|
|
Relacja Skiercon 2022 |
|
|
|
SkierCon
Okiem Marika:
Skiercon 2022 był moim drugim konwentem, konwentem o którym słyszałem wiele pozytywnych opinii, konwentem, który miał być stricte poświęcony zabawie i integracji… i cholera… ludzie mieli 100% racji.
Skiercon wspominam dużo lepiej niż Pyrkon. Po pierwsze nie uderzyliśmy na niego z obozem - więc odpadła masa problemów logistycznych i organizacyjnych. Po drugie kontakt z organizatorami był dużo prostszy i łatwiejszy, więc wszystkie sprawy dało się załatwiać na bieżąco. Po trzecie pogoda była dużo bardziej ludzka niż na Pyrkonie. Więc nawet codzienne dojeżdżanie na Skiercon z Warszawy dało się przeżyć.
Skiercon okazał się dla Manda’Yaim dobrą okazją do dalszej integracji i zdobywania nowych rekrutów - których finalnie wpadła do nas czwórka. Deszczowa pogoda drugiego dnia trochę utrudniła działanie naszej strzelnicy, ale i tak daliśmy radę - w końcu beskar’gam z cukru nie jest, a prawie cała nasza reprezentacja była w pełni uzbrojona i opancerzona. Właśnie nasze zbroję i liczebność przyciągały do nas dużą uwagę konwentowiczów.
Na Skierconie wystąpiłem z moją pierwszą w życiu konwentową prelekcją, poświęconą historii i kulturze Mandalorian - co było ciekawym, aczkolwiek momentami stresującym przeżyciem. Skiercon był dla mnie również testem mojej kolejnej (znowu średnio udanej) zbroi. Poznałem również zupełnie inne oblicze konwentu - już nie, wielkiego i coraz bardziej (niestety) komercjalizującego się molocha jakim jest Pyrkon, ale właśnie takiego mniejszego konwentu “od fanów dla fanów”. I chyba taki typ konwentów pozostanie moim ulubionym.
Okiem Kuela:
Po raz pierwszy miałem w tym roku okazję odwiedzić niewielki konwent, którego kolejne edycje od kilku już lat są organizowane w Skierniewicach. Słyszałem wiele pochlebnych opinii o tym wydarzeniu, dlatego - mimo iż nie jestem zagorzałym fanem takich drobnych, lokalnych imprez - nie trzeba mnie było długo namawiać na odwiedzenie Skierconu.
Całość odbyła się w budynku Zespołu Szkół nr 3 - dało się więc odczuć klimat bardzo tradycyjnego konwentu. Program był bogaty w rozmaite prelekcje, pokazy gier i spotkania z autorami - każdy fan szeroko pojętej fantastyki spokojnie znalazłby tu coś dla siebie. Ja jednak potraktowałem Skiercon głównie jako okazję do spotkania ze znajomymi. Tym bardziej, że Manda’Yaim stawiło się, jak na tak lokalną akcję, wyjątkowo licznie.
Jeśli coś zawiodło, to była to z pewnością pogoda. Przez cały weekend, niemalże bezustannie, padał deszcz. Strzelnica - jedyna stała atrakcja za którą odpowiadaliśmy, a która miała znajdować się pod gołym niebem, praktycznie nie funkcjonowała. Nie pozostało nam wiele więcej jak tylko socjalizować się z pozostałymi uczestnikami Skierconu. I to wyszło nam całkiem nieźle! Dość powiedzieć, że właśnie po tej imprezie pojawiła się największa w tym roku grupa zainteresowanych dołączeniem do nas rekrutów. Z pewnością pomogła w tym obszerna prezentacja organizacji przeprowadzona przez nas w ramach bloku Star Wars (a zapewne także odtańczenie Macareny przez oddział uzbrojonych Mandalorian).
Podsumowując - wrażenia po Skierconie mam jak najbardziej pozytywne. Nie jestem tylko pewien, czy bardziej odpowiadają za to organizatorzy i program, czy to doborowe towarzystwo. Niby wiadomo, że dobry konwent tworzą głównie ludzie, z którymi go spędzamy… Chyba nie mam wyboru - muszę odwiedzić kolejną edycję, żeby to jeszcze raz sprawdzić!
Okiem Milo:
Drugi konwent, na jakim byłem w tym roku to Skiercon. Przyjechałem w piątek późnym wieczorem jakoś po 20 i nie było już sensu przebierać się na pół godziny.
W sobotę troopowałem od 10 do samego końca. Od 11 mieliśmy warsztaty Pazaaka, które kończąc się o 14 rozpoczynały turniej, w którym brało udział 17 osób. Muszę przyznać, że jedzenie tam mieli bardzo dobre. Wieczorem poszliśmy do sklepu nieopodal, chodciaż lało jakby się weszło pod prysznic.
W niedzielę było podobnie jak na Pyrkonie - od 10 trooping, po południu pakowanie i powrót do domu.
Muszę przyznać, że oba konwenty na których byłem, były świetne i bardzo dobrze się na nich bawiłem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się znowu na nie pojechać oraz inne konwenty.
Okiem Shaggy'ego:
kiercon 2022 był moim pierwszym oficjalnym konwentem w Manda ‘Yaim.
Konwent zaczął się 26 lipca. Jako że nasza kochana kolej jeździ jak jedzi to na miejsce dotarłem z 3 godzinnym opóźnieniem i spóźniłem więc nie zdążyłem na piątkowe atrakcje. Ale po spotkaniu z Kiryłem i Milo którzy zapewnili mnie że nic mnie nie minęlo humor mi się poprawił tym bardziej że poszliśmy potem na integrację z fanami Star Wars.
Sobotę zaczęliśmy od montażu namiotu na strzelnicę i trzymaliśmy że przyda bo pogoda zaczęła się psóć. Po wskoczeniu w zbroję poszliśmy robić instruktarz z gry w pazzaka w tym czasie dojechało wparcie w postaci Mandalora marki, Dhadral, Juku, Iny i Kuela. Po instruktarzu przyszła pora na tyrniej w tym czasie zaczeło padać i zastanawialiśmy się czy nasza strzelnica wypali. Na szczęście znaleźliśmy okienko gdzie nie padało i udało nam się otworzyć strzelnicę. Przyciągneliśmy tym sporo dzieciaków zwłaszcza jak z Kiryłem staneliśmy jako cele. Gdy padało pochodziliśmy w zbrojach po konwencie a w przerwach od deszczu porobiliśmy zdjęcia. Po południu zatańczyliśmy makarenę na korytarzu przy czym się tak dobrze bawiliśmy że musieliśmy to powtórzyć kolejnego dnia. Wieczorem poszliśmy na kolejną integrację podczas której znów zaczeło padać.
W niedzielę po wskoczeniu w zbroję poszliśmy grać w pazzaka, a potem nasz Mandalor miał prelekcję o historii Mando i naszej organizacji na której pojawiło się sporo osób. Po prelekcji pierwszy raz zagrałem w artemisa a potem zaczeliśmy się zwijać.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|