są jakieś właściwie, do tego każda litera zaczyna się całostronicową grafiką z jakąś postacią (choć niekoniecznie, D dostało Death Star) na daną literę - dla F przypadł Boba Fett oczywiście. A więc, nie ma nowych grafik, ale samych grafik jest pełno - skąd je wzięto więc? Odpowiedź jest dość prosta - skąd się dało. Znajdziemy tu zarówno rzeczy ze starych Marveli, z ewoków jak i z... wszystkiego co może nam przyjść właściwie do głowy. Co ciekawe, o ile jak wspomniano nowych grafik brak, to niektóre z tych-ponownie-użytych doczekały się identyfikacji - taki los spotkał na przykład anoonimowe grafiki z "Mandalorians: People and Culture" które tutaj stały się dzięki podpisom oficjalnymi grafikami dla postaci Ghesa Orade, Mirty Gev czy tez Novoca Vevuta.
Podsumowując... mam problem z ocenieniem tej pozycji. Jest bardzo dobrze, ale za dużo w niej kłopotliwych drobnostek bym dał jej 10ke. Dlatego "tylko" 9/10. To jedna z moich ulubionych pozycji z SW jednakże - co jakiś czas lubię po nią sięgnąć i otworzyć któryś tom na losowej stronie i poczytać.