|
| Cytaty - Zapłata | |
Zapłata OLN:x - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie - Opowieści łowców nagród)
Łowcy nagród tworzyli nader zróżnicowane towarzystwo; nie było ich wielu, ale ci, co przybyli, zaliczali się do najgroźniejszych. W pierwszym rzędzie niepokój Dengara budził android zabójca IG-88, ale Vader zaprosił też Bobę Fetta, który właśnie zgłaszał pretensje do Vadera za sprowadzenie konkurencji. Robił to tak gwałtownie, jakby to rywale byli dla niego źródłem największego niepokoju, a nie to, czy podoła zleconemu zadaniu.
- Chcę ich żywych - powtórzył Vader. - Żadnego zabijania.
- Wedle życzenia - mruknął Boba Fett.
The bounty hunters were a motley array, and despite their small number, they were also very dangerous. Certainly the IG-88 assassin droid bothered Dengar a great deal, but Lord Vader had also brought on Boba Fett, who not moments before had complained loudly to Vader about the other bounty hunters?loudly enough so that it appeared that Fett's rage came from an underlying paranoia rather than about any concerns that he had over competition.
``I want them alive,`` Vader was saying of Solo. ``No disintegrations!''
``As you wish,`` Boba Fett grumbled.
Wiele mówiący cytat o tym jak dobrym łowcą jest Boba. OLN:82
Kiedy wszyscy łowcy wysłuchali w napięciu rozkazów kapitana Needa, niszczyciel ruszył w pościg za “Sokołem Millenium”. Boba Fett odwrócił się i gdzieś pobiegł. Dengar nasłuchiwał jeszcze chwilą, co się dzieje na mostku, aż pojął, że jego konkurent postanowił przyłączyć się do pościgu na własnym statku.
Zanim Dengar dotarł do swojego “Skazańca I”, który stał w doku dwunastym, Boba Fett uruchamiał już “Niewolnika I”, zbudowany przez Zakłady Stoczniowe Kuat statek klasy Firespray, jednostkę znaną z wielkiej szybkości i siły ognia. Najpierw Fett długo sprawdzał, czy nikt przy nim nie grzebał. Gdy Dengar podszedł bliżej, uruchomił się alarm. Fett musiał chyba cierpieć na paranoję, skoro zainstalował czujniki uprzedzające go o obecności każdego przechodnia.
For a few moments, several bounty hunters stood on deck, listening breathlessly to Captain Needa shout orders as his Star Destroyer pursued the Millennium Falcon. Boba Fett spun away at a run, and Dengar listened for fifteen seconds before he realized that Boba Fett was scrambling to his own ship, hoping to join the chase.
By the time Dengar reached the Punishing One in launch bay twelve, Boba Fett was checking his own ship, a Kuat Systems Firespraycla&s vehicle renowned for its speed and firepower. He was circling, as if to see if someone had tampered with it. He stepped close, and a warning alarm blared. Dengar saw that Boba Fett was indeed paranoid, setting alarms on his own ship to make certain that no one approached it.
Boba jest zawsze lepiej przygotowany niż inni... na wszystko. OLN:83
Jakieś pół godziny później jeden z czujników zameldował o obecności odlatującego statku z wyłączonym transponderem. Jednostka przemieszczała się całkiem wolno, z szybkością podświetlną.
Dengar zbadał jej trajektorią. Sam pozostawał wciąż poza zasięgiem czujników statku Solo i wolałby tego nie zmieniać, jednak podejmując ślad zbliżył się znacznie do skraju pola asteroidów. Wtedy też wychwycił coś dziwnego. Za jego ofiarą podążało coś jeszcze, co zostawiało na ekranach ślad przypominający sztorm jonowy albo wielki meteor. Tajemniczy obiekt trzymał się tuż poza zasięgiem czujników “Sokoła”.
Dengar skłonny był uznać, że to jeszcze jeden statek. Rzeczywiście po chwili dotarła do niego nadana cienką wiązką transmisja i na monitorach pojawiło się ukryte pod pancerną maską oblicze Boby Fetta.
