Jedną z najpopularniejszych postaci Star Wars jest osławiony łowca nagród. Wygląda super, jest koszmarem Hana Solo i niezmodyfikowanym klonem. Wspomniałem, że poza tym udało mu się uciec z trzewi Sarlacca?
Mówię o Bobie Fettcie, granym przez angielskiego aktora, Jeremy'ego Bullocha.
Spotkałem Jeremy'ego wielokrotnie, w tym w roku 2006, kiedy to przeprowadziłem tenże wywiad (który miał swą premierę na Wattographs.com), rozmawiając z Jeremym o Bobie, listach od fanów i... dozownikach cukierków.
Dennis : To co najmniej szósty raz gdy odwiedzasz Holandię. Aż tak Ci się tutaj podoba?
Jeremy Bulloch: Owszem, fani tutaj zawsze są pełni entuzjazmu, i pamiętają o przywitaniu się, spytaniu jak się masz. Dobra gościnność, dobre jedzenie, a także lubiane przeze mnie piwo. Powracam tu po trzech latach, i nie mogę doczekać się konwentu!
D: Który kraj jest Twoim ulubionym "krajem konwentowym"?
JB: Niekoniecznie z powodu konwentów, ale lubię Japonię, ponieważ przemieszczasz się tam z jednego miejsca w drugie dzięki bardzo szybkim, nowoczesnym pociągom. Jednakże, wszędzie na świecie fani są tacy sami, jest ten entuzjazm "Oh, nie mogę uwierzyć, że tu jesteś!". Wszyscy jesteśmy ludzi, ja jedynie nosiłem ten super wyglądający kostium. Ze wszystkich miejsc, które można odwiedzić, Japonia wyróżnia się dzięki temu, że Boba Fett wygląda trochę niczym Samuraj.
D: Niezbyt wielu ludzi zdaje sobie sprawę, że to Jason Wingreen był głosem Boby Fetta. Spotkałeś go kiedykolwiek?
JB: Nie, nigdy go nie spotkałem, ale rozmawialiśmy przez telefon. To była długa rozmowa, podczas której mówiliśmy (głosem Boby) "What if he doesn't survive, he's worth a lot to me". Powiedział "Nie rozumiem dlaczego nie zrobiłeś tego sam". Ale wszystkie sprawy z dźwiękiem zostały zrobione później, w Ameryce, podczas gdy ja żyłem w Anglii, rozumiem więc, dlaczego nie ściągnęli mnie do siebie specjalnie żeby nagrać 4 linijki.
D: Co sądzisz o tym, że Lucas zmienił głos Fetta (Wingreena) na głos Temuery Morrisona?
JB: Jestem w stanie to zrozumieć. Weszła "nowa" wersja, mówi on więc jak super-klon.
Ale, wszyscy pamiętają głos Jasona Wingreena mówiącego (głos Boby Fetta) "Put Captain Solo in the cargo hold". Pamiętasz to, a więc uważam, że zmiana nie była konieczna. Ale nie mam nic przeciwko Temuerze że to zrobił, nie ma problemu!
Teraz, wydają na DVD oryginalną wersję, myślę więc, że fani będą zadowoleni.
D: Przez ponad dwadzieścia lat Boba Fett był tajemnicą. W Ataku Klonów poznaliśmy jego początki, i zobaczyliśmy go jako małego chłopca. Co o tym sądzisz? Czy nie zrujnowało to aury tajemniczości, jaka otaczała Bobę Fetta ?
JB: Pierwszą rzeczą jaką pomyślałem, gdy to zobaczyłem, było, że to wspaniale, że powstała historia Boby Fetta. Wiemy skąd pochodzi, ludzie dowiedzą się o nim więcej. Idealnie by było, gdybyśmy nigdy nie zobaczyli jego twarzy, zastanawiali się gdzie się udał, co robił. Niezobaczenie jego twarzy byłoby najlepsze. Czy jego twarz jest pokaleczona? Pełna blizn? Powinien pozostać tajemnicą.
Z drugiej strony, Boba stał się o wiele ciekawszy gdy ludzie wiedzą "Och, on był klonem".
Ale to oznacza (zaczyna mówić jak geek) "Panie Bulloch, ehm, uhm, pan ehh, powiedział mi, ehh, że on był, no wie pan, ehm, istotą ludzką! Nie, ehm, jak pan mówi, ehh, że był klonem!".
