Recenzja Shwarrza Do góry
Ilustrowany przewodnik po robotach i androidach Gwiezdnych Wojen naprawdę zasługuje na miano przewodnika. Świetnie wprowadza w tę część uniwersum, którą tak często ignorujemy podczas pogłębiania wiedzy o SW. Jest naprawdę świetnym i świetnie dopracowanym dodatkiem, który może pomóc zarówno nowemu fanowi jak i starym wyjadaczom, żeby nie zgubić cię w tym technologicznym świecie.
Już przeglądając spis treści można sobie uświadomić, ze jest to profesjonalnie opracowane dzieło. Droidy zostały podzielone na wiele kategorii, począwszy od domowych, tłumaczy, przez posłańców, robotników, aż po ochroniarzy i zabójców... oraz wiele innych.
Na samym początku dostajemy bardzo zgrabnie zebrany spis głównych producentów i wynalazców takich jak Arakyd czy Loronar. Wszystkie zostały opisane, oraz opatrzone nazwami jednostek, które wyprodukowały i zostały tu opisane.
Potem przechodzimy do głównej części przewodnika gdzie czekają na nas opisy wymienionych wcześniej robotów. Każdy z nich zawiera rozbudowany i przygotowany merytorycznie komentarz, mający nam pomóc zrozumieć zarówno sposób działania, jak i np. problemy konstrukcyjne przez które jednostki musiały zostać zastąpione nowszymi modelami. Opis zawiera też komentarz historyczny, dzięki, któremu możemy umieścić niektóre konstrukcje w czasie, co pomaga nam zrozumieć cel projektów oraz dlaczego niektóre dokumentacje zaginęły...
Jeśli jest to możliwe, autor Daniel Wallace, stara się przybliżyć nam historie egzemplarzy, które jakoś zapisały się w historii galaktyki, lub jeśli dany projekt zamykał się w określonej liczbie egzemplarzy, które miały swoją historię to poznajemy ją tu całą.
Każdy opis został zaopatrzony w grafikę stworzoną specjalnie na potrzeby tego przewodnika przez Billa Hughesa, i - co powtarzam w przypadku większości tych przewodników – rysownicy komiksów naprawdę mogli by się uczyć od ilustratorów tych książek.
No i element-cudo, przy każdym z opisów znajdujemy szkic techniczny danego modelu robota, a przy nim dla porównania rozmiarów cień jednego ze znanej wszystkim pary droidów – C-3PO lub R2-D2.
Wątek Mandaloriański stanowi tutaj – uwaga – Bazyliszek, nie identyfikowany tutaj wprawdzie jako Bes'uliik, ale mimo wszystko jest to naprawdę fajna sprawa. Potęga tej machiny jest przedstawiona tutaj razem z historia o potędze Mandalorian - „Mandalorianie! Najmniejsza wzmianka o tych dzikich wojownikach siała postrach wśród obywateli galaktyki.” Tutaj, na wspaniałych schematach dostajemy do porównania cień człowieka dosiadającego tej machiny wojennej.
Podsumowując, przewodnik stanowi nie lada gratkę dla każdego fana SW, a spis konstruktorów może zainteresować Mandaloriańskiego wojownika. Generalnie, opracowanie bardzo mi się podoba i naprawdę polecam to dzieło, które jest świetnym przewodnikiem. Ocena? 10/10 Recenzja X-Yuriego Do góry
Ilustrowany Przewodnik po robotach i androidach to jeden z moich pierwszych kontaktów z ogromem EU - wcześniej były jakieś książki, oczywiście, ale typowo fabularne i skupiające się na... swojej akcji. Kupiony gdzieś na jakiejś wyprzedaży, jak dobrze pamiętam, ten przewodnik i podobny o księżycach i planetach SW pozwoliły zapoznać mi się z ogromem tego uniwersum. W czasach dla mnie jeszcze PRZED-internetowych.
Przewodnik przeczytałem od początku do końca wielokrotnie, za każdym razem czerpiąc z tego przyjemność. Konstrukcja jest standardowa, podobna do tej w późniejszych edycjach, New Essentialach - wpierw krótkie przybliżenie czym są roboty, później wypiska najistotniejszych galaktycznych producentów a następnie pogrupowane w kategorie opisy maszyn - od droidów astromechanicznych poczynając a na jedynych-w-swym-rodzaju konstrukcjach kończąc. Pewne informacje z czasem się trochę zdezaktualizowały (zwłaszcza czas wychodzenia poszczególnych serii astromechów) ale znaczna większość rzeczy pozostaje aktualna.
Jeśli chodzi o szatę graficzną to jest... prosta. Całość jest czarnobiała, rysunki także - nie traktuje tego osobiście jako jakiegoś wielkiego minusa, choć zdecydowanie bardziej wole w pełni kolorowe wydania z serii NEW. Grafiki poza jednym bodajże Vuffi Raa który strasznie bije po oczach pikselozą są estetyczne, bardzo pomocny przy wielu schematach jest dodawany do nich dla zilustrowania skali cień robota protokolarnego albo astromecha.
Tłumaczeniowo pozycja stoi na dobrym poziomie, jedyne co możne przeszkadzać to niektóre archaiczne rzekłbym dziś tłumaczenia typu "X-Skrzydłowiec".
Oczywiście, także Mandalorianie znajda dla siebie w tej pozycji conieco - choć jest to tylko 1 wpis, na stronie 138, poświęcony Bazyliszkom.
Podsumowując, pozycja właściwie idealna, która jedynie w minimalnym stopniu się zestarzała (pisze ta recenzje 14 lat po 1szym wydaniu!), jak dla mnie pełniutkie 10/10 |