- Przykro mi, że muszę to zrobić, przyjacielu, ale Solo jest mój! - powiedział i nadał krótką, zakodowaną w systemie dwójkowym sekwencję.
Dengar od razu się domyślił, że to sygnał detonacji bomby, ale nic nie zdążył zrobić. Huknęło głucho w siłowni, błysnęło, płomienie omiotły sufit. Dengar skulił się odruchowo, ale automatyczne gaśnice nie dopuściły do rozprzestrzenienia się ognia.
Łowca zerwał się z fotela, pobiegł do tyłu, złapał ręczną gaśnicę i otworzył drzwi maszynowni. Cały system nadświetlnego napędu zmienił się w złom.
Bomba, umiejętnie nastawiona i podłożona, uszkodziła statek, ale go nie zniszczyła.
Usuwanie stopionych części i montowanie nowych musiało jednak potrwać kilka dni. O ile oczywiście znajdzie zamienne moduły. Do tego czasu Han Solo zniknie na zawsze.
Dengar zwiesił głowę z rezygnacją. Nie wiedział, od czego zacząć. Po namyśle wrócił do konsoli sterowniczej i raz jeszcze sprawdził trajektorię lotu “Sokoła”. Okazało się, że statek Solo zostawiał nikły ślad cząsteczek gazu, który mógł zostać wykryty nawet po wielu godzinach, a może i dniach.
Spojrzał w czerń kosmosu w kierunku, gdzie zniknął ścigający Hana Boba Fett.
- Dobra, dziś ci się udało - mruknął. - Ale pewnego dnia przekonasz się, dlaczego nazywają mnie Zapłatą.
Wstał z fotela i wziął się do pracy.
Then, several minutes later, perhaps as much as half an hour?one of his beacons flared to life, reporting movement. The departing ship was not broadcasting any transponder signal, and it was limping away at sub-light speed.
Dengar recorded its trajectory. He was well out of Solo's sensor range, and he wanted to stay that way, but he immediately began edging out of the asteroid field.
When he neared the edge of the field, his remote sensors suddenly picked up something else, something strange. A large meteor, or perhaps an ion storm, seemed to be trailing Solo's ship, just out of the Falcon's sensor range.
Instinctively Dengar knew that it was another ship. A tightbeam transmission suddenly hit him, and an image of Boba Fett appeared on Dengar's monitors. Boba Fett's face was hidden beneath his battered armor.
``Sorry to do this, friend, but Solo is my trophy!`` Boba Fett said, then there was the squeal of a binary code transmission.
Immediately, Dengar suspected that it was an arming code, but the bomb on his ship exploded before he could do anything. A muffled thud sounded from the engine room, followed by a flash. Dengar ducked as flames billowed over the ceiling, then the automatic fire extinguishers belched to life.
Dengar jumped from the command console, ran to the rear of his ship, and grabbed a manual extinguisher. He opened the door to the engine bay and found that his sublight engines lay in a charred heap of slag.
The bomb had been expertly configured and carefully set to do some major damage, but only to neutralize the ship, not destroy it.
Still, it would take him days to remove the fused parts, dump them, and put in replacements?if he had the necessary parts in stock. By then, Han Solo would be forever gone.
Dengar hung his head, and his mind was just numb. He didn't know where to begin. After some consideration, he went to his command console, checked the trajectory of Han Solo's ship. He'd left a particle vapor trail that could be followed for several hours, or days, if he was lucky.
He looked out into the blackness of space, where Boba Fett was chasing Han Solo. ``Go ahead and blow me up,`` Dengar muttered. ``But someday, you'll find out why they call me Payback.``
Dengar got up from his console, and set to work.
Pierwsza rozgrywka między Fettem, a Dengarem – Boba wygrał. Mandalorianin nie tylko „gra” o ofiarę, ale terz przeciw konkurentom. OLN:84
Dengar odkrył wkrótce, że wcale niemało mieszkańców pałacu chętnie pozbyłoby się swojego pryncypała. Po trzech dniach dogadał się z jednym z nich, Quarrenem Tessekiem. Korzystając ze zgromadzonych na statku zapasów uzbrojenia przygotował bombę dość silną, by wyrzucić baryłkowate cielsko Jabby na orbitę. Z jej podłożeniem nie powinno być kłopotów; tym miał się zająć Barada, kapitan barki i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Jabby.
