|
|
Okiem Manda'Yaim #11 |
|
|
|
Przed Wami nowa, październikowa edycja Oka Manda’Yaim. Nasi członkowie zmierzyli się z następującym tematem: Kal Skirata i Walon Vau - porównanie postaci, charakterów, metod działania. Kto wypada lepiej?. Miłej lektury!
Hashhana: Skirata, pomimo swego oddania klonom i samozwańczej misji ich uratowania zawsze cierpiał na brak dystansu do pewnych spraw. Nie powiem, że jest to zupełnie zła rzecz, lecz jego emocjonalność w wielu przypadkach go zaślepiała do tego stopnia, że to on sam stwarzał nowe problemy – choćby jego zachowanie wobec ciężarnej Etain, ukrywanie prawdy o dziecku przed Darmanem czy ogólne manipulowanie ludźmi, których wszak co rusz czule nazywał rodziną. Niby wszystko co uczynił, miało na celu chronienia jego synów, lecz jednocześnie ich własna wola i wybór w krytycznych momentach były ograniczone przez jego „wizje” co będzie dla nich dobre. Więc z jednej strony był czułym ojcem i wybawicielem dla Zer oraz szkoleniowcem okazującym wiele troski pozbawionym rodziców i poczucia bezpieczeństwa klonom, lecz był także hipokrytą i manipulatorem traktujących własne „dzieci”, jakby Zera i Omegi nie byli na tyle dorośli by podjąć samodzielnie decyzje.
Vau zaś zawsze utrzymywał swój dystans do wszystkich poza lojalnym strillem (i być może Jango). Był okrutnym szkoleniowcem, postrachem sklonowanych kadetów – jak wiadomo opowieści o szkoleniu pośród jego podwładnych nie należały do najprzyjemniejszych. Jednakże jego drużyny dzięki temu były o wiele lepiej wyszkolone, miały także najmniejszy odsetek ofiar w swoich szeregach. Vau nie próbował uczynić z nich swoich „synków”, nie dopieszczał ich łakociami, ani nie okazywał fizycznie troski. Zgodnie ze swym kontraktem szkolił ich na twardych komandosów, którzy nie poddadzą się ani szybko nie polegną. Pomimo swego introwertycznego, cynicznego zachowania dbał o swoich podwładnych. Tak samo jak Skirata narażał swoje życie dla ich przyszłości, choć de facto on podjął działania zapewniające ku temu realne fundusze (w przypadku Skiraty, to właściwie geniusz jednego z Zer zaowocował pozyskiwaniem kredytów). Jednocześnie jego chęć zapewnienia przyszłości podwładnym nie wiązała się z kontrolowaniem ich życia czy podejmowaniem za nich decyzji.
Skirata i Vau niemal we wszystkich aspektach wydają się być swoimi przeciwieństwami – z nich dwóch stanowczo wolę całokształt prezentowany przez Walona. Nie tylko ze względu na chłodny sposób bycia, inteligencję czy zdolności, ale właśnie za to, że w wielu przypadkach był o wiele bardziej szczerą osobą niż Skirata.
Kuel: Walon i Kal to jedne z moich ulubionych postaci, nie tylko w twórczości pani Traviss, ale w ogóle. Ich charaktery, przekonania, metody- wszystko to czyni z nich dwie kapitalnie wykreowane i odmienne postaci. Dopełniają się wzajemnie i tak naprawdę lubią i potrzebują, choć żaden z nich nigdy tego nie przyzna. Mimo wielu nieporozumień, potrafią działać razem i to z dużą skutecznością.
Gdybym musiał opowiedzieć się za którymś z nich, wybór byłby trudny. Vau jest brutalny i niekiedy okrutny, ale przecież życie też go nie oszczędzało i w jego metodach kryje się wiele szczerych pobudek. Kal zaś jest łagodny i troskliwy, według niektórych, czasem nawet za bardzo. Warto jednak pamiętać, że tylko dla swojej rodziny. Dla wrogów może stać się groźnym, a przede wszystkim sprytnym przeciwnikiem.
Trudno więc określić, który z nich jest lepszy. Wszystko zależy od punktu widzenia. Każdy z nich ma wiele z typowego Mandalorianina, oprócz tego jednak posiadają też własne, indywidualne cechy, które czynią z nich dwójkę niepowtarzalnych i ciekawych postaci w uniwersum.
Yuri: Krótko na temat wymienionej dwójki - lubię obu, mniej mi swymi działaniami podpadał Walon, ale jednocześnie żadnego nie uważam za... za kogoś na kim chciałbym się wzorować, czy coś. Kal plusuje gotowością poświęcenia dla bliskich, dbaniem o nich itd. jednakże przybiera to wręcz patologiczną formę momentami, dość powiedzieć o kwestii Darmana-Venku-Etain.
Vau niczym konkretnym mi de facto nie podpadł, wydawał się o wiele bardziej konsekwentny w swym jestestwie - nie tak jak Skirata w kwestii Kaminoan i Jedi, którzy to znaleźli schronienie w kyrimorut. Jakkolwiek rozumiem Kala, to, że konkretne egzemplarze niekoniecznie muszą odpowiadać za całość organizacji, ale... ale Vau był konsekwentniejszy. Tylko z kolei jego ogólne podejście do podwładnych jest... inne, i nie w moim stylu.
Przykładów można by przytoczyć więcej, ale to starczy - obu Mandalorian lubię, Walona chyba bardziej, ale nie są bez wad i zasadniczo do swojej Top3 Mando bym ich nie wciągnął.
Dinuirar: Walon Vau i Kal Skirata są bardziej podobni niż mogłoby się wydawać. Obaj mają też ten sam cel na uwadze: dobro klonów. Osiągają to jednak różnymi środkami, przy czym to Vau postępuje wg. mnie bardziej po Mandaloriańsku: twardym szkoleniem chce zapewnić im przeżycie. Kal z pewnością również nie oszczędzał swoich podopiecznych, jednak był wobec nich bardziej łagodny.
Temat na forum. |
|
|
|
· Kuel dnia 06 października 2014 20:32:44
·
|
|
|
|
|