|
|
Okiem Manda'Yaim #35 |
|
|
|
Na ten miesiąc mamy dla naszych czytelników opinie o Walonie Vau. Obok Skiraty był on jednym z najbardziej znanych Cuy’val’dar- trenerem klonów komandosów z Kamino. Zapraszamy do zapoznania się z tekstami!
Hashhana: Walon Vau to dla wielu fanów kontrowersyjna postać, dla mnie zaś jeden z ulubionych Mandalorian. Nie chodzi o same zdolności, ale przede wszystkim o światopogląd i charakter. Lubię jego cięte riposty, surową naturę, celne spostrzeżenia i łatwość z jaką drażni Skiratę, oddanie Mirdowi oraz jego trudne do wyrażenia relacje z podopiecznymi. Z perspektywy czasu mogę przyznać, że Vau (i nieodłączny Mird) był jednym z najważniejszych powodów, dla których "przemęczyłam" całą serię Komandosów
Republiki - a wraz z nią setki stron skupionych na irytującym mnie Skiracie.
Kuel: Walon ze swoim arystokratycznym pochodzeniem, wywyższaniem się i złośliwością wobec Kala na początku nie wzbudzał mojej sympatii. Jednak z każdą kolejną książką zyskiwał w moich oczach. Okazało się, że wbrew pozorom pod wieloma względami podobny jest do Skiraty, tylko trochę inaczej, w bardziej ograniczony sposób to okazuje. Tak jak już kiedyś wspominałem, gdyby zmieszać ze sobą tych dwóch, powstałby Mandalorianin doskonały. Walon z pewnością byłby wówczas tą częścią surowego, chłodnego łowcy.
Merel: Walon Vau... Hmmmm... Moim zdaniem postać bardzo ciekawa oraz tajemnicza. Nigdy nie zdradzał swojego całego "ja" w przeciwieństwie do Kala Skiraty. Wśród mando'a wzbudzał respekt, natomiast klony, szczególnie drużyna Delta... był chyba jedyną osobą której się bały. Może nie dosłownie ale w klonach pojawiał się strach na myśl o zawiedzeniu go. Zawsze surowy, siewca dyscypliny. Niektórzy uważają, że jest niczym tyran, nigdy nie okazuje uczuć i nie tolerował półśrodków albo czarne albo białe. w kilku momentach dało się zauważyć, że naprawde mu zależy na Deltach(nie licząc Mirda który był jego oczkiem w głowie) Ja osobiście uważam go za idealnego dowódce i ojca. Surowego ale w tej surowości skrywała się opiekuńczość nad jego "nieoficjanie przyjętymi synami". Na koniec dodam, że postać ta bardzo ale to bardzo lubiała toczyć sprzeczki, kłótnie i twarzobicia z Kalem Skiratą.
Larwa: Walon Vau. Postać, która budzi mieszane uczucia.
Z jednej strony chłodny, wyrachowany i wymagający, umiejący za pomocą tortur czy hakowania zdobyć wszelkie informacje. Doskonale nad sobą panował, co przydawało się w kontaktach z Jedi.
Dla swoich sklonowanych wychowanków był surowy i nieraz okrutny. Żołnierze wręcz bali się go. Zawsze miał jednak na celu ich dobro, chciał, by byli najlepsi. Kochał ich niemal tak, jak Skirata swoich chłopców, tylko nie umiał im tego okazać.
Z Kalem łączyły go nietypowe stosunki: nieustannie drażnił Skiratę, jednak w potrzebie był gotów pospieszyć mu z pomocą. Zresztą, z wzajemnością. Ale jego traktowanie klonów często stykało się z ostrą krytyką drugiego Mandalorianina.
Jedyną istotą, której okazywał wyraźnie swoje uczucie, był strill Mird. Mimo jego wątpliwej urody, zapachu i nadmiernego wytwarzania śliny, Vau kochał go najbardziej ze wszystkich istot Galaktyki.
Wiemy, że Walon był odtrącony przez ojca, admirała imperialnej floty Irmenu. Jako dziecko poznał Mandalorian i Mirda. Zgodnie z przysłowiem „Mando’ad draar digu” przez całe życie nienawidził swego ojca.
Przestrzegał Resol’nare: nosił beskar’gam, mówił w Mando’a, bronił rodziny – klonów, Skiraty, „ich Jedi” i Mirda (ze szczególnym uwzględnieniem tego ostatniego). Szerzył mandaloriańskość na Kamino, na wezwanie stawił się u boku Mandalora, by zostać Cuy’val Darem.
On i Skirata są świetnymi przykładami na to, jak różni mogą być Mando. Republika powinna się cieszyć, że miała go po swojej stronie.
Temat na forum. |
|
|
|
· Kuel dnia 07 października 2016 14:32:22
·
|
|
|
|
|