Niestety, Jabba dowiedział się o wszystkim za wcześnie. Idąc za poradą obsesyjnie czujnego Biba Fortuny, który gotów był dać głowę, że Dengar szykuje jakąś machinę piekielną, nakazał Fettowi śledzenie łowcy.
Boba Fett bez trudu zdobył dowody. Starczyło, że podrzucił Dengarowi do kabury mikronadajnik, dzięki czemu posłuchał rozmowę toczoną przez Dengara i Barada podczas przekazywania bomby. To już był dowód.
Boba poinformował zaraz o wszystkim Jabbę i spytał, czy ma zająć się bombą.
Hutt roześmiał się donośnie, aż brzuch zaczął mu falować.
- Chcesz pozbawić mnie rozrywki? Nie, sam ją rozbroję i zadbam, by Tessek był ze mną w chwili planowanej eksplozji. Ale się spoci ze strachu! Z ukaraniem Barady poczekam jeszcze kilka tygodni.
- A co z Dengarem? - spytał Fett. - Z nim lepiej się nie bawić. Jest zbyt niebezpieczny.
Jabba zmrużył ślepia i spojrzał z ukosa na łowcę.
- Ty się nim zajmiesz. Pamiętaj tylko, że nie powinien mieć lekkiej śmierci - stwierdził, aż nagle wpadł na nowy pomysł. - A właściwie... Dawno już nikt nie zaglądał między Zęby Tatooine!
- Jak sobie życzysz, panie!
Fortunately, Dengar soon found that many of Jabba's henchmen had reason to plot against their master.
Within three days Dengar was able to provide one of Jabba's henchmen?the Quarren Tessek?with a bomb. Dengar made it from weapons stored in his ship, and he made it big enough to blow Jabba's bloated corpse into orbit. Delivering the bomb was simple, since he only had to hand it over to one of Jabba's most trusted servants, the head of the motor pool, Barada.
Unfortunately for Dengar, Jabba learned about the plot before the bomb was ever completed. Upon the rather prescient advice of Bib Fortuna, who assured Jabba that Dengar was making a bomb, Jabba assigned Boba Fett to watch Dengar.
Boba Fett was easily up to the task. A microtransmit-ter dropped into one of Dengar's holsters performed the trick. When Dengar delivered the bomb to Barada, their words gave proof of the conspiracy.
When Boba Fett informed the Hutt that he had uncovered the plot, Boba Fett asked, ``Do you want me to remove the bomb?``
The Hutt laughed, a deep and throaty laugh that shook his great belly. ``You would deprive me of my amusement? No, I will have the bomb dismantled, and I will make certain that Tessek is with me when it is set to explode. I will enjoy watching him squirm. As for Barada?I will make him wait for a few weeks for his punishment.``
``What of Dengar?`` Boba Fett asked. ``You can't toy with him. He's too dangerous.``
Jabba squinted his huge dark eyes and looked narrowly at Boba Fett. ``I will leave it to you to punish him, but do not give him an easy death.`` Jabba brightened, and his eyes opened wide. ``It has been a long time since I let one of my enemies feel the bite of the Teeth of Tatooine!``
Boba Fett nodded curtly. ``As you will, my lord.``
Boba Fett, wykrył spisek Dengara, zero litości, liczą się tylko kredyty Jabby. Boba widzi w Dengarze potencjalne zagrożenie. OLN:99-100
Zanim jeszcze pojawiła się Manaroo, do stolika Dengara zbliżył się Boba Fett z wysokim dzbanem zielonego napitku Twi'leków.
- Wypijesz ze mną? - spytał, co było o tyle dziwne, że Fett rzadko szukał towarzystwa. Dengar poczuł się z początku lekko spłoszony, ale... skoro wszystkie stoliki wokół były zajęte, może nie należało się aż tak zdumiewać.
- Jasne, siadaj - powiedział, odsuwając mu nogą krzesło. Boba zajął miejsce, postawił dzban i skinął na służącego, by przyniósł jakieś szkło.