Odpowiadam: "To Science Fiction. Wszystko się może zdarzyć.".
Ale, wracając do tematu, to fajne, że ta postać wciąż budzi tyle dyskusji. Gdy się spotykamy, Trzej Fettowie, Młody Boba, Jango, i starszy Boba, zawsze jest kupa fajnej zabawy.
Już w czerwcu znów ich dwóch spotkam, w Disneylandzie.
D: Przypuśćmy, że Boba Fett będzie miał swoją rolę, albo tylko gościnny występ, w nadchodzącym serialu aktorskim SW. Chciałbyś ponownie wdziać ten kostium i hełm?
JB: Jasne, że bym chciał. Ale realistycznie patrząc, myślę że Daniel Logan powinien go zagrać, jako że ma teraz dziewiętnaście, dwadzieścia lat, czyli odpowiedni wiek by to zrobić. Ale jakby poprosili mnie bym wcielił się w Bobę, byłoby całkiem fajnie móc to zrobić. Oczywiście, jeśli w ogóle zaczną ten serial.
D: Co sądzisz o fakcie, że z powodu uwielbienia jakim darzyli Bobę Fetta fani, został on "przywrócony do życia", powstały książki, które wyjaśniły, że dzięki swojej zbroi udało mu się uciec z paszczy Sarlacca?
JB: Myślę, że te historie są całkiem fajne. Wydostał się dzięki swojemu plecakowi rakietowemu, i pomocy Dengara. Boba Fett to sprytna persona, i sądzę, że gdyby powstał film dziejący się zaraz po Powrocie Jedi, zobaczylibyśmy go ponownie, wykonującego swoje zlecenie, chwytającego innych ludzi. Wszystkie książki są zabawne.
D: Jesteś z nimi na bieżąco?
JB: Tak, jestem. I nie muszę ich właściwie czytać, ludzie pytają mnie "widziałeś ten kawałek?", a ja reaguje mniej więcej tak: "Oh, on wyszedł". Te wszystkie komiksy i figurki, które ludzie mają, myślę, że to fantastyczne. Widzisz nowe figurki, i to podtrzymuje zainteresowanie Fettem.
D: Dostajesz masę listów od fanów i wygląda na to, że podpisujesz na wszystko co dostaniesz
JB: Cóż, to nie całkiem prawda. Odpowiadam każdemu chyba, że ludzie piszą w stylu "Podpisz to dla mnie, ale zadbaj żeby pióro wyschło zanim mi to odeślesz". I zapominają znaczka zwrotnego!
Napisałem o tym na stronie, nie zapominać o znaczkach.
W przypadku kogoś z Ameryki, odesłanie listu kosztuje 5$, a oni dołączają tylko 1$. Odpowiadam mówiąc "myślisz, że jak ty wysyłasz to jest to tańsze niż jak jak odsyłam?".
Są też listy charytatywne, które nie mają "Drogi Jeremy" ani "Drogi panie Bulloch". Jeśli piszą 'Drogi kimkolwiek_jesteś", to list ląduje w koszu.
Wpłacam pieniądze na organizacje charytatywne i wysyłam im swoje zdjęcia, ale w momencie gdy nie mają one pojęcia do kogo piszą,, to...
Masa próśb charytatywnych to zwykłe oszustwa - dzwonię czasem i pytam czy dana osoba pracuje dla nich i odpowiadają, że nie.
Paskudna sprawa, ale wracając do początku, to odpowiadam wszystkim.
D: Dostajesz dużo takich listów?
JB: W szczytowym okresie było to osiemdziesiąt listów tygodniowo, teraz jest ich około czterdziestu. To sporo roboty. Zazwyczaj, zajmuje się tym w weekend. Gdy lecę do Ameryki, zabieram ich sporo ze sobą, aby zająć się tam nimi.
D: Gdy podpisujesz rzeczy, często piszesz "Be cool" albo "You're cool'. Robisz to z jakiegoś konkretnego powodu?
JB: To dobre pytanie. Istnieje taki powód. Gdy zaczynałem brać udział w konwentach/zlotach SW, małe dziecko podeszło do mnie i powiedziało "Jesteś taki cool". Ale pisze też inne rzeczy, jak 'Welcome to hell', 'Beware the Force' i inne rzeczy, ale zazwyczaj jest to "Be cool".
