Malowanie #1
Nie jestem ekspertem od malowania, postaram się więc jedynie przedstawić i opisać to co sam robiłem - i o czym mogę powiedzieć, że zasadniczo działa.
Podczas malowania wykorzystuje farby w sprayu MOTIP - nie są najtańsze, ale kupiłem kiedyś takie i tak mi zostało, że staram się kupować ich produkty.
Sama czynność malowania jest dosyć prosta - psikamy sprayem z odpowiedniej odległości (~25cm), malowane miejsce powinno być odpowiednio przygotowane, czyste itd. Powierzchnią spienionego PCV warto przed malowaniem zmatowić, aby lakier lepiej się trzymał. Po psiknięciu czekamy aż wyschnie (MOTIPy schną szybko - kwestia 10 - 15 minut).
Oczywiście należy też zadbać o wszelkie kwestie bezpieczeństwa - dobra wentylacja pomieszczenia, nie wdychanie oparów, nie psikanie w pobliżu otwartych źródeł ognia i tym podobne sprawy. Wszystko czego należy unikać jest też wypisane na puszkach ze sprayem zazwyczaj.
Malować można różnie:
Za pierwszym razem położyłem farbę srebrną, później czerwoną i na to zieloną/pomarańczową. Efekt miał być taki, że na rysach i tym podobnych widać srebro, na brzegach rys, na przejściu między srebrem a zielenią/pomarańczą widoczny miał być natomiast czerwony - ciemny, w domyśle, rdza.
Za drugim razem, przemalowując zbroję, z warstwy czerwonej zrezygnowałem, za to użyłem (szarego) podkładu. Zasadniczo malowałem bezpośrednio na starym malowaniu, więc przy ostrożnym ścieraniu płytek zbroi po dojściu do podkładu, i dalszym ścieraniu, dotarło by się znów do zieleni/pomarańczy.
Malując zbroję Tora Vizsli ograniczyłem się do zaledwie 2 warstw - szarego podkładu oraz matowej czerni jako koloru docelowego.
W poniższym przykładowym malowaniu całość przebiegała tak:
- Psiknięcie warstwą szarego podkładu, odczekanie aż wyschnie.
- Psiknięcie warstwą srebrnej farby (do felg), odczekanie aż wyschnie.
- Nałożenie maskowania (fluid maskujący, patrz druga część tekstu poniżej), odczekanie aż wyschnie.
- Psiknięcie warstwą wybranego koloru docelowego (zielony), odczekanie aż wyschnie.
- Nałożenie maskowania (taśma malarska, patrz druga część tekstu poniżej), wyjątkowo, brak czekania.
- Psiknięcie warstwą wybranego koloru drugorzędnego, w mym przypadku na paski boczne, odczekanie aż wyschnie.
- Pozdejmowanie obu maskowań, ewentualne drobne poprawki (metodą używania sprayu do detali opisaną niżej) w miejscach gdzie mogło się oderwać kapinkę więcej niż chcieliśmy itd.
I to zasadniczo koniec - potem zostaje już tylko zabawa w "brudzing" jeśli ktoś chce.
Dodatkowo, tutaj opis i zdjęcia innej przykładowej procedury malowania - bardzo podobnej, w której jednak brakło ważnego elementu - tzn. odpowiedniego przygotowania płytek - odpowiednich rys, uszkodzeń i tak dalej. Malowanie wyglądało tak:
- Psiknięcie warstwą szarego podkładu, odczekanie aż wyschnie.
- Psiknięcie warstwą srebrnej farby (do felg), odczekanie aż wyschnie.
- Nałożenie maskowania (fluid), odczekanie aż wyschnie.
- Psiknięcie warstwą czerwonego, odczekanie aż wyschnie.
- Zdjęcie warstwy fluidu maskującego, nałożenie nowej warstwy fluidu (w tych samych miejscach skąd go zdjęto ale minimalnie więcej, żeby i kapinkę czerwieni zakrywał), odczekanie aż wyschnie.