- Obserwowałem cię - zadudnił Fett. Głośniki w hermie mocno zniekształcały mu głos, zwłaszcza że musiał je podkręcić, aby być słyszanym w gwarze. - Nie jesteś taki, jak reszta tutaj. - Pokazał na kłębiącą się tłuszczę. - Panujesz nad sobą, a ja to cenię. Mam cię za zawodowca.
- Dziękuję - powiedział Dengar niepewny, do czego Fett zmierza.
- Jutro rano Han Solo umrze - ciągnął łowca.
- Wiem, ale nie dam głowy, czy Jabbie się to uda - stwierdził Dengar, który nie taki koniec wymarzył dla swojego wroga numer jeden, swojego fatum. Solo nie powinien umierać tak łatwo. Przy sąsiednim stoliku dwóch biesiadników zaintonowało pijacką piosenkę.
- Wyjeżdżam zaraz po egzekucji - powiedział głośniej Fett. - Mam robotą. Porządną robotą, akurat dla dwóch, ale i wynagrodzenie super. Zainteresowany?
- Dlaczego miałbym ci zaufać? - spytał obojętnie Dengar. Przez attanni widział, że Manaroo wychodzi już z celi. Strażnik prowadził ją wąskim korytarzem wiodącym do sali tronowej. - Podłożyłeś bombę na moim statku. Raz mnie już zdradziłeś.
Boba Fett wyprostował się, jakby zaskoczony tym oskarżeniem.
- Wtedy byliśmy konkurentami w interesach. Tym razem bylibyśmy partnerami. Poza tym nie zabiłem cię.
- To faktycznie miłe z twojej strony. Dlatego ja nie próbowałem później zabić ciebie.
Łowca zachichotał, co zabrzmiało dziwnie; Dengar nie słyszał dotąd śmiejącego się Fetta. Teraz Boba odchylił głowę, aż światła pałacu odbiły się w szybkach jego hełmu.
- Mamy wiele wspólnego. I co na to powiesz? Zostaniemy partnerami?
Dengar przyjrzał się rozmówcy. Był ostrożny i niebezpieczny, w pełni zasłużył na swoją reputację. Ale Dengarowi zaczynało z wolna brakować gotówki. Skinął głową.
- Chyba tak. Powiedz mi, co to ma być.
Pochylił się, jakby temat bardzo go zainteresował, ale naprawdę zerkał w kierunku jasno oświetlonej płaszczyzny przed tronem Jabby.
Manaroo wyszła już zza zasłony i stała mrugając, by przywyknąć do jaskrawych lamp, tak różnych od półmroku lochów. Serce biło jej mocno ze strachu. Muzycy zaczęli nową melodię, ale tancerka podeszła do prowadzącego i poprosiła, żeby chwilę zaczekali.
- Dobra - zgodził się Boba Fett. - Ale nie ma co gadać o suchym pysku. Mam tu całkiem zacny rocznik. Chyba się już dość nagrzał.
Otworzył zielony dzban i nalał alkohol do dwóch szklanic. Przez chwilę Dengar miał nadzieję, że zdoła dojrzeć, co kryje się pod wizjerem Fetta, ale ten wysunął tylko długą słomkę, pewnie element wyposażenia hełmu, i zanurzył ją w szklance.
Dengar zastanowił się, czy wszystkie opowieści o paranoi Fetta nie mają jednak w sobie źdźbła prawdy. Cóż, jeśli nawet, to na razie nie wychodził źle na swoim obłędzie. Dobrze na nim zarabiał. Praca z nim mogła okazać się ciekawa.
Skoro Fetta sięgnął po drinka, Dengar uznał, że też może sobie na to pozwolić. Napój był wytrawny, o pikantnym i bogatym bukiecie. W sumie całkiem smaczny.
Muzycy zaczęli grać do tańca. Strach Manaroo udzielił się Dengarowi do tego stopnia, że drżały mu dłonie. Wiedział, że musi się opanować na wypadek, gdyby jednak przyszło strzelać do Jabby. Szybko przełknął pół szklanki napoju.
