— Zrobiłeś to?
— Pewnie, za kogo mnie masz? Jego blaster jest cały żółty.
— Miał być różowy, ale też się nada. On nie znosi żadnych jaskrawych kolorów.
Trochę później, w trzyosobowym gronie.
— Dowiedział się, że to ty?
— Oczywiście, że nie, wyczyściłem wszelkie ślady w zapisach ochrony. Nie jestem tak głupi, za jakiego mnie masz. Nikt mnie nie widział.
— Wygląda na to, Wix, że będziesz musiał zabrać go i podzielić się nagrodą. Co mamy na rozkładzie?
— Eksterminacja robaszków, 300 kredytów za sztukę, liczą się nagrania.
Pod ciężkim ostrzałem
— Jak to możliwe?! Powinniśmy być dla nich niewidoczni!
— Zamknij się i kombinuj jak się wymknąć.
— Czekaj! Czy one widzą w ultrafiolecie?
— Tak, ale co to ma…
— Zmień zakres na swoim hełmie.
— O co ci… Fierfek, co to ma być? Twoja zbroja świeci jaśniej niż knajpa w dzień po wypłaceniu nagrody.
— On wie.
— Kto? Oh. JAK?!
— A bo ja wiem?! To ty mówiłeś, że cię nie widział!
— Mam pomysł. To wam się nie spodoba, ale to jedyna szansa jaką mamy.
Więc powrócili do obozu, pozostawiając swoje uzbrojenie na polu bitwy, zamaskowani dodatkowo błotem. Ich nadzieje na wemknięcie się niepostrzeżenie zostały zrujnowane przez uprzedzony wcześniej komitet powitalny. Większość z zebranych patrzyła z politowaniem, część z rozbawieniem, było paru patrzących z pogardą. Wojownik w ciemnobrązowej zbroi i z jaskrawożółtym karabinem blasterowym skomentował ich powrót spokojnym:
— Jednak jesteś tak głupi, za jakiego cię uważa.
Arneun |