|
|
Okiem Manda`yaim #1 |
|
|
|
W ramach nowego projektu o subtelnej nazwie "Okiem Manda`yaim" w dniu dzisiejszym premierę ma pierwszy news z serii mającej przybliżyć spojrzenie członków M`y na rozmaite związane z Mandalorianami sprawy. Newsy będą każdorazowo pojawiać się 6go dnia miesiąca.
Pierwszym tematem poruszonym w ramach projektu była Ocena polityki Boby Fett'a, jako Mandalora, z naciskiem na lata wojny między Sojuszem Galaktycznym, a Konfederacją. i głos zabrało dwoje członków których opinie można poznać poniżej.
Kuel: Boba Fett zawsze utrzymywał, że nie nadaje się na urząd Mandalora. Jednakże wiele doświadczeń w jego życiu spowodowało, że stał się on osobą zawsze kierującą się zdrowym rozsądkiem i sprytem. Dzięki temu, podejmując, już w podeszłym wieku, ważne decyzje polityczne, wykazał się na tym polu właśnie tymi cechami, których spodziewamy się po ludziach na podobnych stanowiskach.
Oczywiście wszystko potoczyć by się mogło inaczej, gdyby nie łut szczęścia. Kilka sprzyjających okoliczności ułatwiło Bobie rządy. Chociażby odnalezienie żyły beskaru na Mandalore. Odpowiednio to wykorzystując, Mandalorianie stali się ważnym elementem w wojnie 40 ABY.
Nie wiadomo, czy Fett zlecił poszukiwania tego metalu, czy były one prowadzone cały czas. Jedno jest pewne. Nadarzającą się okazję Mandalor wykorzystał właściwie. Szybkie rozpoczęcie obróbki beskaru i produkcja, chociażby myśliwców, a wreszcie ich eksport. Sojusz z Verpinami i import technologii z systemu Roche, co zaowocowało szeroką współpracą- wszystko to zaaranżował Fett i są to dobre przykłady jego sukcesów.
Warto zauważyć jeszcze jeden fakt. Przy ówczesnej sytuacji politycznej w Galaktyce, kontynuowanie polityki Jastera Mereela i pozostawanie, przynajmniej w pewnym stopniu, na uboczu wydarzeń było słusznym posunięciem.
Trudno nie zgodzić się, że Mandalora za rządów Fetta przeżywała swego rodzaju renesans. Przy obecnym stanie naszych informacji musimy przyznać pozytywną ocenę Bobie.
Yuri: Boba większość czasu był Mandalorem-pozorantem, istniejącym bardziej jako symbol niż realny władca. Jednak, skoro temat każe skupić się na latach Drugiej Galaktycznej Wojny Domowej, czyli momencie gdy Boba trochę jednak poMandalorował, niech tak będzie. Ocena jego roli będzie bardzo niejednoznaczna, z jednej strony poparł on idee ruchu Kadikla co było moim zdaniem działaniem całkiem słusznym (sam idee te popieram), podobnie sojusz z Verpinami oraz wywiązywanie się z wynikających z niego obowiązków (pal licho, że zakończyło się to atakiem na Mandalorę, nie można było tego przewidzieć. A nie zawierać żadnych sojuszów było niemożliwe^). Z drugiej zaś strony, swoje działania jako Mandalora moim zdaniem zbyt mocno podporządkował swoim osobistym sprawom - niesprzedawanie produktów MandalMotors jednej ze stron bo foch na Jacena? Nie wydaje mi się to słuszne. Podobnie jak zabranianie swoim podwładnym ubicia Jacena (w czasie bitwy o Fondor). Boba Fett nie był złym Mandalorem, ale z całą pewnością nie nazwałbym go także najlepszą osobą na to stanowisko.
Temat na forum. |
|
|
|
· Kuel dnia 06 grudnia 2013 12:24:27
·
|
|
|
|
|