- Uważaj, nie tak szybko - upomniał go Fetta. - To jest mocniejsze niż ci się zdaje.
Dengar pokiwał na odczepne głową. Manaroo wirowała po parkiecie i grała przy tym na złotym fleciku. Jabba wyciągnął szyję i patrzył na nią łakomie, jakby była kolejnym daniem próbującym uciec mu z talerza. Dengarowi zdawało się, że sala wiruje wokół niego; musiał oprzeć obie ręce na stole, żeby nie spaść z krzesła. Powieki zaczęły mu dziwnie ciążyć. Ze wszystkich sił starał się nie zamykać oczu, ale z marnym skutkiem. Widział wszystko rozmazane, tak jak wirująca w tańcu Manaroo.
- Dobrze się czujesz? - spytał gdzieś z oddali Boba Fett.
- Muszę... wydostać Manaroo - mruknął Dengar i spróbował wstać, ale nogi nie chciały go słuchać. Dlaczego nagle tak osłabł?
- Zatrułeś... napój? - spytał sięgając po blaster, ale powieki w końcu i tak mu opadły. Usłyszał piskliwy dźwięk fletu, obraz się zamazał...
Gdy znów otworzył oczy, Boba Fett stał obok i podtrzymywał go pomagając wyciągnąć blaster z kabury. Dengar ledwie panował nad dłońmi i poczuł wielką wdzięczność do partnera, że tak się stara.
- Nie zatrułem - powiedział Fett. Dengar musiał wytężyć uwagę, by usłyszeć go przez dźwięki fletu. - To tylko środek usypiający. Był na brzegu szklanki. Jabba przyszykował dla ciebie coś szczególnego. Masz trafić między Zęby Tatooine.
As Dengar waited for Manaroo to make her appearance, Boba Fett approached his table, swaggering, carrying a long green jug of Twi'lek liquor.
``Join me for a drink?`` Boba Fett asked. Boba Fett was normally a very self-contained individual. He never sought out another person's company, and at first Dengar was confused by the request. But nearly all the other tables were full, and so the request did not seem out of line.
``Sure, have a seat,`` Dengar said, kicking a chair back from the table.
Boba Fett sat, put his jug down, motioned for a serving boy to bring some glasses.
``I've been watching you,`` Boba Fett said, the microphones in his helmet making his voice sound unnaturally loud and gravelly as he spoke to be heard above the noise of celebration. ``You're not like the others here,`` he waved at the henchmen gorging themselves at the other tables, ``given to excess. I like that in a man. You seem cool, competent, professional.``
``Thank you,`` Dengar said, unsure where this might be leading.
``Tomorrow morning, Han Solo dies,`` Boba Fett said.
``I know it's scheduled, but I'm not certain Jabba can pull it off,`` Dengar said, unwilling to admit that in all likelihood, Han Solo, his nemesis, would die an ignoble death at dawn. It seemed too easy a way for him to go. At a nearby table, two of Jabba's henchmen began singing a raucous drinking song.
``I'm leaving after the execution,`` Boba Fett said more loudly. ``I've got a job?a big job. More than one man can handle. But the rewards are extravagant. Interested?``
``Why should I trust you?`` Dengar asked absently. Through his Attanni, he could see that Manaroo was being released from her cell. A Gamorrean guard was shoving her through a dark narrow passageway that would lead her to Jabba's throne. ``You bombed my ship. You've already betrayed me once.``
Boba Fett sat back a bit in his chair, as if he were surprised at the accusation. ``That was when we were in business as competitors. This time, we would be in business as partners. Besides, I did leave you alive.``
``It was indeed a kindness. Which is why I haven't tried to kill you in return,`` Dengar said.
Boba Fett chuckled, a very disturbing sound simply because it was something Dengar had never heard before. Boba Fett leaned his head back, and the palace lights shined on his visor like stars. ``You and I are a lot alike. What do you say? Partners?``
Dengar studied Boba Fett. He was a careful man, a dangerous man who was deserving of his reputation. And Dengar was low on funds. He nodded slightly. ``Partners, I suspect. Tell me more about the deal.`` Dengar leaned forward as if interested in speaking with Boba Fett, but he was really watching down toward the lighted area before Jabba's throne.
