Członek: Ness Midnar
 
Imię: Ness Midnar
Pseudonim artystyczny: Cold
Kryptonim operacyjny:
Ranga: Mando`Evaar
Planeta pochodzenia: Cold
Kolor oczu:: Szary
Kolor włosów: Brązowy

Odkąd tylko pamiętam, chodziłem własnymi drogami. Już od dzieciństwa stroniłem często od towarzystwa innych, preferując spędzać czas pomiędzy treningami, poznawaniu tajnik mechaniki, konstruowaniu gadżetów i tym podobnych czynnościach. Dzięki którym miałem nadzieję stać się lepszym, a przy tym samowystarczalnym wojownikiem. Nie byłem całkowitym odludkiem; miałem paru bliskich przyjaciół i łączyła mnie głęboka więź z rodzeństwem, choć nie okazywałem tego za często. Gdy dojrzałem, wybrałem samotny żywot łowcy nagród; błądziłem po galaktyce w poszukiwaniu kolejnych wyzwań, wracając w rodzinne strony tylko od czasu do czasu. Nie przejmowałem się tym, od kogo przyjmowałem zlecenia, choć galaktyka rozdarta była przez wojnę: dla mnie po prostu jeden zgniły system walczył z sierotami po poprzednim, ot co.
Pewnego dnia, gdy zlecenie zaprowadziło mnie na rubieże galaktyki, odebrałem sygnał: Mandalora znalazła się pod imperialnym ostrzałem. Wiedziony obowiązkiem, pośpieszyłem, by razem z vode stanąć naprzeciw wroga, lecz gdy wreszcie dotarłem na miejsce, było już za późno: podczas tego, co nazwano Nocą Tysiąca Łez, planeta została zamieniona w pustkowie, a z dumnego mandaloriańskiego ludu pozostały jedynie niedobitki. Próbowałem skontaktować się z kimkolwiek spośród moich bliskich, mając nadzieję, że ktoś przetrwał, lecz odpowiadała mi tylko cisza. Musiałem pogodzić się z tym, że zostałem zupełnie sam. Tak, już wcześniej lubiłem przede wszystkim swoje własne towarzystwo, ale miałem jednak zawszę tę świadomość, że mam do kogo wrócić, gdybym tego potrzebował.
Otrząsnąwszy się wreszcie z szoku, postanowiłem być bardziej selektywny w doborze kolejnych zleceń - nie chodziło już tylko o kredyty. Wszelakie sieroty po Imperium zaczęły stanowić praktycznie całość moich celów. Nie oznaczało to bynajmniej, że polubiłem się z nową władzą w galaktyce - nie po tym, jak dorwałem paru ”skruszonych” imperialnych po amnestii, których dowody zbrodni dziwnym trafem rozpłynęły się w powietrzu, a na których nadal gdzieś na jakiejś planecie czekał żądny krwi tłum.
I tak czas mijał mi na kolejnych polowaniach, jednak po jakimś czasie szczęście przestało mi sprzyjać. Podczas wykonywania jednego zlecenia dałem się zaskoczyć swojemu celowi, który okazał się mieć na swoich usługach całkiem liczną prywatną eskadrę pilotów. Walczyłem dzielnie, lecz mimo doświadczenia i zaawansowanej broni nie miałem złudzeń, że wyjdę z tego żywy. Szczęśliwym trafem, w pobliżu przelatywali Mandalorianie z klanu Rodarch, z których pomocą udało mi się odeprzeć atak.
Po zakończeniu potyczki uczciliśmy sukces i przy okazji wymieniliśmy ze sobą parę słów o aktualnej sytuacji w galaktyce oraz wzajemnie chwaliliśmy się posiadanym arsenałem. W końcu dostałem propozycję, by przyłączyć się do moich wybawicieli. Z początku chciałem odmówić, potem jednak zastanowiłem się chwilę. Imperialni po początkowym okresie chaosu po upadku Imperium zaczynali się coraz liczniej i efektywniej organizować wokół rozmaitych watażków; samotne łowy były co prawda od zawsze ryzykowne, ale teraz, wystawiając się na pewną śmierć, miałem marne szanse, by jakkolwiek pomścić bliskich.
Przyjęty w szeregi klanu, dzieliłem się z vode moją wiedzą i doświadczeniem, pierwszy raz od długiego czasu budując nowe więzi. Po pewnym czasie poczułem coś, czego się nie spodziewałem: zemsta przestała być siłą napędową mojego życia. Dalej jednak przyjmowałem kolejne zlecenia na imperialnych, w końcu cel nadal był szczytny. Teraz już jednak miałem tę kojącą świadomość, że cokolwiek postawi przede mną los, nie będę musiał temu stawić czoła sam.

Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2025 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 24,735,096 unikalne wizyty