Relacje - Pyrkon 2015
 

Okiem Mahiyany:

W końcu po trzech latach nieudanych prób udało mi się pojawić na Pyrkonie. Z powodu braku zbroi, czasu i zasobów pojechałam tam jako “cywil” - nie miałam żadnych wyznaczonych obowiązków ze strony Manda’Yaim, poza obietnicą, że zrobię kilka zdjęć. Pojechałam też sama i zostało tak do końca mimo, że wpadłam na wiele grupek znajomych, który najpewniej chętnie by mnie przyjęli. Jednak Pyrkon był za dużą imprezą (kolejny rekord - 31 tysięcy ludzi) żeby pogodzić interesy więcej niż jednej osoby, a szukanie się po targach było gorsze od samego zgubienia się. Miało to pewną dużą zaletę - mogłam zobaczyć dokładnie to co chciałam (no może poza jedną prelekcją, na którą nie udało mi się dostać, bo w sali było za mało miejsca).

Zacznę może od obozu, gdyż mimo że nie pomagałam przy nim mniej więcej wcale to była to pierwsza rzecz jaką zobaczyłam po przebiciu się do pierwszego budynku targów, do którego udało mi się dostać. Myślę, że nie byłam jedyna, bo przy głównym wejściu do sali, w której umieszczone były fanowskie wystawy pierwszy był właśnie obóz Manda’Yaim. Opisywanie go nie ma wiele sensu, gdyż na pewno gdzieś pod moimi wypocinami będą jego zdjęcia, więc każdy zainteresowany może sobie zobaczyć. To co warto powiedzieć to to, że obóz był bardzo praktyczny bo pozwalał na nie trzymanie rzeczy na hali noclegowej, tylko po ręką - w namiocie. Z tego co widziałam cieszył się dość sporym zainteresowaniem… Może nie aż takim jak tron z Gry o Tron, ale i tak dość sporym, zwłaszcza, że wielu ludzi przyjeżdża na konwenty porobić sobie zdjęcia, a gdzie lepiej zrobić sobie zdjęcia z Mandalorianami jak nie w Mandaloriańskim Obozie?

Jak na mnie odwiedziłam rekordowo wiele atrakcji, głównie dlatego że nikt mnie nie trzymał ani nie ciągnął np. żeby zjeść obiad. Tak jakoś wyszło, że głównie odwiedzałam atrakcje związane z komiksami i grami... pewnie dlatego, że się na tym nie znam, a chciałabym. Ciekawą atrakcją było też fireshow, które odbyło się dwa razy - w piątek i sobotę.

Magicznie zniknęło mi kilka godzin gdy weszłam do hali wystawców. Co prawda nic nie kupiłam, ale spędziłam bardzo dużo czasu na rozmowach z przedstawicielami Fantastycznych Inicjatyw - Falconu, Coperniconu i Wrocławskich Dni Fantastyki. Kolejna rzecz, która nie wydarzyłaby się gdybym była w większej grupie! Poza miło spędzonym czasem zdobyłam koszulkę i kilka całkiem dobrych ciastek (no i jak się okazuje znajomych w mieście, w którym aktualnie przebywam ^^).

Mam wątpliwości co do tego czy mogę nazwać Pyrkon konwentem. Nawet nie chodzi mi o ten ogrom ludzi, przez który nie raz musiałam się przedzierać (co jest szczególnie trudne gdy prowadzi się oddział Mandalorian, a wszyscy chcą sobie z nimi zrobić zdjęcie). Po pierwsze po raz pierwszy spotkałam się z mówieniem do uczestników ( i co gorsza przez uczestników) per pan/pani, nie mówię, że było tak w każdym przypadku, ale było to wystarczająco częste, że psuło mi konwentową atmosferę. Ludzie też nie byli tak wyluzowanie jak na innych konwentach. I nawet nie chcę mówić o ludziach z obsługi targów czy ochronie…

Reasumując, w końcu udało mi się dotrzeć na Pyrkon, na czym zależało mi głównie dlatego, że ilość ludzi rośnie z roku na rok. Jeżeli jeszcze kiedyś pojadę to tylko ze zbroją, bo bycie przypadkowym uczestnikiem w takim miejscu nie jest dla mnie.

Korzystając z okazji jaką daje mi pisanie tej relacji chciałam podziękować kilku osobom:
- Kraytowi, za rekonesans przed fireshow
- Nei, za podjęcie gigantycznego ryzyka i zrobienie mi kilku zdjęć
- Dinu, za współpracę w robieniu pozowanych fotek
- Sh`ehn, za rozpoznanie mnie, przedstawienie sytuacji taktycznej i zaprowadzenie do obozu (świetna prelekcja tak swoją drogą)
- Dexowi za wymienienie mnie na chwilę za obiektywem
- Gajowemu, za to że uwierzył, że ja jednak żyję
- Yuriemu, za pomysł, że jednak mogłabym się pouczyć do kolokwium, które czekało mnie dzień po Pyrkonie
- Araxussowi, za uznanie mnie za podczłowieka XD
- Vhipir, za zgadzanie się ze mną, że hipsterskie zdjęcie powinno być odwrócone
- Rybie, za ogarnianie wszystkiego i wszystkich
- Człowiekowi, który robił nam zdjęcie z góry, za dobre chęci ^^’