Manaroo had just come out from behind a curtain, and now she stood blinking, trying to let her eyes adjust to the brightness of the stage after days in the dungeon. Her heart hammered with fear as the musicians began to strike another tune, and she went to their leader, begged him to wait a moment.
``Agreed,`` Boba Fett said. ``Let's wet our tongues as we discuss our plans. I've a vintage here that I think will surprise you. It should have warmed enough by now.`` He opened the green container and poured the liquor into two glasses. For a moment, Dengar dared hope that he would finally get to see what lay hidden behind Boba Fett's visor, but the warrior simply pulled a long feeding straw out from beneath the visor and stuck it into the glass, then began sipping.
At the sight of that, Dengar began to wonder if all the rumors about Boba Fett's paranoia might not be true. If so, then in the past his sickness had served him well. People paid Boba Fett to be paranoid. Working with him would be interesting.
Only when Dengar saw that Boba Fett had safely drunk the liquor, did he also take a drink. It was a dry drink, with a piquant bouquet and a slightly sweet nose. Dengar found it quite appealing.
Down by the throne, the musicians struck up a dancing tune. Dengar found that his hands were shaking as he shared Manaroo's fear, and he knew he needed to steady his nerves in case he had to open fire on Jabba. He swallowed half a glass.
``Watch out there,`` Boba Fett said, ``not so fast. This is more potent than you imagine.``
Dengar nodded absently. Down on the dance floor, Manaroo swirled across the room, playing a golden flute as she leapt, and Jabba leaned forward and studied her hungrily, as if she were one of the squirming insects on his food tray. The Hutt opened his mouth, just barely, and licked his lips with his horrible tongue.
Dengar leaned closer, his heart pounding. On the dance floor, Manaroo was swirling, playing her pipe in deliberate frenzy, and Dengar felt the room begin to spin around him. He put both hands on the table to keep from toppling forward, and found that his eyelids felt enormously heavy. He strained to keep his eyes open, and each time they closed, he saw the room as Manaroo did, spinning around, the leering faces studying her.
``Are you all right?`` Boba Fett asked, his voice sounding distant and tinny.
``Got? to get Manaroo out,`` Dengar muttered, and he tried to stand. His legs felt as if they were tied to the chair, and he wondered how he could feel so weak. ``Liquor? poison? ?`` He reached for his blaster. His eyelids closed by themselves, and he saw the room spinning, heard the pipe shrilling unnaturally as Manaroo played.
When he opened his eyes, Boba Fett was there at his side, holding Dengar upright, helping him pull the blaster from his holster. Dengar's hands felt too heavy, too big and uncoordinated for such a delicate task, and he was grateful for Boba Fett's help getting the blaster free from its holster.
``Not poison,`` Boba Fett said, and Dengar had to concentrate to hear him above the noise of the great hall, the shrilling of the pipe. ``Just drugged?on the rim of your glass. Jabba has something special in mind for you. You are to feel the Teeth of Tatooine.``
Fett proponuje Dengarowi żeby zostali partnerami. Na zlecenie Jabby, Boba wystawia Payback'a na pewną śmierć. OLN:103-105
Na skraju osypiska leżał nagi trup mężczyzny. Ciało miał popalone i pokryte ranami, jakby żywcem wykąpał się w kwasie. Dengar obrócił zwłoki butem, by spojrzeć w twarz zmarłego.
Pokrywały ją pęcherze po oparzeniach. Dengar nigdy jeszcze nie widział kogoś podobnie zmasakrowanego.
- Pomocy - wyszeptał domniemany trup.
- Co się stało? - spytał Dengar, gdy otrząsnął się z szoku.
- Sarlacc... mnie połknął. Zabiłem go. Wysadziłem od środka - odparł mężczyzna. Dengar znów się zdumiał. Powiadano, że sarlacc potrzebował tysiąca lat na strawienie zdobyczy, co musiało być oczywistą przesadą, ale z drugiej strony... ten mężczyzna na pewno nie leżał na pustyni od kilku tygodni. Najwyżej dzień albo dwa, a to znaczyło, że wcześniejszy czas rzeczywiście spędził w brzuchu sarlacca.