- Psiknięcie warstwą wybranego koloru docelowego (zielony), odczekanie aż wyschnie.
- Nałożenie maskowania (taśma malarska), nie ma konieczności czekania.
- Psiknięcie warstwą wybranego koloru drugorzędnego, w mym przypadku na paski boczne, odczekanie aż wyschnie.
- Pozdejmowanie obu maskowań, ewentualne drobne poprawki w miejscach gdzie mogło się oderwać kapinkę więcej niż chcieliśmy itd.
W obu powyższych wyliczankach wspomniałem o drobnych poprawkach - spray ze swej natury ma spory rozrzut i ciężko operować nim precyzyjnie. Nie jest to jednak niemożliwe - trzeba jedynie "psiknąć" sprayem w jakiś zamknięty pojemniczek (wieczka od sprayów sprawdzają się świetnie i są siłą rzeczy pod ręką!) a następnie zdobytą w ten sposób farbę (która się w tym wieczku "zbierze") nałożyć przy pomocy małych pędzelków, czy też w wersji budżetowej, używając wykałaczek.
Maskowanie
Są zasadniczo dwa główne i najbardziej polecane sposoby maskowania -
taśma malarska oraz
fluid maskujący.
Taśma malarska jaka jest, każdy widzi - papierowa, żółta, idealna do zakrywania większych obszarów - zwłaszcza jak się używa wspierająco dodatkowych papierów. Minusem jest to, że choć świetnie nadaje się np do zamaskowania kwadratowego czy trójkątnego obszaru, to owal, czy bardziej wymyślne kształty wymagają strasznie dużo zabawy. O maskowaniu w ten sposób zagłębień to szkoda nawet mówić - niemal niewykonalne.
Ważna uwaga - niektórzy z vode mieli problemy ze zwykłą taśmą, odrywała się ona razem z farbą do której została przyklejona, co nie jest zdecydowanie oczekiwanym zjawiskiem. Sam nie miałem takich problemów, można więc założyć, że ktokolwiek używający takich samych farb, też ich mieć nie będzie. Jeśli jednak używa się innych, warto wcześniej zrobić testy na jakimś zbędnym kawałku. W razie problemów zazwyczaj pomaga (wspomnianym vode pomagało) używanie innej, niebieskiej taśmy malarskiej. Charakteryzuje się ona jednak zauważalnie wyższą ceną niż żółta - a jako że nigdy nie miałem problemów z taśmą, to nie przepłacałem za droższe rozwiązanie skoro tańsze działało.
Fluid maskujący to genialna, choć nie zawsze łatwa do dostania (ale zawsze jest allegro!) rzecz. Używając fluidu możemy zabezpieczyć co tylko chcemy, ŚWIETNIE nadaje się do wypełniania rozmaitych zagłębień itd. Spoko sprawą jest też to, iż nawet dłuższe linie "wyznaczane" przy pomocy fluidy nie są tak równe jak w przypadku taśmy - co czasem jest przydatne, jeśli symulujemy bowiem "otarcia farby", dobrze by nie były one niczym od linijki.
Awaryjnie w roli fluidu wykorzystywać można różne rzeczy - z naciskiem na rzeczy typu keczup (testowałem! elementy zbroi się potem lepią i trzeba czyścić), musztarda, pasta do zębów i podobne rzeczy. Ale jak piszę, to rozwiązanie awaryjne, osobiście nie polecam.
Osobiście fluid nakładam wykałaczką (ależ one mają wiele zastosować przy robieniu zbroi!), najwygodniej. Fluid w pojemniczku i zaraz po nałożeniu ma jasnoniebieską barwę (widoczną na zdjęciach, zarówno poniżej jak i powyżej), w miarę "zasychania" ciemnieje - malować należy oczywiście dopiero gdy nałożona warstwa ściemnieje (co nie trwa długo, choć oczywiście to zależy od ilości i miejsca nałożenia - cienka warstwa na brzegu szybko ciemnieje, gruba warstwa którą wypełniono zagłębienie będzie schnąc znacznie dłużej).
Autor: X-Yuri