Okiem Krayta:

Pyrkon 2015 był drugim Pyrkonem, na którym się pojawiłem, a zarazem pierwszym, na którym byłem na całych trzech dniach imprezy.
Do Poznania przyjechałem pociągiem wcześnie rano w piątek. Po niezbyt przyjemnej podróży PKP, z dworca odebrała mnie Ran (za co jestem jej ogromnie wdzięczny) i zabrała do swojego mieszkania, skąd po krótkim czasie razem z Rybą i DanDelem udaliśmy się na targi, by przygotować obóz. Rozkładanie namiotu, przynoszenie skrzyń, rozstawianie barierek i działek oraz inne czynności zajęły nam kilka godzin. Niedługo po tym, jak skończyliśmy, Pyrkon otworzył się dla publiczności, a my Mando wdzialiśmy beskar'gamy (niektórzy Vode mieli je już nawet na sobie). Resztę dnia spędziliśmy łażąc po terenie Pyrkonu w zbrojach, kręcąc się koło obozu i pozując do zdjęć. Wieczorem przynajmniej kilkoro z nas udało się na miasto, gdzie również inni Pyrkonowicze byli wszechobecni.
Następny dzień, sobota, był w założeniu głównym dniem konwentu. Spora część Mandalorian, w tym ja, spędziła go prawie że w całości od rana do wieczora w zbrojach. Tak, jak w piątek, był trooping, przesiadywanie w okolicach obozu oraz tysiące fotek z przeróżnymi osobami. MieliśM'Y w ten dzień również grupową sesję zdjęciową.
Niedziela była ostatnim dniem Pyrkonu. Pierwsza połowa dnia przebiegła podobnie do dnia poprzedniego, czyli trooping i takie tam. Gdy konwent dobiegł oficjalnego końca i tłumy zaczęły się rozchodzić, przystąpiliśmy do składania obozu. Pomimo pewnych przeciwności losu udało nam się go złożyć i dostarczyć do miejsca tymczasowego przechowywania. Kolejni Vode odjeżdżali i w pewnym momencie i na mnie przyszedł czas. Po pożegnaniu z obecnymi jeszcze na miejscu Mando udałem się na dworzec i prawie że w ostatniej chwili wsiadłem do pociągu.
Tak oto Pyrkon dobiegł końca.. Tym, którzy nigdy jeszcze na nim nie byli, gorąco polecam przybyć za rok – tegoroczna edycja była naprawdę fantastyczna.

Okiem Yuriego:


Pyrkon... Pyrkon jest jedyny w swoim rodzaju. To jedna z dwóch pozycji obowiązkowych w moim corocznym kalendarzu, nie mogło mnie i w tym roku więc zabraknąć.

Rzeczą której nie do końca rozumiem (choć pewnie ma jakieś uzasadnienie, w końcu nikt z org-ekipy nie robi nic na złość Pyrkonowiczom ; d) to sposób wejścia na targi - Pyrkon ma KAPITALNĄ miejscówkę, Międzynarodowe Targi Poznańskie są tuż obok dworca. I tak samo jedno z wejść na ich teren. Jednak by dostać się na Pyrkon trzeba było skorzystać z jednego z innych, oddalonych wejść. Ale to drobnostka!

Bardzo istotną zmianą do której ostrożnie podchodziłem była rezygnacja z noclegów w szkole - odkąd bywałem na Pyrkonie, była ona bowiem integralną częścią obecności na nim. Przymusowa przesiadka na potężną Halę była jednak całkiem spoko. Choć hałaśliwe rozrywki-odzywki niektórych (a czasem większości obecnych?) przeszkadzały.

Najbardziej... magicznym? doświadczeniem dla mnie była z pewnością organizacja wszystkich stoisk z którymi dzieliliśmy halę - w niedzielę w południe pomieszczenie było pełne ludzi i stoisk, wieczorem, kilka godzin później, właściwie puste.

Programowo nie dotarłem na żadną prelekcję, więc jeśli chodzi o atrakcje to skorzystałem głównie z tego co można było zobaczyć w halach - ogromna ilość stoisk handlowych, niesamowita wystawa LEGO, BOB, klimaty średniowieczne... Na Pyrkonie dla każdego coś miłego można było znaleźć! W tym chyba klucz do jego sukcesu.

Bardziej personalnie, kolejny Pyrkon owocował kolejnymi mocno nietypowymi problemami do rozwiązania i przygodami z nimi związanymi. I skończył się stanem "zmęczony, ale usatysfakcjonowany". I z niecierpliwością wypatruje przyszłorocznej edycji, na której z pewnością będę chciał być!





 

Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 21,950,281 unikalne wizyty