Manaroo, która krążyła kilkanaście metrów dalej, zaraz podbiegła nad krawędź jamy.
- Niesamowite - szepnęła. - Pomóż wnieść go do środka. Razem umieścili rannego na koi w kabinie “Skazańca I”. Dengar podał mu wody, a Manaroo zaczęła spryskiwać rany antybiotykami. Gdy uratowany wrócił nieco do siebie, złapał Dengara za nadgarstek.
- Dziękuję - wyszeptał. - Wciąż... wciąż chcesz być moim wspólnikiem? - spytał i wyciągnął do niego rękę.
Dengar długo patrzył w osłupieniu na popaloną twarz rannego, aż pojął, że to Boba Fett. Bez broni i pancerza, całkiem bezradny Boba Fett leżący na osobistej koi Dengara. Ten sam człowiek, który odebrał mu Hana Solo, podłożył bombę na jego statku, który podał mu środek usypiający i zostawił na śmierć pośród piasków pustyni. Ktoś, kto zdradził go aż dwa razy!
Krew zaszumiała Dengarowi w uszach, świat okrył się mgłą. Fett miał na głowie krwawą szramę i gdyby wysilić wyobraźnię, mógłby Przypominać Hana Solo...
- Mów mi Zapłata - mruknął.
Boba Fett zrozumiał nagle, w jakiej sytuacji się znalazł i w jego oczach odmalowało się autentyczne przerażenie.
- Ja... tylko wykonywałem rozkazy - powiedział, ale Dengar już go nie słyszał. Dla niego te słowa wyszły z ust Hana Solo.
- Ejże, to był uczciwy wyścig - mówił Han krzywiąc się pogardliwie. - Równie dobrze mogło wyjść odwrotnie. To ja mogłem oberwać. Przykro mi.
- Ale ostatecznie to ja wylądowałem w szpitalu! - krzyknął Dengar, ściskając Hana za gardło.
Doszło do krótkiej szamotaniny, która zakończyła się całkiem niespodziewanie, bo Dengara nagle odeszły siły. Zobaczył, że dusi nie Hana, ale Bobę Fetta, który patrzy na niego błagalnie.
- Przykro mi! Przepraszam! - jęczał, a Manaroo odciągała ze wszystkich sił ręką Dengara i szukała czegoś w kieszeni. W końcu przycisnęła attanni do karku łowcy, przekazując mu swoje zaniepokojenie i współczucie nie tylko dla niego, ale i dla Boby Fetta.
- Co tu się dzieje? - krzyknęła.
- On próbował mnie zabić! - krzyknął Dengar, gdy odciągnęła go od rannego. W tej samej chwili zorientował się, że Fett zdołał wyciągnąć mu blaster z kabury. Teraz przyciskał lufę do jego piersi, gotów rozsmarować jednym strzałem płuca łowcy na grodzi. Cóż, jak dotąd nie nacisnął spustu.
Dengar zaczął się uspokajać. Emocje Manaroo przywróciły go rzeczywistości. Ona nie widziała w rannym potwora, tylko udręczonego i chorego człowieka. Fett był w podobnym stanie, co Dengar jeszcze kilka tygodni wcześniej.
Zapadła cisza. Fett wciąż przyciskał blaster do żeber Dengara, który o mało nie krzyknął mu w twarz: “Dalej. Nie mam nic do stracenia!”. Powtarzał to tyle razy, zawsze w podobnych okolicznościach, ale teraz to zdanie stanęło mu w gardle. Tak, teraz miał coś do stracenia... Była Manaroo i był ktoś, kto chciał zostać jego wspólnikiem.
Boba Fett okręcił blaster na palcu i podał go Dengarowi.
- Mam wobec ciebie dług - powiedział. - Rób, co uważasz za stosowne.
Dengar schował broń do kabury i spojrzał na rannego.
- Za kilka tygodni się żenię. Potrzebuję świadka. Możesz? Boba Fett przytaknął i uścisnęli sobie dłonie.
