Członek: Garus Vadam
 
Imię: Garus Vadam
Pseudonim artystyczny: Order
Kryptonim operacyjny:
Ranga: Mando`ad
Planeta pochodzenia: Concord Dawn
Kolor oczu::
Kolor włosów:


Urodziłem się na Concord Dawn 11 lat przed zniszczeniem pierwszej stacji Imperium. Żyliśmy spokojnie, nie rzucając na siebie oka Imperium, ale zmieniło się to po tej cholernej zabawie w liderkę Kryze. Podczas nocy Tysiąca Łez, moi rodzice zginęli, a ciotka zabrała mnie na Malastare - 5 gwiazdkowe zadupie, ale nie specjalnie miałem jak to komentować, czy protestować.
Wywodząc się z rodziny wykwalifikowanych pilotów sam miałem smykałkę do maszynerii, a im starszy byłem tym lepiej nad nią pracowałem.
Jako nastolatek zarabiałem działając przy różnych zespołach wyścigowych. PodRacery z mojej ręki należały do tych szybszych i nieawaryjnych, co dało mi dobrą reputacje i przede wszystkim - kredyty. Moim znakiem rozpoznawczym były pomarańczowo-błękitne barwy, które trzymały się z moją rodziną od niepamiętnych czasów, o ironio, kiedy moi przodkowie ścigali się właśnie w nich.
Mówiąc o rodzinie, Ciotka nadal uczyła mnie mandaloriańskich tradycji, choć nie przykładałem do nich uwagi, z szacunku słuchałem jej różnych opowieści. Kiedy wystarczająco dorosłem razem z ciotką zdecydowaliśmy się wrócić do naszego prawdziwego domu, Concord Dawn – mając na uwadze, że imperialni przegrywali wojnę.
Nie daleko od mojego rodzinnego domu znaleźliśmy pancerz i broń mojego ojca w środku starego ARC-170, którego ukradł podczas wojen klonów. Wyglądało na to, że wiedział iżjego ostatnia misja jest bez powrotu i chciał mi go zostawić. Wracaliśmy na Malastare dwoma statkami, kiedy zaskoczył nas imperialny patrol. Myśliwce osiadły na ogonie statku mojej ciotki, a ja lecąc sam w trzyosobowym statku miałem ograniczone możliwości. Podczas prób zniszczenia niechcianych gości dorwałem dwa, ale było to za mało- trzeci myśliwiec trafił w silnik statku niszcząc go. Ostatnie co od niej usłyszałem to prośba o trzymanie tradycji naszej rodziny przed jej samobójczym atakiem na resztki patrolu.
Po tym - bliższym niż bym chciał - spotkaniu ze śmiercią tułałem się po galaktyce szukając pracy i sensu. Skończyłem jako wysoko uzbrojony kurier, ale to długa historia. Nie miałem chęci dołączać do rebelii Kryze i jej bandy choć wiem, że ciotka pomagała im w czasie, gdy ja majstrowałem przy PodRacerach. Lecz podczas swojej “kurierki” wpadłem na Art’Rodarcha, który zauważył mój potencjał i przyjął w szeregi swojego klanu. Od tego czasu mój rodzinny pancerz nosi jego insygnia pantery Asharl.

Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2025 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 26,465,797 unikalne wizyty
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcejRozumiem