|
|
Relacje Polcon |
|
|
|
Okiem Mahiyany:
Polcon 2016 był konwentem, który zapowiadał się niesamowicie ciekawie. Nie tylko został on nazwany „Eurokonferencją”, ale odbywał się we Wrocławiu – tegorocznej Europejskiej Stolicy Kultury. Dodatkowo odbywał się on w samej Hali Stulecia, która, jakby ktoś nie wiedział, jest wpisana na listę światowego dziedzictwa Unesco.
Na konwent udało mi się dotrzeć już w czwartek koło 9. W kolejce do akredytacji spędziłam tylko dwie godzinki rozmawiając z całkiem sympatycznymi dziewczynami na przeróżne około-wrocławskie i około-konwentowe tematy. Po wejściu do środka zaczęłam od rekonesansu, gdyż do 14 i tak nie było żadnych atrakcji. Z braku ciekawszych zajęć zostałam przy makiecie kantyny Mos Eisley, wykonanej w większości przez byłego członka Manda’Yaim – Joka, z którym przy okazji udało się wymienić kilka słów.
W końcu zaczęły się panele. Jak to zwykle bywa, jakość takich paneli jest dość wysoka w porównaniu do większości konwentów mangowych, a nawet wielu fantastycznych. Co ciekawe było zaskakująco dużo paneli na temat samego Wrocławia. Bardzo interesująca odmiana :)
Dodatkową atrakcją był festiwal Food Trucków, który miał miejsce pod Iglicą, czyli przed samym budynkiem konwentu. Mojego ulbionego niestety nie było, ale i tak udało mi się wypróbować aż 4 z nich :)
Jako, że sleeproom był osobno płatny, na noc skierowałam się do swojego mieszkania, co odebrało mi trochę „konwentowej atmosfery”, ale w sumie biorąc pod uwagę to, że i tak na Polcon przyjechałam sama to nie miało to aż tak dużego znaczenia.
W piątek pojawiłam się godzinę przed pierwszym panelem i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zastałam zamknięty conplace. Na szczęście pogoda była bardzo ładna, a schodki przy fontannie multimedialnej bardzo wygodnie, więc spędziłam ten czas czytając nowo-zakupiony komiks kobiety ślimak.
Po dwóch panelach zaczęłam poważnie męczyć gżdaczy w infopunkcie o moje „słodkie podziękowanie”, które było obiecane za zakup akredytacji w ciągu 48 godzin od uruchomienia sprzedaży. Mój niepokój był związany z tym, że niestety już o 14 w piątek musiałam wracać do domu z powodu rodzinnego wyjazdu. Zrezygnowana przekazałam uprawnienia do obebrania moich słodyczy znajomemu i ze smutkiem wyruszyłam na pociąg. Jak się później okazało oficjalnie żadne słodycze nigdy się nie pojawiły, ale przez nasze wspólne marudzenie, jeden z organizatorów podarował mi czekoladki :D
Moja przygoda z Polconem nie skończyła się jednak po wyjściu z coneplaceu. Późnym wieczorem rzuciło mi się w oczy ogłoszenie na facebooku Polconu o gościu z Lucasfilm, który miał poprowadzić panel w sobotę rano. Z wielką nadzieją napisałam do kolegi, który miał być w sobotę na Polconie czy nie napisałby paru słów dla Manda’Yaim i przekazał Vhipir. Na szczęście się zgodził, ale ostrzegł, że nie ma internetu i jak chcę mieć go przed wieczorem to trzeba coś wymyślić. Skontaktowałam go więc, z innym znajomym, który co prawda na Gwiezdnych Wojnach się nie zna na tyle by cokolwiek z tego panelu wynieść, ale internet ma. Niestety będąc już za granicą nie mogłam się zająć publikacją gorącego newsa, więc obowiązek ten spadł na Vhipir. Po wielu zawichrowaniach i wypadkach losowych udało się go opublikować w poniedziałek. Sukces XD
Ciężko mi ocenić Polcon, bo jestem prawie pewna, że ominęło mnie to co było w nim najlepsze. Miałam wrażenie, że było dość pusto, co mogło oczywiście być spowodowane tym jak wielki jest kompleks Hali Stulecia, tym że byłam w najmniej popularne dni konwentu, ale jest też możliwe, że ludzi odstraszyły nie tylko ceny wejściówek, ale i początkowy brak jakiejkolwiek informacji o sleeproomie. Panele były ciekawe, stoisk było dużo, a games room był świetnie wyposażony. Jednak przez to jak krótko na nim byłam najpewniej zapamiętam z niego głównie pisanie tego szalonego newsa ^^
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|