On the edge of the pit was a dead man, naked, his flesh burned and bruised, as if he'd been placed alive in acid. Dengar turned the corpse over with a foot, to have a look at its face.
The man was burned, covered with boils. Dengar had never seen the pitiful fellow before.
``Help,`` the man whispered. Dengar was astonished to find him alive.
``What happened?`` Dengar asked.
``Sarlacc? swallowed me. I killed it. Blew it up,`` the man said. Dengar wondered. It was said that the mighty Sarlacc took a thousand years to digest someone. Dengar had supposed that it was only exaggeration, but obviously this man could not have been lying here for more than a day or two. Which meant that he'd been in Sarlacc's belly for some weeks.
Manaroo had been only a dozen meters away, and she rushed over to them. ``Oh, here,`` she said. ``Help me get him inside!``
Together they carried the wounded man aboard the Punishing One, laid him on a bed, and Dengar got him some water while Manaroo began spraying his wounds with antibiotics.
When the fellow could speak again, he grasped Den-gar's wrist, and whispered, ``Thank you. Thank you, my friend,`` over and over.
``It was nothing,`` Dengar replied.
``Nothing? You still? you still want to be partners, Dengar?`` the man said. He reached out his hand to shake.
Dengar gaped at the man's tortured and burned face, and realized that this was Boba Fett. Boba Fett without his armor and weapons. Boba Fett helpless in Dengar's bed. Boba Fett who had stolen Han Solo from him, who had bombed Dengar's ship, who had drugged Dengar and left him to die in the desert. The man who had betrayed him twice!
There was a rushing in Dengar's ears, and the world seemed to turn sideways. There was a muddy smear on the man's head, and Dengar imagined what Boba Fett might have looked like without his hair burned off. If he had brown hair, like Han Solo's?
``Call me Payback,`` Dengar muttered.
Terror filled Boba Fett's eyes as he suddenly saw the danger.
``I? I was just following orders,`` Boba Fett said, but in Dengar's mind, it was Han Solo that Dengar heard. ``I'm sorry.``
``Hey, buddy, it was a fair race,`` Han was saying, that cocky grin on his face. ``It could just as easily have been the other way around. I'm the one who could have got burned? Sorry.``
``But I'm the one who got burned!`` Dengar shouted, grabbing Han by the throat.
There was a brief struggle, and Dengar felt a wave of dizziness. He was choking Boba Fett, and the man was looking up at him, pleading. ``Sorry! I'm sorry!`` he growled, and Manaroo was suddenly at Dengar's back, pulling on him.
She was fumbling with something, twisting something metallic against his cranial jack. Her Attanni shot through Dengar, washing him with her waves of concern, her worry not just for Dengar, but for Boba Fett too. She shouted, ``What's going on here?``
She pulled them apart, and Dengar yelled, ``He tried to kill me!`` and suddenly he saw that during the struggle, Boba Fett had managed to pull Dengar's blaster from his holster. He'd been holding the barrel to Dengar's ribs and could have blown Dengar's lunch against the far wall, but he hadn't pulled the trigger.
Dengar began to calm. Manaroo's own emotions suffused him. Her worry, her love. She looked at Boba Fett and didn't see a monster. Instead she saw a man flayed and tortured, much as Dengar had been a few days ago.
In the moment of silence that followed, Boba Fett held the blaster at Dengar's chest. Dengar almost spoke. He almost said, ``Go ahead. I've got nothing to lose.`` He'd spoken that line under similar circumstances a dozen times, but this time the words caught in his throat. This time, he realized, he finally had something to lose. He had Manaroo, and he had a man who wanted to be his partner.
Boba Fett flipped the blaster over, handed it to Dengar. ``I owe you,`` he said. ``Do what you will.``
Dengar holstered the blaster and stood looking down at Boba Fett. ``I'm getting married in a couple of weeks, and I'll need a best man. You available?``
Boba Fett nodded, and they shook on it.
Dengar ratuje Fetta od pewnej śmierci. Zamiast zabić go w odwecie za 2 poprzednie razy, do czego miał pełne prawo, zgadza się na propozycję partnerstwa. Boba po raz pierwszy jest na czyjejś łasce. OLN:113-115
| |
|
|