D: Jaka jest najdziwniejsza rzecz, jaką podpisałeś?
JB: Myślę, że będzie to kilka tatuaży. Jednakże, pewien dentysta z Meksyku miał gipsowy odlew zębów, a na przodzie znajdował się hełm Boby Fetta. Podpisałem to.
D: Cóż, to zdecydowanie było dziwne!
D: Powróciłeś do SW jako kapitan Colton w Zemście Sithów. Sam o to poprosiłeś? Czy to George Lucas chciał abyś tam zagrał?
JB: Nie, odbyło się to przez producenta, Ricka McCalluma. Powiedział 'wracamy do Anglii, aby powtórzyć ujęcia i zrobić efekty specjalne, a George chciałby abyś zagrał Kapitana Coltona.
D: Czułeś się z tym dobre?
JB: Czułem się tak samo. Ta sama atmosfera, jak wiele lat temu.
D: Gdybyś miał wybrać, Boba Fett czy kapitan Colton, to... ?
JB: Czy nie byłoby wspaniale, jakby siedział Boba Fett, zdjął swój hełm i... ukazałby się kapitan Colton? Byłoby cool. (śmiech)
D: Pierwsze pojawienie się Boby Fetta miało miejsce w osławiony SW Holiday Special. Widziałeś ten program zanim dostałeś swą role?
JB: Zobaczyłem go dopiero niedawno. Nie sądzę by był on czymś co się Lucasowi podoba. Ale to był pierwszy raz gdy Boba pojawił się jako postać animowana. Zanim zaczęliśmy filmować, pokazano mi figurkę, o której pomyślałem, że to dziwne, że została już wykonana zanim jeszcze zrobiono film.
D: Podoba ci się ten animowany filmik?
JB: Podobała mi się, tylko ta cześć. Ponownie, widziałem ją niedawno, półtorej roku temu, była wyświetlana na konwencie.
D: Co uważasz za najważniejszy punkt swej kariery?
JB: To dość niezwykle pytanie. Najważniejszy punkt mojej kariery... Zbliżam się do 50 lat aktywności aktorskiej, i wciąż pracuje. Niedługo opracuję DVD, zmontowane zdjęcia i muzyka, aby pokazać, zwłaszcza w Ameryce, czym się zajmowałem przez te wszystkie lata. Wtedy, przez ponad godzinę będę mógł mówić i pokazywać filmiki z moją osobą, w starym doktorze Who, dramatach, komediach.
A więc, kiedy ludzie pytają "co osiągnąłeś?", odpowiadam, że cóż, wciąż pracuje jako aktor, jestem także na dozownikach cukierków i jako figurka lego. Czego więcej można chcieć?
D: A co z Twoim udziałem w filmach Star Wars?
JB: Codziennie chodziłem to pracy. Kostium był niewygodny, ale jak dobrze się bawiliśmy! Były tam droidy, Wookiee, Han Solo... wszyscy ci ludzie. Cieszyłem się każdym dniem, który tam przepracowałem.
D: Oczywiste pytanie: Jaki jest twój ulubiony film SW?
JB: Imperium Kontratakuje. Myślę, że w nim jest wszystko. Ale podobają mi się wszystkie. Choć preguele nie aż tak, jak oryginalna trylogia.
D: Ostatnie pytanie: Są jakieś przedmioty z filmów SW które zachowałeś?
JB: Nie, nie zabrałem żadnych. Nie jestem złodziejem, ale chciałbym jakieś mieć. Rękawice były bardzo wygodne, buty, może hełm. Może w przyszłości zapytam George`a czy sprzeda mi oryginalny kostium. To byłoby całkiem fajne, ale wątpię czy możliwe.
D: Kosztowało by cię to fortunę!
JB: Tak, mogłoby kosztować masę pieniędzy. Albo powie po prostu 'proszę, weź go".
D: Mam nadzieje, że tak!
JB: (spogląda prosto w kamerę) George, słuchasz ?
D: Wyślemy mu tą taśmę.
JB: (śmieje się) Taak, śmiało!
Wywiad pierwotnie ukazał się na łamach serwisu starwarsinterviews1.blogspot.com.
Tłumaczenie: X-Yuri. |